Znany przede wszystkim z roli doktora House’a brytyjski aktor Hugh Laurie, od jakiegoś czasu zaskakuje kolejnymi talentami i ciekawymi dokonaniami. Wydał dobrą powieść, żeby jednocześnie oczarować świat znakomitą, bluesową płytą.
[caption id="attachment_8871" align="alignleft" width="210" caption="Materiały prasowe-->
[/caption]
Nowe, wzbogacone o brzmienie jazzu, country, czy muzyki klasycznej aranżacje słynnych czarnych przebojów, mają charakter i świeżość. Duża w tym zasługa mocnego głosu Laurie’go (wspieranego momentami przez Toma Jonesa i Irmę Thomas), który oprócz umiejętności wokalnych wykorzystuje swój warsztat aktorski i wykonuje piosenki z niesłychaną energią, zaangażowaniem i, często, przymrużeniem oka. Co nie znaczy, że album jest utrzymany w ironicznym klimacie serialu o Housie. Nie brakuje w nim prawdziwie lirycznych, melancholijnych utworów, jak chociażby tytułowy „Let Them Talk” lub przewrotne „St. James Afirmary”. Uczucia przebijają jednak przez bluesową chropowatość i zadziorność.
„Let Them Talk” to bardzo dobra propozycja nie tylko dla fanów serialu i bluesa. Zadowoli prawie każdego melomana. Zwłaszcza w letnie, spokojne wieczory.