1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Kultura

"Operacja Retea” – zakończenie szpiegowskiej trylogii duetu Marcin Faliński i Marek Kozubal

Marek Kozubal (dziennikarz) i Marcin Faliński (były agent polskiego wywiadu) - autorzy „Operacji Retea”, Wyd. Czarna Owca (Fot. materiały prasowe)
Marek Kozubal (dziennikarz) i Marcin Faliński (były agent polskiego wywiadu) - autorzy „Operacji Retea”, Wyd. Czarna Owca (Fot. materiały prasowe)
– Tajemniczość działa na wyobraźnię. To, co niedostępne, zamknięte w sejfach, fascynuje – mówi o ogromnej popularności powieści szpiegowskich Marcin Faliński, były agent polskiego wywiadu. „Operacja Retea”, zwieńczenie trylogii, którą stworzył razem z dziennikarzem Markiem Kozubalem, właśnie ukazała się na rynku.

Książki szpiegowskie, a już szczególnie historyczno-szpiegowskie to literatura dla mężczyzn i kropka. Zgadzacie się, panowie, z tą opinią?
Marcin Faliński: Oczywiście, że to nieprawda. Zwłaszcza nasza najnowsza powieść „Operacja Retea” przełamuje tę fałszywą tezę.

Marek Kozubal: Wśród naszych czytelników jest wiele kobiet. Dodam też przy okazji, że akcję naszej najnowszej powieści oplata wątek miłosny.

Dlaczego w ogóle, panów zdaniem, działania wywiadu tak fascynują? Czemu w ogóle równie mroczne historie traktujemy jak rozrywkę? Na co dzień nie brakuje przecież wstrząsających doniesień z kraju ze świata…
Marcin Faliński: Tajemniczość działa na wyobraźnię. Too, co niedostępne, zamknięte w sejfach, w centralach wywiadu fascynuje.

Marek Kozubal: Z definicji służby specjalne, nazywane też tajnymi działają w cieniu, realizują tajne operacje, o którym dowiadujemy się po wielu latach, albo nigdy. Autorzy powieści szpiegowskich próbują opisać tę ciemną, niedostępną stronę funkcjonowania państwa – bo służby są przecież narzędziem każdego państwa. Pisarze dążą też do tego, aby ujawniać mechanizmy, metody działalności szpiegowskiej, a ta wiedza przecież nie jest dostępna dla każdego. Atutem naszej powieści jest to, że współautorem jest były, wieloletni oficer Agencji Wywiadu, który realizował zadania na całym świecie. Czy akcja, po której prowadzimy czytelnika, może być fascynująca? Moim zdaniem tak. Czy może to być powieść przygodowa? Też odpowiem – tak. Zatem książka może być, mam taką nadzieję, także dobrą rozrywką.

Skąd się wziął pomysł na trylogię, kiedy i w jakich okolicznościach postanowiliście, że powstanie?
Marek Kozubal: „Operacja Rafael”, pierwsza powieść z cyklu, powstała w momencie, gdy Marcin odchodził ze służby. W czasie pewnego spotkania wspomniał mi, że próbował dotrzeć do najbardziej poszukiwanego arcydzieła z polskiej kolekcji dzieł utraconych w czasie wojny – „Portretu młodzieńca” przypisywanego Rafaelowi Santi. W mojej głowie zapaliła się lampka, bo od pewnego czasu interesuję się losami zaginionych zabytków. W pierwszej powieści poszliśmy zatem tym tropem. Sięgając do nieznanych szerszej publiczności dokumentów, wspomnień rozwinęliśmy też kilka innych wątków powieści. W taki sposób, że ciąg dalszy powieści był potrzebny – z uczciwości do czytelników, aby zaspokoić ich ciekawość i zamknąć naszą opowieść.

Jak panów współpraca wygląda od kuchni? Jak się tworzyło razem?
Marcin Faliński : Czasami łatwo, prosto i przyjemnie, czasami trudno i z pewnymi problemami. Jak w życiu. Najważniejsze, że na końcu efekt naszej wspólnej pracy jest dobry i jesteśmy z niego zadowoleni.

Marek Kozubal : Fragmenty książki krążyły między nami. Dużo rozmawialiśmy, dyskutowaliśmy nad tym w jaki sposób, atrakcyjnie dla czytelnika opisać akcję. Początkowo podział był prosty, jak odpowiadałem za warstwę historyczną, a Marcin współczesną. Z czasem ten podział się zatarł.

Pandemia odegrała jakąś rolę w powstawaniu książki?
Marcin Faliński: W pisaniu dała pewien spokój i wyciszenie. Dobrze, że mieliśmy zabezpieczonych wiele materiałów. Nie musieliśmy aż tak dużo siedzieć w archiwach i czytelniach. Korzystaliśmy też z nowych technologii. Ten czas sprzyjał kontaktom mailowym, telefonicznym czy „skypowym”.

Marek Kozubal: Pandemia spowodowała – wbrew hurraoptymistycznych opinii niektórych urzędników ministerstwa kultury czy edukacji – że dostęp do książek został utrudniony. Pamiętajmy, że przez kilka miesięcy księgarnie były nieczynne. Osobiście uważam, że to był zupełnie chybiony pomysł. Przecież nie wszyscy czytelnicy kupują książki za pomocą Internetu. Utrudniona była w związku z tym promocja książki, siłą rzeczy spotkania autorskie, poza Internetem, nie mogły się odbywać. To był dla nas trudny czas.

Co może tym razem zaskoczyć czytelników poprzednich dwóch części? Ile mogą panowie zdradzić z wątków zawartych w książce?
Marcin Faliński: Na przykład skala i zakres działań wywiadu radzieckiego i później rosyjskiego. No i dajemy z Markiem odpowiedzi na pytania , które nurtują Polaków obecnie. Ujawniamy sprawy, które dotychczas były nieznane albo oficjalna narracja o nich jest zupełnie inna. Dodam, że opieramy się na pamięci świadków.

Marek Kozubal: Stały jest wątek historyczny – opisujemy operacje specjalne oficerów polskich służb specjalnych w czasie i zaraz po wojnie. Wspólny dla wszystkich części powieści jest ujawniany przez nas, w nieoczywistej odsłonie, proceder wykorzystywania utraconych w czasie wojny dzieł sztuki do prowadzonej gry wywiadów. W „Operacji Retea” skupiamy się jednak głównie na tym, aby pokazać, w jaki sposób działają nielegałowie, jak odbywa się ich werbunek, szkolenie, jakie realizują zadania. Mówimy nie tylko o zbieraniu przez nich unikalnych z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa informacji, ale też ich udziału w operacjach dezinformacyjnych. Przypomnę, że tę metodę działania niemal do perfekcji opanowali Rosjanie, już w latach 20. w strukturach OGPU bolszewickiej Rosji powstało biuro do spraw dezinformacji.

Trzecia część trylogii jest na rynku i co dalej? Jakie macie panowie plany? Czy znowu coś stworzycie razem?
Marek Kozubal: Teraz marzymy o ekranizacji adaptacji „Operacji Rafael”. Być może znajdzie się ktoś zainteresowany powstaniem serialu na podstawie trzech naszych powieści.

Marcin Faliński: Scenariusz jest gotowy. Tyle możemy powiedzieć na dzisiaj. Jeśli chodzi o książki – wątków, które aż się proszą po „Operacji Retea” do dokończenia jest wiele. A ja osobiście pracuję nad nową powieścią szpiegowską.

„Operacja Retea”, Wyd. Czarna Owca (Fot. materiały prasowe) „Operacja Retea”, Wyd. Czarna Owca (Fot. materiały prasowe)

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze