Wciągają od pierwszych stron, trzymają w napięciu umiejętnie skonstruowaną intrygą, szokują zwrotami akcji i zatrzymują na dłużej wyrazistymi postaciami. Właśnie za to lubimy dobrze napisane kryminały, a jeśli jeszcze okazuje się, że na jednej części się nie kończy… bajka! Ponieważ na zewnątrz zaczyna robić się coraz zimniej i ciemniej, oto trzy polskie serie kryminalne, które wciągną cię w mroczny świat zbrodni na długie godziny.
Małgorzata Oliwia Sobczak zrobiła niemało zamieszania na rynku wydawniczym. Wszystko przez serię „Kolory zła”, która… początkowo miała być tylko jedną książką, a potem trylogią. Teraz kolorów jest już sześć, a w niedawnym wywiadzie autorka zdradziła nam, że właśnie pracuje nad kolejnym.
Każdy kolor to osobna sprawa kryminalna – z pozoru nie do rozwiązania – osadzona w Trójmieście i okolicach. Śledztwom przewodzi prokurator Leopold Bilski (choć jego kompetencje nieco wykraczają poza zakres uprawnień przeciętnego prokuratora), a pomagają mu prokuratorka Anna Górska, policyjny duet Pająk i Kita oraz specjaliści z najróżniejszych dziedzin (m.in. lekarka medycyny sądowej Aneta Borowska czy palinolożka Janina Hinc). Każda książka to ponadto podróż w przeszłość – autorka łączy bowiem dwie płaszczyzny czasowe, które sprytnie się ze sobą zazębiają.
Ale, co najciekawsze, u Sobczak zbrodnia jest tylko pretekstem, żeby poruszać głębsze, poważniejsze tematy. Autorka w mistrzowski sposób łączy wątki kryminalne z psychologicznym portretem bohaterów, bo – jak nam wyznała – stara się, by jej kryminały nie były jedynie książkami o zbrodni, a „opowieściami o mroku, który w sobie nosimy; żalu, który nas prześladuje; stracie, która nieodwracalnie dzieli nasze życie na pół. I opowieściami o prawdzie, która prędzej czy później zawsze wypływa na powierzchnię”.
Miłym dodatkiem jest to, że sięgając po tę serię, można poszerzyć swoją wiedzę w rozmaitych tematach, np. sztuce graffiti czy wspomnianej palinologii. Nie zabraknie też momentów wzruszeń i śmiechu. No a jak już sięgniesz po pierwszą część, nie będzie odwrotu – ani się obejrzysz, połkniesz wszystkie tomy. I będzie to doświadczenie niezwykle satysfakcjonujące.
Czytaj także: Jakub Gierszał wraca w „Kolorach zła”. Netflix szykuje kolejny kryminał pełen tajemnic i napięcia
Z kolei, jeśli od nadmorskich klimatów wolisz górskie pejzaże, ta seria bezapelacyjnie powinna znaleźć się na twojej liście lektur. Sławomir Gortych na jej kartach odkrywa bowiem mroczne tajemnice Karkonoszy, a robi to w sposób niezwykle emocjonujący.
Do tej pory cykl tworzą cztery części: „Schronisko, które przestało istnieć”, „Schronisko, które przetrwało”, „Schronisko, które spowijał mrok” oraz „Schronisko, które zostało zapomniane”. Każdy tom zaś to nie tylko nowa porcja intryg, zbrodni i niewyjaśnionych zdarzeń, które mają miejsce w okolicach karkonoskich schronisk, ale też pasjonującej historii, bogatej tradycji regionu oraz jego mrocznych legend. Mistrzostwo w łączeniu fikcji z faktami historycznymi to bowiem największy atut autora.
My zaś w atmosferze niepokoju i napięcia śledzimy nieoczekiwane zwroty akcji, do ostatniej strony kibicując bohaterom w rozwiązaniu zagadki. A bohaterów jest tu kilku. Mamy m.in. młodego stomatologa Maksymiliana Rajczakowskiego, bratanka właściciela nieczynnego schroniska Nad Śnieżnymi Kotłami, który ginie w nieszczęśliwym wypadku; Justynę Skałę, zarządzającą schroniskiem Odrodzenie, którego nazistowska przeszłość wkrótce daje o sobie znać; czy autora kryminałów Tomasza Wilczura, który dwukrotnie docieka prawdy o zdarzeniach sprzed lat. A to „sprzed lat” jest u Gortycha bardzo ważne, bo autor umiejętnie łączy teraźniejszość z przeszłością, stopniowo odsłaniając kolejne elementy układanki.
Wszystko to na tle surowego, ale niezwykle ujmującego krajobrazu Karkonoszy, które są nie tylko tłem wydarzeń, ale też niemym świadkiem zbrodni. Dodajmy do tego świetnie nakreślone postacie z głębią psychologiczną i otrzymamy wciągającą serię, którą pochłoniesz z zapartym tchem. Mamy nadzieję, że autor już pracuje nad kolejną częścią!
Dla tych, którzy uważają, że cztery tomy to zdecydowanie za mało, mam też w zanadrzu jedną z najdłuższych polskich serii kryminalnych – „Lipowo” autorstwa Katarzyny Puzyńskiej. „Motylek”, pierwsza część cyklu, był jej literackim debiutem i okazał się niesamowitym sukcesem. Dalej poszło z górki – teraz seria liczy już 15 książek, które porównywane są do powieści Agathy Christie czy Camilli Läckberg.
Autorka umieściła bowiem akcję książek w niewielkiej fikcyjnej wsi, gdzie „każdy zna każdego” i wie o nim wszystko. W małych społecznościach łatwiej też o skrywane przez pokolenia tajemnice… Przez kolejne tomy śledzimy więc nie tylko policyjne śledztwa, ale i życie prywatne grupy bohaterów. Powieści obok cech typowego kryminału zawierają bowiem pełne najdrobniejszych szczegółów wątki społeczno-obyczajowe, jak i rozbudowane wątki psychologiczne.
Niemniej punktem wyjścia w każdym tomie jest zagadkowa zbrodnia, którą próbuje rozwiązać policjant Daniel Podgórski wspierany m.in. przez kontrowersyjną komisarz Klementynę Kopp. Zbrodnia, dodajmy, na najwyższym poziomie – Puzyńska mistrzowsko buduje intrygę kryminalną, serwuje nam liczne zwroty akcji, podpuszcza fałszywymi tropami i zaskakuje finałem, na który czekamy w napięciu i z wypiekami na twarzach.
Jeśli więc szukasz czytelniczej rozrywki na długie godziny, która oferuje intrygujące zbrodnie przeplatane zwykłym życiem bohaterów, z ich romansami i konfliktami, koniecznie zajrzyj do Lipowa.
Czytaj także: Polska szkoła kryminału. Tych 5 autorów czytamy najczęściej