Rejony położone wysoko ponad poziomem morza wyróżnia znacznie więcej niż tylko malownicza rzeźba terenu. Nietypowe położenie geograficzne sprawiło, że równie charakterystyczne są wysokogórskie potrawy, które możemy przyrządzić także w przytulnym zaciszu naszego domu. Smakołyki z górskich krain idealnie wpiszą się w zimową aurę, która coraz częściej gości za oknem.
Podróże kulinarne po czeskich Karkonoszach, Szwajcarii, Tyrolu czy naszym rodzimym Podhalu będą wymagały jedynie dobrze zaopatrzonej kuchni i kilku ochotników, którzy zasmakują przygotowanych przez nas specjałów.
(Fot. iStock)
Górska kuchnia nie mogłaby się obyć bez kiszonej kapusty. Wartym wypróbowania zimą przysmakiem jest nasza rodzima kwaśnica – jak sama nazwa wskazuje, bardzo kwaśna zupa przygotowywana na mięsnym wywarze, najlepiej z dodatkiem wędzonego boczku lub żeberek. Za jej smak, poza kapustą, odpowiadają przyprawy (majeranek, kminek, ziele angielskie, pieprz, sól i liście laurowe) oraz czosnek i suszone grzyby. Wigilijna odmiana tej zupy gotowana jest na wywarze rybnym. Zasadniczą różnicą między górską kwaśnicą, a popularnym kapuśniakiem, jest brak dodatku jakichkolwiek warzyw poza ziemniakami, w szczególności marchewki, która łagodzi intensywnie kwaśny smak.
(Fot. iStock)
Kultową czeską zupą, serwowaną w każdym wysokogórskim miasteczku, jest česnečka – bardzo wyrazista w smaku, niemniej nie mająca sobie równych, jeśli chodzi o właściwości rozgrzewające. Jej podstawą jest bulion mięsno-warzywny, smażona cebulka, szynka i oczywiście dużo czosnku, który na początku smażymy, a później w wersji surowej dodajemy również do gotowego dania. „Zupa czosnkowa, podobnie jak wiele innych górskich dań, nie może obejść się bez sera żółtego, który w dużej ilości ucieramy do talerza tuż po nałożeniu. To właśnie dzięki niemu danie jest nie tylko rozgrzewające, ale i bardzo pożywne, mimo że sama receptura jest zaskakująco prosta” – mówi Ewa Polińska z MSM Mońki.
(Fot. iStock)
Na czele kanonu górskich potraw znajduje się oczywiście fondue. To gęste, aromatyczne i niebywale sycące danie nie tylko zaspokoi nawet największy apetyt, ale i rozgrzeje w trakcie zimowych wieczorów. Ponadto jest bardzo proste i szybkie w przygotowaniu. Na liście obowiązkowych składników znajdują się oczywiście sery, najlepiej typu szwajcarskiego, a także śmietana, białe wino, masło, przyprawy (rozmaryn, tymianek, majeranek) oraz utarty czosnek. Po połączeniu ich w kociołku w jednolitą, aksamitną masę, wystarczy namoczyć w nim kawałki ulubionego pieczywa lub warzyw i delektować się przysmakiem wprost ze szwajcarskich stoków.
(Fot. iStock)
Malowniczy Tyrol pod względem kulinarnym można nazwać górską krainą klusek wszelkiego rodzaju. To właśnie tam najczęściej zasmakować można knedli i knedlików w niezliczonych odsłonach smakowych. Podaje się je z sosem, warzywami, serem, mięsem, a nawet jako dodatek do zup. Niech nas nie zmyli jednak sama nazwa. Knedle tyrolskie nie są bowiem przygotowywane jedynie z mąki, ziemniaków i jajek, jak ma to miejsce w kuchni polskiej. Ciasto, z którego są formowane, wzbogacane jest pełną gamą pożywnych dodatków, takich jak boczek, kiełbasa, cebula, pietruszka, smalec, pieczywo i skwarki. Zaledwie kilka knedli dostarczyć może energii na wielogodzinne, zimowe szaleństwo na stoku. Nic dziwnego, że należą one do grona ulubionych potraw miłośników zimowych sportów.