Pod tytułem filmu Borcucha kryje się nazwa punkowego zespołu licealistów z Wybrzeża. Wokalista i lider zespołu, Janek, syn oficera marynarki, kocha się w Basi, córce działacza opozycji. Ogłoszenie stanu wojennego uniemożliwia ich miłość, parę rozdziela czas najgłębszych w Polsce podziałów społecznych niczym waśń między potężnymi rodami w najsłynniejszej historii miłosnej o Romeo i Julii.
Mogłoby być banalnie, ale nie jest. Dzięki temu, że reżyser postawił nie na samą historię (choć bardzo sprawnie opowiedzianą), ale na to, co ją niesie, a raczej – roznosi. Na energię młodości, energię buntu, bezkompromisowości, naturalnej radości życia. Żadne argumenty polityczne, historyczne czy nawet etyczne nie przemawiają mocniej przeciwko próbom zniewolenia niż pokazanie niepowstrzymanej potrzeby wolności tkwiącej w młodych ludziach, ich krzyku niezgody na narzucany system zakazów, na cenzurowanie tego, co mają do powiedzenia. W tym filmie młodość reprezentuje siłę prawdy. I triumfuje mimo nie najweselszego zakończenia samej historii.
Polska 2009, reż. Jacek Borcuch, wyk. Mateusz Kościukiewicz, Olga Frycz, Andrzej Chyra, Anna Radwan, Katarzyna Herman, dystr. ITI Cinema