Po dwóch dekadach od premiery „Gladiatora” Joaquin Phoenix i Ridley Scott ponownie spotkali się na planie, aby stworzyć kolejne widowisko historyczne. Tym razem twórcy przenieśli na duży ekran życiorys Napoleona, słynnego francuskiego cesarza i jednego z najwybitniejszych przywódców wojskowych w historii.
Bezwzględny na polu bitwy i despotyczny w swoim kraju. Napoleon Bonaparte jako jeden z pierwszych w dziejach pokazał, że talent przywódczy nie jest przypisany do klasy społecznej. Na kartach historii zapisał się dzięki spektakularnym podbojom, a jego talent taktyczny i legenda niezłomnego wodza były tak wielkie, że świat potrzebował siedmiu koalicji europejskich potęg, aby go ostatecznie pokonać. Co ciekawe, toczone przez niego kampanie militarne zdefiniowały jego życie w równym stopniu, co obsesja na punkcie cesarzowej Józefiny.
Może dlatego Napoleon wywołuje tak skrajne emocje. Z jednej strony był podziwiany, z drugiej – krytykowany przez własnych poddanych, polityków, a później również naukowców spierających się o jego dokonania. Nie ma jednak wątpliwości, że nazywany „geniuszem wojny” przywódca wywarł ogromny wpływ na kolejne pokolenia i ukształtował postawy polityczne postaci od Winstona Churchilla po Fryderyka Nietzschego.
„Napoleon” przedstawia głównego bohatera jako genialnego i ambitnego stratega. (Fot. materiały prasowe UIP)
Postać Napoleona od zawsze inspirowała również filmowców. Francuskiemu cesarzowi poświęcono do tej pory przeszło kilkadziesiąt produkcji, a najsłynniejszą z nich jest nagrodzony statuetką Emmy serial z Christianem Clavierem. Nad ekranizacją jego losów latami pracował również Stanley Kubrick, jednak film nigdy nie powstał. Teraz o losach cesarza Francuzów opowiada legendarny Ridley Scott („Blade Runner 2049”, „Gladiator”, „Thelma i Louise”, Helikopter w ogniu”), a w tytułowej roli występuje fenomenalny Joaquin Phoenix, laureat Oscara za występ w filmie „Joker”.
W ten sposób historia zatacza koło, bo Phoenix i Scott spotkali się już raz na planie filmowym, kręcąc w 2000 roku superprodukcję „Gladiator”, w której aktor zagrał cesarza Kommodusa. Kreacja głównego antagonisty wyniosła go na szczyt i zapewniła m.in. nominacje do Oscara, Złotego Globu oraz BAFTA. Po dwóch dekadach twórcy ponownie połączyli swoje siły, aby stworzyć kolejne widowisko historyczne. – Napoleon jest człowiekiem, który zawsze mnie fascynował. Podbił świat, aby zasłużyć na miłość, a kiedy okazało się, że to nie wystarczyło, podbijał, by ją zniszczyć. I w ten sposób zniszczył samego siebie – mówi Scott.
„Napoleon” to pełen epickich scen akcji obraz ukazujący losy francuskiego cesarza. (Fot. materiały prasowe UIP)
„Napoleon” przedstawia tytułowego bohatera jako genialnego stratega o nieustającej ambicji. Obraz skupia się na jego skomplikowanym życiu, drodze do władzy nad Europą oraz toksycznej relacji z cesarzową Józefiną, w którą wciela się nominowana do Oscara Vanessa Kirby („The Crown”, „Cząstki kobiety”, „Syn”). Chemia między aktorami tworzy napięcie i dynamikę, która nie tylko ożywia grane przez nich postaci, ale też dodaje Napoleonowi zmienności i nieprzewidywalności w jego militarnych podbojach. Ich burzliwy i niekonwencjonalny związek odsłania również wewnętrzne demony cesarza, rzucając więcej światła na jego historię.
Podboje Napoleona definiują go w równym stopniu, co związek z Józefiną. (Fot. materiały prasowe UIP)
Dla Ridley’a Scotta historia człowieka, który jak nikt inny osiągnął tak wiele w tak młodym wieku, była szansą na pokazanie dwoistości jego natury i rysu psychologicznego w wymiarze, jakiego podjęłoby się niewielu innych twórców kina. – To historia, którą od wielu lat chciałem przynieść na ekran. Mam upodobanie do dramatów historycznych, ponieważ historia jest fascynująca. Czasy napoleońskie to początek nowożytnej historii. A sam Napoleon zmienił świat i rozpisał wiele reguł na nowo – mówi reżyser. – Nie chodzi tylko o jego geniusz polityczny i militarny. Napoleon jest postacią tak fascynującą dla kina, ponieważ – podobnie jak wielu z nas – był więźniem własnego serca i emocji. Oprócz tego, że był wielkim strategiem, kierującym się niesamowitą wręcz intuicją, a do tego politykiem bez skrupułów, to jednocześnie był obsesyjnie zazdrosny i pochłonięty tym, co jego żona robi w Paryżu – dodaje twórca.
„Napoleon” przedstawia kulisy związku francuskiego cesarza z jego żoną Józefiną. (Fot. materiały prasowe UIP)
Autorem scenariusza jest David Scarpa, który współpracował wcześniej ze Scottem przy filmie „Wszystkie pieniądze świata” oraz przy serialu „Człowiek z wysokiego zamku”. Za zdjęcia odpowiada z kolei etatowy współpracownik reżysera – Dariusz Wolski. Widzowie mogą zatem spodziewać się niezwykle dopracowanego, również wizualnie, widowiska. W rolach głównych, oprócz Phoenixa i Kirby, zobaczyć możemy również Tahara Rahima („Prorok”, „Wąż”) jako Paula Barrasa, francuskiego polityka i kochanka Józefiny. Na ekranie pojawiają się także Youssef Kerkour („Dom Gucci”), Matthew Needham („Czarnobyl”), Ludivine Sagnier („Basen”) oraz Gavin Spokes („Ród smoka”).
„Napoleon” to zrealizowane z rozmachem monumentalne widowisko i imponująca produkcja pełna spektakularnych scen wojennych, którą koniecznie trzeba zobaczyć na dużym ekranie. Zanim wybierzecie się na seans, obejrzyjcie zwiastun produkcji.