1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Styl Życia

Rekinia aktywistka. Fragment książki Martyny Wojciechowskiej „Co chcesz powiedzieć światu”

Ella Addison i Martyna Wojciechowska (Fot. materiały prasowe)
Ella Addison i Martyna Wojciechowska (Fot. materiały prasowe)
„Co chcesz powiedzieć światu” to portrety dziesięciu niezwykłych kobiet, które spotkałam na różnych krańcach świata i w Polsce. Zainspirowały mnie, pokazały drogę, dodały otuchy. Spisałam ich historie, w których głośno mówią o tym, co najważniejsze: o walce o godność i szczęście własne, i drugiego człowieka, o odpowiedzialności za innych i za naszą planetę, o bezwarunkowej miłości, która daje siłę, i determinacji, która pozwala osiągnąć niemożliwe – mówi Martyna Wojciechowska o swojej najnowszej książce. Publikujemy jej fragment.

Fragment książki „Co chcesz powiedzieć światu” Martyny Wojciechowskiej, wydawnictwo W.A.B.

– Wyrosłam w pokoleniu „Szczęk” Stevena Spielberga, więc przez długi czas myślałam, że rekiny to potwory, a nie zwierzęta – opowiada Julie.

Ma długie blond włosy, upstrzoną piegami opaloną twarz i śmiejące się niebieskie oczy, zupełnie jak Ella. Pochodzi z Kalifornii.

– Dużo nurkowałam i za każdym razem się modliłam, żeby nie spotkać żadnego rekina. Wszystko się zmieniło, kiedy miałam dwadzieścia lat. Pojechałam wtedy z tatą i bratem nurkować na Hawaje. Pewnego dnia zostałam pod wodą sama, bardzo to lubiłam. Nagle poczułam czyjąś obecność i tuż za sobą dostrzegłam rekina młota. „Już po mnie!” – pomyślałam. Spojrzałam mu w oczy. Ale zamiast śmierci zobaczyłam w nich życie. I tak stałam się „rekinią aktywistką”.

Bardzo szybko dotarła do RPA, bo to jedno z najlepszych miejsc do nurkowania z rekinami. Miała zostać na wakacje, ale te przedłużyły się do kilku lat. Razem z Gail założyły Shark Angels, wspólnie zajęły się nagłaśnianiem problemu nadmiernych połowów rekinów, które można nazwać celową eksterminacją gatunku. Julie została też matką chrzestną Elli i jedną z najważniejszych osób w jej życiu.

Od początku istnienia Shark Angels Ella brała udział we wszystkich spotkaniach organizacji, słuchając mamy i mamy chrzestnej, które przygotowywały się do walki o ukochane zwierzęta. Wspólnie pisały manifesty, kontaktowały się z mediami i z czasem do ich działań przyłączyły się dziesiątki tysięcy osób na świecie, podejmujących wiele lokalnych i międzynarodowych inicjatyw. To między innymi dzięki Shark Angels w wielu krajach zakazano shark finningu, czyli odcinania rekinom płetw na masową skalę w celach zarobkowych. Hejterzy zarzucali im, że angażują dziecko w swoją działalność tylko dlatego, że szukają rozgłosu dla organizacji.

– Elli nie dało się zatrzymać, sama chciała nurkować z rekinami, a rodzice nie mieli serca zabronić jej robić tego, w co sami wierzyli. Zresztą ja też. Jak mogłabym opowiadać innym, że ufam tym zwierzętom, namawiać innych do nurkowania, a wyłączać z tego Ellę? – wspomina Julie. – A dzięki temu rozwinęła się w niej prawdziwa pasja. Ella doskonale wie, jak się poruszać w oceanie. Rozumie i szanuje rekiny. Z wzajemnością.

Teraz Ella, jako dwudziestolatka, jest chodzącą encyklopedią wiedzy o podwodnym świecie, chociaż czasem plączą jej się fakty, czego nawet nie stara się ukryć, jakby akceptowała tę swoją słabość. Może dlatego, że mimo życia jak z filmu przeszła w nim już bardzo wiele. Choruje od dziecka, wiele czasu spędziła w szpitalach, wie, że każdy doświadcza w życiu trudności, którym musi stawić czoła.

– To mnie wzmocniło. Odkąd pamiętam, muszę bardzo uważać na to, co jem. Mam chorobę refluksową przełyku i celiakię, a oprócz tego nie toleruję cukru. Nie mogę jeść zbóż, produktów przetworzonych, laktozy, fruktozy, sacharozy. Żadnego nabiału, owoców ani słodyczy. Z tego powodu hodujemy własne kury. Mamy też ogród, o który sama dbam. Rosną w nim szpinak, marchewka i wiele innych warzyw i ziół. Ale czasem jest mi po prostu źle i chce mi się płakać, że tyle rzeczy nie mogę. Odkąd pamiętam, musiałam być odpowiedzialna za siebie jak dorosła. Nawet jak wychodzę z przyjaciółmi, pełnię funkcję „imprezowej mamy”, bo nie mogę pić alkoholu.

Ella Addison (Fot. materiały prasowe) Ella Addison (Fot. materiały prasowe)

Ella z poruszającą szczerością mówi też o tym, że mimo sukcesów ma bardzo niską samoocenę.

– Tego może nie widać, bo dużo się uśmiecham i jestem towarzyska, ale bardzo często zmagam się z myślami, że nie jestem wystarczająco dobra w tym, co robię. Mówię o tym głośno, bo wiem, że tylko poznając swoje słabości, możemy odnaleźć siłę.

Ella wyrosła na piękną kobietę. Nosi kolorowe sukienki, długie blond włosy opadają jej na ramiona, zaplata je rzadko. Jej pokój jest różowy, z miękką puchatą narzutą na łóżku. Grafik wypisany na tablicy na ścianie jest pełen zajęć sportowych. Na półkach stoi sporo nagród za udział w zawodach jeździeckich, książki, na ziemi leżą rozrzucone ciuchy.

Wygląda jak młoda syrena. Jest uparta i zdeterminowana, ale też dość nieśmiała. Szczególnie w kontakcie z dziennikarzami, którzy najczęściej pytają ją, po co właściwie walczy o te zwierzęta, a nie inne, milsze człowiekowi, które lepiej się „sprzedają” w mediach.

– Rekiny żyją na naszej planecie od czterystu pięćdziesięciu milionów lat i utrzymują nasze oceany w zdrowiu. Bo przecież oceany są naszymi największymi i najważniejszymi ekosystemami. Karmią nas, kontrolują nasze powietrze, temperaturę i pogodę. Dostarczają nam też więcej tlenu niż wszystkie lasy równikowe, o czym zapominamy. Moglibyśmy nazwać je błękitnymi płucami świata.

No ale po co w wodach, w których chcemy się pluskać na wakacjach z rodziną i nad nimi wypoczywać, są nam potrzebne takie drapieżniki? – aż chciałoby się zapytać.

– Rekiny, które znajdują się na szczycie łańcucha pokarmowego, dbają o zrównoważoną populację innych zwierząt. Brak drapieżników to katastrofa dla ludzi. – Ella, coraz częściej, mówiąc o rekinach, broni tak naprawdę wszystkich żywych istot. Nie planując tego, została aktywistką ekologiczną. – To ludzie stali się największymi drapieżnikami. To my przeławiamy oceany tak bardzo, że niedługo zostanie z nich tylko podwodna pustynia, bo podejmujemy decyzje ze względów ekonomicznych. Bez kontroli zachłannie wyciągamy z wody wszystko, co się dobrze sprzedaje, zaburzając panującą w niej równowagę. Rekiny zaś nie kierują się ekonomią, tylko ekologią.

Skwalen pozyskuje się z wątroby rekina i jest wykorzystywany w kosmetyce.

– I tak dowiedziałam się, że pośrednio sama uczestniczę w procesie zabijania rekinów. Ten składnik znalazłam w moich produktach do makijażu, w kremie do twarzy... Na szczęście da się go też pozyskać z oliwek, dlatego warto czytać etykiety i kupować tylko te kosmetyki, które zawierają roślinny odpowiednik, równie skuteczny, a nieokupiony cierpieniem zwierząt. – Ella podaje samą siebie jako przykład osoby, która z niewiedzy podejmowała złe decyzje zakupowe.

To samo dotyczy suplementów diety. Ludzie przyjmują̨ reklamowany w mediach olej z wątroby rekina, podczas gdy cennym źródłem kwasów omega-3 i omega-6 jest po prostu olej lniany.

Ella dzieli się także wiedzą zebraną przez Julie podczas filmowania nielegalnego handlu rekinami w Chinach. Około stu milionów rekinów rocznie zabijanych jest dla ich płetw. Rekinia płetwa to bardzo ekskluzywne pożywienie, droższe niż szampan czy kawior. Przyrządza się z niej zupę, bardzo popularną na Wschodzie. W Azji wierzy się, że może ona wpływać pozytywnie na kości i zwiększać potencję.

Rybacy odcinają żywemu zwierzęciu płetwę grzbietową, a potem tak okaleczone wyrzucają do wody jako odpad. Rekiny umierają w potwornych cierpieniach, a tony rybiego mięsa są marnowane. To koszmar. Ale tak naprawdę wszystkie kraje na świecie są odpowiedzialne za to, że populacja rekinów na przestrzeni ostatnich lat spadła o blisko dziewięćdziesiąt procent.

Wiele gatunków powinno być pod ochroną, a póki co Stany Zjednoczone i Unia Europejska przodują w ich połowach.

Z kolei my, konsumenci, jemy rekiny, nawet o tym nie wiedząc. Wiele białych ryb sprzedawanych w Europie jako „miecznik” to tak naprawdę rekin, tylko tańszy, popularne paluszki krabowe to z kolei przetworzona mieszanka mięsa białych ryb, w tym rekina. Producenci stosują też nazwy gatunkowe, których zwykły konsument nie zna. W Polsce rekina można kupić w supermarkecie, mimo że udowodniono, że jego mięso zawiera metale ciężkie.

Nienawiść do rekinów ma hollywoodzki początek. Niemal czterdzieści lat temu pojawił się w kinach film Szczęki, który utrwalił negatywne stereotypy i uprzedzenia dotyczące tych zwierząt. Przyznał to po latach nawet sam Peter Benchley, scenarzysta filmu. Odmalowując portret krwiożerczych bestii, nie opierał się na żadnych naukowych badaniach, filmowe sceny to po prostu zlepek różnych zasłyszanych albo wymyślonych historii. A potem Steven Spielberg za miliony dolarów wyreżyserował jedno ze swoich najbardziej znanych dzieł, które poruszyło masową wyobraźnię.

– Tłumaczę to zawsze w trakcie prezentacji w szkołach. Szczęki to film science fiction, nie ma nic wspólnego z prawdą. – Gdy Ella mówi o cierpieniu zwierząt, jest naprawdę smutna. To nie jest udawany smutek „do kamery”. Ona tak jakby współodczuwała razem z nimi. Opowiada, że latami z tego powodu śmiali się z niej znajomi, zarzucając, że jest zbyt poważna, że powinna po prostu cieszyć się życiem. – „Ella, wyluzuj!” – radzili mi. Wtedy odpowiadałam, że to raczej oni powinni spoważnieć, jeśli jutro chcą jeszcze żyć na tej planecie. To od nas zależy zmiana. Czasem ktoś mówił, że jestem zbyt młoda, żeby się tak przejmować. A ja uważam, że to jest właśnie powód, żeby działać. Nie tylko gadać, ale także wprowadzać zmiany w życie, bo przecież nie mamy planety B. Rodzice zawsze mi powtarzali, że jeśli chcę rozwijać moją pasję, muszę wyhodować sobie grubą skórę. „Często będziesz słyszała, że masz przestać. Ludzie będą cię krytykować. Ale jeśli robisz coś, w co naprawdę wierzysz, nie możesz słuchać innych” – powtarzał mi tata. Wzięłam to sobie do serca.

Ella czuje, że jest częścią pokolenia, które chce realnie zadbać o planetę. „Wy ją zniszczyliście, my naprawimy!” – mówią młodzi. Kiedyś jej znajomi śmiali się z jej inicjatyw, ale teraz, jako dwudziestolatkowie, są świadomi kryzysu klimatycznego. W mediach społecznościowych co chwilę wymieniają się informacjami na ten temat, słuchają przemówień młodej aktywistki Grety Thunberg39, chodzą na manifestacje w obronie klimatu.

Wiadomo już, że prognozy dla RPA są tak samo pesymistyczne jak dla reszty świata. Przewiduje się fale upałów, zagrożenie pożarowe, zmniejszenie produkcji rolnej, brak wody, gwałtowne burze, w tym intensywne cyklony tropikalne, a także długotrwałą suszę. W rezultacie wzrośnie również liczba ofiar śmiertelnych, rannych i szkód w infrastrukturze. Tysiące gatunków zwierząt, w tym rekiny, są narażone na wyginięcie. Człowiek także. Bo zmiany te będą miały głęboki negatywny wpływ na kolejne pokolenia. Dziecko urodzone na początku wieku, tak jak Ella, w porównaniu do osoby urodzonej sześćdziesiąt lat wcześniej doświadczy średnio dwukrotnie większej liczby pożarów; 2,6 razy więcej susz; 2,8 razy więcej powodzi i 6,8 razy więcej fal upałów40. W najgorszej sytuacji są dzieci w krajach o niskich i średnich dochodach, które zrobiły najmniej, aby przyczynić się do kryzysu, a będą ponosić największy ciężar jego niebezpiecznych skutków.

Młodzi ludzie niejednokrotnie popadają w depresję, zastanawiając się, co będzie dalej, czy nie zabraknie wody, jedzenia. Ale na szczęście nie są obojętni. Podobnie jak Ella myślą Greta Thunberg, Xiuhtezcatl Roske-Martinez41, Licypriya Kangujam42, Luisa Neubauer43 czy siostry Meek44.

Ella Addison też uważa, że trzeba działać lokalnie, metodą małych kroków. Wierzy również w kobiecą siłę i siostrzeństwo. Nie przez przypadek wiele młodych działaczek to właśnie kobiety.

Polecamy: „Co chcesz powiedzieć światu” Martyna Wojciechowska, wydawnictwo W.A.B. (Fot. materiały prasowe) Polecamy: „Co chcesz powiedzieć światu” Martyna Wojciechowska, wydawnictwo W.A.B. (Fot. materiały prasowe)
Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze