1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Felietony

Szwagier Gierka: ale niech się pan nie przejmuje…

Artur Andrus (Fot. Krzysztof Opaliński)
Artur Andrus (Fot. Krzysztof Opaliński)
Już wiem, co odpowiadać na pytanie o najważniejsze cechy charakteryzujące nas, Polaków. To szczerość i solidarność.

Zaznaczę od razu, że nie zgadzam się na wykorzystanie mojego spostrzeżenia w walce politycznej, nie życzę sobie, żeby w najbliższych wyborach pojawiło się jakieś ugrupowanie o nazwie SiS. A o szczerości i solidarności charakteryzującej przynajmniej część naszego narodu przekonałem się niedawno na Podkarpaciu. Dokładniej w Rzeszowie. Jeszcze dokładniej – na stacji benzynowej. Zatankowałem, chcę zapłacić, pani z kasy spogląda na imię i nazwisko na karcie bankowej, potem na mnie i z lekkim niedowierzaniem pyta: „To… Pan?”. „Ja” – odpowiadam z uśmiechem charakterystycznym dla osób występujących w telewizji i zadowolonych z siebie zupełnie bez powodu. „Przytyło się panu”. Tutaj powinna pojawić się kurtyna. Jak u Gałczyńskiego. Po prostu się pojawić albo „…zapaść i w ten sposób przesłonić słabości ludzkie przed okiem gwiazd przeczystych”. Niestety – kurtyna na stacji benzynowej w Rzeszowie nie zapadła. Zapadła cisza. Szczera pani przez kilka sekund spoglądała w moją twarz, pozbawioną już niczym nieuzasadnionego uśmiechu, po czym dorzuciła: „Ale niech się pan nie przejmuje, mnie też”.

Szczerość i solidarność. A w tym przypadku jeszcze delikatność. Pani na stacji zrobiła to naprawdę subtelnie. Kilkanaście lat temu pewna gazeta, zapowiadając jakiś wieczór kabaretowy, zdjęcie, na którym widać było moją (niezbyt już wtedy szczupłą) twarz, podpisała: „Artur Andrus to kabareciarz pełną gębą”.

Jeżeli to prawda, że pycha kroczy przed upadkiem, to tuż przed pychą kroczy próżność. Wpadł mi do głowy taki żartobliwy zwrot: „próżność popycha pycha”, ale kiedy pisałem ostatnie cztery litery tego żartu (ycha), już mnie przestał bawić. No, ale niech zostanie, skoro się napisał.

Każdy przejaw próżności powinien być przykładnie ukarany. Człowiek próżny może uniknąć pychy i sam siebie ukarać przed jej nadejściem. Na przykład czytając to, co na jego temat pisze się w Internecie. Po czymś takim natychmiast powinien spokornieć. Jeżeli chodzi o mnie, przesadna próżność zamieniła się już chyba w zbytnią pokorę. W pozytywnej recenzji mojej książki znajduję takie oto zdanie: „Artur Andrus to niewątpliwie legenda, zarówno dziennikarstwa, (…) jak i polskiej sceny kabaretowej”. Każdego innego Artura Andrusa pewnie by taka opinia po prostu ucieszyła. Mnie, przed wizytą na stacji benzynowej w Rzeszowie, też. Ale teraz już we wszystkim doszukuję się drugiego dna. I w cytowanym zdaniu zaniepokoiło mnie określenie „niewątpliwie”. Przecież gdyby napisać o kimś: „to jest niewątpliwie lekarz” albo „niewątpliwie mechanik samochodowy”, „niewątpliwie minister” – od razu pojawiłyby się wątpliwości, czy aby na pewno warto komuś takiemu zaufać, czy to dobry lekarz, mechanik, minister? Gdyby na stacji benzynowej przy dystrybutorze napisać, że to jest „niewątpliwie olej napędowy”, ktoś by to zatankował? Jakiś czas temu snułem tutaj rozważania na temat „byłej legendy opozycji”. Rozszerza się zakres legend. Teraz już wiem, że w przyrodzie występują przynajmniej: legenda, żywa legenda, była legenda i niewątpliwie legenda.

Jak traktować taką „niewątpliwie legendę”? Szczerze i solidarnie. A w trosce o odpowiedni poziom pokory pochwalić, ale bez przesady. Po udanym występie podejść i powiedzieć: „Świetnie śpiewasz, ale nie przejmuj się, ja też”. Jak jest za co – skrytykować, ale i pocieszyć: „Słaba ta twoja najnowsza książka, ale nie przejmuj się, poprzednia też”. Przepraszam, muszę kończyć, bo dzwoni szwagier Gierka. Niewątpliwie szwagier.

Artur Andrus, Mistrz Mowy Polskiej, dziennikarz, poeta, autor piosenek

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze