Zaczynamy tracić kolagen w skórze już od 25. roku życia, natomiast zmiany hormonalne wywołane menopauzą powodują, że jego ilość spada gwałtownie. Nie należy się jednak poddawać. Jak mówi dr Barbara Jerschina, medycyna przeciwstarzeniowa potrafi nam odjąć nawet 20 lat.
Kolagen stanowi około 30 proc. wszystkich białek organizmu. Jest produkowany przez fibroblasty. W genetycznie uwarunkowanym procesie starzenia się skóry znacznie zmniejsza się aktywność syntezy kolagenu. W naszym organizmie jest coraz mniej tego białka (od 25. roku życia rocznie skóra traci nawet 1 proc. kolagenu). Poza tym z wiekiem zmieniają się jego właściwości fizykochemiczne, włókna te stają się twarde, sztywne, pofałdowane oraz chaotycznie rozmieszczone. To wszystko przekłada się na wygląd naszej skóry. Produkcja i kondycja kolagenu zależna jest także od poziomu naszych hormonów. Spadek poziomu estrogenu w okresie menopauzy nasila zanikanie kolagenu. Wiemy jednak, że 80 proc. objawów starzenia zależy od czynników zewnętrznych, głównie promieniowania UV. To dobra wiadomość, bo oznacza, że mamy realny wpływ na wygląd naszej skóry.
Ważnym aspektem medycyny przeciwstarzeniowej staje się hormonalna terapia zastępcza. „Średnia długość naszego życia znacznie się wydłużyła. Hormonalna terapia zastępcza sprawia, że po pięćdziesiątce możemy nadal cieszyć się pełnią życia, witalnością i dobrym wyglądem – mówi dr Jerschina. – Jeżeli chodzi o kobiety, to mamy nową generację preparatów estrogenowo-progestagenowych, które są naturalne, nie syntetyczne. Nie niosą za sobą ryzyka zwiększenia prawdopodobieństwa zachorowania na raka. Terapia przepisywana jest oczywiście przez lekarza, wymaga przeprowadzenia wywiadu i zleconych badań. Jeśli jednak nie mamy przeciwskazań (typu zakrzepica, przypadki raka estrogenozależnego w rodzinie), uważam, że wszystkie kobiety powinny stosować hormonalną terapię zastępczą. Pozbawienie kobiety hormonów, progesteronu, a szczególnie estrogenów, powoduje, że cały organizm szybciej się starzeje – nie tylko skóra, również mózg, i mamy większą skłonność do depresji”.
Medycyna przeciwstarzeniowa to cały system profilaktyki i leczenia. „Pacjent powinien dbać o zdrowy styl życia, unikać nałogów, utrzymywać ciało w dobrej kondycji, przez ruch, picie wody i zdrową dietę. Dopiero do tego dołączamy hormonalną terapię zastępczą, zabiegi i pielęgnację domową – mówi lekarka. – Możliwości lecznicze medycyny estetycznej i przeciwstarzeniowej są ogromne. Mamy do dyspozycji toksynę botulinową, która nam towarzyszy od ponad 20 lat, ale też nowoczesne wypełniacze tkankowe, które mają fantastyczne plastyczne właściwości. Możemy wykonturować twarz, poprawić to, co wynika z genetyki, oraz zniwelować procesy starzenia. Mamy do dyspozycji preparaty, które poprawiają gęstość skóry, rewitalizują, dodają jej świeżości. Możemy je łączyć z laserami i innymi urządzeniami dostarczającymi energię (liftingi ultradźwiękowe, radiofrekwencyjne igłowe, bezigłowe). To pozwala utrzymać młody wygląd skóry do późnych lat”.
Barbara Jerschina, lekarka medycyny estetycznej i przeciwstarzeniowej, właścicielka kliniki Dr Barbara Jerschina FACE & BODY CLINIQUE w Warszawie; drjerschina.pl