1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia

Napięciowe bóle głowy [Psychosomatyka – w kontakcie z ciałem]

Receptą na napięciowy ból głowy jest rozluźnienie. Nie ma jednej recepty na to, jak ulżyć napiętym mięśniom. Warto wypróbować wiele sposobów. (Fot. iStock)
Receptą na napięciowy ból głowy jest rozluźnienie. Nie ma jednej recepty na to, jak ulżyć napiętym mięśniom. Warto wypróbować wiele sposobów. (Fot. iStock)
Czy jest wśród nas ktoś, kogo nigdy nie bolała głowa? Z pewnością bolała, i to nie raz. Ból głowy to jeden z najczęstszych objawów psychosomatycznych. Czasami ból pojawia się znienacka, innym razem „trzydniówkę” zapowiada dobrze znana ci aura i wiadomo, że bez tabletki i leżenia w ciemnym pokoju nie dasz rady funkcjonować. 

Co zwykle robisz, kiedy boli cię głowa? Sięgasz po tabletkę przeciwbólową – tę konkretną, która zwykle ci pomaga, bo inne w ogóle nie działają? Pijesz zimną colę, masujesz kark, rozciągasz się na macie, kładziesz się w ciemnym pokoju i zasypiasz? A może masz swój całkiem inny, ale przez lata sprawdzony sposób? Doskonale, ale… czy kiedykolwiek zadałaś sobie pytanie, co powiedziałby twój ból głowy, gdyby umiał mówić? Tak, to nie żart.

Głowa, a dokładniej twój mózg, to najwyższy sztab dowodzenia, który ma za zadanie zapewnić bezpieczeństwo twojemu ciału. To tu napływają wszystkie bodźce ze świata, ale też z wnętrza twojego organizmu. Następnie są dokładnie analizowane, segregowane pod względem: to znane, a to całkiem nowe, to bezpieczne, a to może być zagrażające itd. To z tego miejsca pada decyzja: walcz, uciekaj albo zamieraj. Głowa zarządza, ciało ma wykonać. Głowa jest od myślenia, ciało od czucia… no i tu jest pies pogrzebany.

Wszystko na mojej głowie

Typowy migrenowiec to osoba perfekcyjna, lubiąca wszystko planować, przewidywać, kontrolować. Od życia, ale także od siebie, wiele oczekuje. Szybka w działaniu, sprawia wrażenie odważnej, silnej i nieugiętej, wszystko bierze „głowę”, ale pod spodem tego „pancerzyka” często ukrywają się lek, niepewność i wstyd „co inni powiedzą, pomyślą”. Kiedy plany biorą w łeb albo coś wymyka się spod kontroli, migrenowiec usztywnia się – napięty kark i ramiona – co często generuje ból głowy.

Napięcie w ciele i napięcie w głowie (tysiące myśli, zamartwianie się) to właśnie główna przyczyna pojawienia się bólu.

Sam mózg nie boli, nie ma w nim zakończeń nerwowych odbierających bodźce bólowe, ale są liczne w otaczających mózg trzech oponach (twardej, pajęczej i miękkiej), które wyposażone są również w gęstą sieć naczyń krwionośnych. Kiedy naczynia się napinają, zwężają lub rozszerzają, drażnią zakończenia nerwowe w oponach i właśnie to przysparza cierpienia.

Osoby cierpiące z powodu uciążliwych bólów głowy zwykle już od dzieciństwa są bardziej dojrzałe i odpowiedzialne. Często są najstarszymi dziećmi w rodzinie albo jedynakami: rozumienie innych, empatia, troszczenie się, dbanie często kosztem siebie – te doświadczenia są im doskonale znane. „Zawsze wszystko jest na mojej głowie”, „Muszę nad wszystkim panować”, „Od tego wszystkiego łeb mi pęka” czy „Za dużo dźwigam na swoich barkach” – te zdania są na stałe w ich repertuarze.

Bólu głowy nie sposób nie czuć. Migrenowcy żyjący w bezustannym poczuciu kontroli i napięciu lękowym są odcięci od własnych uczuć. Sztywny kark, napięte ramiona, uniesione barki skutecznie bronią dostępu do ciała (od szyi w dół), a tym samym do czucia. Nadaktywność w głowie (myślenie, analizowanie, tworzenie spiskowych teorii dziejów) i mało aktywności ruchowej (siedzący tryb życia) to typowy syndrom migrenowca.

Stres generuje napięcie, napięcie wywołuje ból

Ból głowy może być symptomem samym w sobie albo objawem innej choroby, zarówno banalnego przeziębienia, jak i poważnej dolegliwości. Dlatego silny ból głowy pojawiający się po raz pierwszy, zwłaszcza u osoby po 50 roku życia, oraz ból, któremu towarzyszą inne objawy, np. silne zawroty, nudności, drętwienie kończyn, utrata równowagi itp., zawsze wymagają konsultacji lekarskich.

Bóle o podłożu stresowym (psychosomatyczne) to zwykle napięciowe bóle głowy. Występują po obydwu stronach głowy, są uciskające, tępe, napierające. Towarzyszą im: uczucie odrętwienia, ucisku za gałkami ocznymi, sztywność i napięcie mięśni karku. Oprócz stresu generują je: zmęczenie, odwodnienie, hałas, nieprzyjemne zapachy, ostre światło słoneczne, głód.

Receptą na napięciowy ból głowy jest rozluźnienie. Nie ma jednej odpowiedzi na to, jak ulżyć napiętym mięśniom. Warto wypróbować wiele sposobów i wybrać najskuteczniejszy.

  • Weź ciepłą kąpiel, możesz dodać kilka kropli olejku lawendowego.
  • Zastosuj zimne okłady na czoło.
  • Połóż się w wywietrzonym, zaciemnionym i cichym pokoju.
  • Wypróbuj olejki CBD o właściwościach przeciwbólowych, ale także relaksujące i obniżających poziom napięcia.
  • Zrób automasaż – kolistymi ruchami masuj twarz, począwszy od czoła, na skroni kończąc. Możesz też pomasować kark i barki.
  • Jeśli odczuwasz napięcie także w kręgosłupie – usiądź wygodnie i pochyl głowę do lewego ramienia, policz do sześciu i odchyl głowę do prawego ramienia. Następnie obróć głowę w bok (policz do 6), wróć do pozycji wyjściowej i powtórz ćwiczenie, obracając głowę w drugą stronę.
  • Pij wodę małymi łyczkami, możesz dodać szczyptę soli himalajskiej.

Nie bój się stracić głowy

Zdaniem fizjoterapeutów i terapeutów manualnych przyczyną napięciowych bólów głowy często bywa przeciążenie taśmy karkowej (obszaru powstałego z napiętych czy skróconych tkanek, umożliwiającego swobodny przepływ uczuć). Taśma karkowa odcina głowę od ciała (myślenie od czucia) – przed napływającymi uczuciami chroni nas, generując symptomy, m.in. bóle i zawroty głowy. Jednym słowem: dba o to byśmy „nie stracili głowy”; z lęku, miłości, złości czy innych równie silnych uczuć.

Od lat współpracuję z terapeutą manualnym; wielu pacjentów trafiających do nas na sesje cierpi na bóle czy zawroty głowy. Manualne rozluźnienie karku, praca na powięzi czy stymulacja nerwu błędnego przynoszą ulgę, ale… bywa, że na krótko i pacjent wraca jak bumerang z tymi samymi objawami. Bywa, że lęk przed odpuszczeniem kontroli jest tak silny, że samo leżenie na wznak generuje dodatkowe napięcie. Czasami praca na powięzi uruchamia zamrożone emocje; pojawiają się mimowolne drżenia, krzyk, płacz. Zdarza się, że wracają obrazy z przeszłości. Dlatego ważne jest, by samodzielnie pracować z symptomami.

Pamiętasz pytanie – co powiedziałby twój ból głowy, gdyby umiał mówić? Na co – na jakie sytuacje, wydarzenia, słowa czy wspomnienia – reagujesz napięciem karku, szyi, ramion? Może okazać się, że za każdym razem, kiedy wchodzisz do gabinetu szefa, instynktownie chowasz głowę w ramiona. Albo siadasz przed komputerem, otwierasz ważny mail, na który czekasz i… wysuwasz głowę (jak żółw ze skorupy), pojawia się gula w gardle, a zaraz potem opasujący ból głowy – zupełnie jakby ktoś ściskał ją w imadle. Jeśli uda ci się zidentyfikować jak najwięcej sytuacji, które przeciążają twoją taśmę karkową, generując ból głowy, łatwiej ci będzie sobie z tym wszystkim poradzić.

Zdaniem psychoterapeutów w analizie bioenergetycznej pierwszy krok to uziemienie głowy. Uziemienie głowy to przewrócenie jej kontaktu z resztą ciała, a tym samym odzyskanie dostępu do czucia. Zamiast analizować (nadal tkwić w głowie), dlaczego po spotykaniu z szefem zawsze boli cię głowa, unikać tych spotkań czy profilaktycznie wchodząc do gabinetu pracodawcy, łykać tabletkę przeciwbólową… dotknij głowę. Kiedy ostatni raz to robiłaś? Głowa po to, by puścić/odpuścić napięcie, musi zaufać – najpierw twoim dłoniom, a dopiero potem reszcie świata. Przypomnij sobie, jakim gestem mama albo inna kochająca cię osoba dotykała czoła, żeby sprawdzić, czy nie masz gorączki. To właśnie ten gest.

Wiele lat temu, kiedy trafiłam do terapeuty manualnego z zawrotami głowy, a on dotknął mojej głowy w taki sposób, jak położnik podtrzymuje głowę rodzącego się dziecka, poczułam, że rodzę się na nowo. Jakby moja trauma narodzin została uzdrowiona. Moja głowa zaufała dłoniom terapeuty. Dziś ilekroć czuję, że jestem „za bardzo” w głowie, sama podtrzymuję ją w taki sposób (jedna dłoń z tyłu na potylicy, druga na czole i zdecydowany chwyt). Takie podtrzymanie głowy daje poczucie ogromnego wsparcia, pozwala puścić głowę i zaufać sercu. Puszczenie i zaufanie zmniejszają napięcie i w konsekwencji ból.

Kiedy poczujesz wzrost napięcia w okolicach karku, głowy, szyi:

  1. Ukryj twarz w podpartych dłoniach i delikatnie rozmasuj skronie.
  2. Rozluźnij czepiec ścięgnisty (tkanka łączna pokrywająca czaszkę) – obydwiema dłońmi złap duże kępki włosów i pociągnij w taki sposób, jakbyś chciała odciągnąć skórę głowy od czaszki. Zrób to w wielu miejscach na głowie.
  3. Bolesne punkty pomiędzy barkiem i szyją uciskaj punktowo (w miejscu, gdzie najbardziej boli) i przytrzymuj, aż poczujesz pod palcami, że napięcie się zmniejsza.
  4. Obserwuj oddech; staraj się pogłębić wydech.
  5. Oprzyj się plecami o ścianę, następnie oprzyj o nią też głowę. Poczuj, że jesteś bezpieczna, nie musisz już utrzymywać całego ciężaru głowy. Niech ściana będzie symbolem wsparcia, które możesz dostać od ludzi, dla których jesteś ważna.
  6. Siedząc na podłodze, puść luźno głowę; niech opadnie w dowolną stronę: do przodu, do tyłu czy na bok. Ważne, byś poczuła rozluźnienie napięcia w karku, szyi. Jak symbol puszczenia głowy może się wyrazić w twoim codziennym życiu? Może chodzi o to, żebyś (przynajmniej na jakiś czas) wyrzuciła ze swojego słownika wszystkie: „muszę”, „powinnam”, „dam radę”.

Ewa Klepacka-Gryz, psycholożka, terapeutka, dziennikarka, a także autorka wielu poradników psychologicznych. Współtwórczyni autorskiej metody pracy z symptomami w ciele (bólami, dolegliwościami psychosomatycznymi, dysfunkcjami narządu ruchu). Prowadzi warsztaty dla osób cierpiących na choroby psychosomatyczne, kobiet w trudnych sytuacjach życiowych oraz par w kryzysach.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze