1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia
  4. >
  5. „Myślałam, że umieram”. Psychiatra wyjaśnia, kiedy lęk naprawdę staje się groźny

„Myślałam, że umieram”. Psychiatra wyjaśnia, kiedy lęk naprawdę staje się groźny

(Fot. Igor Ustynskyy via Getty Images)
(Fot. Igor Ustynskyy via Getty Images)
Lęk jest stałym towarzyszem życia, chroni nas przed niebezpieczeństwem, ale może obrócić się przeciw nam i stać symptomem zaburzeń – osobowościowych czy psychicznych. O zaburzeniu lękowo-unikowym, lęku uogólnionym, atakach paniki i fobiach – rozmawiamy z psychiatrą Rodrygiem Reszczyńskim.

Spis treści:

  1. Jak skutecznie leczyć lęk – psychoterapia i leki
  2. Psychoterapia a różne rodzaje lęku i zaburzeń osobowości

  • Lęk jest naturalną reakcją człowieka, ale gdy utrudnia codzienne funkcjonowanie, może świadczyć o zaburzeniu lękowym.
  • Strach różni się od lęku tym, że ma konkretną przyczynę, natomiast lęk uogólniony to stałe poczucie zagrożenia bez jasnego powodu, często połączone z objawami somatycznymi.
  • Ataki paniki pojawiają się nagle, są bardzo intensywne i pozostawiają lęk przed ich nawrotem.
  • Leczenie oparte jest na połączeniu farmakoterapii – zwłaszcza leków SSRI i doraźnych benzodiazepin – oraz psychoterapii, która pomaga zrozumieć i przepracować przyczyny lęku.
  • W zaburzeniach osobowości lękowo-unikowej terapia wymaga szczególnej pracy nad relacjami, samooceną i wychodzeniem z izolacji, bo same leki nie wystarczą do poprawy funkcjonowania społecznego.
Artykuł pochodzi z magazynu „Sens” 5/2025.

Czym różni się lęk od strachu i fobii?

Aleksandra Nowakowska: Kiedy lęk zaczyna być alarmujący?

Rodryg Reszyński: Podobnie jak w przypadku innych zaburzeń psychicznych, również lękowych, wiele pojęć przeniknęło z nich do potocznej mowy. Mówimy na przykład: „Mam lęki”, ale nie musi to dotyczyć choroby, tylko naszej reakcji na zaistniałe okoliczności czy aktualnego przejściowego samopoczucia. Każdy z nas doświadcza lęku. Gdyby go nie było, nie byłoby i nas, zginęlibyśmy jako ludzie. Całe szczęście, że lęk istnieje. Jeśli jednak przychodzi nam do głowy, żeby z powodu lęku iść do specjalisty, bo utrudnia codzienne funkcjonowanie, a może je nawet uniemożliwia, powodując cierpienie psychiczne, wówczas istnieje duże prawdopodobieństwo, że chodzi o jakiś rodzaj lękowego zaburzenia. Statystycznie są to najczęściej występujące zaburzenia w sferze emocjonalnej.

A.N.: Jak odróżnić od siebie lęki, a lęk od strachu?

R.R.: Strach pojawia się w odpowiedzi na konkretną sytuację, kiedy wiemy, czego i dlaczego się boimy. Możemy na przykład nakrzyczeć w korku na innego kierowcę, wysiąść z samochodu, żeby się z nim skonfrontować, i zobaczyć, że to wielki, dwumetrowy mężczyzna – i wtedy dopada nas strach; albo możemy bać się dużego psa, bo w dzieciństwie taki nas ugryzł. Z kolei przy fobii boimy się przeróżnych rzeczy. To są już lęki przed – przykładowo – otwartymi przestrzeniami, zamkniętymi pomieszczeniami, ciemnością, pająkami, lataniem samolotem, dużymi grupami ludzi. Są na tyle silne, że unikamy takich miejsc czy sytuacji, ale przyczyny tych lęków zazwyczaj nie znamy. Wie- my, czego się boimy, ale nie wiemy z jakiego powodu. Natomiast przy lęku uogólnionym, który trwa długo, czasem nieprzerwanie, nie wiemy, czego się boimy ani z jakiego powodu. Pacjenci często wówczas mówią: „Boję się, że coś się złego stanie, że coś się wydarzy, ale nie wiem co”. Podobnie jest przy ataku lęku panicznego, który pojawia się nagle, jest krótkotrwały, ale bardzo silny.

A.N.: Zatrzymajmy się przy zaburzeniu psychicznym, zwanym lękiem uogólnionym (ang. generalized anxiety disorder, GAD) – według International Classification of Diseases 11th Revision (ICD-11). Jak się on objawia?

R.R.: Osoba, która doświadcza tego zaburzenia, odczuwa lęk niemal przez cały czas. To życie w napięciu, w przekonaniu, że zaraz coś strasznego się wydarzy – ciągłe wewnętrzne poczucie zagrożenia, oczekiwania czegoś złego. Współwystępuje z nim cała gama objawów fizyczno-psychosomatycznych, na przykład: drżenie rąk czy głosu, spłycony oddech, szybsze bicie serca, nadmierna potliwość, nerwowe ruchy, takie jak bębnienie palcami, skubanie skórek palców, ogryzanie paznokci, przekładanie nogi na nogę. Pacjenci mówią, że gorzej im się oddycha, czują ścisk w brzuchu, w gardle, mają obejmujące bóle głowy, napięcie mięśni – często obręczy barkowej, bóle kręgosłupa. Tak się dzieje, bo jeśli się boimy, spinamy się. Serce nie jest w stanie dopompować krwi do wszystkich organów, bo koncentruje się na mięśniach, które są potrzebne w stanie zagrożenia. A na przykład układ pokarmowy jest pomijany – stąd częste przy lęku uogólnionym problemy gastryczne, brak apetytu. Już po samej postawie ciała widać napięcie i trzymanie gardy. Ten rodzaj lęku przeszkadza w odprężeniu się, odpoczynku, a z drugiej strony utrudnia też aktywność – tę związaną z codziennymi obowiązkami czy zadaniami zawodowymi. Ciągłe napięcie uniemożliwia normalne funkcjonowanie. Lęk uogólniony to cierpienie i psychiczne, i fizyczne, które może doprowadzić do tego, że ktoś przestanie wychodzić z domu, bo lęk zabiera energię życiową, w całości zużywaną na jego obsługę.

Jak wyglądają ataki paniki i dlaczego nawracają?

A.N.: Czy lęk uogólniony może się pojawić pod wpływem silnie stresujących sytuacji, na przykład choroby zagrażającej życiu dziecka, śmierci bliskiej osoby czy zwolnienia z pracy?

R.R.: W takich sytuacjach najpierw pojawia się strach, boimy się z powodu określonej przyczyny. Ale później te stresogenne okoliczności mogą stać się czynnikiem spustowym, wyzwalaczem lęku uogólnionego. Dziecko wyzdrowiało, czas żałoby minął, mamy nową pracę, a lęk został. Tak też może być. Często podłożem do rozwoju zaburzeń lękowych są traumy przeżyte w przeszłości, zwłaszcza w okresie dzieciństwa.

A.N.: Podobne podłoże może mieć lękowo-unikowe zaburzenie osobowości, które objawia się między innymi podniesionym na stałe poziomem niepokoju i lęku oraz unikaniem sytuacji społecznych.

R.R.: Przy diagnozie tego rodzaju zaburzenia większość interakcji z ludźmi jest tak frustrująca, obciążająca i niekomfortowa, że następuje wycofanie. Podobnie jak przy osobowości depresyjnej, o której ostatnio rozmawialiśmy, dochodzi do marginalizacji w funkcjonowaniu społecznym. Ktoś taki chodzi swoimi ścieżkami, przy czym „swoje” oznacza bezpieczne. Na ten rys osobowości lękowej często nakładają się objawy depresyjne, bo lęki i depresja ze sobą korelują – jest to mechanizm sprzężeń zwrotnych, niestety negatywny, bo jedno drugie nakręca.

A.N.: A jaką charakterystykę ma lęk napadowy, inaczej ataki paniki?

R.R.: Pojawia się nagle, znienacka, bez żadnego powodu, który można racjonalnie wyjaśnić. Pacjenci opisują go często w ten sposób: byłem przekonany, że umieram, że zaraz zwariuję, że dzieje się coś strasznego, sparaliżowało mnie, tak waliło mi serce, że nie byłam w stanie słowa z siebie wydusić, wycięło mnie. Lęk taki trwa przez kilka do kilkunastu minut, znika zupełnie, ale ma tendencje do nawrotów. Kiedy się powtórzy, pojawia się antycypacyjny strach, że znowu się to stanie.

Jak skutecznie leczyć lęk – psychoterapia i leki

A.N.: Jak leczymy lęk? Czy każdy z jego rodzajów wymaga innego postępowania?

R.R.: I tak, i nie. Pacjentom zawsze mocno podkreślam, że w leczeniu zaburzeń lękowych kluczowe są oddziaływania psychoterapeutyczne. Oczywiście zrozumiałe jest, że kiedy przychodzą wykończeni i przerażeni lękiem, potrzebują farmakologii, żeby w końcu dobrze się po- czuć i wrócić do normalnego życia. I leki na tym etapie najczęściej są nieodzowne. Jesteśmy w stanie założyć, że po określonym czasie przyjmowania leku objawy zaczną się zmniejszać i ustąpią. Poprawa, choć to zależy od indywidualnych predyspozycji, może nastąpić już nawet po drugim tygodniu farmakoterapii. Już sam fakt, że coś zaczynamy z tym lękiem robić, pomaga. Pacjent zaczyna się czuć bezpiecznie, bo przejmuje nad nim kontrolę. Atak paniki dzięki lekom doraźnym potrafimy zablokować od razu, tak zadziałać, żeby lęk się nie rozwinął. W tych wszystkich przypadkach stosujemy leki z tej samej grupy.

A.N.: Ale te leki mogą uzależniać?

R.R.: Tak, to benzodiazepiny, które mają cechy uzależniające. Szybko działają, dlatego przyjmuje się je, kiedy lęk zaczyna się rozwijać, i nie bierze się ich „na wszelki wypadek”, podobnie jak leków przeciwbólowych. W długofalowej perspektywie lęki leczymy środkami przeciwdepresyjnymi – najczęściej inhibitorami zwrotnego wychwytu serotoniny (SSRI). Dotyczy to lęku uogólnionego, napadowego, fobii czy objawów lękowych przy zaburzeniu osobowości. Zaleca się je brać nie krócej niż rok, żeby mogły zadziałać na poziomie biologicznym – wyrównać pracę mózgu na tyle, żeby była stabilna. Cały nasz organizm funkcjonuje na zasadzie sprzężeń zwrotnych – akcja, reakcja, wyciszenie; przy lęku to ostatnie się nie pojawia. Jednak żaden lek nie daje stuprocentowej gwarancji, że po jego odstawieniu lęki nie wrócą. Po mniej więcej roku leczenia mówię o tym pacjentom, co często motywuje ich do podjęcia terapii, jeśli nie zrobili tego wcześniej. Nie wszyscy chcą to zrobić, pytają wtedy: „Czy na pewno ta psychoterapia jest potrzebna?”. „Ona jest potrzebna” – odpowiadam. Trzeba wykonać tę pracę.

Psychoterapia a różne rodzaje lęku i zaburzeń osobowości

A.N.: Psychoterapia inaczej wygląda przy zaburzeniu osobowości lękowo-unikowej, a inna jest przy lęku uogólnionym czy panicznym. W pierwszym przypadku trudniej wejść w relację z psychoterapeutą, bo i w niej mogą być stosowane uniki, a praca w dużej mierze polega na budowaniu samooceny i wychodzeniu z lęku przed odrzuceniem w relacjach społecznych.

R.R.: Pacjenci doświadczający lęku napadowego, uogólnionego czy też fobii wiedzą, jak żyje się bez lęku i że mają do czego dążyć, przy zaburzeniu osobowości nie ma tego punktu odniesienia. Najczęściej szukają przyczyn swojego lęku i sposobów poradzenia sobie z nim – może im w tym pomóc psychoterapeuta. Przy zaburzeniu osobowości dodatkowo występuje poczucie niepełnej wartości, nieprzydatności, nieadekwatności. Te osoby tkwią w jedynie bezpiecznych dla siebie relacjach, na przykład z rodzicami, partnerem czy partnerką, przyjacielem czy przyjaciółką, poza które się nie wychylają. Wobec innych społecznych relacji czy sytuacji stosują uniki, nasilające lęk i depresję, na które farmakologia może pozytywnie wpłynąć, trochę ulżyć, ale nie poprawi ich funkcjonowania w społeczeństwie.

A.N.: Objawy zaburzenia osobowości lękowo-unikowej mogą być podobne jak przy fobii społecznej. Na tę drugą przypadłość leki pomagają?

R.R.: Na fobię społeczną leki już bardziej pomogą, bo mamy ten lękowy rdzeń. Lęki pojawiają się tu w sytuacji eks- pozycji na dany bodziec. Farmakoterapia może pomóc w wyjściu do ludzi, ale psychoterapia też jest potrzebna, bo pomaga odstawić leki. Nie ma takich badań, które mówią, że trzeba zrezygnować z nich po pięciu, ośmiu czy dziesięciu latach. Decyzja należy do pacjenta. Są tacy, którzy mówią, że będą je brać w nieskończoność, bo twierdzą, że dają im one poczucie bezpieczeństwa; inni zakładają, że będą je brać przez jakiś czas, ale docelowo chcą funkcjonować bez nich.

Wszystkim pacjentom z lękami czy depresją powtarzam, że najskuteczniejsza jest synergia farmakologii i psychoterapii. Ważne jest również to, żeby każdy z nich czuł, że – jako psychiatra – jestem po jego stronie, dlatego staram się im przekazać: „Jestem z tobą, a przed nami jest pokonanie lęku. Jesteśmy razem, możemy sobie ufać, stanowimy jedną linię obrony, a naszym narzędziem jest lek. Do tego grona powinniśmy też zaprosić psychoterapię”.

Rodryg Reszyński – psychiatra, ordynator Klinicznego Oddziału Psychiatrycznego i Wolskiego Centrum Zdrowia Psychicznego w Szpitalu Wolskim im. dr Anny Gostyńskiej w Warszawie.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE