Chcemy mieć dobre związki, ale niewielu się to udaje. Raczej wciąż przeżywamy to samo rozczarowanie. Jak zbudować dobry związek? Po czym rozpoznać, że właśnie ten drugi człowiek, to właściwa osoba? – mówi psychoterapeutka i coach Iwona Firmanty.
Jaka jest pierwsza zielona flaga dla miłości czyli sygnał, że ta właśnie relacja może stać się wymarzonym dobrym związkiem?
Spotykasz kogoś, patrzysz na swój harmonogram, a on na swój. Są inne. Czy jednak znajdziecie wspólny mianownik? To się może udać, jeśli związek chce stworzyć dwoje dorosłych ludzi, a więc żadne z nich nie będzie dążyć do symbiozy z drugim. Suwerenność, nie symbioza. To zasada, która jest wypisana na pierwszej zielonej fladze dla miłości. Mamy wspólne tematy do rozmowy, ale także swoje własne „zajawki”. Razem wychodzimy z domu na przykład na jazdę konną, ale także każde z nas osobno – ja na jogę, a on na motory z kolegami. To pozwala nam zachować „efekt świeżości”, czyli ciekawość tego drugiego człowieka. Z chęcią wtedy po powrocie do domu słuchamy jak jej czy jemu minął dzień, czego doświadczyła, czy doświadczył?
Trzeba sobie ufać, żeby było to możliwe.
Trzeba mieć do siebie nawzajem zaufanie i szacunek. To kolejne hasło na flagę. Jesteśmy razem i dlatego nie idę do kochanka czy do kochanki udając, że to czas na lekcję angielskiego. Szanuje siebie i tego drugiego człowieka, kiedy jestem uczciwa. Bez tego bycie razem nie ma sensu. Bo przecież musimy sobie oboje ufać, skoro mamy codziennie wieczorem obok siebie zasypiać i co rano budzić się.
Zielone flaga to: suwerenność szacunek i uczciwość?
Tak, bo związek, jeśli ma być dobry, to musi mieć sens. A jednym z podstawowych sensów jest bliskość, która wymaga poczucia bezpieczeństwa. A jak o nim choćby marzyć, kiedy sobie nie ufamy i nie szanujemy albo wykorzystujemy lub kontrolujemy dążąc do symbiozy?
Zaufanie i szczerość, to także gotowość na to, że do naszej relacji oboje wniesiemy nie tylko coś wspaniałego i ekscytującego, ale także trudnego i frustrującego.
Bądźmy sobą, nie udawajmy lepszych niż jesteśmy, to kolejna zielona flaga?
Nie damy rady dłuższy czas udawać. To czerwona flaga dla miłości kiedy pojawia się w moje głowie myśl: on się zmieni. Albo: zgadzać się z nim, jeśli mu zależy, co mi szkodzi! No szkodzi! Nie można stworzyć relacji udając kogoś, kim się nie jest. Bo wtedy związek tworzy nasz awatar a nie my.
My jesteśmy obok samotni… znam to uczucie!
Właśnie warto wyciągnąć wnioski z poprzednich relacji, potraktować je jako lekcje potrzebne na poprzednich etapach życia. Dzięki nim warto uświadomić sobie co dla mnie jest ważne i z jakim człowiekiem chcę być! Ja z tych lekcji wyciągnęłam i spisałam listę cech partnera z jakim mogłabym być. Wiedziałam więc, że m.in. potrzebuje kogoś w energii męskiej, kto jasno komunikuje i wyznacza granice, ale też zaakceptuje to, że ja jestem niezależna i nie lubię kiedy się mi mówi co mam robić. Oczywiście mimo to nie obejdzie się bez konfliktów, ale wtedy szukając porozumienia oboje pamiętamy o tym, dlaczego jesteśmy razem.
Dlaczego?
Podobne są nasze kluczowe wartości, na przykład to, że życie to ma być życie, a nie koczowanie! Ale też dążenie do spokoju i szczęścia w domu.
Możemy w wielu sprawach się różnić, ale zieloną flagą jest zgoda na to co podstawowe. Inność drugiego człowieka ma wnosić do mojego życia to co jest zgodne z tym w co wierze czy cenie. Na przykład inne pasje czy talenty. Ale nie zasady życia. Jeśli ja cenie uczciwość, to on nie może wykorzystywać pracowników. Jeśli ja chcę monogamii, to nie ma sensu próbować budować relację z kimś, kto chce poszukiwać przeżyć seksualnych w różnych pozazwiązkowych relacjach. Inność drugiego człowieka może wzbogacać moje życie, a nie rujnować to kim jestem.
Czerwona flaga: inne wartości na topie! A jaka jest kolejna zielona flaga?
Zieloną flagą jest dowód na to, że ta druga osoba mnie widzi i bierze pod uwagę. Na przykład: spotykamy się od jakiegoś czasu, ale nagle ja zaczynam chorować. Więc on dzwoni i mówi, że przywiezie mi porzeczki, bo mają dużo witaminy C.
Mam pamiętać o sobie i tego oczekiwać od drugiej osoby?
Zieloną flagą dla miłości jest znajomość swoich potrzeb, zdolność do ich zaspokojenia, to daje prawdziwą radość i poczucie sensu życia także gdy mamy związek, rodzinę, dzieci. W związku potrzebna jest jednak także uważność na potrzeby drugiej połowy i dawanie jej prawa do ich zaspokojenia.
Zawsze, kiedy zechce?
Mój partner zawsze marzył o tym, aby pojechać w bardzo daleką podróż. Kiedy więc niedawno okazało się, że jest okazja by tam polecieć i pobyć przez kilka tygodni, powiedziałam - leć! Wcześniej, kiedy nasz syn miał kilka miesięcy, zrezygnował z atrakcyjnego wyjazdu. Potrzebą naszego związku było wtedy to, żeby był ze mną i niemowlakiem, bo ono było za małe i oboje byliśmy zajęcie opieką nad nim. To, że wtedy odwołał planowany od dawna wyjazd, było dla mnie zieloną flagą dla związku.
Bo zrezygnował z siebie?
Nie to było zieloną flagą, ale to, że wybierając wtedy to co było dla niego ważniejsze, wybrał nasz związek i dziecko. Zostając postąpił w zgodzie ze sobą, a więc pokazał, że jesteśmy dla niego ważni. Wcale nie była to prosta decyzja. Dorosły człowiek umie odraczać przyjemności, ale nie powinien z nich rezygnować.
A twoje potrzeby? Pomyślisz o nich, kiedy partner wróci?
Myślę o nich zawsze! To, że nie próbowałam go zatrzymać, to nie tylko dowód na to, że szanuje jego potrzeby, ale także swoje! W tym, że go miesiąc nie będzie, widzę też coś dobrego dla siebie. Wyjazd partnera daje mi szanse na zaspokojenie mojej potrzeby, by pobyć sama z dzieckiem i móc decydować bez konsultacji o tym, jak będzie wyglądał każdy dzień. A więc dzięki temu, że pojechał, mogę poczuć się bardziej autonomiczna co wcale nie znaczy, że jest to łatwe.
Zawsze pamiętać o sobie w relacji? Nie ma ważniejsze mniej ważne: moje, jego, dziecka?
Kolejność jest taka: najpierw sięgamy do indywidualnych kół życia, czyli ja sięgam do tego co dla mnie jest istotne, do tego, co powoduje, że mam poczucie sensu życia. To samo robi mój partner, sięga do tego co dla niego stanowi o sensie życia. A potem tworzymy wspólne koło naszej relacji, miłości. Trafia do niego to co dla nas obojga jest istotne, co nadaje sens naszemu byciu razem.
Poczucie szczęścia i spełnienia daje nam to, kiedy jesteśmy świadomi swoich potrzeb i chcemy je zrealizować.
Nie trzeba rezygnować z tego co dla mnie ważne dla dobra tego drugiego czy naszej miłości?
Ludzie się kochają, dopóki się szanują. Rezygnacja w imię poświęcenia rodzi frustracje. Brak możliwości realizowania swoich potrzeb – zawsze źle wpłynie na relacje. Co innego, jeśli chce zrezygnować z tego co lubię, wizyty w SPA, bo wybieram pobyć z dzieckiem, czy zająć się chorym partnerem. W moim kręgu jest miłość do dziecka i chęć bycia pomocną. Wiem, że potem i tak pojadę do SPA. To tylko odroczenie. To nie rezygnacja.
Kolejna zielona flaga?
Robimy wspólnie rzeczy, które pozwalają nam ujrzeć siebie nawzajem w nowym kontekście. Na przykład jedziemy w piątek po pracy tam gdzie są tanie bilety i wracamy w niedzielę wieczorem. Innym razem zwiedzamy razem egzotyczne miejsca, widzimy siebie nie tylko na tle naszej tapety w sypialni czy wnętrza samochodu, którym jedziemy do pracy, ale na tle uliczek Marakeszu, czy rafy koralowej w Egipcie.
Co jeszcze potrzeba, by zieleń nie spłowiała?
Może nie tyle: spłowiała, co nie zszarzała. Nie unikajmy rozmów na trudne tematy. Mówienie o konfliktach i rozwiązywanie ich zanim rozrosną się do ogromnej skali to podstawa. Do tego potrzebna jest zdolność do aktywnego słuchania. Czyli przyjmowania tego, co drugiej osobie w nas przeszkadza - nie jako ataku na nas, a tylko informacji. Nie traktowanie krytyki jako dowodu braku miłości, ale sposobu na to by ta miłość była pełna. Jednocześnie pamiętając, że lepiej nie wchodzić na zakazane tematy: rodzice, poprzednie związki. Ale też warto wiedzieć, że milczenie to agresja pasywna. Lepiej napisać niż milczeć, jeśli trudno nam powiedzieć co nas boli.
Słucham to tyle co wywieszam zieloną flagę!
Zwłaszcza, że aktywne słuchanie pozwala także odświeżyć zieleń. Bo jeśli słucham i słyszę, to wiem, że mój partner szuka na przykład określonego paska do zegarka. Robię więc mu niespodziankę i wskazuję sklep, gdzie go znajdzie a może ten pasek kupuję. Mogę nawet założyć notatnik, w którym będę zapisywać: co dla tej drugiej osoby jest ważne. Po co? By nie utracić ważności tych spraw w codziennym biegu.
Rozumiem, że lęk przed zdradą i rozstaniem to zerwanie zielonej flagi?
Udany związek to poczucie, że jestem w nim dobrowolnie. Są dni, że jestem zła na tę drugą osobę, ale nadal kocham.
Zamiast podejrzewać zdradę i bać się, że nas zostawi, lepiej uznać, że jeśli partner wychodzi z domu to ma szansę doświadczyć, że właśnie w domu jest mu dobrze, że ja właśnie jestem tą kobietą, która jest mu najbliższa. Zazdrość niszczy te możliwość. Kontrola podobnie. Zwłaszcza, że nic nie daje. Miałam klienta, który mówił żonie, że idzie wyrzucić śmieci, po czym zamawiał taksówkę przebierał się w garnitur, który miał w garażu i jechał do nocnego klubu. Kiedy po kilku godzinach wracał mówił żonie, że spotkał sąsiada i poszedł do niego na drinka a telefon mu się zepsuł a kolejny razem rozładował czy też stracił zasięg…
Możemy być jednak tak poranieni, że trudno nam ufać…
Zielona flaga to nie przerzucanie na nowego partnera starych demonów. Druga osoba jest gościem w naszym życiu – może odejść w każdej chwili. My też możemy tego zapragnąć, żeby się rozstać i związać z kimś innym lub pozostać same ze sobą. Rozstanie jest lepsze niż niechęć, by wracać do domu i nie kochać tego z kim się śpi. Można tej osoby nie kochać, ale jak się ją lubi to jeszcze nie jest tak tragicznie. A co jak ktoś wraca do domu i ma objawy silnego stresu? A co jak ktoś wraca do domu i z nienawiścią komunikuje się z tą drugą osobą, którą zaprosił do swojego życia… Po co tak? Mamy jedno życie. Nie podejmujmy jednak zbyt szybkich decyzji. Zawsze warto dać sobie szanse, ale zmiana może zacząć się tylko od nas samych.
Zielona flaga to radość, że wracamy do tej drugiej osoby, radość z tego co w domu widzimy i co słyszymy…Ta radość nie musi być okazywana w silnej energii, to również uśmiech, że jest ten ktoś z kim sobie pomilczymy, ponarzekam czy po prostu będziemy koło siebie dobrowolnie z pełną świadomością, że na taki styl życia się decydujemy.
Nic na zawsze?
Lepiej tak myśleć, bo wtedy nie przestajemy się starać, nie zaczynamy lekceważyć partnera. Dbamy o wzajemne rytuały. Warto każdego dnia umieć wymienić trzy rzeczy, za które jestem wdzięczna i jako kobieta, i jako partnerka i jako właścicielka firmy ale też sprawy, które wymagają mojej uwagi czy analizy…bo zmiany też są potrzebne aby tych zielonych flag było więcej… zmiany zachowania, zmiany wyglądu, zmiany zainteresowań, zmiany na talerzu, zmiany w planie na weekend, zmiany w planie na wakacje bo zmiany w tych mniejszych kwestiach mogą wypełnić potrzebę innej, niekiedy zbyt potężnej zmiany jak trójkąt czy inna osoba.