1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Kultura

Małgorzata Rejmer: Blizna rumuńska

Wygląda na to, że kończę książkę rumuńską, co potwierdzają szybujące do góry wskaźniki stresu i czerwona lampka: "nie, jeszcze nie, nie zabierajcie mi jej, zaraz to wszystko lepiej napiszę".

Teraz, kiedy tekst jest prawie skończony, a nikt go jeszcze nie czytał, bardzo mi szkoda tego rumuńskiego maleństwa, tego, że w końcu wyjdzie w świat i wiele rzeczy przykrych może go spotkać. Mam ochotę pomachać mu białą chusteczką i zawołać: "Idź, idź i nie wracaj, nie oglądaj się na mnie, żyj swoim życiem i mnie do tego nie mieszaj". Zamknąć za nim drzwi i już ich nie otwierać.

Z okazji ukończenia książki rumuńskiej, czas na podsumowania:

  • liczba miejsc, w których na stałe mieszkałam w Rumunii: trzy
  • liczba poddaszy, na których mieszkałam lub miałam zamieszkać: trzy
  • liczba sytuacji, gdy myślałam że śmierć puszcza do mnie oczko: trzy. Pierwsza, gdy taksówkarz, jadąc sto na godzinę, zasypiał za kierownicą i bił się po twarzy. Druga, gdy otoczyło mnie czterdzieści rozwścieczonych psów i trzecia - gdy wyciągałam bezdomnego spod kół pociągu
  • liczba osób, które chciały mnie pobić: dwie - mój pierwszy współlokator, z zawodu ochroniarz, i bezdomny przy Sala Palatului, za co został na moich oczach pobity przez policjantów
  • liczba osób, które chciały mi pomóc: wszystkie. Nie pamiętam, by ktoś kiedykolwiek odmówił mi pomocy
  • poziom mojego rumuńskiego po 2,5 roku nauki: bełkotliwy stabilny, idealny do rozmów pociągowo-autobusowych z wyrozumiałymi ludźmi
  • liczba sytuacji, gdy doszłam do wniosku, że musiałam postradać zmysły, sądząc, że uda mi się zrozumieć Rumunię: niepoliczalna
  • liczba sytuacji, gdy będąc w Polsce sprawdzałam ceny biletów do Bukaresztu: kilkadziesiąt
  • liczba kotów, za którymi tęsknię, gdy jestem w Polsce: jeden
  • liczba kotów, za którymi tęsknię, gdy jestem w Rumunii: jeden
  • liczba spacerów, na które zabrał mnie mój kolega Tomek, żeby pokazać mi Bukareszt: kilkanaście
  • liczba sytuacji, kiedy powiedziałam mu, że za nic w świecie nie wyjdę z domu, bo nienawidzę Bukaresztu: kilkanaście
  • moje ulubione rumuńskie przekleństwo: "będę dymał wszystkich świętych twojej matki na lodzie"
  • moje ulubione miejsce w Bukareszcie: okolice Foisorul de Foc i ulica Pache Protopopescu, i ogród w domu, w którym mieszkałam
  • ulubione sytuacje: wszystkie, kiedy mój przyjaciel Stefan ratował mnie z jakiejś opresji i kiedy po wyjściu z teatru lub kina szliśmy jeszcze na nocny spacer. I gdy uświadamiałam sobie, że udało mi się zbudować w Bukareszcie rzeczywistość równoległą do polskiej
  • liczba napisanych początków książki: cztery
  • liczba napisanych rozdziałów: trzydzieści
  • liczba osób, którym jestem wdzięczna za pomoc: bardzo duża
  • liczba trwałych znamion na ciele po pobycie w Rumunii: jeden. To blizna na kolanie, wielkości jednozłotówki albo 50 bani rumuńskich. Zostanie ze mną do końca, to różowe znamię po stalowym pręcie, moja miła blizna rumuńska.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze