1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Moda i uroda

Sweter na lata. Rozmowa z Julią Turewicz, twórczynią marki NAGO

Fot. materiały prasowe firmy NAGO
Fot. materiały prasowe firmy NAGO
Zobacz galerię 6 Zdjęć
Czy jesteśmy gotowi kupować rzeczy dobrej jakości, które nie tracą fasonu po kilku sezonach, i drożej za nie płacić? O swojej wizji mody zrównoważonej opowiada Julia Turewicz, twórczyni marki NAGO.

 Julia Turewicz (fot. materiały prasowe firmy NAGO) Julia Turewicz (fot. materiały prasowe firmy NAGO)

Tilda Swinton powiedziała, że w Szkocji kilty noszone są przez mężczyzn z kilku pokoleń, u nas też kiedyś ubrania przechodziły z ojca na syna, a przynajmniej  ze starego brata na młodszego, dziś mamy właściwie jednorazową odzież. Czy jest szansa, żebyśmy wrócili do mody na kilka sezonów? Przez ostatnie lata cały przemysł modowy opierał się na tym, żeby produkować jak najwięcej ubrań i jak najszybciej reagować na trendy. Jeśli więc ludzie mieli ciągle kupować coś nowego, to z założenia nie mogło to być drogie. A to oczywiście rzutowało na jakość, bo jakość kosztuje. Myślę jednak, że dziś coraz częściej uświadamiamy sobie, że nie potrzebujemy tylu rzeczy, że właściwie chcielibyśmy nosić ulubiony sweter przez lata, a nie wyrzucać go po kilku praniach, bo nie nadaje się do włożenia. Obserwuję trend kupowania rzeczy pozasezonowych, które można ze sobą zestawiać w różny sposób i które nie wychodzą z mody. A to oznacza, że muszą one też być dobrej jakości. W różnych lumpeksach czy szafach naszych mam albo babć można znaleźć odzież, która ma 30 lat i nadal jest w na tyle dobrym stanie, że wystarczy ją odświeżyć. Zatem odpowiadając na twoje pytanie, uważam, że wzrasta świadomość i coraz więcej osób będzie wybierać ubrania na lata.

Czy branża modowa jest zainteresowana takim rozwiązaniem? Na razie panuje presja ścianek, na których nie można pokazać się dwa razy w tym samym stroju... Dochodzimy do granic eksploatacji planety i każdy, kto myśli odpowiedzialnie o przyszłości, musi wziąć to pod uwagę, także branża modowa, która ma sobie dużo do zarzucenia w kwestii trucia środowiska. A przecież musi ona iść za tym, czego chcą konsumenci, a młodzi konsumenci wśród najważniejszych kryteriów decyzji zakupowych wskazują obecnie wartości, którymi kieruje się marka, czyli m.in. to, czy dba o środowisko i tych, którzy uczestniczą w procesie produkcji.

Jak przebiegało twoje dojrzewanie do tworzenia mody ekologicznej? Z Jaśkiem, z którym wspólnie tworzymy markę NAGO, pracowaliśmy wiele lat w showroom.pl, platformie polskiej mody niezależnej. To już duży krok w stosunku do polityki tzw. sieciówek, jednak zastanawialiśmy się, jak można tworzyć modę jeszcze lepiej, z szacunkiem dla ludzi, planety, już od momentu samego projektowania. Zatem bodźcem była na pewno obecność w branży i obserwowanie, jak mocno przemysł modowy szkodzi naturze. A z drugiej strony odbieraliśmy sygnały o coraz bardziej świadomych klientach. Po trosce o zdrowe jedzenie, kosmetyki – w naturalny sposób przyszła kolej na modę. W końcu ubrania nosimy przez wiele godzin, dzień po dniu. Jeśli są wykonane ze sztucznych włókien, farbowane – nie jest to bez wpływu na nasze zdrowie. Wreszcie oboje mamy małe dzieci, a to zdecydowanie przedłuża perspektywę w myśleniu o stanie środowiska.

Wiele osób przyznaje, że narodziny dzieci uwrażliwiły ich na ekologię. Jednocześnie badania pokazują, że ci, którzy działają na rzecz planety, są mniej podatni na tzw. depresję klimatyczną. Czy bliskie jest ci myślenie, że tworząc modę w sposób zrównoważony, przyczyniasz się do ochrony środowiska? Tak, należę do osób, które lubią działać. Nie chcę mieć poczucia, że wokół coś się wali, a ja jestem bezradna i nic, tylko siąść i płakać... Dlatego w miarę swoich możliwości robię coś, żeby powstrzymać degradację środowiska. Wiem, to może duże słowo, ale jeśli każdy będzie starał się zrobić coś małego wokół siebie, to suma tych działań będzie ogromna.

Jak to przenosi się na funkcjonowanie NAGO? Dla nas liczy się cały proces powstawania ubrania, od momentu projektu. Zależy nam na tym, by modele były ponadczasowe i odpowiadały na potrzeby klientów. Kolejnym etapem jest dobieranie materiałów, z których szyjemy. Są to certyfikowane tkaniny ze sprawdzonych, także certyfikowanych fabryk. To oznacza, że nie tylko sam materiał jest wytworzony z poszanowaniem środowiska – a więc m.in. z mniejszym zużyciem wody i wykorzystywaniem tzw. brudnej wody, czyli niepitnej, oraz składników chemicznych, które bez szkody mogą trafić do gruntu – ale że i robotnicy mają zapewnioną godną płacę i warunki pracy. Ubrania szyjemy w całości w Polsce, co z jednej strony pozwala mieć lepszą kontrolę nad procesem, z drugiej – zmniejszyć ślad węglowy. Zaczynamy od małych serii, wprowadzamy produkt na rynek i jeśli się podoba, robimy większą partię. Często z tego samego materiału szyjemy wiele produktów, więc ograniczamy też ilość odpadów. Rozsądnie planujemy zapasy, żeby nie zostać z masą ubrań, z którymi nie wiadomo co zrobić... Poza tym zwracamy uwagę na wszystkie dodatki, ograniczamy użycie plastiku, a jeśli już – na przykład do letnich rzeczy, do których metalowy suwak jest za ciężki – wybieramy plastik z recyklingu, używamy guzików metalowych lub z orzechów. Wykorzystujemy opakowania, w których ubrania przychodzą ze szwalni, nie dodajemy plastikowych toreb. Także do wysyłki używamy kopert i opakowań z papieru z recyklingu. Metki, które wszywamy do ubrania, są z ekologicznych certyfikowanych materiałów, metki kartonikowe – z odpadów z drukarni. Nie używamy plastikowych zawieszek. Kiedy zaczynaliśmy, to każdą, wydawałoby się, małą sprawę musieliśmy przedyskutować i negocjować z podwykonawcami, bo nie są to standardowe rozwiązania. Ale udało się to wypracować! Ostatnio duży wycisk dała nam pandemia, bo do części materiałów nie mamy dostępu z powodu zamknięcia fabryk czy problemów z transportem. W takich sytuacjach pojawia się pokusa, żeby pójść na skróty i dopuścić łatwiej dostępne materiały, ale chcemy być wierni swoim zasadom, więc część kolekcji musieliśmy przeprojektować i opóźnić. Kolekcję letnią zmienialiśmy trzy razy, bo ciągle okazywało się, że coś jeszcze nie może dojechać. To wymaga bardzo dużej elastyczności w myśleniu, ale kiedy zaczynaliśmy, założyliśmy, że będziemy marką, do której klient może mieć zaufanie. Kiedy już raz przekona się, że jesteśmy wiarygodni, potem będzie mógł spokojnie do nas wracać.

Julia Turewicz, socjolożka i psycholożka międzykulturowa. W showroom.pl prowadziła dział sprzedaży, później była dyrektor operacyjną i członkinią zarządu. Zawsze głodna nowych przygód biznesowych, postanowiła zająć się tworzeniem własnej marki NAGO.

 Fot. materiały prasowe firmy NAGO Fot. materiały prasowe firmy NAGO

 Fot. materiały prasowe firmy NAGO Fot. materiały prasowe firmy NAGO

 Fot. materiały prasowe firmy NAGO Fot. materiały prasowe firmy NAGO

 Fot. materiały prasowe firmy NAGO Fot. materiały prasowe firmy NAGO

Letnia kolekcja NAGO to tęsknota za klimatem nadmorskich kurortów. Znajdziecie w niej mi.n. sukienkę typu „spaghetti” czy wykonane z polskiego lnu spódnice wykończone węzłem przypominającym żeglarski. Wrażenie robi też kolekcja pięknych piżam wykonanych z certyfikowanej bawełny i lnu. Tym samym NAGO po raz kolejny potwierdza wierność swojej filozofii o praktycznych ubraniach, które mają nam służyć przez lata kolekcja jest już dostępna w sklepie online nago.com.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze