1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Retro
  4. >
  5. Hanka Ordonówna – „miłość ci wszystko wybaczy”

Hanka Ordonówna – „miłość ci wszystko wybaczy”

Hanka Ordonówna (Fot. FoKa/Forum)
Hanka Ordonówna (Fot. FoKa/Forum)
We wszystko, co robiła, angażowała się całkowicie. W działalność patriotyczną, społeczną, artystyczną. Eteryczna, chora na gruźlicę Hanka Ordonówna przeżyła Pawiak i pobyt na Szucha, sowiecki łagier i morderczą podróż do Indii wraz z polskimi sierotami. Z każdego swojego romansu czyniła misterium, którego żaden z jej kochanków nie mógł zapomnieć.

Scena kabaretu Sfinks, pejzaż Dzikiego Zachodu: z kaktusami i prerią. Wbiega „jakieś małe chude stworzenie w wielkim kowbojskim kapeluszu, czerwonej chustce na szyi […] i wysokich butach z ostrogami”. Ta przerażona, szczuplutka istota to 16-letnia tancerka Marysia Pietruszyńska, późniejsza Hanka Ordonówna, absolwentka szkoły baletowej Teatru Wielkiego. Ani nieudolny taniec kowbojski, ani nieudany występ w słabej piosence „Szkoda słów” nie zapowiadają świetlanej przyszłości dziewczynie z nizin i słabiutkiej debiutantce, której krytyka nie oszczędzała: „jeżeli chodzi o panią Ordonównę, to jesteśmy zdania, że kotów i dzieci na scenie pokazywać nie należy”. Nie była „pieśniarką o wdzięcznym głosie”. Nie dorównywała urodą współczesnym sławom: Toli Mankiewiczównie czy Zuli Pogorzelskiej. Ale po latach to ją okrzyknięto gwiazdą. Trudno wytłumaczyć fakt, że ta niepozorna, drobna, później już schorowana, kobieta prowadziła tak intensywne i mocne życie, obfitujące w rozliczne romanse, niezwykłe podróże i zdarzenia.

Marynarz modrych mórz

Ukoronowaniem międzynarodowej kariery Ordonówny jest tournée po Stanach Zjednoczonych. W 1938 r. wyrusza „Batorym” do Ameryki, by na zaproszenie Polskiego Komitetu Emigracyjnego dać koncerty. Zajmuje najlepszą kabinę w pierwszej klasie, posiłki spożywa w towarzystwie kapitana Borkowskiego i oficerów. Podróż w obie strony umila jej jednak pierwszy porucznik Jan Strzębosz. Kochliwa Hanka, żona hrabiego Michała Tyszkiewicza, nie potrafi się oprzeć zabójczo przystojnemu marynarzowi. Upojne chwile mijają im na wieczornych dancingach, rozmowach i spacerach. Hrabina Anna Maria Tyszkiewicz daje recitale dla załogi i… Strzębosza. Kochankowie spędzają też wspaniałe momenty w Nowym Jorku, gdzie Janek jako częsty bywalec zna najlepsze lokale. Na kilka lat ich drogi się rozchodzą. Uczucie wybuchnie ze zdwojoną siłą, kiedy ukochany w 1942 roku zawinie do Bombaju na pokładzie parowca „Kościuszko” i odwiedzi z załogą sierociniec dla polskich dzieci prowadzony przez Ordonównę. Spędzają bajeczne wieczory w hotelu Tadż Mahal, ona daje mu prywatne koncerty. Strzębosz płynie w nieznane, a Ordonówna tęskni prawie jak Marianna z piosenki za swym „marynarzem modrych mórz”. Odtąd korespondują nieustannie, kochanek podtrzymuje Hankę na duchu. Wtedy poważnie już chorą na gruźlicę i przykutą do łóżka w sanatorium Bel-Air w indyjskim Panchgani. Z tego okresu pochodzą poetyckie listy Ordonki do Jana, niewysłane nigdy, opatrzone tytułem „Listy, których może nigdy czytać nie będziesz”. Korespondencja od Strzębosza przychodzi na adres Poselstwa Polskiego w Teheranie, do hrabiego Tyszkiewicza. Ten dostarcza ją żonie świadomy sytuacji, ale o nic nigdy nie pyta – „jest tak dyskretny, że aż czyni wrażenie obojętnego. Ordonka wolałaby, żeby w szale zazdrości urządził jej piekielną awanturę. […]”.

Miłość ci wszystko wybaczy...

Pewnego dnia nienagannie ubrany urzędnik z MSZ pojawia się na jednej z prób Qui Pro Quo i wręcza dyrektorowi Boczkowskiemu napisaną przez siebie piosenkę do muzyki Cosidosa. To hrabia Michał Tyszkiewicz. Jego „Uliczka w Barcelonie” w wykonaniu Ordonki cieszy się dużym powodzeniem. Hanka, wówczas już po sukcesach na tournée w Berlinie, Paryżu i Wiedniu, sławna i niezależna, imponuje narzeczonemu. Artystka „ma dla swego Misia, jak go nazywa, wiele ciepła, bezinteresownej serdeczności, […] moc uznania i szacunku”. Wie, że dzięki temu małżeństwu wiele zyska – jako kobieta i artystka. Pobierają się 26 marca 1931 roku. Rodzina pana młodego nie stawia się na uroczystości, uznając małżeństwo za „skandaliczny mezalians”. Z czasem jednak stosunki układają się poprawnie i wszyscy akceptują „ciocię Hanię”.

Michał kocha swą niezwykłą żonę miłością wielbiciela: oddaną, cierpliwą, co „wszystko wybaczy”. Pozostawia jej wolność. Akceptuje aktywność zawodową po ślubie. Jednak zawsze kariera stoi u niego na pierwszym miejscu. Często zanudza Hankę szczegółowymi opowieściami z MSZ, nie wykazując zainteresowania jej dokonaniami artystycznymi. Może właśnie dlatego wierność nie była mocną stroną Ordonówny – pomimo szacunku i miłości do męża. Hrabia nie rozumiał też, na swoje nieszczęście, zasad panujących w świecie artystów. I kiedy Juliusz Osterwa proponuje Ordonce role dramatyczne [w warszawskiej Reducie i krakowskim Teatrze im. Słowackiego], odmawia wyjazdu razem z nią. Tymczasem aktorka ulega starszemu o 20 lat amantowi zakochanemu w niej na zabój. Ale szybko zrywa znajomość. Osterwa próbuje kilka razy odzyskać jej względy. Proponuje repertuar szekspirowski, wiedząc, jak bardzo zależy jej na teatrze. Razem grają w „Erosie i Psyche”, lecz publiczność bardziej interesują miłosne perypetie aktorów niż przedstawienia. Plotkowano, że gwiazda „znalazła swojego chłopczyka na Kopernika”. Reduta mieściła się na tej właśnie ulicy, a żart nawiązywał do „wątpliwej jakości piosenki” Tuwima „Mam chłopczyka na Kopernika”, którą Ordonka uratowała swym genialnym wykonaniem w Qui Pro Quo. Hanka po występie w „Ptaku” Jerzego Szaniawskiego definitywnie kończy romans. Osterwa w akcie desperacji wysyła listy kochanki do Tyszkiewicza. Małżonkowie dochodzą do porozumienia.

Proszę akceptuj pliki cookie marketingowe, aby wyświetlić tę zawartość YouTube.

Jako aktorka dramatyczna Ordonka nie wykazuje wybitnych zdolności. Za to na wielkim ekranie się sprawdza. Zagrała m.in. w obrazach „Orlę” (1927) i „Szpieg w masce” (1933), z którego pochodzą szlagiery Tuwima („Na pierwszy znak” czy „Miłość ci wszystko wybaczy”). Często na planie filmowym i na scenie artystka występuje z Igo Symem, amantem kina niemego i rewii. Pogłoski o ich romansie nasilają się, kiedy grają wspólnie w rewii „Gwiazdy areny”. Sym, syn Polaka i Austriaczki, jeszcze przed drugą wojną był agentem gestapo. Dzięki pochodzeniu zostaje reichsdeutschem, obywatelem Rzeszy. Wówczas majętny i wpływowy odmawia pomocy Tyszkiewiczowi, który próbuje wyciągnąć żonę z więzienia. 1 listopada ’39 Hanka oskarżona o szpiegostwo na rzecz Anglii trafia na Szucha, Daniłowiczowską, a następnie na Pawiak. Zadenuncjował ją prawdopodobnie impresario i aktor Tymoteusz Ortym, kiedy nie zgodziła się wystąpić w jego koncesjonowanym okupacyjnym teatrzyku.

Nazywała go Frycem

Kilkanaście lat wcześniej w garderobie Ordonówny we Lwowie, podczas gościnnych występów Qui Pro Quo, odbyła się rozmowa Hanki, Stefanii Górskiej, młodej tancerki, Tacjanny Wysockiej, choreografki kabaretowej formacji tanecznej, i Fryderyka Járosyego. Ordonka, dowiedziawszy się o jego romansie z Górską, żąda wyjaśnień. Po tłumaczeniu Járosyego: „Moja droga Hanećko, sjerce nie sługa”, artystka wyprasza ukochanego z garderoby i ze swojego życia jednym zdaniem: „Jeżeli sjerce nie sługa, to wynoś się”. Odtąd nigdy już nie będą parą, ale zachowają dla siebie dużo ciepła i przyjaźni, co daje się zauważyć na scenie. Rozczarowana ukochanym Frycem Ordonka próbuje znaleźć pocieszenie w ramionach przystojnego Gruzina Georgego Jedigarowa, tworzeniu poezji i rozwijaniu kariery. Wkrótce pozna hrabiego Tyszkiewicza i stanie z nim na ślubnym kobiercu.

Járosy, z pochodzenia Węgier, tak zakochał się w Warszawie (Ordonce), że postanowił osiąść w stolicy. Hanka dawno już zapomniała o młodzieńczej miłości do Janusza Sarneckiego, kolegi z kabaretu Sfinks i lubelskiego Wesołego Ula. Pewnie chciała też wymazać z pamięci, jak w wielkiej rozpaczy na wieść o ślubie ukochanego próbowała popełnić samobójstwo. Odkąd wiąże się ze starszym o 12 lat Frycem, jej kariera nabiera rozpędu. Járosy, jako nieoficjalny dyrektor programowy, reżyser, konferansjer w Qui Pro Quo i… opiekun „Hanećki”, jak ją nazywa łamaną polszczyzną, walczy o role dla niej, bo wie, że ta ma „wyczucie poezji, nieskazitelną dykcję i dobrze podaje piosenki”. Ordonówna zawsze była świadoma swoich ograniczeń: piskliwego głosu i tego, że primadonną nie jest. Od początku chciała jednak grać, a nie tylko tańczyć w ogonach.

Fryc – obywatel świata, lingwista, erudyta – zawrócił jej w głowie. Nawet to, że był żonaty, miał dzieci, słabość do kart, ruletki i… kobiet, nie powstrzymuje Hanki, by z nim zamieszkać. Járosy uczy protegowaną panowania nad głosem, poruszania się na scenie, gestykulacji. Wkrótce stanie się ulubienicą Boya-Żeleńskiego [to on nazwał ją Ordonką]. Gra w popularnych rewiach. Intensywna praca powoduje nawrót zaniedbanej w dzieciństwie choroby płuc. Fryc zabiera ją na Riwierę Francuską; odwiedzają Niceę, Paryż i Włochy. Ordonówna pobiera w stolicy Francji lekcje u aktorki Cécile Sorel i pieśniarki Yvette Guilbert, przyjaciółki i muzy Henriego de Toulouse-Lautreca. Odtąd sztuka interpretacji stanie się znakiem firmowym pieśniarki. Nigdy by nie przypuszczała, że po oszałamiającym sukcesie w Wiedniu, Paryżu i Berlinie zostanie okrzyknięta dziedziczką Yvette Guilbert.

Proszę akceptuj pliki cookie marketingowe, aby wyświetlić tę zawartość YouTube.

Pieśniarka Warszawy

We wrześniu 1939 roku Ordonka występuje dla powracających z frontu żołnierzy, wierna słowom: „Ja śpiewam piosenki/Wzniosłe dźwięki ludziom na pocieszenie…”. Ta niezłomna postawa podczas kampanii wrześniowej sprawiła, że zaczęto ją nazywać „pieśniarką Warszawy”. Po jej aresztowaniu przez gestapo hrabia przyjmuje obywatelstwo litewskie [ZSSR przekazało Wileńszczyznę Litwinom] i załatwia żonie paszport litewski. Dzięki temu pieśniarka po opuszczeniu więzienia w marcu 1940 dociera do Wilna. W trudnej codzienności nigdy nie zapomina o innych. Wspiera w Wilnie siostrę matki i wielkodusznie – teściową Juliusza Osterwy [pierwsza żona aktora zmarła młodo].

Po aneksji Litwy przez Sowietów do więzienia trafia Michał Tyszkiewicz – oskarżony o kontakty z Zachodem. Ordonka rusza do Moskwy, by wydostać go z więzienia na Łubiance. Po odmowie występów w przedstawieniach Zespołu Pieśni i Pląsów Polskich (podrzędni polscy aktorzy grający po rosyjsku) zostaje aresztowana i wywieziona na roboty do Uzbekistanu. Pracuje ponad siły, tłukąc kamienie do budowy drogi. Kolejny raz odnawia się zaleczona gruźlica. Życie ratuje jej rosyjska lekarka i… układ Majski – Sikorski. Z łagru trafia do polskiego ośrodka wojskowego w Tocku. Zakłada w Taszkencie sierociniec dla dzieci, których rodziny zaginęły lub zginęły na zesłaniu.

Jej zaangażowanie przynosi nieoczekiwane efekty. Do Aszchabadu w Turkmenii [granica z Persją, dzisiejszym Iranem] przybywa z Indii konwój Czerwonego Krzyża z pomocą dla sierot. W drodze powrotnej do Indii może zabrać 500 polskich dzieci. Ordonka wyrusza więc do Aszchabadu z częścią dzieci. Na miejscu spotyka Michała Tyszkiewicza, kierownika polskiej placówki opieki społecznej. Obojgu udaje się wywieźć kilkaset sierot przez Persję do Bombaju. Wspomnienia z pełnej niewiarygodnych przygód podróży artystka spisuje w książce „Tułacze dzieci” wydanej w 1948 w Bejrucie.

W tym czasie wyraźnie podupada na zdrowiu – zmęczona ciężką pracą w sierocińcu, dogasającym romansem ze Strzęboszem i… tragicznym finałem nowej znajomości. Zawiedziona Jankiem, który osiadł w RPA, gdzie zajął się hodowlą kur, nawiązuje romans ze swym lekarzem, ordynatorem kliniki w Bejrucie, berlińskim dr. B. [Wittlin nie podaje nazwiska na prośbę rodziny lekarza]. Zakochany do szaleństwa w chorej, ponadczterdziestoletniej artystce, nie mogąc znieść myśli o rozstaniu z nią, popełnia samobójstwo w jej willi. Jak przyznaje Wittlin, dr B. „nie był jedynym mężczyzną głęboko przeżywającym swą miłosną z nią przygodę. Ordonka bowiem każdy swój romans otaczała aurą niezwykłości, czyniąc z niego misterium, którego żaden z jej kochanków nie mógł zapomnieć. Járosy po rozstaniu z Hanką już nigdy nie zamieszkał wspólnie z żadną ze swych przyjaciółek; Osterwa […] załamał się nerwowo; Strzębosz […] pisywał do niej długie listy […]”.

W ostatniej drodze 8 września 1950 roku towarzyszy jej oddany jak zawsze mąż Michał.

Lektury: Tadeusz Wittlin „Pieśniarka Warszawy. Hanka Ordonówna i jej świat”, Wydawnictwo Polonia; Weronika Hort (Hanka Ordonówna) „Tułacze dzieci”, PIW; Sławomir Koper „Życie prywatne elit artystycznych drugiej Rzeczypospolitej”, Bellona

Tekst pochodzi z archiwalnego numeru "Zwierciadła".

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze