1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Styl Życia
  4. >
  5. Londyn śladami bohaterów serialu „Cormoran Strike”

Londyn śladami bohaterów serialu „Cormoran Strike”

Tom Burke grający tytułową rolę w brytyjskim serialu „Cormoran Strike”. (Fot. East News)
Tom Burke grający tytułową rolę w brytyjskim serialu „Cormoran Strike”. (Fot. East News)
Cormoran Strike i Robin Ellacott, bohaterzy cyklu Roberta Galbraitha (pseudonim J.K. Rowling), doczekali się już siedmiu tomów oraz trzech sezonów serialu. Badają zaginięcia i morderstwa, śledzą szantażystów i niewiernych małżonków, a ich przygody zawierają wiele cennych wskazówek. Nie dotyczą one jednak przepisu na zbrodnię doskonałą, lecz odkrywania Londynu z dala od utartych szlaków.

Zwiedzając Londyn, nie da się ominąć okolicy, w której w powieściach usytuowano biuro Cormorana i Robin. Niewielka Denmark Street leży w samym sercu miasta, w pobliżu największych turystycznych atrakcji: British Museum, Covent Garden, Oxford Street i Soho. Trzeba tylko skręcić w jedną z uliczek odchodzących od Charing Cross Road.

Widok na Londyn z mostu Waterloo. (Fot. Katarzyna Lewicka-Stachowicz) Widok na Londyn z mostu Waterloo. (Fot. Katarzyna Lewicka-Stachowicz)

Denmark Street jest jedyna w swoim rodzaju, bo prawie w każdym domu mieści się sklep z gitarami. Przy jednym z nich znajdziemy drzwi z numerem 26 – to przez nie wchodzi się w powieści do biura detektywistycznego na piętrze. Uważny widz zorientuje się, że w nakręconym na podstawie książek serialu zostało przeniesione pod numer szósty. Fani powieści pamiętają też zapewne, że przez wszystkie tomy przewija się ten sam wątek: prace budowlane przy stacji metra Tottenham Court Road. Niedawno je zakończono, ale hałas i chaos pozostały, bo w okolicy wciąż trwają uciążliwe remonty. Przybyła też nowa atrakcja: miejsce zwane The Outernet. Na parterze sąsiadujących z Denmark Street wieżowców zorganizowano coś w rodzaju podcieni. Ich ściany i sufity pokryte są ogromnymi ekranami ciekłokrystalicznymi, dającymi poczucie pełnego zanurzenia w wyświetlanych na nich pokazach sztuk wizualnych. Idąc na Denmark Street, warto się tu na chwilę zatrzymać.

Fot. Zwierciadlo.pl Fot. Zwierciadlo.pl

Kilka kroków od agencji, pod numerem szóstym przy Oxford Street znajduje się miejsce, które jest niemalże trzecim bohaterem powieści. To pub, w którym Cormoran Strike „szuka ucieczki i schronienia”. W cyklu książek nosi nazwę The Tottenham, a w ostatnim tomie – The Flying Horse. Odpowiada to rzeczywistości: właściciel przywrócił pubowi jego dawną nazwę w 2015 roku, a autorka powieści uwzględniła to w najnowszym odcinku. Poza nazwą zmieniło się niewiele. Nadal są tu malowidła przedstawiające wiktoriańskie dziewoje, panele ze scenami ze „Snu nocy letniej”, imponujące żyrandole i witrażowy świetlik w suficie. Z ostatnich badań terenowych wynika jednak, że nie da się zamówić ulubionego piwa Cormorana Strike’a, czyli Doom Bara, bo pub już go nie serwuje.

(Fot. Katarzyna Lewicka-Stachowicz) (Fot. Katarzyna Lewicka-Stachowicz)

Kilka wycieczek fakultatywnych

Na podstawie powieści można by wyznaczyć kilka tras turystycznych. Ponieważ bohaterowie często coś piją lub jedzą, oczywistym pomysłem wydaje się szlak pubów. Od wspomnianego już The Tottenham/The Flying Horse, poprzez The Feathers położony dwa kroki od New Scotland Yard, po najstarszy pub w Londynie Ye Olde Cheshire Cheese. Amatorzy piwa i zapiekanki pasterskiej mogą do listy dodać kilkanaście innych pubów wymienionych w powieściach.

Pub The Feathers, w którym Strike spotyka się z policjantami ze Scotland Yardu. (Fot. Katarzyna Lewicka-Stachowicz) Pub The Feathers, w którym Strike spotyka się z policjantami ze Scotland Yardu. (Fot. Katarzyna Lewicka-Stachowicz)

Najbardziej tradycyjna londyńska wycieczka obejmowałaby jednak przede wszystkim szlak ekskluzywnych klubów. Z przystankami takimi jak The Groucho Club w Soho, czyli miejsce spotkań osób pracujących w zawodach artystycznych (w „Jedwabniku” Strike rozmawia tam z pisarzem Michaelem Fancourtem). Oraz Pratt’s Club – „bardzo torysowski” („Zabójcza biel”), przyjmujący wyłącznie mężczyzn. I wreszcie Anabel’s, podobno jedyny nocny klub, w jakim była królowa Elżbieta II. Oprócz koronowanych głów spotykają się tu rekiny biznesu i gwiazdy show-biznesu. Anabel’s jest jednym z najczęściej fotografowanych miejsc w Londynie, słynie bowiem z niezwykłych sezonowych dekoracji na fasadzie. Kluby obejrzymy jednak tylko z zewnątrz. Jedyna szansa na dostanie się do środka to zostać wprowadzonym przez kogoś, kto jest już członkiem (jak zresztą dzieje się w książkach).

Jeden z domów przy Talgarth Road. (Fot. Katarzyna Lewicka-Stachowicz) Jeden z domów przy Talgarth Road. (Fot. Katarzyna Lewicka-Stachowicz)

W kolejnych tomach przewijają się nazwy atrakcji, które zwiedza każda zorganizowana wycieczka: opactwo Westminster i Parlament, okolice Covent Garden, Narodowa Galeria Sztuki czy Piccadilly Circus z pomnikiem Erosa. O wiele bardziej interesujące wydają się jednak te części miasta, które tworzą specyficzną atmosferę kryminalnych opowieści i których zwykle nie ogląda się podczas szybkiej wizyty w Londynie.

Soho, dzielnica teatrów i nocnych klubów. (Fot. Katarzyna Lewicka-Stachowicz) Soho, dzielnica teatrów i nocnych klubów. (Fot. Katarzyna Lewicka-Stachowicz)

Zwłoki na piętrze

Każdy, kto jechał samochodem z centrum Londynu na lotnisko Heathrow, minął te niezwykłe domy. Wystarczy rzut oka, by domyślić się, że to właśnie o nich pisała J.K. Rowling. „Strike nie widział nigdy budynków, które tak mocno gryzłyby się z otoczeniem” („Jedwabnik”). I rzeczywiście. Naprzeciwko pięknych domów stoi przypominająca więzienie szkoła, a tuż pod oknami przebiega ruchliwa ulica.

Wymieniony w książce adres 179 Talgarth Road nie istnieje. Chyba nie powinno to dziwić: żaden właściciel domu nie chciałby mieć zameldowanego u siebie nieboszczyka w przykrym stanie. Bo to właśnie w tym lokalu Strike odkrywa ciało zaginionego pisarza Owena Quine’a. Warto jednak obejrzeć budynki opisane w „Jedwabniku”. Po pierwsze, odnalezienie ich jest bardzo proste: znajdują się tuż nad stacją metra Baron’s Court. Po drugie, są wyjątkowe. Osiem utrzymanych w tym samym stylu domów zbudowano pod koniec XIX wieku z myślą o artystach. Dlatego wyposażono je w wielkie okna zwrócone na północ, zapewniające najlepsze światło do pracy. Do dzisiaj można podziwiać modne w epoce późnowiktoriańskiej detale: okna złożone z szybek w ołowianych ramkach, ozdoby z kutego metalu i terakoty.

Morderca na łodzi

Opis dojazdu do następnej nietypowej atrakcji znajduje się w powieści „Zabójcza biel”. Trzeba zrobić tak jak Robin: wsiąść w metro linii Bakerloo, wysiąść na stacji Warwick Avenue i przespacerować się do okolonego drzewami stawu. Robin jest przekonana, że idzie na spotkanie z mężem, ale wpada w zastawioną przez mordercę pułapkę. Nie ma zatem głowy do podziwiania okolicy. A jest ona warta osobnej wycieczki.

Jeśli nazwa „mała Wenecja” wywołuje w kimś skojarzenia z wielką liczbą kanałów, mosteczków i gondoli, lepiej powściągnąć wyobraźnię. W londyńskiej Little Venice zastaniemy dwa kanały i zero mosteczków, ale za to całkiem sporo malowniczych płaskodennych łodzi. Zarośnięty rzęsą zbiornik wodny otaczają okazałe kamienice z jasnego kamienia, w stylu angielskiej regencji. Mała Wenecja jest jedną z najzamożniejszych dzielnic miasta. Przy Regent’s Canal znajduje się na przykład willa sprzedana niedawno za 200 milionów funtów. Ponad połowa dorosłych mieszkańców Little Venice ma też dyplom uniwersytecki. To doskonałe miejsce na wycieczkę łodzią: można przepłynąć z Little Venice do Camden Town i z powrotem albo połowę trasy pokonać spacerem.

Tom Burke i Holliday Grainger czyli Cormoran i Robin bohaterowie serialu Cormoran strike (Fot. Sam Taylor/HBO) Tom Burke i Holliday Grainger czyli Cormoran i Robin bohaterowie serialu Cormoran strike (Fot. Sam Taylor/HBO)

Zło się czai w zaułku

Akcja powieści „Niespokojna krew” przenosi czytelnika do lat 70., kiedy w Clerkenwell działała pewna przychodnia. Pracująca w niej lekarka wyszła na spotkanie z przyjaciółką i znikła bez śladu. Po wielu latach Cormoran i Robin badają sprawę jej zaginięcia.

Zamieszkane przez robotnicze rodziny okolice Clerkenwell, znane też jako włoska dzielnica w Londynie, wybrane zostały na tło opowieści zapewne nie przez przypadek. Mogła tam bowiem działać przychodnia podobna do tej opisanej przez J.K. Rowling, pomagająca ludziom o niskich dochodach. W powieści nie brak też dość przerażających potomków włoskich imigrantów.

Przeprowadzana od lat 80. zeszłego stulecia rewitalizacja uczyniła z Clerkenwell przyjemne miejsce, w którym mieszka sporo osób wykonujących wolne zawody. Tygodnik „Sunday Times” ogłosił ją w tym roku najlepszą dzielnicą mieszkalną w Londynie. Łatwo to zrozumieć: jest tu dużo zieleni i przytulnych kawiarni, za to niewielu turystów. Podczas krótkiego spaceru da się też obejrzeć wszystkie wymienione w książce miejsca związane z tajemniczym zaginięciem Margot Bamborough.

Trasa obejmuje kilka przystanków. Zaczynamy od ozdobionej herbami bramy St. John’s Gate, z przystankiem w podejrzanym zaułku Passing Alley. Idąc dalej ulicą St. John’s Lane, dotrzemy do Albermarle Way. Mieszkała przy niej rodzina Athornów, pacjentów doktor Bamborough. U wylotu ulicy stoi czerwona budka telefoniczna, obok której w powieści doszło do dramatycznych wydarzeń.

Końcowy etap spaceru to kościół Świętego Jakuba (Robin i Cormoran podejrzewali, że może być w nim pochowane ciało lekarki) oraz sąsiadujący z nim pub Three Kings, w którym Margot była umówiona z przyjaciółką, ale nigdy tam nie dotarła, z charakterystycznym szyldem z Elvisem, King Kongiem i Henrykiem VIII.

Fasada klubu Annabel’s. (Fot. Katarzyna Lewicka-Stachowicz) Fasada klubu Annabel’s. (Fot. Katarzyna Lewicka-Stachowicz)

Anioły, wampiry, zabójcy

W Londynie jest cmentarz, na którym w 1970 roku odbyło się ostatnie polowanie na wampira. Czy można wyobrazić sobie lepszy pomysł na miejsce akcji mrocznej serii animowanych filmów i jeszcze mroczniejszej gry komputerowej? W powieści J.K. Rowling jest to też miejsce zbrodni, bo autorzy kreskówki zostają na cmentarzu napadnięci, a rysowniczka w wyniku napaści traci życie. Tom „Serce jak smoła” wielu czytelników uważa za najsłabszy w serii. To nie powód jednak, by nie obejrzeć niesamowitego wiktoriańskiego cmentarza Highgate.

Cmentarz Highgate, miejsce dramatycznych wydarzeń w powieści „Serce jak smoła”. (Fot. Katarzyna Lewicka-Stachowicz) Cmentarz Highgate, miejsce dramatycznych wydarzeń w powieści „Serce jak smoła”. (Fot. Katarzyna Lewicka-Stachowicz)

W 1969 roku brukowa prasa pisała o dziwnej postaci włóczącej się wśród nagrobków. Zachęciło to dwóch egzorcystów do pojedynku na wyganianie demona z cmentarza. Efekt był spektakularny: w piątek 13 marca 1970 roku grupy łowców wampirów szturmowały zamknięte bramy Highgate. Wampira nie znaleziono, a jeden z egzorcystów został aresztowany.

Dzisiaj raczej nie ma co liczyć na polowania na duchy, ale miejsce pozostało niezwykłe. Położone jest dość daleko od centrum miasta, ale warto się tu wybrać w pogodny dzień. Wstęp na cmentarz jest płatny, a najciekawsza propozycja obejmuje zwiedzanie z przewodnikiem. W powieści Robin dołącza do grupy „fanów gry Dreka”, miejsca, które ogląda, łatwo jednak odnaleźć samemu, są bowiem bardzo charakterystyczne. Trudno przegapić „kamienne anioły obrośnięte bluszczem” czy lwa Nero na płycie nagrobnej George’a Wombwella. W centralnej części cmentarza znajdują się miejsca sławetnego polowania na wampira: ciemne katakumby i kolisty rząd grobowców zbudowanych wokół starego libańskiego cedru, zwany Circle of Lebanon. Warto również zwrócić uwagę na kilka innych lokalizacji: tonący w białych kwiatach grób George’a Michaela, skromny nagrobek zamordowanego rosyjskiego opozycjonisty Aleksandra Litwinienki oraz miejsce wiecznego spoczynku pisarza fantastyki naukowej Douglasa Adamsa.

Lokal dla sekty

W najnowszym tomie zatytułowanym „Wartka śmierć” siedlisko zła znajduje się w londyńskim Chinatown. W jednym z mrocznych zaułków mieści się świątynia złowieszczej sekty, a jej członkowie kwestują na pobliskiej Wardour Street. Zatłoczona o każdej porze dnia i nocy dzielnica w rzeczywistości nie sprawia wrażenia specjalnie uduchowionej. Kwartały obejmujące Garrard Street, Wardour Street i część Shaftesbury Avenue, z chińską bramą i setkami kołyszących się na wietrze lampionów, to jedno z popularniejszych miejsc na posiłek. Na niewielkiej powierzchni znajduje się tu ponad 80 restauracji: od stoisk typu street food po lokale serwujące specjały chińskiej kuchni. Wielbiciele wszystkiego, co azjatyckie znajdą tu też supermarkety, salony masażu i ośrodki chińskiej medycyny.

Lampiony w Chinatown. (Fot. Katarzyna Lewicka-Stachowicz) Lampiony w Chinatown. (Fot. Katarzyna Lewicka-Stachowicz)

W powieści świątynia sekty ulokowana jest w zaułku Rupert Court. Jego opis zgadza się z rzeczywistością co do joty: jest nawet gabinet refleksologiczny, choć oczywiście nie ma ani śladu Powszechnego Kościoła Humanitarnego. Zamiast strawy duchowej serwuje się tu wschodnie dania, bo książkową lokalizację zajmuje malezyjska restauracja.

Zwiedzając Londyn, warto pamiętać o jeszcze jednej turystycznej wskazówce zapisanej na kartach powieści. Dotyczącej tym razem idealnej pory na spacer po mieście. Autorka pisze tak: „Gdy [Cormoran] wrócił do agencji, dochodziła ósma. O tej porze Londyn wydawał mu się najbardziej uroczy: dzień pracy dobiegł końca, okna pubów były ciepłe i lśniły jak klejnoty, na ulicach tętniło życie, a niezmordowana trwałość wiekowych budynków, złagodzona ulicznym oświetleniem, działała dziwnie pokrzepiająco”.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze