1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. REKLAMA
  4. >
  5. „Pozytywna seksualność jest oparta na dobrej, czułej relacji z własnym ciałem”, czyli sexcare jako wzrastająca na znaczeniu forma dbania o siebie. Rozmowa z seksuolożką i terapeutką par Agatą Stola

„Pozytywna seksualność jest oparta na dobrej, czułej relacji z własnym ciałem”, czyli sexcare jako wzrastająca na znaczeniu forma dbania o siebie. Rozmowa z seksuolożką i terapeutką par Agatą Stola

(Fot. Weronika Kosińska, produkcja: Zwierciadło)
(Fot. Weronika Kosińska, produkcja: Zwierciadło)
Aż 97 proc. z nas wierzy, że wysoki poziom satysfakcji z życia seksualnego bezpośrednio przekłada się na nasze zdrowie oraz samopoczucie. I słusznie. Lista korzyści płynących z regularnej aktywności seksualnej jest długa. Badania potwierdzają, że seks obniża poziom stresu, umacnia więzi i poprawia samoocenę, pozytywnie wpływając przy tym na odporność, gospodarkę hormonalną czy kondycję układu krwionośnego. Zgodnie z definicją opublikowaną w 2016 roku przez WHO (World Health Organization) stanowi integralną część naszego psychofizycznego dobrostanu. Tymczasem, gdy wiedza oraz dostępność udogodnień związanych ze zdrowym odżywianiem czy aktywnością fizyczną w najmniejszym nawet stopniu nie pozostawiają poczucia niedosytu, obszar seksualności wciąż traktowany jest po macoszemu. A przynajmniej był, dopóki nie zaczęto pracować nad mądrymi, poszerzającymi świadomość kampaniami. Zarówno społecznymi, jak i tymi komercyjnymi. Za najnowszą odpowiedzialna jest marka Durex.

W ramach kompleksowego projektu „Poczuj Dobre Wibracje” tej wiosny marka Durex wprowadziła na rynek aż 6 nowych gadżetów erotycznych odpowiadających zdecydowanej większości typów aktywności seksualnej. W ramach tej samej kampanii na Spotify pojawił się także Seksplorownik – wyjątkowy audioprzewodnik, który za pomocą odpowiednich pytań i dźwięków umożliwia lepsze poznanie swojego ciała i swoich potrzeb. Wraz ze współtworzącą go seksuolożką i terapeutką par Agatą Stola obalamy mity, potwierdzamy fakty i pogłębiamy tematy, które nie wybrzmiały dotąd w przestrzeni publicznej wystarczająco głośno.

Ostatnie lata to skokowy wzrost świadomości Polek i Polaków na wielu płaszczyznach. Lepiej rozumiemy zdrowie psychiczne, zbilansowaną dietę, badania profilaktyczne czy świadomą pielęgnację i bardziej o nie dbamy. Istotnym elementem well-beingu 2.0 staje się także sfera naszej seksualności. Ale na czym właściwie polega mądry, czuły sexcare?
Pewne jest to, że do Polski to, o czym mówisz, przyszło trochę z opóźnieniem, te dokumenty, które na poziomie strategicznym włączają do dobrostanu zdrowotnego seks, mają już wiele lat. I tutaj prym wiedzie WHO. To w jej wytycznych przeczytamy, że zdrowie seksualne jest elementem dobrostanu i mieści się w kategoriach praw człowieka. Każdy z nas ma prawo do tego, żeby cieszyć się swoją seksualnością w taki sposób, w jaki ma ochotę, w zgodzie ze swoją tożsamością seksualną i płciową. Nie ma to być jednak presja na seks, tylko świadome doświadczanie swojej seksualności.

W Instytucie Seksuologicznym SPLOT, który współprowadzę, obserwujemy zgodnie, że ludzie coraz częściej przychodzą do nas nie – jak to było kiedyś – z problemem, nie z jakąś dysfunkcją seksualną, tylko z potrzebą ulepszania, odkrywania, eksplorowania tej swojej seksualności. To bardzo dobry kierunek. Badania mówią bowiem, że zdrowa relacja z seksualnością i satysfakcjonujący seks bezpośrednio przekładają się na nasze zdrowie psychiczne i fizyczne. No więc tutaj mamy jasność, że jeśli jesteśmy w tym nurcie well-beingu, inwestujemy w nasze jedzenie, w nasze ćwiczenia, w nasz sposób odpoczywania – to w pewnym momencie przychodzi również zainteresowanie seksualnością, która niesie za sobą grono, można powiedzieć, takich benefitów for free. Jak się nauczymy z tego korzystać, to możliwe, że ta przyjemność zacznie działać jak najlepsza farmakoterapia.

Słusznie upatruję źródło tej zmiany w okresie pandemii?
Pandemia spowodowała, że zostaliśmy zamknięci, trzeba było nagle drastycznie zwolnić, ta sytuacja wyeliminowała dostęp do różnych – dotąd łatwo dostępnych – odskoczni, sposobów rozładowania napięcia. Trzeba było się zmierzyć z tym, co mam i co jest tu i teraz: w jakiej jestem relacji, czy jestem osobą samotną, może nie jestem osobą samodzielną? W obszarze zdrowia psychicznego, w obszarze seksualności, ale też w obszarze relacyjnym. Ludzie zaczęli szukać nie tylko pomocy w problemach, ale też przyjemności w seksie. Stąd większe zainteresowanie różnymi treściami erotycznymi i pornograficznymi. Platformy takie jak PornHub przeżyły prawdziwie oblężenie, i to w przypadku osób, które wcześniej pornografii zupełnie nie traktowały jako jakiejś podpowiedzi do swojej seksualności. Równolegle zaobserwowano też znaczący wzrost sprzedaży gadżetów erotycznych. Wydaje się, że jako społeczeństwo zaczęliśmy wyraźnie otwierać się na tę sferę, szukać urozmaicenia.

Natomiast teraz jesteśmy już po lockdownie i teraz najważniejsze jest to, żeby ta tendencja nie wyhamowywała. Eksperyment z czasów pandemii teraz może stać się czymś powszechnym. Ta zmiana się dzieje, co zaobserwować możemy właśnie na przykładzie rynku gadżetów erotycznych. To, że są one dostępne na wyciągnięcie ręki, że pojawiły się w drogeriach, a nie tylko w sieci, to jest ogromny krok naprzód. Pamiętam takie moje wystąpienia, jak mówiłam o podobnych rzeczach w kategoriach jakiegoś science fiction, że „ale to by było, gdyby…”. Jak ktoś chce się zdrowo odżywiać, to ma w zasięgu warzywniak, może pójść i kupić sobie dobrej jakości warzywa czy owoce. Z seksem nie jest tak łatwo. I nagle pach, tutaj dowiaduję się od marki Durex, że oni wprowadzają gadżety, które są nie tylko bardzo dobre, a też szeroko dostępne. I to nie jeden, ale sześć produktów.

Masz rację, dzięki takim działaniom nabywanie gadżetów erotycznych i korzystanie z nich przestaje być wstydliwe. Zaczyna być naturalne, zaczyna być cool. W końcu!
Tak! Nie chodzi nawet o to, czy wszyscy po nie sięgną – sama ich widoczna obecność zmienia pewien sposób myślenia o seksie. Jest to podprogowa informacja, że to nie jest coś, co trzeba robić w ukryciu. Przez te półki w drogerii ta seksualność symbolicznie znajduje właściwe sobie miejsce i wcale nic nie szkodzi, że naprzeciwko jest przedszkole czy kościoł. W tym samym miejscu, do którego wpadamy po szampon, proszek do prania czy szczoteczkę do zębów, możemy sobie kupić korki analne czy rękaw do masturbacji.

(Fot. Weronika Kosińska, produkcja: Zwierciadło) (Fot. Weronika Kosińska, produkcja: Zwierciadło)

Zahaczyłaś wcześniej o związek seksu ze zdrowiem – zarówno psychicznym, jak i fizycznym. Mogłabyś pogłębić ten temat? Jak dbanie o seksualność może przełożyć się na bardzo konkretne i wymierne aspekty naszego stanu psychofizycznego?
W seksualności jest dużo o relacji z własnym ciałem, o jego akceptacji i afirmacji. Większość trudności, z którymi ja się spotykam w gabinecie, wynika z tego, że osoby nie przepadają za ciałem – własnym czy osób partnerskich. Praca nad swoją seksualnością zaczyna się od zmiany w tym zakresie. Uczymy to ciało przyjemności, zaczyna być nam z nim fajniej, zaczyna dostarczać nowych doznań i nasza relacja z nim się rozwija. Szczególnie ważna jest tu relacja ze swoją wulwą, z piersiami, z penisem czy jądrami – jeśli się tych części ciała wstydzimy, to zaburza to nasze poczucie wolności w seksualności, zarówno solo, jak i w innych konfiguracjach. Do tego dochodzi ogromny problem z nazewnictwem – już sama nazwa „srom” nie jest zachęcająca, nie budzi pozytywnych skojarzeń, ale jak powiemy „cipka”, „wulwa” czy „wagina”, to zaczyna być to bardziej przystępne – choć to zawsze bardzo indywidualna sprawa. Pozytywna seksualność jest oparta na dobrej, czułej relacji z własnym ciałem. Przekłada się na relację z jedzeniem czy na umiejętność odpuszczania kontroli, wpływa na lepszą kondycją fizyczną czy lepszy nastrój.

Czyli seksploracja to nic innego jak głęboka uważność na siebie, odkrywanie swoich własnych potrzeb, oswajanie tego, co nieoswojone. A skoro tak, to czy zasadne byłoby według Ciebie porównanie jej do aktu medytacji?
Wolałabym chyba nie sięgać po sformułowanie „medytacja”, bo to jest jednak trochę coś innego, natomiast zdecydowanie jest to pewien rodzaj uważności, który nosi wiele znamion takiej właśnie koncentracji na tym, jakie doświadczenia płyną z naszego ciała tu i teraz. Kolejnym elementem tej układanki jest właśnie odpuszczanie kontroli, bez tego nie ma pełnego doświadczania przyjemności. No i nie każda osoba, jak mam okazję obserwować w gabinecie, ma taką umiejętność wejścia w to samodzielnie. Często słyszę od moich pacjentek: „No ale jak ja mam to zrobić? Mam się tak po prostu położyć i co?”.

Kobiety próbują eksperymentować w domu i faktycznie jest im ciężko złapać tę wibrację, wejść w ten erotyczny rytm. Między innymi dlatego Durex stworzył Seksplorownik, czyli autorską linię melodyczną, wraz z głosem lektorki, do poznawania swoich potrzeb, do wchodzenia w dobrą wibrację, która ma nas prowadzić do przyjemności. Jak pierwszy raz ten projekt omawialiśmy, to mi się przypomniało – nie wiem, czy czytelniczki i czytelnicy będą pamiętać – że był kiedyś taki program „Szansa na Sukces”…

On chyba nawet wciąż istnieje!
A no właśnie. (śmiech) Tam się wyciągnęło takie tasiemki i potem się śpiewało piosenki znanych artystów, ale na początku zawsze padało pytanie: „Taśma profesjonalna czy z linią melodyczną?”. No i często lepiej wychodziły te wykonania z linią melodyczną niż te z taśmą profesjonalną. Seksplorownik jest właśnie taką linią melodyczną do eksplorowania swojej seksualności i zachętą do tego, żeby tymi gadżetami, które są już dostępne na wyciągnięcie ręki, po prostu się bawić.

No właśnie, badanie przeprowadzone w 2018 roku przez OMGYes i The Kinsey Institute wykazało, że kobiety, aby „wystartować”, muszą użyć swojej wyobraźni. Pozwala im się to skoncentrować na przyjemności i odrzucić niepotrzebne myśli. I chyba między innymi na tę potrzebę odpowiada Seksplorownik? Opowiedz coś więcej o idei tego projektu.
Seksplorownik powstał, aby odpowiedzieć na dokładnie takie potrzeby. Ideą tego projektu jest umożliwienie kobietom – oraz wszystkim osobom zainteresowanym – pełniejszego doświadczenia swojej seksualności poprzez świadome eksplorowanie ciała i pragnień. Badanie przeprowadzone przez OMGYes i The Kinsey Institute podkreśla, jak ważna jest rola wyobraźni i skupienia na przyjemności, co jest fundamentem tego projektu. Seksplorownik używa serii pytań i odpowiednio dobranych dźwięków, aby użytkownicy mogli lepiej zrozumieć swoje ciało i nauczyć się, co im sprawia przyjemność. Dzięki temu narzędziu osoby z niego korzystające mogą odkrywać swoje potrzeby w bezpiecznej, intymnej atmosferze, co pomaga w odrzuceniu niepotrzebnych myśli i skupieniu się na chwili. To narzędzie edukacyjne jest zaprojektowane tak, by wspierać indywidualne doświadczenie seksualne, sprzyjając zdrowej i pozytywnej eksploracji.

Z jakich uwarunkowań wynika fakt, że to właśnie dźwięk, nie obraz – jak potwierdzają badania – jest tym bodźcem, dzięki któremu kobietom jest się łatwiej podniecić?
Dźwięk, w przeciwieństwie do obrazu, angażuje naszą wyobraźnię i emocje na bardzo głębokim poziomie. W kontekście seksualności to właśnie dźwięk może przenosić nas w stan większej uważności i obecności, co jest kluczowe dla doświadczenia głębokiej przyjemności.

Dźwięki, czy to słowa szeptane podczas intymności, czy melodyjne linie w tle, mogą wywołać odpowiedź emocjonalną, która intensyfikuje doznania. Wiele kobiet opisuje, że odpowiednio dobrany dźwięk pozwala im „wyłączyć” myśli codzienne i skoncentrować się na ciele oraz odczuciach płynących z chwili. To tworzy przestrzeń, gdzie można eksplorować i czerpać radość z doświadczeń seksualnych, co jest właśnie ideą Seksplorownika. Dźwięk staje się przewodnikiem po krajobrazie zmysłów, a każda nuta czy ton może być drogowskazem do głębszego poznania samej/samego siebie i swojej seksualności.

Przygotowując się do wywiadu, natrafiłam na więcej statystyk podkreślających pewne znaczące różnice w doświadczaniu seksualności w zależności od płci. Przeczytałam na przykład, że kobiety praktykują samomiłość, masturbują się, dwa razy rzadziej niż mężczyźni. No i zastanawiam się, z czego to wynika? Dlaczego mamy większą trudność w otworzeniu się na tę przyjemność zmysłową?
Myślę, że odpowiedzi możemy szukać gdzieś na gruncie społeczno-kulturowym. Jak sobie pomyślimy o tym, w jaki sposób są socjalizowane dziewczynki, a jak są socjalizowani chłopcy, czyli krótko mówiąc, jak są wychowywani i wychowywane, no to ten komunikat społeczny, jeżeli chodzi o chłopców, jest taki, że oni ze swojej seksualności mają być dumni, oczywiście jeśli mieści się ona w heteronormatywnym dyskursie, bo wtedy są silnymi zdobywcami. Oczywiście nie od razu w seksie, ale jednak w ten obszar też w końcu to przenika. Chłopiec, który jest odważny i pewny siebie, nawet jak jest trochę niegrzeczny, prawdopodobnie i tak będzie gratyfikowany. Dziewczynka z kolei jest zazwyczaj nagradzana za swoje ułożenie i posłuszeństwo – a na pewno bardziej się od niej tego oczekuje niż od chłopaka. Niby żyjemy w XXI wieku, ale jak czasem słucham historii bardzo młodych osób w moim gabinecie, to mam wrażenie, że jeszcze nam bardzo daleko do wyjścia z tych obciążających narracji. Przychodzą do mnie ledwo co dwudziestolatki i mówią, że one mają taki przekaz o szanowaniu się, o „niepuszczaniu się”, o tym, że nie znajdą partnera, jak będą się w określony sposób prowadzić. Niby archaiczne, ale w świadomości społecznej jednak wciąż żywe. Natomiast chłopak, mężczyzna, dwudziestolatek, który „się puszcza”, uważany jest za tego, który po prostu zbiera doświadczenia. Podobnie jest w kwestii masturbacji. Obserwuję, że rodzice mają dużo większą łatwość w rozmowie o masturbacji z synami, przychodzi ona w naturalny sposób – jak młodzieniec doświadczy tego pierwszego wzwodu i penis zacznie się domagać zauważenia, no to wtedy jest naturalne, że on będzie go dotykał. U dziewczynek dużo trudniej o taką naturalną rozmowę o przyjemności. Oczywiście dziewczynki te swoje cipki też ocierają w różny sposób, ale rodzice jakoś tak trudniej w ten temat wchodzą. Do tej rozmowy nie ma społecznej podpowiedzi, żadnego skryptu. Dlatego często mówię kobietom na konferencjach, spotkaniach, że to jest w naszych rękach, że teraz jest taki moment, kiedy my ten skrypt musimy same napisać. Dla dobra naszych córek i nas samych. Bo przecież przyjemność seksualna nie ma metryczki, tak? Do mnie przychodzą i młodziutkie dziewczyny, i pacjentki 60+, 70+, które też chcą walczyć o swoją seksualność, więc tutaj nie ma za dużej różnicy. Wręcz powiedziałabym, że ta dojrzałość u kobiet i wiek bardzo sprzyjają chęci eksploracji, bo nie są już tak obarczone tymi wszystkimi społecznymi obciążeniami, którymi na przykład są obarczone dwudziestolatki.

Pełna zgoda. To jest hasło, które my w Zwierciadle staramy się przemycać na każdym możliwym polu. Nasza czytelniczka jest kobietą dojrzałą, świadomą. Powiedzmy więc bardzo wyraźnie raz jeszcze: seksualność nie ma wieku. Jest za to cała masa szkodliwych przekonań utrudniających sięgnięcie po gadżety erotyczne. Myślisz, że to wynika ze wspomnianych już uwarunkowań społeczno-kulturowych?
W Polsce tematyka seksu nadal jest tabu, a rozmowy na temat zmian, nowości, gadżetów czy fantazji seksualnych nie należą do łatwych. Wielu z moich obserwatorów na Instagramie dzieli się ze mną obawami, że sięgając po gadżet erotyczny, mogą być postrzegani jako osoby zastępujące prawdziwego partnera. To odbicie szerszego społecznego lęku, że maszyny mogą nas zastąpić. Ale spokojnie — w sferze seksualności, gdzie emocje i intymność grają kluczową rolę, żaden gadżet nie jest w stanie zastąpić człowieka. Gadżety erotyczne są narzędziem wsparcia, mającym na celu odkrycie nowych aspektów naszej seksualności. Są po prostu praktyczne. Co więcej, dlaczego osoby niebędące w związku miałyby sobie odmawiać możliwości doświadczania zmysłowej przyjemności? Seksualność to nie tylko aspekt relacji – jest fundamentalnym prawem każdej osoby niezależnie od jej statusu relacyjnego. Promowanie równości w tej kwestii jest absolutnie kluczowe.

Cieszę się, że o tym mówisz, bardzo chciałam, żebyśmy obaliły ten mit, niestety jest to wciąż problematyczny temat. Z jednej strony z tego powodu, o którym mówisz, z drugiej – z uwagi na zakłamujące rzeczywistość przekazy medialne. Czytałam całą masę artykułów, które co prawda już się zestarzały, ale myślę, że duża część społeczeństwa dalej wierzy w komunikat pod tytułem „gadżety erotyczne z powodu intensywności wibracji mogą uwarunkować cię na konkretny rodzaj bodźca i potem uniemożliwić przeżywanie orgazmu inaczej”. To jest nieprawda, zgadza się?
Właśnie tak, to mit, który absolutnie musi być obalony. Ale zobacz, jak to w ogóle bardzo sprowadza naszą seksualność do takiego zero-jedynkowego podejścia. To nie jest kwestia tylko gadżetów erotycznych. My wiemy, co podoba nam się najbardziej, i często jest tak, że jak już jedna pozycja albo jakiś jeden rodzaj fantazji działa, no to nie wszyscy są pracowici na tyle, że będą szukać jakichś innych opcji. Raczej postawią na wygodę. Nawet jeśli druga osoba coś proponuje, ale ja wiem, że w tej jednej konkretnej pozycji zawsze mam orgazm, to jakby nie bardzo widzę sens w eksplorowaniu. Wiemy, że takie myślenie może prowadzić do stagnacji w życiu seksualnym. Różnorodność w seksie jest kluczowa, nie tylko dla satysfakcji, ale także dla zdrowia seksualnego. Zmiana schematów, eksperymentowanie z różnymi technikami i gadżetami mogą wzbogacić doświadczenia erotyczne i otworzyć drzwi do głębszego zrozumienia naszych potrzeb i pragnień.

(Fot. Weronika Kosińska, produkcja: Zwierciadło) (Fot. Weronika Kosińska, produkcja: Zwierciadło)

Można to też chyba przełożyć na obszar stref erogennych? Bywamy zamknięci na poszukiwanie tych mniej oczywistych. Jest taka scena z „Przyjaciół”, w której Rachel i Monika metodycznie rozpisują koledze drogę doprowadzenia kobiety do orgazmu. Scena ta stała się naturalnie viralem. I choć nie daje nam uniwersalnej recepty (taka przecież zwyczajnie nie istnieje), to zwraca uwagę na pewną ważną kwestię – stref erogennych mamy na ciele wiele, a ich odnalezienie może znacząco poprawić jakość naszych seksualnych doznań. W jaki sposób i gdzie ich szukać oraz jak je stymulować?
Zgadza się, odkrywanie i rozumienie stref erogennych jest istotne zarówno z perspektywy osobistej, jak i naukowej. W naukach o seksualności istotne jest, aby podejście do eksploracji ciała i jego reakcji było oparte na empirycznych badaniach, które podkreślają różnorodność doświadczeń seksualnych u różnych osób. Podstawą jest zrozumienie, że każde ciało jest inne, a strefy erogenne mogą być różnie rozmieszczone i różnie reagować na stymulację. Badania pokazują, że nasze doświadczenia seksualne są głęboko osobiste i mogą się zmieniać w zależności od wielu czynników, w tym doświadczeń życiowych, zdrowia, relacji interpersonalnych, a nawet edukacji seksualnej. W tym kontekście nauka zachęca do indywidualizowanego podejścia do seksualności, które uwzględnia unikalne potrzeby i preferencje każdej osoby. Zrozumienie, że eksploracja stref erogennych to proces dynamiczny i ewoluujący, który wymaga czasu, cierpliwości i otwartości, jest kluczowe. Naukowe podejście pomaga rozwijać metodologie badawcze, które umożliwiają lepsze zrozumienie, jak różne formy stymulacji wpływają na ludzką przyjemność i jak można je efektywnie integrować w życiu codziennym, co z kolei przekłada się na lepszą jakość życia seksualnego i ogólny dobrostan.

I chyba trzeba przy tym zaakceptować prostą prawdę: błędów nie da się uniknąć. Aby coś odkryć, trzeba najpierw zobaczyć, co nie działa…
Absolutnie. Wiedza o tym, co na mnie nie działa i co mi się nie podoba, jest bardzo ważna, bo pomaga wyznaczać bezpieczne granice.

A co poradziłabyś osobom, które dopiero zaczynają swoją przygodę z seksploracją przy użyciu gadżetów erotycznych? Jak wybrać ten pierwszy?
Dla osób, które rozpoczynają swoją przygodę z seksploracją przy użyciu gadżetów erotycznych, kluczowe jest podejście, które stawia na prostotę i intuicję. Zalecam zaczynać od prostych, łatwych w użyciu gadżetów, które są również przystępne cenowo. Początkowy wybór powinien opierać się na klarownych oczekiwaniach i personalnych preferencjach. Dobrze jest skierować uwagę na produkty dobrze oceniane przez innych użytkowników i które mają jasno opisane funkcje, co pozwoli na łatwiejsze nawigowanie w nowym doświadczeniu. Przykładem produktu dobrze dostosowanego do potrzeb użytkowników, łagodzącego powszechne trudności w sferze seksualności, jest rękaw do masturbacji marki Durex, obecnie dostępny w drogeriach. Jest to odpowiedź na potrzeby mężczyzn, które często są pomijane w dyskursie na temat seksualności. Mężczyźni, podobnie jak kobiety, mogą doświadczać presji, aby zawsze być gotowymi do aktywności seksualnych, co może prowadzić do stresu i niezdrowych zachowań, takich jak nadużywanie pornografii. Wybierając swój pierwszy gadżet erotyczny, warto także pamiętać, że nie każdy gadżet musi być od razu skierowany na bezpośrednią stymulację seksualną. Na przykład niektóre produkty mogą służyć do eksploracji różnych typów dotyku lub do odkrywania nowych stref erogennych, co może wzbogacić doświadczenie seksualne i przynieść nowe perspektywy na własne ciało i jego reakcje. Podsumowując, pierwszy gadżet erotyczny powinien być przemyślanym wyborem, który odzwierciedla osobiste zainteresowania i potrzeby. To, co na początku wydaje się prostą decyzją, może otworzyć drzwi do głębszego zrozumienia własnej seksualności i przyczynić się do zdrowszej i bardziej satysfakcjonującej sfery intymnej.

(Fot. Weronika Kosińska, produkcja: Zwierciadło) (Fot. Weronika Kosińska, produkcja: Zwierciadło)

Poznając linię nowych gadżetów erotycznych Durex, odniosłam wrażenie, że została ona zaprojektowana w taki sposób, aby zaopiekować każdą sferę, każdą potrzebę, każdy rodzaj bodźca i każdy typ konsumenta. Bez względu na to, co lubimy, w jakiej sytuacji życiowej obecnie jesteśmy i jaki rodzaj doznań najbardziej nas stymuluje, to coś tam dla siebie znajdziemy.
Tak, właśnie. Szczególnie że po premierze tej linii rozmawiałam z kilkoma osobami, które przyznały, że dla nich korzystanie z pewnych gadżetów jest już codziennością, ale nie miały jeszcze doświadczenia z gadżetami przeznaczonymi specjalnie do stymulacji analnej. Dla nich wprowadzenie takich gadżetów do oferty było nowością. Ekspozycja tego typu asortymentu w drogeriach to odważne posunięcie. No i myślę, że odważne, ale dobre. Bardzo dobre.

No właśnie, bo z jednej strony to pakiet gadżetów, który jest świetny na start, ale też doskonale sprawdzi się u osób, które już w jakimś stopniu są zaznajomione ze swoim ciałem i mogą tę relację ze swoją seksualnością pogłębiać.
Absolutnie. Weźmy na przykład gadżety analne. One nie są może pierwszym wyborem dla początkujących, ale ich obecność w tej linii to dowód na to, że jest to przemyślana, wielowymiarowa oferta. Dostosowaliśmy ją do różnych etapów seksualnej eksploracji. Dla nowicjuszy są to świetne rozwiązania na początek tej drogi, a dla bardziej doświadczonych użytkowników – okazja do dalszego pogłębiania swoich doświadczeń. Co istotne, Durex myśli o każdym niezależnie od etapu, na którym się znajduje.

Wspominałaś „autorską linię melodyczną”. Można prosić o więcej szczegółów?
Z przyjemnością. Ta autorska ścieżka dźwiękowa, dostępna na Spotify, ma za zadanie obniżyć poczucie wstydu i napięcie, które mogą towarzyszyć pierwszym doświadczeniom z gadżetami. Jestem głosem w tym projekcie i mówię w kilkuminutowym wstępie do Seksplorownika. Chcę, by słuchacze czuli, że sięganie po takie produkty to coś pięknego, naturalnego. Chodzi o to, aby każdy mógł cieszyć się swoją seksualnością bez obaw. Ta linia melodyczna jest zaprojektowana tak, aby wspierać zarówno osoby stawiające pierwsze kroki, jak i te bardziej zaawansowane w swojej seksploracji.

Czyli mówimy o procesie, który nie jest jednorazowy?
Zdecydowanie. To nie jest tak, że od razu trzeba odkryć wszystko. Seksualność to droga, którą eksploruje się stopniowo. Słuchanie tej taśmy kilka, a nawet kilkanaście razy to nic dziwnego. Każde nowe doświadczenie z gadżetem może otwierać nowe perspektywy i dlatego warto dać sobie czas na przyswojenie nowych doznań. Zachęcam do korzystania z naszych zasobów jak najczęściej i przewijania ścieżki dźwiękowej do tyłu i do przodu, aby każdy mógł znaleźć w niej coś dla siebie. Nie powinno to wywoływać negatywnych emocji – wręcz przeciwnie, powinno dostarczać radość i satysfakcję z odkrywania siebie.

Gadżety erotyczne mogą chyba być też świetnym remedium dla związkowych długodystansowców. Jak je wprowadzić do sypialni par?
Gadżety erotyczne mogą służyć nie tylko jako urozmaicenie, ale także jako narzędzie do pogłębienia więzi w związku. Wprowadzenie ich do sypialni powinno być oparte na wzajemnej zgodzie i komunikacji. Ważne jest, aby obie strony otwarcie rozmawiały o swoich pragnieniach, oczekiwaniach oraz ewentualnych obawach. Bardzo ważne, aby w takiej sytuacji nie dać się wstydowi przed oceną czy wyśmianiem, bo to bardzo często blokuje naszą przyjemność. Kluczowym elementem jest budowanie bezpiecznej przestrzeni, gdzie każda osoba czuje, że jest miejsce na jej potrzeby i fantazje. Odrzucenie wstydu i strachu przed oceną otwiera drogę do zdrowia i pełnego doświadczania swojej seksualności. Parom, które mogą czuć pewien dyskomfort na początku, polecam rozpoczęcie od lżejszych tematów i stopniowe przechodzenie do bardziej zaawansowanych dyskusji. Eksperymentowanie w sypialni, w atmosferze wzajemnego wsparcia i zrozumienia, przynosi nie tylko satysfakcję, ale także wzmacnia więź emocjonalną między partnerami.

(Fot. Weronika Kosińska, produkcja: Zwierciadło) (Fot. Weronika Kosińska, produkcja: Zwierciadło)

A jakie są najnowsze trendy w dziedzinie gadżetów erotycznych i jak mogą one wpłynąć na rozwój obszaru seksualnego well-beingu?
Ostatnie lata przyniosły znaczące zmiany w branży gadżetów erotycznych, gdzie widzimy coraz większy nacisk na inkluzję, technologię i zdrowie seksualne. Wzrasta także popularność gadżetów wykonanych z bezpiecznych, ekologicznych materiałów, co świadczy o rosnącej świadomości ekologicznej konsumentów. Ale to, że Durex wprowadził na rynek serię produktów dostępnych w zwykłych drogeriach, jest nie tylko rozwijające dla well-beingu seksualnego, ale po prostu społecznie przełomowe. To kolekcja Durex Play, która obejmuje sześć urządzeń odpowiadających różnym preferencjom seksualnym. Wśród nich znajdziemy zarówno gadżety stworzone z myślą o stymulacji waginalnej, jak Wibrator 2w1 Vibe & Tease oraz Multistymulator stref erogennych Ride & Tease, jak i urządzenia dla mężczyzn, takie jak Wibrujący masturbator Ride & Vibe oraz Rękaw do masturbacji Slide & Ride. W skład serii wchodzą też: urządzenie do stymulacji analnej, wibrująca zatyczka analna Pop & Buzz oraz zestaw dwóch korków analnych Deep & Deeper. Powstanie tej serii odzwierciedla zrozumienie dla potrzeb współczesnych konsumentów, pragnących eksplorować swoją seksualność w zdrowy, bezpieczny i afirmujący sposób. Durex, poprzez te produkty i inicjatywy, znacząco przyczynia się do poprawy seksualnego well-beingu, czyniąc seksualność obszarem wolnym od wstydu i pełnym pozytywnych doświadczeń.

To jeszcze na koniec – jak oczami Agaty Stola powinna wyglądać przyszłość sexcare’u?
Zdecydowałam się zaangażować w tę kampanię, ponieważ głęboko wierzę w znaczenie edukacji i otwartości w kwestiach seksualności. Jest to dla mnie kluczowe, aby przekazywać wiedzę, która pozwala ludziom budować zdrowe i świadome relacje ze swoim ciałem i partnerem. Seksplorownik ma przełamywać społeczne tabu na temat masturbacji, co jest istotne dla lepszego zrozumienia własnych potrzeb i pragnień.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze