Rodzina robotów w Centrum Nauki Kopernik sukcesywnie się powiększa. Najpierw był Babyclon, imitujący noworodka, potem Kopernik, na wzór polskiego astronoma, a niedawno poznaliśmy Amecę, najbardziej zaawansowanego robota humanoidalnego na świecie. Teraz zaś przyszła pora na pomocnika na czterech łap… to znaczy: sterownikach. Poznajcie Spota – robotycznego psa.
Wiedzieliście, że robota znacznie łatwiej jest nauczyć mówić i korzystać ze sztucznej inteligencji, niż chodzić i wykonywać zadania ruchowe? Odkrycia tego dokonał w latach 80. ubiegłego wieku Hans Peter Moravec, futurolog z Kanady, który pisał: „Stosunkowo łatwo sprawić, żeby komputery przejawiały umiejętności dorosłego człowieka w testach na inteligencję albo w grze w warcaby, ale jest trudne albo wręcz niemożliwe zaprogramowanie im umiejętności rocznego dziecka w percepcji i mobilności”.
Amerykańska firma Boston Dynamics podjęła jednak wyzwanie i… mu sprostała, tworząc robotycznego psa Spota. Jeden z modeli zamieszkał właśnie w Centrum Nauki Kopernik na wystawie „Przyszłość jest dziś”. A co najlepsze, każdy z nas może nim posterować i przekonać się, ile robopies potrafi. Chętnych zaś jest dużo, o czym świadczą niebotyczne kolejki do panelu, którym steruje się Spotem.
Spot ma żółto-czarne umaszczenie, waży 32 kilogramy i ma 70 cm w kłębie. Świat ogląda przez kamery, które umożliwiają mu rozglądanie się w promieniu 360 stopni. Dodatkowo wyposażony jest w czujniki, które pozwalają mu mapować okolicę i omijać lub pokonywać przeszkody. Za pomocą sztucznej inteligencji, która steruje jego ruchami, Spot został zaprogramowany tak, by odtwarzać ruchy poruszającego się czworonoga. Tak więc jest w stanie nie tylko chodzić (w lewo, prawo, w tył i przód), lecz także biegać po nierównej powierzchni, takiej jak kamieniste ścieżki czy tereny leśne, oraz wspinać się na wzniesienia i chodzić po schodach. Steruje się nim zdalnie – niczym dronem lub postacią w grze wideo.
Wbrew pozorom Spot nie powstał tylko po to, by wywoływać radość na twarzach dzieci i zdumienie dorosłych. Spacery z mechanicznym pupilem to tylko „efekt uboczny”. Spot jest bowiem psem pracującym. Może docierać do trudno dostępnych miejsc, patrolować i mapować niebezpieczne tereny (np. mierząc poziom promieniowania), jak również… przeprowadzać wstępne badania lekarskie (w przypadku podejrzenia choroby zakaźnej).
Mało tego – niedawno NASA zaprezentowała model Spota, który zostanie wysłany na Marsa! Ma on pomóc w założeniu bazy i stworzyć mapę okolicy.
Istnieje też niemała szansa, że w przyszłości Spoty będą towarzyszami osób z niepełnosprawnościami i niezawodnymi psami przewodnikami. Jak widzicie taką przyszłość?
Źródło: materiały prasowe Centrum Nauki Kopernik