Choć przed nami końcówka wakacji, lato jeszcze się nie kończy. Może są wśród nas szczęściarze, którzy zaplanowali urlop na wrzesień? Oto nasze, liczniejsze niż zazwyczaj, rekomendacje. Wszystkiego mamy tu po trochu: jasnej i ciemniejszej strony codzienności, podróży i zapuszczania korzeni. Są i porywy serca, i zbrodnia.
Autorka „Mleka i głodu”, Amerykanka Melissa Broder, zaczynała karierę anonimowo na Twitterze. A dziś doceniana przez krytykę i czytelników ze swadą pisze o jedzeniu, seksie i wierze – i nie boi się tego łączyć. W jej powieści poznajemy Rachel, która obsesyjnie liczy kalorie. Nawet gumę antynikotynową rozkłada na czynniki pierwsze, by nie weszła w dzienny limit skromnych posiłków. Jedzenie jest rytuałem, liczy się objętość (dużo, a nie tuczy). No i słodzik, zawsze pod ręką. A potem Rachel poznaje Miriam i trudno chyba o dwie bardziej różniące się osoby – nowa znajoma jest ortodoksyjną Żydówką, ma nadwagę i zdaje się tym nie przejmować. Dla Rachel to jedzenie jest religią, tak została wychowana, matka zawsze pilnowała jej wagi („na przyjęciu urodzinowym przyglądała się z drugiego końca pokoju, jak żuję kęs tortu”). Pociąga ją więc Miriam, dziewczyna (niby) wolna od takiej presji i kontroli. Obie znajdują w sobie nawzajem to, czego pragną i czego sobie odmawiają.
Melissa Broder „Mleko i głód”, przeł. Kaja Gucio, Wydawnictwo Czarne (Fot. materiały prasowe)
„Lepiej urodzić się bez ojca niż bez nogi”, twierdzi Dustin, bohater powieści Łukasza Orbitowskiego. Pytanie o korzenie jednak go uwiera, podobnie jak o nadane mu imię, w Polsce niespotykane. Już sądził, że nigdy nie pozna odpowiedzi, kiedy nagle jego starzejącej się matce zebrało się na szczerość. Okazuje się, że kochała sowieckiego oficera, co rodziło kłopoty przed laty i rodzi teraz. Historia miłości z domieszką sensacji i wątków szpiegowskich. Język szorstki, a od uczuć aż kipi.
Łukasz Orbitowski „Chodź ze mną”, wydawnictwo Świat Książki (Fot. materiały prasowe)
Nad nim wisi widmo utraty pracy w korporacji, ona chętnie sama zrezygnowałaby z roboty, której nie cierpi. W mieście jej duszno, jemu niekoniecznie, a jednak – mimo że z różnych powodów – spotkają się w pięknym miejscu: na wsi, w Beskidach. W powietrzu czuć romans, tymczasem każde z nich ma własne sprawy do rozwiązania. „Osobni” są książką z gatunku tych, po które sięgamy, żeby poprawić sobie humor. Upewniając się, że są jeszcze takie opowieści – z dużą szansą na happy end.
Katarzyna Franus „Osobni”, Wydawnictwo Czarna Owca (Fot. materiały prasowe)
„Sabrina” Nicka Drnaso była pierwszą powieścią graficzną nominowaną do prestiżowej nagrody Man Booker Prize. „Beverly” to poprzednia książka tego samego autora, utkana z różnych scen, które z rozwojem wypadków tworzą spójną opowieść. Mamy więc urlopującą rodzinę, spotkanie przyjaciółek po latach, wreszcie historię napaści, którą żyje całe miasto. Drnaso świetnie pokazał, co się dzieje, gdy się wzajemnie nie słuchamy, a tylko do siebie mówimy. Istna wieża Babel na obrazkach
Nick Drnaso, „Beverly”, przeł. Krzysztof Cieślik, Wydawnictwo Drawn and Quarterly (Fot. materiały prasowe)
Niedługi, za to stylowy kryminał (zagadka morderstwa w pewnej eleganckiej kamienicy) i ciekawy przypadek: autorka tej książki, Brytyjka Magdalen Nabb (1947–2007), bardziej niż w ojczyźnie jest znana i lubiana we Włoszech, gdzie przeniosła się przed trzydziestką. Nic dziwnego, o Florencji pisała zjawiskowo. Tak jakby poznała ją i jej mieszkańców od podszewki. Od najlepszej, ale i najmroczniejszej strony.
Magdalen Nabb „Śmierć Anglika”, przeł. Dorota Kozińska,
wydawnictwo Próby (Fot. materiały prasowe)
Co się stanie, kiedy znany autor literatury dla dzieci połączy swoje siły z pisarzem, którego nosi po świecie? Otóż wyjdzie na jaw, że obaj różne zdarzenia i miejsca pamiętają podniebieniem. Z Rejkiawiku – knedle w konfiturze z nielegalnie rwanego agrestu. Z Wiednia, po nocy spędzonej na dworcu – humus od koczującej tam z dziećmi kobiety w hidżabie. Znajdziecie
tutaj nie tylko łobuzersko-nostalgiczne historie, lecz także… kulinarne przepisy.
Grzegorz Kasdepke i Hubert Klimko-Dobrzaniecki „Królik po islandzku”, wydawnictwo Wielka Litera (Fot. materiały prasowe)
Violet Love wdzięczy się do kamery w zamian za żetony. Ma swój cennik i zasady, „pragnie miłości, pokoju na świecie i…”. I tu ciąg dalszy, który bez ogródek odnosi się do stopnia podniecenia i seksualnej kondycji jej ewentualnych klientów. Tymczasem Violet w sukni ślubnej i z butelką wina właśnie snuje się po Warszawie. A wcale nie uciekła sprzed ołtarza. W dodatku nad miastem unosi się złowrogi dym. Sekspraca, ludzie mijani po drodze i ci po drugiej stronie ekranu – ten zaskakujący debiut wciąga od pierwszych zdań.
Małgorzata Żarów „Zaklinanie węży w gorące wieczory”, Wydawnictwo Czarne (Fot. materiały prasowe)
„Jakże to ekscytujące; dowiedzieć się, że Simone de Beauvoir, babcia drugiej fali feminizmu, napisała powieść, która nigdy wcześniej nie została opublikowana” – zaczyna wprowadzenie do „Nierozłącznych” inna ikona feministycznej literatury, Margaret Atwood. Po czym nawołuje: „Czytaj i płacz, drogi czytelniku”. Tak, historia przyjaźni między dwiema dziewczynami, oparta na faktach, niezwykle osobista, ma siłę rażenia!
Simone de Beauvoir „Nierozłączne”, przeł. Regina Gromacka, wydawnictwo Marginesy (Fot. materiały prasowe)