1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia
  4. >
  5. Pożądanie i podniecenie, czyli dlaczego mamy na kogoś ochotę (albo nie). Rozmowa z Michałem Lwem-Starowiczem

Pożądanie i podniecenie, czyli dlaczego mamy na kogoś ochotę (albo nie). Rozmowa z Michałem Lwem-Starowiczem

Michał Lew-Starowicz (Fot. Barbara Pietrzak/materiały prasowe)
Michał Lew-Starowicz (Fot. Barbara Pietrzak/materiały prasowe)
Czym ta naprawdę jest pożądanie, a czym podniecenie? Czy zawsze idą w parze? Jaka jest różnica w ich odczuwaniu u kobiet i mężczyzn? Na te i wiele więcej innych pytań Beaty Biały odpowiada Michał Lew-Starowicz w książce „SpełniONA. Czego pragną kobiety”. Publikujemy jej fragment.

Fragment książki „SpełniONA. Czego pragną kobiety”, Beata Biały, Michał Lew-Starowicz, wydawnictwo Rebis

Czy mógłbyś wyjaśnić różnicę między pożądaniem i podnieceniem? Bo zaczynam się w tym gubić.
Pożądanie wyraża nasze pragnienie seksu. Podam przykład: przyszedł kiedyś do mnie pacjent, który skarżył się na to, że utracił pożądanie seksualne. Po czym kiedy rozmawiamy, okazuje się, że regularnie masturbuje się dla rozładowania napięcia seksualnego, ogląda się na ulicy za atrakcyjnymi kobietami, ale nie ma ochoty na kontakt seksualny z partnerką. Nie możemy mówić zatem o uogólnionym braku pożądania seksualnego, tylko o braku pożądania swojej partnerki. Można pożądać seksu jako takiego, a nie pożądać go z określoną osobą czy osobami. Ale pożądanie jako takie będzie wyrażało składową popędowo-poznawczą, czyli uczucie pragnienia seksu.

A podniecenie?
Podniecenie seksualne obejmuje składowe fizyczną i emocjonalną. Nie ma na to odpowiedniego określenia w języku polskim, ale po angielsku brzmi to excited, horny. Można to nazwać pobudzeniem seksualnym czy kolokwialnie „byciem napalonym seksualnie”. Czyli doświadczanie składowej subiektywnej: czuję się podniecony, mam poczucie podniecenia seksualnego i temu z kolei towarzyszą różne odczucia w ciele. Może to być typowo genitalne podniecenie, czyli w przypadku mężczyzn przede wszystkim erekcja prącia, w przypadku kobiet obrzmienie warg sromowych, zwiększenie przepływu krwi, większa wrażliwość, uczucie ciepła, pulsowania, nawilżenie pochwy, czyli to wszystko, co pokazuje, że pojawia się reakcja genitalna. W czasie podniecenia seksualnego występuje więcej specyficznych reakcji seksualnych: u kobiet dochodzi do obrzmienia łechtaczki, jest ona bardziej widoczna na zewnątrz, dochodzi do erekcji brodawek piersiowych, u mężczyzn do erekcji, u obojga do zaczerwienienia powłok skórnych, swoistych rumieńców towarzyszących podnieceniu, ale też objawem jest przyspieszenie czynności serca, przyspieszenie oddechu… W pożądaniu kluczową rolę ma to, jak się zmienia aktywność określonych ośrodków mózgowych. W czasie fazy podniecenia dochodzą reakcje od strony układu krążenia – zwiększenie przepływu krwi w okolicach genitalnych i pojawienie się towarzyszących objawów. I znowu ta sprawa mózgowa, czyli subiektywne poczucie bycia podnieconym. Nie tak łatwo jest postawić granicę między pożądaniem a podnieceniem na poziomie subiektywnego przeżywania.

Istnieje podniecenie bez pożądania?
Tak, oczywiście. Na przykład w czasie stymulacji dotykowej prącia można uzyskać jego erekcję. Podobnie jak może się pojawić erekcja poranna czy w ciągu nocy fizjologiczne erekcje, ale nie są one związane z odczuwanym pożądaniem seksualnym ani na przykład ze snami erotycznymi.

Co jest pierwsze – pożądanie czy podniecenie?
Pożądanie z podnieceniem idą w parze. Czując pożądanie, możemy zacząć doświadczać podniecenia seksualnego i towarzyszącej mu reakcji genitalnej. Spontaniczne pożądanie wyprzedza podniecenie, a pożądanie odbiorcze następuje w jego konsekwencji. Wraz z narastaniem podniecenia dochodzi do orgazmu. W momencie silnego podniecenia seksualnego trudno powiedzieć, że zanika pożądanie. W klasyfikacji dysfunkcji seksualnych opisuje się zaburzenia poszczególnych faz reakcji seksualnych, ale wyróżnia się także połączoną kategorię zaburzeń pożądania i podniecenia seksualnego. To w szczególności dotyczy dysfunkcji seksualnych u kobiet, gdzie zaburzenie jednej fazy reakcji zwykle łączy się z zaburzeniem tej drugiej.

Obrazowanie mózgu wykazuje różnice między podnieceniem a pożądaniem? Gdybyśmy nasz mózg wsadzili do tej maszyny?
W trakcie reakcji podniecenia seksualnego oprócz towarzyszącej pożądaniu typowej aktywacji układu nagrody będziemy też widzieli bardziej wyraźną aktywność w obrębie przyśrodkowego pola przeciwwzrokowego, które odpowiada za ośrodkową stymulację reakcji genitalnej.

W 2006 roku na Uniwersytecie w Chicago przeprowadzono badanie, podczas którego mężczyźni rozmawiali niezobowiązująco z nieznajomą kobietą. Okazało się, że ich poziom testosteronu podniósł się nawet o 1/3. To testosteron jest głównym hormonem odpowiedzialnym za pożądanie?
Niewątpliwie jest głównym hormonalnym paliwem pożądania. Uwrażliwia na bodźce seksualne. To można łatwo zestawić z sytuacją, kiedy testosteronu zaczyna wyraźnie brakować. Wtedy mężczyzna ma znacznie mniej myśli, fantazji seksualnych, mniej spontanicznie odczuwanego pożądania, mniej spontanicznych erekcji, jest po prostu mniej reaktywny seksualnie.

Czyli natura dała nam pożądanie, żeby zachęcić nas do seksu i prokreacji? Gdyby nie było pożądania, gatunek ludzki mógłby wyginąć?
Mielibyśmy w każdym razie mniej hedonistyczne podejście do przedłużania gatunku.

Po czym poznamy, że mężczyzna zaczyna mieć za mało testosteronu?
Pewne symptomy fizyczne, choć pojedynczo nie muszą być związane tylko z niedoborem testosteronu, to występujące razem są dość charakterystyczne dla stanu, który określamy hipogonadyzmem, a dawniej nazywaliśmy andropauzą. To jest zmniejszenie masy mięśniowej, skłonność do nadwagi i otyłości, zmniejszone owłosienie typu męskiego na ciele, którym towarzyszą obniżenie popędu, często zaburzenia erekcji, męczliwość, wahania nastroju.

Czyli patrzymy na takiego mężczyznę i myślimy: no, żaru tam nie będzie?
Przy pełnym zestawie takich objawów bez podjęcia leczenia hormonalnego trudno może być w inny sposób pokonać problemy seksualne. Trudno też wyciągać wnioski na podstawie samego poziomu testosteronu mierzonego we krwi, przy braku charakterystycznych objawów. Niewątpliwie androgeny mają bardzo dużo wspólnego z seksualnością, z pożądaniem, z reaktywnością seksualną, ale tak naprawdę w układzie hormonów cały czas jest zdecydowanie więcej pytań niż gotowych odpowiedzi. Nawet same granice stężeń hormonów uznawane za prawidłowe w kontekście testosteronu są bardzo szerokie. Poziom hormonów ma wiele uwarunkowań, w tym genetycznych, związanych ze stylem życia, aktywnością, dietą, współistniejącymi chorobami. Ważna jest też wrażliwość receptorów na działanie hormonu. Gdy mężczyzna pokazuje mi swoje wyniki badań laboratoryjnych i widzę, że w jednym badaniu ma poziom testosteronu mieszczący się w zakresie na przykład dolnej jednej trzeciej normy albo tuż przy dolnej granicy, to nie jest jeszcze wystarczające do podjęcia decyzji o leczeniu. Nasz układ hormonalny jest dynamiczny, zależy od wielu czynników. Może mieć znaczenie, kiedy i jak często mężczyzna uprawia seks, aktywność fizyczną, nawet stan psychiczny i przeżywane emocje wpływają na uwalnianie hormonów, między różnymi hormonami są wzajemne zależności. Poziom testosteronu może być np. obniżony wtórnie do wysokiego poziomu prolaktyny i temu podobne. Co więcej, brakuje nam punktu odniesienia, nie wiemy, jaki poziom testosteronu mężczyzna miał 20 czy 10 lat temu. Po to robi się bardziej obszerne i powtarzane badania. Są oczywiście często sytuacje dość jednoznaczne, gdy objawy, cechy fizyczne i wyniki badań składają się na spójną całość i łatwo jest postawić rozpoznanie. Ale niski poziom testosteronu we krwi to nie jest one way ticket w sferze seksualnej. Można go podnieść.

Podobno mężczyźni mają testosteronu kilka razy więcej niż kobiety…
Nawet kilkadziesiąt razy więcej.

Czy to oznacza, że mężczyźni pożądają częściej, gwałtowniej?
Gdyby to było proporcjonalnie tylko do stężenia testosteronu czy ogólnie rzecz biorąc androgenów, to mielibyśmy do czynienia z sapiącymi, parskającymi, czającymi się za każdym rogiem mężczyznami gotowymi natychmiast posiąść seksualnie każdą napotkaną kobietę. I z zupełnie niezainteresowanymi seksem, unikającymi, chowającymi się po piwnicach kobietami, obawiającymi się, że staną się łupem tych żądnych seksu samców. Oczywiście tak nie jest.

A pamiętasz film „Walka o ogień”? On dopada ją przy praniu nad rzeką i bierze od tyłu.
A mnie kojarzy się to z filmem „Czekolada”, gdzie pokazywano czekoladę jako afrodyzjak. Konserwatywni, nieskłonni do hedonizmu mieszczanie przekonali się do tego, żeby ulec czekoladowej pokusie. Okazało się, że również częściej ulegają innym pokusom.

Wróćmy do testosteronu – skąd się bierze?
Z jąder. Około 95 procent testosteronu wytwarzane jest przez komórki miąższowe jąder (komórki Leydiga), pozostała część powstaje w nadnerczach, a u kobiet także w jajnikach. Testosteron u mężczyzn jest produkowany już od 9. tygodnia życia wewnątrzmacicznego. Konkretnie jądra dorosłego mężczyzny wytwarzają dziennie 4–7 mg testosteronu, ale jego stężenie waha się zależnie od emocji, stanu zdrowia. Norma to 10 do 35 nanomola na litr (nmol/l) krwi, podaje się ją także w innych jednostkach i wtedy wartości liczbowe są inne. Poziom wytwarzanego testosteronu stopniowo maleje od trzeciej dekady życia. Produkcja spada, ale nie wyhamowuje gwałtownie.

Czyli nie ma tak, że pewnego dnia okazuje się, że masz zero testosteronu?
Nie, raczej coś takiego się nie zdarza, chyba że jest jakieś szczególne uszkodzenie jąder. Natomiast nie stosuje się już terminu „andropauza”, bo nie ma gwałtownego zahamowania produkcji testosteronu do zera. Mówi się o niedoborze testosteronu bądź częściowym niedoborze u starzejących się mężczyzn, bądź późnym hipogonadyzmie. U kobiet jest nieco inaczej, bo zanik czynności hormonalnej jajników postępuje w krótszym czasie i nazwa „menopauza” nadal pozostaje w użyciu.

Ona właściwie definiuje kobietę w pewnym momencie.
Unikałbym takiego stwierdzenia.

Bo nie jesteś kobietą. Kiedy andropauza została zniesiona?
Choć niektórzy nadal stosują to określenie, od mówienia o andropauzie powszechnie odeszło się ponad 20 lat temu.

Kto ją zniósł?
Sami androlodzy. Wielu z nich zrzeszonych jest w ramach International Society for a Study of Aging Male (ISSAM), czyli Międzynarodowego Towarzystwa Badań nad Starzeniem się Mężczyzn. Podobnie jak Towarzystwo Badań nad Seksualnością Kobiet jest bardziej sfeminizowane, towarzystwa andrologiczne są bardziej zmaskulinizowane.

Czyli usiadło przy stole pięciu czy siedmiu panów w podeszłym wieku, siwych, łysych i z dużymi brzuchami, i powiedziało: od dzisiaj nie będzie andropauzy. Kobiety niech się starzeją, ale my nie.
Widzę, że nie możesz odżałować tej andropauzy.

Bo to jest po prostu niesprawiedliwe.
To prawda. Natura niesprawiedliwie to urządziła. Ale co jest istotne: chociaż u kobiet ten proces przebiega zdecydowanie bardziej burzliwie, to mimo wszystko nadal na tyle stopniowo, że mózgowi seksualnemu udaje się w dużej mierze do tego przystosować. I na przykład spadek potrzeb czy reaktywności seksualnej następuje stopniowo, nie jest zależny jedynie od zmieniającego się poziomu hormonów, ale od wielu innych aspektów, takich jak poczucie własnej atrakcyjności, zadowolenie z relacji, zadowolenie z wcześniejszego życia seksualnego i chęć jego kontynuowania. Inaczej wygląda to u kobiet, które weszły w menopauzę nagle – przyczyny są najczęściej onkologiczne. W wyniku operacji lub chemioterapii tracą funkcję jajników. Te kobiety zdecydowanie najbardziej burzliwie to przeżywają, doświadczają najwięcej cierpienia z powodu zmieniającej się fizjologii seksualnej.

Z powodu raka piersi miałam podskórną mastektomię. Menopauza przyszła z dnia na dzień, za to bez żadnych objawów. Po prostu nic się nie zmieniło, prócz tego, że nie mam tych okropnych miesiączek.
Jednak badania pokazują, że u kobiet z biegiem czasu narastają mierzalne symptomy zaburzeń funkcji seksualnych, na przykład jest gorsza lubrykacja, mniej intensywne reakcje genitalnego podniecenia, częstszy ból, może być rzadziej odczuwane pożądanie, większa trudność z osiągnięciem orgazmu. Wielu z tych skutków można uniknąć dzięki odpowiedniej substytucji hormonalnej.

Powiedziałeś, że u kobiet krzywa pożądania spada z wiekiem. Chcesz powiedzieć, że u mężczyzn rośnie?
Nie, też spada. Nie denerwuj się.

Czym się mierzy zadowolenie z seksu? Sztywność penisa, nawilżenie pochwy, liczba orgazmów lub ich brak…
Rozmawiając z pacjentami, nie ograniczam się do pytań, jak bardzo sztywny jest członek czy jak bardzo nawilżona jest wagina. Głównym obiektem mojego zainteresowania jest to, jak bardzo satysfakcjonujący jest seks i czego brakuje, żeby był bardziej satysfakcjonujący.

I co ci mówią kobiety?
Kobiety najczęściej skarżą się na problemy z doświadczaniem pożądania seksualnego czy orgazmu, ale też na jakość seksu.

Że on przychodzi, wchodzi i wychodzi – ujmując rzecz obrazowo? A powinien uwodzić, zachwycać się…
Częstym problemem jest to, że brakuje im atrakcyjnego seksualnie kontekstu. Albo są tak przeciążone stresem, problemami, codziennością, w której trudno im poczuć się atrakcyjnie, że nie mają ochoty na seks. Trzecią kwestią jest brak optymalnej gry miłosnej.

A może to jest tak z tym naszym pożądaniem, jak przedstawia znany od lat obrazek: panel sterowania do męskiego pożądania wyposażony jest w prosty włącznik on-off, panel sterowania do kobiecego pożądania ma zaś niezliczone pokrętła?
Wychodzi jednak na to, że kobieca seksualność jest rzeczywiście bardziej wyrafinowana i nie do końca poznana…

Polecamy: „SpełniONA. Czego pragną kobiety”, Beata Biały, Michał Lew-Starowicz, wydawnictwo Rebis (Fot. materiały prasowe) Polecamy: „SpełniONA. Czego pragną kobiety”, Beata Biały, Michał Lew-Starowicz, wydawnictwo Rebis (Fot. materiały prasowe)
Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze