1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia

Trudne dziecięce przyjaźnie – jak rodzice powinni reagować?

Tworzenie relacji z rówieśnikami to dla dzieci pole do ćwiczeń. Nie wszystkie znajomości są dla dziecka dobre. Ważne jednak, żeby rodzic umiał dziecko wesprzeć i pomóc mu samodzielnie rozwiązać problem. (Fot. iStock)
Tworzenie relacji z rówieśnikami to dla dzieci pole do ćwiczeń. Nie wszystkie znajomości są dla dziecka dobre. Ważne jednak, żeby rodzic umiał dziecko wesprzeć i pomóc mu samodzielnie rozwiązać problem. (Fot. iStock)
Nie jest dobrym pomysłem, żeby rodzice wybierali dzieciom przyjaciół. Ważne jednak, żeby uważnie obserwowali, z kim najchętniej bawią się ich dzieci i w jaki sposób budują relacje. Jaką zatem przyjąć postawę, gdy widać, że sytuacja dziecka nie jest najlepsza? – wyjaśnia psycholożka Anna Bykowa.

Fragment książki „Jak wychować samodzielne dziecko” Anny Bykowej, psycholożki dziecięcej.

Kursy przygotowawcze w szkole. Prawie prawdziwe lekcje w prawdziwej klasie i prawdziwe przerwy. Dzieci w głośnych stadach wybiegają z klas na korytarz. Od pozostałych uczniów różnią się tym, że na wiele z nich czekają na korytarzu rodzice. Mają oni okazję obserwować, jak dzieci spędzają ze sobą czas na przerwie. Pod koniec pierwszego miesiąca zajęć dzieci już się poznały, a niektóre nawet zaprzyjaźniły. Spędzają czas w niedużych grupkach, dzielą się wrażeniami i nowościami. Jedna dziewczynka podeszła do drugiej i zaczęła jej pokazywać nową zabawkę. Ta zaś w tym czasie z ożywieniem opowiadała coś chłopcu, nie interesowała jej zabawka. Odepchnęła przedmiot i powiedziała: „Odwal się”. Scenę tę obserwowała mama „obrażonej” dziewczynki. Zawołała córkę do siebie i wydała twardy werdykt: „Co ci powiedziała ta dziewczynka? Odwal się? Żebym ja cię więcej z nią nie widziała! Skoro cię nie szanuje, masz się z nią nie przyjaźnić! Zrozumiano?!”.

Masz się z nią nie przyjaźnić!

A potem jeszcze z tą i z tamtą, a w efekcie „wszyscy są źli, nie ma się z kim przyjaźnić”. […] Zakazywanie kontaktu nie jest najlepszym rozwiązaniem. A jakie rozwiązanie jest najlepsze? Dlaczego nie porozmawiać o tym, co poczuła córka, a co mama, która widziała tę scenę, a co na przykład ta dziewczynka, której rozmowa została przerwana demonstracją zabawki? Oczywistym jest, co czuje mama – interpretuje tę scenę następująco: „Moje dziecko nie jest szanowane” i jest jej przykro. Co czuje dziewczynka (ta, która chciała pokazać zabawkę)? Mama ma nad czym się zastanawiać. Co właściwie chciała osiągnąć jej córka? Zwrócić uwagę tej dziewczynki? Zwrócić uwagę właśnie tej dziewczynki (czujecie różnicę)? Czy po prostu pokazać nową zabawkę nieważne komu? Dlaczego postanowiła przerwać rozmowę właśnie tych dzieci? Czy można było to zrobić delikatniej, tak aby nie sprowokować agresji? Czy to pierwsza taka sytuacja, czy dzieje się to regularnie? Jeśli do incydentu doszło już wcześniej, jak można zareagować? Krzyknąć: „Sama się odwal”? Powiedzieć: „Przepraszam, że ci przeszkodziłam, ale nie odzywaj się do mnie po chamsku”? Albo po prostu odejść, wzruszywszy ramionami, do innych dziewczynek? Wszystko to można przedyskutować i wyciągnąć wnioski. Tak czy inaczej, niech dziewczynka sama zdecyduje, z kim chce się przyjaźnić i jak się zachować.

Gdy dzieci wchodzą w nierówne relacje

Chłopczyk Szymon miał w przedszkolu przyjaciela, nazwijmy go Leszkiem. Nawet swojego kota Szymon nazwał Leszkiem, na cześć swojego najlepszego przyjaciela. Ale jego najlepszy przyjaciel był dość zmienny. Mógł nagle powiedzieć: „Nie bawię się z tobą”. I rzeczywiście przez jakiś czas się nie bawił z Szymonem. A potem bawił się z nim, jakby nic się nie wydarzyło.

Kilka razy mama Szymona skarżyła mi się na tego Leszka: – Wyobrażasz sobie, przychodzę po Szymona do przedszkola i odkrywam, że znów siedzi samotnie na placu zabaw, ponieważ Leszek znów się z nim nie bawi. To chyba taka rozrywka tego chłopca. Powiedzieć: „Nie bawię się z tobą” i obserwować, jak na te słowa zareaguje mój syn. Wiesz, mam wielką ochotę zabronić Szymonowi bawić się z Leszkiem! No ile można!

– Jesteś mamą – odpowiedziałam – i możesz mu zabronić. Masz autorytet rodzicielski. Ale problem w tym, że mimo zagrywek Leszka Szymon chce się z nim bawić. Czyli możliwe są dwa warianty. Albo twój syn zacznie cię okłamywać, że już się z Leszkiem nie bawi. Albo przestanie się bawić, ale będzie to przeżywać i złościć się na ciebie. A przy tym nie nauczy się sam sobie radzić ze relacjami, które przynoszą mu emocjonalny dyskomfort.

– To co robić? Dalej się przyglądać, jak on cierpi?

– Ale przecież ty się nie tylko przyglądasz. Rozmawiasz z Szymonem. Spróbuj omówić z nim tę sytuację. Ja bym na twoim miejscu powiedziała synowi, że to tak nie po koleżeńsku, że prawdziwi przyjaciele tak nie postępują, że jeśli nie można ufać swojemu przyjacielowi, to niczego dobrego w tym nie ma. Poradź mu, by przyjrzał się innym dzieciom. Zasugeruj, że – być może – należy znaleźć lepszego przyjaciela. Moja przyjaciółka porozmawiała z synem. Minęły dwa lub trzy tygodnie. Potem zadzwoniła i powiedziała mi, że Szymon w drodze z przedszkola do domu coraz częściej opowiada o wspaniałej zabawie z Felkiem.

W mojej grupie przedszkolnej, gdy jeszcze pracowałam jako wychowawczyni, też miała miejsce sytuacja dysharmonijnej relacji. Dwie dziewczynki – jedna zawsze wydaje polecenia, a druga się podporządkowuje. Rodzice Mariny (dziewczynka, która się podporządkowuje) przenieśli córkę do innej grupy, aby uratować ją przed szkodliwym wpływem przyjaciółki. Ale i tam Marina weszła w podobną relację z inną dziewczynką. Ta druga wydaje polecenia, a Marina się podporządkowuje… Wygląda na to, że Marina sama buduje relacje tak, aby znaleźć się w roli tej, która się podporządkowuje.

Jeśli dziecko nie nauczyło się samodzielnie wychodzić z traumatyzujących je sytuacji, jeśli nie dochodzi do wewnętrznej przemiany, to jest wielce prawdopodobnym, że scenariusz będzie się powtarzał. „Samo” – nie oznacza, że się dziecko zostawia w pojedynkę z jego problemem, że przecież sobie jakoś poradzi. Nie, to znaczy uczestniczyć w procesie budowania relacji z rówieśnikami w charakterze doradcy. Wysłuchać, powspółczuć, opowiedzieć o swoim doświadczeniu, wypowiedzieć swoje zdanie, zaproponować warianty rozwiązania problemu. Ale nie rozwiązywać problemu za dziecko autorytarnymi metodami.

Więcej w książce: „Jak wychować samodzielne dziecko”. Skróty i śródtytuły pochodzą od redakcji.

Anna Bykowa: psycholożka dziecięca i rodzinna, pedagożka, nauczycielka arteterapii.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Jak wychować samodzielne dziecko
Autopromocja
Jak wychować samodzielne dziecko Anna Bykowa Zobacz ofertę promocyjną
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze