Jest encyklopedia zdrowia, sportu, rolnicza, leśna, górnicza , ba! nawet domowych potworów i amuletów – aż dziw, że żaden autor nie pokusił się wcześniej o opracowanie haseł małżeńskich. Lukę zapełniła wreszcie Krystyna Kofta i jej pisana pół żartem/pół serio „Mała encyklopedia małżeńska”.
Jest encyklopedia zdrowia, sportu, rolnicza, leśna, górnicza , ba! nawet domowych potworów i amuletów – aż dziw, że żaden autor nie pokusił się wcześniej o opracowanie haseł małżeńskich. Lukę zapełniła wreszcie Krystyna Kofta i jej pisana pół żartem/pół serio „Mała encyklopedia małżeńska”.
Skoro o małżeństwie mowa, to zacznijmy od definicji. Czym więc jest małżeństwo?
Wielka encyklopedia powszechna wyjaśnia, że chodzi o „kulturowo akceptowany związek między osobami przeciwnej płci, w którym utrzymywanie stosunków seksualnych jest aprobowane i z którym jest związane oczekiwanie, że narodzą się w nim dzieci. M. stanowi podstawowy, powszechnie społecznie uznawany sposób formowania rodziny, m. uznano za jądro rodziny”.
A teraz wersja nowej encyklopedystki, czyli o „pożyciu małżeńskim” : „Już samo słowo „pożycie” brzmi traumatycznie – jak gdyby to było jakieś życie po życiu. Albo też obrazuje to, co zostało po życie, czyli po zżęciu żyta, a wiadomo, że powstaje wtedy rżysko, niemiłosiernie kłujące, gdy ktoś się na nim kładzie. I chyba o to chodziło, przecież kobieta jako narzędzie szatana powinna się umartwiać. Lodowata w łóżku żona niekoniecznie zachęcała męża do pożycia, czy też powiedzmy łagodniej, współżycia. Znamy z literatury i z opowieści babek rady, jakie panny młode dostawały przed nocą poślubną: zaciśnij zęby, zamknij oczy, jakoś to przetrwasz!”.
Spotkanie z Krystyną Koftą połączone z wystawą prac autorki 21 lutego 2012, godz. 19, Skwer Hoovera, Krakowskie Przedmieście 60 a, Warszawa.
Wydawnictwo WAB, Warszawa 2012, s. 208