1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Kultura
  4. >
  5. O seksie niełatwo jest mówić, ale zawsze można... posłuchać. Rozmawiamy z autorami słuchowisk Storytel i SEXEDPL „(Nie) mówmy o seksie”

O seksie niełatwo jest mówić, ale zawsze można... posłuchać. Rozmawiamy z autorami słuchowisk Storytel i SEXEDPL „(Nie) mówmy o seksie”

(Fot. materiały prasowe)
(Fot. materiały prasowe)
Storytel i SEXEDPL w klasycznym formacie słuchowisk aranżują intymną przestrzeń dla równie intymnych rozmów. I choć tytuł akcji przewrotnie brzmi „(Nie) mówmy o seksie”, to słów jest tu dużo. I to ułożonych przez pisarzy i pisarki a wypowiedzianych przez znanych aktorki i aktorów w sześciu słuchowiskach w aplikacji Storytel. O to, dlaczego trudno nam rozmawiać o seksualności, pytamy autorów i autorki tekstów – Dominikę Słowik, Martę Guzowską i Grzegorza Uzdańskiego.

Jak się pisze słuchowisko? I to takie o braku orgazmu, seksie seniorów, pracy w seks telefonie?

Marta Guzowska: Cóż, muszę przyznać, że nie pisało mi się tego łatwo. Chyba dlatego, że jestem wzrokowcem, nie słuchowcem. W związku z tym, cały czas prowadziłam dyskusję z redaktorem projektu, który mówił: „No dobrze Marta... To, co napisałaś można zobaczyć, ale nie można usłyszeć. Zmień to”.

Dominika Słowik: O tak, najtrudniej dla pisarza prozy jest przełożyć narrację opowiadania na słuchowisko. W słuchowisku naprawdę trzeba odmalować wszystko w naturalny sposób poprzez dialogi i monologi. I to jest zupełnie inny warsztat - pozwala zobaczyć inne aspekty opowieści. Moje słuchowisko zatytułowane „Gołąbeczka” jest o starszej kobiecie, która dzielnie realizuje swoje prawo do seksualności. Bohaterka jedzie na randkę pociągiem nad morze, na balkonie słucha gołębiego gruchania, jednocześnie się dotykając – to, powiedzmy, można oddać w dźwiękach. Ale najtrudniej było mi poprzez dźwięk opisać przestrzeń. Dlatego, nie z ignorancji, ale z troski o ten temat, najpierw napisałam coś prozą, czyli metodą, którą znałam, a potem opowiadanie przepisałam na słuchowisko.

Słuchowisko wydaje mi się idealnym gatunkiem dla tematu seksu, bo jest takie… kameralne. Stwarza bezpieczną przestrzeń dla tych, którzy o seksie być może najpierw odważą się posłuchać, zanim zaczną o nim mówić. Poza tym przywołuje wspomnienia – w domach naszych rodziców i dziadków w radiu nadawano właśnie słuchowiska.

Dominika Słowik: Pamiętam „Kocham Pana Panie Sułku”. Pamiętacie? Tam było sporo erotyki!

Grzegorz Uzdański: Ja, choć nie słuchałem wielu słuchowisk (no może tylko „Lata Muminków”), ucieszyłem się z tego projektu nie tylko z powodu nowej przygody w warsztacie pisarza, ale także dlatego, że seks i sfera erotyczna są ważną częścią życia. Tylko, że nas nikt nie uczył o seksie mówić, a co dopiero go opisywać. Ze mną w domu właściwie nikt o seksie nie rozmawiał, a na lekcji wychowania seksualnego pani mówiła, żebyśmy się nie masturbowali, tylko robili pompki…

Przydatna porada dla nastolatka…

Dominika Słowik: Ze mną też nikt jakoś szczegółowo nie rozmawiał, ale rodzice dali mi książkę o seksie. To była niezła książka – taka z rysunkami. I ja ją przeczytałam i już wszystko wiedziałam (śmiech).

W moim domu stały erotyczne fraszki Sztaudyngera, u babci czytałam harlequiny i oczywiście w rodzinnych biblioteczkach królowała nieśmiertelna Wisłocka.

Marta Guzowska: W moim domu „Sztuka kochania” Wisłockiej była zamknięta na klucz w nocnej szafce. I ja tę Wisłocką oczywiście znalazłam, bo przecież dzieci potrafią znaleźć wszystko, co zostało przed nimi ukryte. Tylko, że później naprawdę bolało mnie to, że moja własna matka nie chciała ze swoją córką zamienić o seksie nawet kilku słów. Więc ja z moją córką zaczęłam o tym rozmawiać, zanim stała się nastolatką. Zresztą poleca się rodzicom, żeby to zrobić na etapie podstawówki, gdy temat jest jeszcze „techniczny”, nienacechowany emocjami.

Grzegorz Uzdański: Ja z literackimi scenami seksu spotkałem się bliżej chyba dopiero na studiach, kiedy podjąłem się tłumaczenia serii podobnej do harlequinów. Nie pamiętam nawet tytułu, ale pamiętam, że autor odnotował że bohaterka „pocałowała Pierre’a w usta tuż pod nosem Nicolasa” (śmiech). To chyba nie był dobry tekst…

W mediach też chyba było mało przestrzeni na edukowanie młodych ludzi w temacie seksualności? Mieliśmy fabularyzowane próby w fotostory w młodzieżowych pismach. No i listy pisane do Bravo z pytaniami o to, czy można zajść w ciążę przez pocałunek w brzuch. Swoją drogą – mojej koleżance babcia zaklejała „te strony dla dorosłych” klejem typu butapren.

Dominika Słowik: Ludzie śmiali się z tych listów do Bravo, mówili, że są głupie. Ale myślę, że one były specjalnie tak pisane. Odblokowywały tabu. I ja pamiętam, że my właśnie z Bravo tej wiedzy o seksie nabyłyśmy bardzo dużo. Natomiast faktycznie ta nauka seksualności była bardzo patriarchalna - w tym sensie, że ona była nastawiona na to, żeby kobieta się sprawdziła w danej sytuacji seksualnej się sprawdziła. Pamiętam, że były na przykład takie rady, żeby podczas pierwszego razu nie leżeć jak ryba, bo wtedy będzie niezręcznie no i nie będzie przyjemnie. Radzono, że trzeba się poruszać. I też wziąć „w tym” udział.

Czyli wszystko ukierunkowane na faceta?

Dominika Słowik: Tak. Pamiętam, że wszyscy wiedzieliśmy, co to jest petting, czy teoretycznie „jak zrobić loda”, ale na przykład o rozmiarach łechtaczki większość z nas dowiedziała się duuuużo później.

Dziś młodzież ma dużo więcej szczęścia – projekt Storytel i SEXEDPL pokazuje, że istnieje przestrzeń, w której wiedza o seksie jest na wyciągnięcie ręki. Przekazana w bezpieczny, wiarygodny sposób. Stworzone przez Was słuchowiska, nie tylko można sobie włączyć jak podcast na spacerze, ale może sprawdziłyby się też jako coś, czego dorośli mogą posłuchać z nastolatkami? Nasze pokolenie mogło liczyć najwyżej na policyjne filmy o tym, żeby nie iść za nieznajomym, który chce nam pokazać małe kotki w piwnicy. Ten kotek był zawoalowanym symbolem złych rzeczy, które mogą się stać. Nikt niczego nie mówił wprost.

Marta Guzowska: Nie wiem, czy dziś jest pod tym względem dużo lepiej, bo może żyjemy w wielkomiejskiej uprzywilejowanej bańce. Nie tylko mamy dostęp do wiedzy, ale też przyzwolenie, by z niej korzystać. Tymczasem gdzieś tam w Polsce jest nadal mnóstwo dzieciaków, młodych, ale też starszych ludzi, którzy wciąż żyją w niewiedzy. I którym wraz z dostępem do wiedzy odbiera się władzę – szczególnie, jeśli mówimy o kobietach. Nie mówię tego jako szalona feministka, takie są fakty. To przede wszystkim kobiety ponoszą konsekwencje uprawiania seksu bez pełnej wiedzy. I odbierając lub ograniczając im ten dostęp do wiedzy, robi się to świadomie – jestem o tym przekonana. Dlatego, gdy dowiedziałam się, że Storytel i SEXEDPL planują stworzyć te słuchowiska i dać im wielki zasięg, od razu zgodziłam się na udział w tym projekcie.

Grzegorz Uzdański: Chciałbym tylko dodać, że akcja „(Nie) mówmy o seksie” jest tylko jednym z przykładów tego, jak świetną robotę wykonuje SEXED.pl. Tylko, że jest to praca, którą w dużo, dużo większym stopniu powinno wykonywać państwo i szkoły publiczne. To nie jest przypadek – to wpisuje się w politykę dotyczącą praw reprodukcyjnych i tego potwornie zaostrzonego prawa aborcyjnego. Bardzo mało jest powszechnej dobrej edukacji seksualnej. Uczymy się chemii i fizyki – gromadzimy wiedzę, którą nie każdy wykorzysta w swoim życiu, wprost przeciwnie do wiedzy o seksie i relacjach. Bo przecież większość ludzi ma lub będzie mieć związki romantyczne, stosunki seksualne – w ogóle bliskie międzyludzkie relacje. I to jest wiedza, którą powinniśmy pozyskać w szkole. Tymczasem liczba pytań, które trafiają na co dzień do SEXEDPL pokazuje, jak to jest potrzebne. Chcemy wiedzieć, jak to się robi. To coś z drugim człowiekiem.

Internet pomaga przekazać tę wiedzę, ale w nieodpowiednich miejscach może ją totalnie zniekształcić…

Grzegorz Uzdański: Gdy byłem nastolatkiem, to w zasadzie nie było jeszcze internetu. Kiedy chciałem obejrzeć sobie jakąś pornografię, to musiałem czekać aż w kablówce wyemitują jakiś tam „klub różowego pantofelka”. To co było wtedy i to co jest dziś to gigantyczna różnica. Dostęp do internetu oczywiście spopularyzował pornografię, ale dał też możliwość dotarcia z edukacją seksualną dużo szerzej niż inne media.

Dominika Słowik: Dlatego Storytel i SEXEDPL robią świetną rzecz. SEXEDPL, zanim powstał, wykonał świetną pracę na fundamentach. Jeśli celem była edukacja młodych ludzi w zakresie seksu i relacji, to założyciele fundacji zadali sobie pytanie – „Ok, gdzie młodzi ludzie szukają odpowiedzi na pytania o seks?”. Odpowiedź była oczywista – w internecie. Stworzono więc bezpieczną przestrzeń właśnie tam.

Storytel za to zareagował na to, że skoro jeszcze nie mówimy swobodnie o seksie, to może zechcemy o nim posłuchać. Nawet jeśli edukacja pozornie już za nami. Bo mając 40, 50, 60 i więcej lat, nadal możemy się wiele o seksualności nauczyć. Nadal mamy braki, a w łóżku boimy się zgłosić nieprzygotowania. Tymczasem słuchowisko z cyklu „(Nie) mówmy o seksie” możesz włączyć w drodze do pracy, albo, jeszcze lepiej, posłuchać go do poduszki razem z osobą partnerską.

Dominika Słowik: Tak, mam wrażenie, że ten projekt jest świetnie pomyślany, bo może trafić także do dorosłych, dojrzałych ludzi. Oni może nie zajrzą na instagram, nie napiszą DM-a na profilu SEXEDPL. A dobrze, żeby skądś się dowiedzieli, że to nic złego w wieku 60 lat mieć fetysze, że to nic złego w długoletnim małżeństwie mieć fantazje seksualne. Ta grupa ludzi była dotychczas w tej narracji nieco pominięta. Bo kiedy mówimy o seksualności, to często skupiamy się na grupach radykalnie wykluczonych albo na młodzieży.

W czym mogą pomóc ludziom bohaterowie napisanych przez Was odcinków? Czego możemy nauczyć się z ich perypetii?

(Fot. materiały prasowe) (Fot. materiały prasowe)

Marta Guzowska: W napisanej przeze mnie „Pannie Delikatnej” poruszam kwestię różnic między językami miłości. To jest problem moich bohaterów, którzy mimo że pracują w seks telefonie, mają swoje blokady i zupełnie różne wyobrażenia o relacji, o komunikacji. To buduje między nimi mur. W seks telefonie swobodnie używają słów kluczy – intymnych, czasem wulgarnych. To słownictwo techniczne, które w realnym życiu nie buduje między nimi żadnego mostu, bo jedno woli romantycznie, a drugie bez słów. A jednak są dla siebie stworzeni. Tylko muszą nauczyć się rozmawiać - także w trakcie seksu, o ile jest taka potrzeba. Bo to też nie jest reguła - Ci, co chcą gadać, nie gadają. A ci, co nie chcą, niech nie gadają.

Grzegorz Uzdański: Moi bohaterowie to para o jakimś już stażu. Mają dziecko, rzadko są sami, jeszcze rzadziej mają czas, a jak już go mają, to np. dzwoni teściowa. Dość niestereotypowo Magda potrzebuje seksu, Piotr go unika. Stoją za tym różne przyczyny. Żeby jakoś naświetlić ich problemy, wprowadziłem do narracji gadające sprzęty gospodarstwa domowego i sytuację na kozetce terapeuty. To pozwoliło pokazać zupełnie inną perspektywę niż ta, którą Magda i Piotrek mają w swojej świadomości. Słuchowisko ma też elementy komediowe, nawet kiedy bohaterowie świadomie się od siebie oddalają. Czasem terapia kończy się rozstaniem, co w wielu przypadkach uważane jest z punktu widzenia psychoterapii za sukces całego procesu. W odcinku „Wolny wieczór” jest jednak trochę więcej optymizmu.

Dominika Słowik: Ja za pomocą tytułowej „Gołąbeczki” chciałam pokazać, że seks w starszym wieku jest fajny, że fajnie jest go uprawiać, że starszym ludziom też może przytrafić się one night stand. I że ten seks nie musi być obciążony koniecznością głębokiej relacji. Seks w sanatoriach, seks w domach spokojnej starości, cielesność ludzi z demencją – to faktyczne zjawiska, choć mało się o nich mówi. Starszych ludzi i ich potrzeby udziecinniamy, a przecież to nadal ludzie z pełnymi prawami, z pamięcią ciała, w którym nadal jest erotyzm. Moja bohaterka ma także prawo do przyjemności i śmiało z niego korzysta.

Co jest wspólnym mianownikiem powołanych przez Was do życia postaci? Gdzie spotykają się ich lęki i zahamowania?

Marta Guzowska: Nie odkryję tu Ameryki, ale oni, tak jak my wszyscy, po prostu się boją, boją pokazać, jacy są naprawdę. Wszyscy zakładamy jakieś maski, tworzymy persony – nawet w życiu seksualnym. To takie persony intymne. Które mają swoje kompleksy, ale także oczekiwania.

Dominika Słowik: Ja boję się tego „uwspólnienia” lęków, bo każdy z nas wyrasta z innej historii, jest w nas tyle niuansów. Jeśli miałabym znaleźć jakąś wypadkową, to może to, że każdemu z nas wydaje się, że jesteśmy w tej seksualności ze swoim problemem jacyś tacy wyjątkowi, w zły sposób. Kiedy jeszcze nie uprawiamy seksu, to wydaje nam się, że wszyscy wokół go uprawiają, a potem, jak parę lat później rozmawiamy ze znajomymi, to się okazuje, że wszyscy wtedy go nie uprawiali. Najlepsze, co można zrobić, to właśnie starać się nie generalizować w tym temacie, bo zawsze to w jakiś sposób kreśli margines wykluczenia. Akceptujmy tę różnorodność w sobie, bo sama seksualność jest bardzo różnorodna.

Grzegorz Uzdański: Niebezpieczne jest szukanie tego wspólnego mianownika, ale jeśli miałbym coś wskazać, to właśnie ten lęk przed brakiem akceptacji. To dotyczy nas wszystkich. Ale z różnych powodów.

Zgadzam się – gdyby istniało jedno źródło naszych lęków, załatwiłoby się to jednym poradnikiem, jednym rodzajem terapii, jednym odcinkiem słuchowiska „Nie mówmy o seksie”. Tymczasem cykl Storytel i SEXEDPL ma aż 6 części. Z kim chętnie byście ich wysłuchali, komu podesłali?

Marta Guzowska: Chętnie posłuchałabym z mężem, ale jest Węgrem – niestety przeszkodzi nam bariera językowa (śmiech).

Grzegorz Uzdański: Myślę, że włączyłbym je sobie z żoną, ale w związku z tym, że wcześniej czyta wszystkie moje projekty, to już zna temat. Chciałbym, żeby moja mama je usłyszała, ale krępowałbym się wysłuchać ich razem z nią. To też ciekawe, że tak czuję…

Dominika Słowik: Ojej, ja mam zawsze problem z odbiorem tego, co piszę wśród moich bliskich. Chciałabym, żeby włączyli sobie te słuchowiska, ale najlepiej beze mnie w tym samym pomieszczeniu. Trudny jest dla mnie akt wspólnego słuchania. Ale zdecydowanie podesłałabym link do całej serii mojemu dziadkowi, który doskonale realizuje postulaty radosnego życia w wieku emerytalnym.

Słuchowiska „(Nie) mówmy o seksie” czekają w aplikacji Storytel.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze