1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Kultura
  4. >
  5. „Górale mawiali, że halny niósł ze sobą szepty zmarłych”. Pisarka Anna Olszewska zdradza tajniki pisania kryminałów

„Górale mawiali, że halny niósł ze sobą szepty zmarłych”. Pisarka Anna Olszewska zdradza tajniki pisania kryminałów

(Fot. archiwum prywatne)
(Fot. archiwum prywatne)
Anna Olszewska, autorka książek o miłości, marzeniach, których akcja dzieje się w górach (przeważnie w Tatrach). Pokochali je czytelnicy, czekają na kontynuacje. Jednak pisarka podjęła nowe wyzwanie. Napisała książkę pełną tajemnic, opartą na faktach, pt. „Osada”. Mówi, że to pierwszy krok w stronę kryminału. „Czuję ekscytację jak przy debiucie” – zdradza w rozmowie z Katarzyną Kamińską.

„Czasem trzeba dojrzeć do tego, czego się chce”. Twoje słowa…
Jest to prawdopodobnie jedna z przyczyn, dla której postanowiłam napisać „Osadę” dopiero teraz. Zawsze chciałam opowiedzieć „mocną” historię, jednak czułam, że to jeszcze nie jest dobry czas, żeby mierzyć się z gatunkiem, którym parają się moi mistrzowie. Dorastałam, zaczytując się powieściami Stephena Kinga i Grahama Mastertona. Uważam, że aby sprostać tworzeniu kryminału, należy dojrzeć warsztatowo. Myślę, że dopiero teraz poczułam, że mogę spróbować.

Inspiracją był artykuł z „Tygodnika Podhalańskiego”, w którym wyczytałaś historię sprzed wielu lat: „To tutaj w 2019 roku dziennikarze »T.P.« odkryli, że w jednej z zabytkowych chałup przechowywane są kartony zawierające dziecięce kości” (cyt. z książki).
Dawne wydarzenia stały się podwaliną do stworzenia historii, którą oplotłam wytworami wyobraźni. Wymyśliłam bohaterów i pozmieniałam daty zdarzeń, tak żeby spięły się w tej historii klamrą, a budowa zapory i przesiedlenia mieszkańców wsi Maniowy stanowią tło historyczne. Czaszki faktycznie zostały odnalezione na strychu zabytkowej budowli, jednak opisane w powieści zdarzenia, które do tego doprowadziły, są stworzone przeze mnie. Jak było naprawdę, nie wiem. Nie udało mi się ustalić, jak zakończyło się śledztwo. Sama historia czaszek stała się dla mnie impulsem, jednak nie jest to w żadnej mierze dokument, chociaż tło powieści faktycznie nawiązuje do czasów, gdy budowana była zapora w Niedzicy i przesiedlano mieszkańców wsi, które miały zostać zalane.

Co jest najważniejsze podczas pracy nad kryminałem: fakty, obrazy czy bohater? We wstępie piszesz: „Piękne domy z rzeźbionymi elementami elewacji, przycupnięte na brzegu połyskującego w słońcu jeziora, zdawały się doskonałą scenerią do rozpoczęcia przygód poturbowanego przez życie Igora” (cyt. z książki).
Po raz pierwszy pomysł na napisanie powieści pojawił się w mojej głowie pod wpływem miejsca. Pamiętam, jak pierwszy raz szłam drogą wytyczoną pomiędzy chatami przeniesionymi do wsi Maniowy. Było już ciemno i opuszczone budynki – choć piękne – sprawiały upiorne wrażenie. Dookoła panowała zupełna cisza, chaty porastał gąszcz zaniedbanych roślin i miejsce wyglądało zupełnie nierealnie nad jeziorem, nad którym wszędzie tętniło życie. Zastanawialiśmy się z mężem, co się musiało wydarzyć, że tak wspaniałe budynki są opuszczone. Po powrocie do domu zaczęłam szukać, jeszcze nie myśląc o tym, że napiszę powieść. Chciałam po prostu poznać historię tych budynków. No i właśnie wtedy natrafiłam na artykuł o czaszkach i już nie potrafiłam się powstrzymać.

Pojawiła się adrenalina, byłaś na tropie zagadki. Lubisz ten stan? Długo cię trzyma?
Lubię, chociaż mija w momencie postawienia ostatniej kropki. Szybko żegnam się ze swoimi bohaterami. Moja głowa odpoczywa od napisanej historii. Wracam do niej dopiero, gdy rozpoczynają się prace redakcyjne i książka pojawia się na półkach księgarni, ale to już zupełnie inne emocje.

Jak sprawdzałaś „autentyczność” swojej wyobraźni, by uwierzył w nią czytelnik?
Reaserch to moja ulubiona część tworzenia. Pisząc „Osadę”, czytałam dużo artykułów o budowie zapory, o przesiedleniach mieszkańców, znalazłam świetne strony z dokumentacją fotograficzną, a nawet dotarłam do filmów archiwalnych pokazujących tamte czasy i nastroje towarzyszące ludziom. Dwukrotnie byłam też nad Jeziorem Czorsztyńskim, aby zwiedzić okolicę i poznać topografię terenu do współczesnej części historii.

Niektóre sceny związane ze śledztwem wymagały konsultacji ze specjalistami, ponieważ nie chciałam, aby powieść była zbyt oderwana od polskich realiów kryminalnych.

Jakich?
Polskie procedury sądowe nie są zbyt fascynujące. Sprawy czekają długie tygodnie na swoją kolej, a przeprowadzane czynności są dosyć prozaiczne. Tymczasem czytelnik oczekuje akcji na miarę hollywoodzkich produkcji (wiem, bo sama tak mam). Cała sztuka polega na tym, aby wypośrodkować te dwie rzeczywistości. Pokazać smaczki, omijając żmudną i nie do końca ciekawą procedurę.

W jakich warunkach pisałaś „Osadę”. Pokój z widokiem na jezioro? Warsztat warsztatem, ale musiałaś filtrować przez siebie opisywane okropieństwa.
Pokój z widokiem na jezioro? (śmiech) Chciałabym… Tak naprawdę piszę w domu, przy biurku, chociaż czasami przenoszę się do ogrodu. „Osadę” pisałam niemal rok, więc towarzyszył mi cały wachlarz emocji. Od euforii po stany „w co ja się wpakowałam”.

Łatwej pisze się o miłości, uczuciach, realizacji marzeń czy śmierci?
Łatwo mi się pisze o ekstremalnych uczuciach. Wtedy potrafię więcej dać z siebie. Bardziej uplastycznić swoją opowieść. Czy to miłość, czy śmierć – obie te sytuacje dostarczają emocji, które można świetnie wykorzystać podczas tworzenia.

Główny bohater „Osady” to mężczyzna. Jak się wchodzisz w psychikę mężczyzny? Wystarczą wnikliwe obserwacje?
Po napisaniu kilku pierwszych rozdziałów dałam je do przeczytania swojemu koledze, który ma świetne poczucie humoru, tak więc zgodził się być moim konsultantem męskiej psychiki. Wprowadził wiele poprawek w tym zakresie. Z niektórych skorzystałam, z niektórych nie, więc jeżeli Igor okaże się nazbyt kobiecy, to będzie to tylko moja wina. Liczę na to, że mężczyźni docenią ewentualny kobiecy pierwiastek w duszy mojego bohatera.

Nie bałaś się, pisząc „Osadę”? Fantazja nie wniknęła do rzeczywistości? „Górale mawiali, że halny niósł ze sobą szepty zmarłych” (cyt. z książki).
Faktycznie mam bujną fantazję i często powoduje u mnie stany wręcz lękowe. Jednak bardziej dotyczy tego, co może stać się w mojej rzeczywistości. Jeżeli chodzi o powieści, dość łatwo przychodzi mi oddzielenie się od tworzonego świata. Powiedziałabym, że nie przynoszę pracy do domu.

Będzie ciąg dalszy przygód Igora? Na końcu „Osady” piszesz, że w głowie bohatera „zaczynała kiełkować nowa historia” (cyt. z książki).
Piszę obecnie drugi tom powieści. Mam nadzieję, że ukaże się jeszcze w tym roku. W każdym razie Pieniny skrywają jeszcze wiele miejsc, które mogą zainspirować mnie do kolejnych historii.

(Fot. materiały prasowe) (Fot. materiały prasowe)

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze