Od początku września trwa ogólnoświatowa akcja #secondhandsemptember, która zachęca do kupowania rzeczy z drugiego obiegu. Z kolei organizacja Fashion Revolution po raz kolejny zaprasza do #haulternative. O co tak naprawdę chodzi w modnych instagramowych akcjach, do których dołącza coraz więcej ludzi z całego świata?
Międzynarodowa organizacja Oxfam, funkcjonująca w ponad dziewięćdziesięciu krajach, od samego początku zajmuje się ochroną praw człowieka, prowadzi kampanię na rzecz sprawiedliwego handlu oraz podejmuje działania mające na celu zwrócenie uwagi na sytuację najbiedniejszych osób w społeczeństwie. Od kilku lat Oxfam organizuje również akcję pod hasłem #secondhandseptember, w czasie której zachęca do tego, aby przez miesiąc robić zakupy wyłącznie z drugiej ręki i w ten sposób ratować ubrania przed wysypiskami śmieci. Problem jest ogromny, ponieważ jak pokazały wyniki badań przeprowadzonych przez Ellen MacArthur Foundation, w skali światowej co sekundę spalana jest śmieciarka wypełniona ubraniami, a tylko jeden procent używanej odzieży poddawany jest recyklingowi. Przemysł modowy odpowiada za 92 mln ton odpadów składowanych każdego roku na wysypiskach, w samej Polsce rocznie wyrzucamy około 2,5 mln ton ubrań.
Julia Wizowska, autorka książki “Na nowo śmieci”, w jednym ze swoich podcastów rozmawiała z Zosią Zochniak, współwłaścicielką rewolucyjnego portalu Ubraniadooddania.pl. Dlaczego rewolucyjnego? Bo używane ubrania odbierane są przez kuriera bezpośrednio od prywatnych osób i każda z nich decyduje o tym, jaką kampanię charytatywną chce dzięki tym sprzedanym ubraniom wspierać. Każdego dnia do sortowni trafia mnóstwo kilogramów rzeczy, praktycznie nowych, wiele nie ma nawet oderwanych metek. Zosia Zochniak zwraca uwagę nie tylko na skalę hiperkonsumpcji odzieży w naszym kraju, ale także edukacyjne braki wiedzy przeciętnego konsumenta. Po pierwsze, wciąż bardzo mało osób zwraca uwagę na jakość i rodzaj materiałów - ludzie nie wiedzą, czym jest poliester i akryl, co to jest wiskoza, czym jest dżins i jak się produkuje takie tkaniny. Kolejna sprawa, to kompletny brak świadomości tego, że nowe ubranie, kupione w sklepie, trzeba koniecznie wyprać przed założeniem. Bo taka rzecz, zanim trafi na wieszak, zostaje namoczona w bardzo wielu szkodliwych substancjach, które mają ją m.in. chronić w czasie transportu. Jedną z nich jest formaldehyd, rakotwórczy i bardzo niebezpieczny dla zdrowia związek chemiczny.
Mamy do czynienia z nadprodukcją i nadwyżką konsumpcji - secondhandy istnieją, ponieważ kupujemy za dużo, zbyt często pozbywamy się nowych i zupełnie dobrych ubrań. Takie akcje jak #secondhandseptember chcą z jednej strony uświadomić problem, z którym mierzy się współcześnie branża odzieżowa, z drugiej odczarować zakupy w lumpeksach, przez wiele osób traktowane wciąż jako miejsca, w których kupują wyłącznie ci, których nie stać na nowe ubrania z sieciówek. Choć akcja Oxfamu wydaje się być ekologicznym rozwiązaniem dla fast fashion, to nie mówi o jednym. Dla wielu ludzi zakupy w secondhandach są tym samym, co zakupy w sieciówkach, z tą różnicą, że tu można kupić jeszcze więcej i jeszcze taniej. Niska cena, emocje związane z “polowaniem” na coś wyjątkowego sprawiają, że zakupy z drugiej ręki przestają być tym, czym powinny. Większość ubrań w stacjonarnych lumpeksach pochodzi z kolekcji marek działających w systemie fast fashion. To ubranie, których produkcja związana jest z brakiem poszanowania praw pracowniczych, nie posiadają również transparentnego łańcucha dostaw, do ich produkcji używa się szkodliwych barwników i szyje przede wszystkim ze sztucznego poliestru i akrylu.
Zanim kupisz, zajrzyj do szafy
Dużo bardziej przyjazna środowisku jest inna instagramowa akcja, #haulternative, wymyślona przez międzynarodową organizację Fashion Revolution. Słowo “haul” odnosi się do popularnych YouTube’owych wideo, na których znane influencerki chwalą się swoimi odzieżowymi zakupami.
Fashion Revolution zachęca do alternatywnego podejścia, dzięki któremu można odświeżyć swoją szafę bez kupowania nowych rzeczy. Na potrzeby akcji wyróżniono aż dziewięć sposobów ponownego zakochania się w swoich ubraniach i nowego spojrzenia na zawartość swojej szafy. To między innymi metoda Fashion Fix, czyli kreatywne naprawianie swoich rzeczy, Do It Yourself - własnoręczne przerabianie, ozdabianie czy farbowanie ubrań, uczestnictwo w swapach (ubraniowych wymiankach ze znajomymi czy rodziną), noszenie odzieży vintage, wynajmowanie ubrań poprzez specjalistyczne platformy, pożyczanie, tego co mamy w szafie. Na samym końcu mamy dopiero zakupy w secondhandach i kupowanie nowych rzeczy od marek slow fashion.
Zanim kolejny raz zajrzysz do lumpeksu, odpalisz aplikację Vinted lub zaczniesz przeglądać ofertę ulubionego sklepu vintage, zastanów się, czy naprawdę kupujesz coś, czego potrzebujesz, czy po prostu zakupami z drugiej ręki chcesz usprawiedliwić bezsensowną konsumpcję.
- Zrób porządek w szafie i sprawdź, czy nie ma w niej ubrań, o których istnieniu zupełnie zapomniałaś. Trendy wracają, może kiedyś kupiłaś już coś podobnego?
- W secondhandach szukaj rzeczy wykonanych z tkanin pochodzących z naturalnych surowców - lnu, jedwabiu, bambusa czy konopii. Gdy się nimi znudzisz, łatwiej będzie je zrecyklingować, a po odpowiednim kompostowaniu, nie będą zaśmiecać planety.
- Wymieniaj się ubraniami, których już nie nosisz. Możesz je także sprzedawać. Warszawski Bazar Miejski to przestrzeń, w której możesz pozbyć się nadmiaru rzeczy. Wystarczy wynająć regał, przynieść swoje ubrania, a potem wirtualnie śledzić ich sprzedaż. Genialne rozwiązanie dla tych, którym brakuje czasu i ochoty, by zająć się tym samodzielnie.
- Pamiętaj, że najbardziej ekologiczne ubrania, to te, które masz w szafie!