1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Styl Życia

Zima – czas zdrowego egoizmu. Rozmowa ze specjalistą Tradycyjnej Medycyny Chińskiej

Zimą będziemy mieć mniejszą ochotę na spotkania towarzyskie, bo układ nerwowy musi się zregenerować. W tym czasie powinniśmy skoncentrować się na sobie, a kontakty społeczne ograniczyć do minimum. (Fot. iStock)
Zimą będziemy mieć mniejszą ochotę na spotkania towarzyskie, bo układ nerwowy musi się zregenerować. W tym czasie powinniśmy skoncentrować się na sobie, a kontakty społeczne ograniczyć do minimum. (Fot. iStock)
Zima to najbardziej statyczna pora w roku, więc – podobnie jak zwierzęta – regenerujmy się i ograniczajmy aktywność – radzi specjalista z zakresu Tradycyjnej Medycyny Chińskiej Rafał Becker. Właśnie teraz ważne jest, by chronić nerki, chodzić spać przed 23 i… kupić sól.

Wiosna jest czasem kiełkowania, lato celebracją witalności, jesień zaś plonem tego, co zasialiśmy. A czym jest zima według Tradycyjnej Medycyny Chińskiej?
W chińskiej kulturze ma ona kolor czarny. To czas, w którym dominuje ciężka, pasywna, ciemna energia yin, natomiast aktywna energia yang natury i ludzkiego ciała przechodzą w stan uśpienia. Chociaż na zewnątrz wszystko wygląda tak jakby zamarło, to w środku wciąż trwa życie. Chińczycy, opisując zimę w ramach 24 sezonów słonecznych, zauważyli, że w bezruchu jest ruch – życie kumuluje się pod ziemią, ale trwa. Hibernacja zwierząt jest tylko ograniczeniem ich funkcji życiowych do minimum. Dlatego w tym czasie powinniśmy skupić się na swoim wnętrzu, zarówno tym fizycznym, jak i duchowym. Niestabilna pogoda, wiatry i zimno sprawiają, że ludzie łatwo ulegają wyziębieniu, są rozdrażnieni i chwiejni emocjonalnie. Zimą musimy dużo odpoczywać, jeść rozgrzewające, bogate w witaminy, błonnik i kalorie pokarmy oraz regenerować nasz umysł. Jest to czas zdrowego egoizmu i możemy bezkarnie skupić się na sobie. Jeżeli tego nie zrobimy, odczujemy konsekwencje nie tylko zimą, ale i na wiosnę.

Zimą nasze zasoby energetyczne są na wyczerpaniu. Idealnym rozwiązaniem byłoby zapaść w sen, ale codzienność jest nieubłagana. O co powinniśmy zadbać w tym czasie?
W Chinach mówi się, że życie uśpione jest w korzeniach pod zamarzniętą wodą i – tak jak energia yang – czeka na odpowiedni moment, kiedy promienie słońca znów zaczną docierać do ziemi, żeby wydobyć je z głębin. O tym właśnie opowiadają cykle pór roku i cykle dobowe – życie to czas chwilowego uśpienia i nieustannego odradzania się. Zima to najbardziej statyczna pora w roku, więc – podobnie jak zwierzęta – regenerujmy się i ograniczajmy aktywność. Energia yin kieruje się wtedy do wewnątrz, dlatego reprezentuje to, co w nas fizyczne, między innymi płyny fizjologiczne i krew. W Chinach mówi się o odżywianiu na poziomie szpiku, czyli zadbaniu o układ kostny, który z kolei jest połączony z systemem nerek i centralnym układem nerwowym. Musimy przy tym uważać, żeby nie wygasić energii yang, bo utrzymuje ona ciepło w naszym organizmie i jest ściśle powiązana z układem odpornościowym, więc jeśli yang będzie miała tendencję silnie spadkową, łatwiej wtedy o infekcję.

W naturalny sposób dostrajamy się do energii yin, podtrzymując jednocześnie płomień energii yang?
Tak, w chińskiej dietetyce najlepiej obrazują to tak zwane zupy mocy, które gotujemy na kościach lub na ziołach przez kilka lub kilkanaście godzin na bardzo małym ogniu. Chodzi o to, żeby ten płomień był niewielki, bo zbyt duży sprawi, że utracimy potrzebną w tym czasie energię yin. W medycynie chińskiej zima jest powiązana z nerkami – to one odpowiadają za przemianę wody w organizmie i to o nie powinniśmy się najbardziej zatroszczyć. Zgodnie z teorią Pięciu Przemian ważna jest relacja elementu ognia, który jest związany z sercem, z elementem wody, który jest powiązany z nerkami. Nerki i serce tworzą główną oś w ludzkim ciele, dlatego woda w nerkach nie może być za bardzo wychłodzona, a ogień z serca za mocny.

Ta woda to płyny fizjologiczne i krew w naszym organizmie, które zimą szczególnie narażone są na zastój. Czy dieta i odpoczynek wystarczą, żeby zadbać o odpowiednie krążenie?
W medycynie chińskiej rozróżniamy dwa rodzaje krążenia: krwi i energii. Mówimy, że dopóty jest zdrowie, dopóki krąży energia. Każdy jej zastój sprawia, że jesteśmy podatni na czynniki chorobotwórcze. Podobnie z krążeniem krwi. Zimą częściej dokuczają nam choroby układu krwionośnego, bo zimno zaciska mięśnie, a mięśnie zaciskają naczynia krwionośne i wtedy pojawiają się zastoje. Mniejsza aktywność i siedzący tryb życia o tej porze roku tylko temu sprzyjają, pamiętajmy więc, żeby w domu wykonywać delikatne, nieprzeciążające organizmu ćwiczenia. Dobre jest wszystko, co aktywizuje nasz układ krwionośny: joga, pilates, fitness, qigong. Medytujmy, sięgnijmy po ćwiczenia z mindfulness. Na nartach też możemy poszaleć, pod warunkiem że jesteśmy odpowiednio ciepło ubrani. Jeżeli nie mamy czasu na ćwiczenia, zafundujmy sobie raz w tygodniu masaż, który pobudzi krążenie.

Skoro nerki są najwrażliwszym organem o tej porze roku, jak możemy je chronić? Pamiętam, jak zawsze zimą moja babcia sprawdzała, czy mam rajstopy i okryte lędźwie.
Większość z nas słyszała też od swoich babć, żeby nie siadać na zimnym, bo złapiemy wilka. Według Tradycyjnej Medycyny Chińskiej przez pośladki przechodzą meridiany pęcherza moczowego, które przenoszą czynniki patogenne bezpośrednio do organu, a gdy zimno krępuje mięśnie i dochodzi do zastoju krwi, łatwo o infekcję. Kluczowym narządem układu moczowego są nerki, więc jeśli zadbamy o nie zimą, będzie to miało wpływ na nasz cały organizm w kolejnych porach roku. Meridian pęcherza moczowego, czyli ich kanał energetyczny, biegnie od głowy przez całą tylną część ciała: kark, plecy, tylną część nóg aż do stóp, dlatego powinniśmy chronić przed zimnem wszystkie te partie. Ponieważ energia układu moczowego przechowuje energię yang w organizmie, a zimą jest jej mniej – układ moczowy jest o tej porze roku szczególnie narażony na zimny wiatr, który w pierwszej kolejności wnika właśnie w ten meridian.

Czy to znaczy, że zimą o ciepło powinny dbać szczególnie kobiety?
Jeżeli chodzi o lędźwie, to jak najbardziej. U kobiet zimno może wywołać problemy menstruacyjne. Jeśli dostanie się do podbrzusza, spowoduje zastój krwi. Dlatego zimą ubieramy się ciepło – zakładamy czapki, bo w głowie zaczyna się meridian pęcherza moczowego i przez nią zwykle ucieka nam najwięcej ciepła. Chińczycy zwracają również uwagę na trzy punkty pod czaszką w okolicy karku, które są punktami akupunkturowymi wrażliwymi na wnikanie zimnych wiatrów, a poprzez wychłodzenie możemy być bardziej podatni na infekcje bakteryjne i wirusowe. Dlatego oprócz czapki powinniśmy nosić też szalik, żeby ochronić kark. Nie zapominajmy również o ciepłym obuwiu, bo energia nerek zaczyna się od stóp. Jeżeli wniknie przez nie zimno, możemy nabawić się infekcji układu moczowego albo mieć ogólne uczucie wychłodzenia i gorsze krążenie krwi w nogach.

Czyli zimą obowiązkowo ciepłe czapki, szaliki, płaszcze i śniegowce.
I rękawiczki. Przez ręce przebiegają z kolei meridiany serca i osierdzia i jest to drugi kluczowy system, z którym skorelowane są nerki. Serce jest synonimem energii yang, czyli aktywności. Nie może się zatrzymać ani na chwilę, a mając odpowiednią dawkę energii, będzie rozprowadzało wystarczającą ilość krwi do wszystkich organów.

Zadbaliśmy o ciepło nerek. A jak je odżywiać?
Osoby, które nie jedzą mięsa, powinny jeść bardziej tłusto i włączać do diety oleiste pokarmy, takie jak ziarna lub orzechy, a także grzyby i rozgrzewające przyprawy – te ostanie z umiarem, aby się nie przegrzać i nie uszkodzić żołądka. Uważać na nie muszą także kobiety w menopauzie. Jeżeli nie jesteśmy wegetarianami, na naszym talerzu powinny znaleźć się pokarmy o rozgrzewającej termice, na przykład baranina, jagnięcina i kurczak, który poprawia witalność. Energii doda nam też rosół lub pieczony kurczak, ponieważ obróbka termiczna w postaci pieczenia mięsa regeneruje yin i yang w organizmie.

Czy rosoły gotujemy na wolnym ogniu?
Byłaby to wersja idealna. Na pewno zimą jemy więcej zup gotowanych na kościach i kurzych łapkach, bo zwierzęcy szpik pomaga nam regenerować szpik kostny. Kolejnym ważnym składnikiem są grzyby. Zachodnie badania wykazują, że jedzenie niektórych grzybów reguluje poziom cholesterolu i cukru we krwi, poprawia pracę centralnego układu nerwowego, ogranicza rozwój takich chorób jak Parkinsona czy Alzheimera, a nawet ma działanie antynowotworowe.

Czy są to grzyby z naszego rodzimego podwórka?
Tak, chociażby borowiki, boczniaki, pieczarki czy kurki, a z azjatyckich: shiitake i reishi. Chińczycy mówią, że grzyby trzeba najpierw zalać gorącą wodą, przepłukać i zostawić w wodzie przynajmniej na 15 minut. Najlepiej jeść je raz w tygodniu, na przykład w zupie grzybowej, bo w większych ilościach mogą być ciężkostrawne. Generalnie zimą jedzmy bardziej tłusto, bo zużywamy więcej energii, żeby wyprodukować ciepło w postaci energii yang. Tak jak we wszystkim powinniśmy jednak zachować umiar, bo zbyt dużo tłuszczu może powodować zastoje w układzie pokarmowym, dlatego tłuste pokarmy warto łączyć z produktami bogatymi w błonnik, takimi jak warzywa i owoce, najlepiej gotowane. Dieta obfitująca w błonnik oczyści jelita. Chińczycy polecają jedzenie w zimie białej rzodkwi, która ściąga śluz z płuc, a zimą usuwa zastoje z układu pokarmowego, szczególnie z jelita grubego. Sami jedzą też w tym czasie więcej orzechów, szczególnie włoskich i nerkowców, co – jeśli spojrzymy na prawo sygnatur, czyli optyczne podobieństwo produktów żywnościowych do organów człowieka – wspiera zdrowie mózgu i nerek.

Podobno zimą powinniśmy polubić też słone smaki. Dlaczego?
Kiedy pada śnieg, na ulice i chodniki sypiemy sól, dzięki której możemy poruszać się bezpiecznie, bo uniemożliwia ona zamarzanie wody. Jest to zatem doskonała przyprawa, która zadba o nasze płyny fizjologiczne powiązane ściśle z systemem nerek filtrującym wodę w organizmie. Według Tradycyjnej Medycyny Chińskiej nerki odgrywają też kluczową rolę w gospodarce wapnia, a sole mineralne współtworzą strukturę kości. Zwróćmy uwagę, że o tej porze roku nasi przodkowie używali soli do peklowania pożywienia.

Czy to oznacza, że możemy spędzić zimę przed telewizorem, zajadając słone paluszki?
Niekoniecznie, ale nie bójmy się soli, bo całkowite wyeliminowanie jej z diety może nam zaszkodzić. Warto również wygrzewać stopy w ciepłej wodzie z dodatkiem różnych soli, szczególnie że na stopach znajdują się punkty refleksologiczne i aż sześć meridianów, w tym meridian nerek czy żołądka, więc takie kąpiele poprawią krążenie, trawienie, a nawet ułatwią zaśnięcie. Uważajmy natomiast z ilością kwaszonych ogórków i kapusty – nie powinniśmy jeść ich za dużo, ponieważ mają właściwości wychładzające. Z napojów tendencję do wychładzania mają: zielona herbata, mięta i woda z cytryną – ich też unikajmy zimową porą. Możemy za to zaparzyć sobie wodę z imbirem, a do potraw dodać rozgrzewające przyprawy: cynamon, kardamon, goździki. Bądźmy z kolei ostrożni, jeśli chodzi o chilli, bo może uszkodzić śluzówkę żołądka, a dodatkowo za bardzo nas rozgrzać, otwierając pory skóry, przez które wniknie zimno – i infekcja gotowa.

A jaki rytm ma zima według 24 systemów słonecznych?
Li Dong, czyli Początek Zimy, zaczyna się 7 lub 8 listopada. To czas, kiedy woda i ziemia zaczynają zamarzać, rośliny zamierają, a zwierzęta szukają ciepłych miejsc na długi zimowy sen. Kolejny sezon, Xiao Xue – Mały Śnieg, zaczyna się 22 listopada. W tym okresie powinniśmy jeść więcej gulaszów, potraw z dodatkiem czarnych produktów, np. czarnej fasoli lub czarnego sezamu, a także orzechy nerkowca i korzeń pochrzynu chińskiego. Nasze ciało staje się powolniejsze, co może nasilać dolegliwości układu krążenia i zwiększać ryzyko udarów, dlatego warto włączyć do diety głóg, szałwię, kukurydzę, kaszę gryczaną i seler, które są bogate w witaminy i błonnik. Dodanie do diety produktów pełnoziarnistych, zbóż, drożdży, wątróbek zwierzęcych, owoców i innych pokarmów bogatych w witaminy z grupy B pomoże uporać się ze spadkami nastroju i stanami depresyjnymi.

Od 7 lub 8 grudnia trwa sezon Da Xue – Duży Śnieg. To czas korzystny dla przyszłych plonów, ponieważ śnieg jest naturalnym nawozem. Organizm powinien skupić się na odbudowie kości oraz poprawie krążenia energii qi i krwi. Temperatura w pomieszczeniach nie powinna spadać poniżej 20°C nawet w nocy, aby nie doprowadzić do zastojów krwi. Ważna jest też wilgotność powietrza na poziomie 30−40 proc., która wpłynie dobroczynnie na układ oddechowy i kondycję gardła.

Do najważniejszych sezonów słonecznych należy Dong Zhi – Zimowe Przesilenie, które zaczyna się 22 grudnia. To bardzo istotny okres także z punktu widzenia chińskiej profilaktyki zdrowia, dlatego musimy regularnie odpoczywać. Ubrania powinny być nie tylko ciepłe, ale również miękkie i nieuciskające, aby nie doprowadzały do zastojów krwi. Okres Xiao Han (Mniejsze Zimno) rozpoczyna się 5 stycznia. Ze względu na panujące zimno jesteśmy szczególnie narażeni na bóle stawów, choroby układu sercowo-naczyniowego i mózgowo-naczyniowego. Ostatni sezon słoneczny w ciągu całego cyklu to Da Han – Duże Zimno, zaczyna się 20 stycznia. Chociaż cały świat natury jest w tym czasie pogrążony w wielkim zimnie, czeka już na nadejście wiosny. To najlepszy moment na pokarmy usuwające zimno z organizmu, czyli imbir, cebulę dymkę, pieprz i cynamon. Ograniczamy ponadto do minimum spożywanie surowych i zimnych potraw.

I kładziemy się wcześniej spać.
Wersja idealna to również późno wstawać, ale we współczesnym świecie funkcjonujemy na pełnych obrotach, więc o ile możemy, chodźmy zimą spać jak najwcześniej, czyli najpóźniej o godzinie 23.

A o to trudno, bo światło daje ułudę dnia i łatwo jest się odciąć od naturalnych potrzeb organizmu.

Myślę, że pomimo całej cywilizacyjnej otoczki nasze ciało cały czas do nas mówi i jeśli się w nie wsłuchamy, będziemy wiedzieć, kiedy czuje spadek witalności i jakie ma potrzeby w danej porze roku. Zimą będziemy mieć mniejszą ochotę na spotkania towarzyskie, bo układ nerwowy musi się zregenerować. Powinniśmy skoncentrować się w tym czasie na sobie, a kontakty społeczne ograniczyć do minimum.

Zima może przypominać nam o śmierci i przemijaniu. Jak sobie poradzić z lękami w tym czasie?
Chińczycy uważają, że emocje wpływają na ruch energii w ciele. Strach powoduje zastój energii – jeżeli czegoś się boimy, kulimy się i trwamy w stagnacji. Wtedy trzeba tę energię poruszyć – mogą to być delikatne ćwiczenia, rozgrzewający pokarm, który wprawi płyny fizjologiczne w ruch, wyjście do kina lub teatru. Jeżeli jesteśmy w trakcie psychoterapii, możemy w okresie zimowym zaobserwować nasilenie lęków. Skupmy się wtedy na sobie, poszukajmy hobby, które przekieruje naszą uwagę i pomoże skupić się na tym, co lubimy. Warto stworzyć sobie drobne rytuały, które nadadzą naszym dniom strukturę i stworzą poczucie bezpieczeństwa. Według Chińczyków lęk jest powiązany z nerkami. Wokół nas dzieje się wiele rzeczy, na które nie mamy za bardzo wpływu: wojna w Ukrainie, zagrożenie energetyczne, inflacja.

Jeżeli zimą zadbamy o nasz centralny układ nerwowy, będziemy dobrze się odżywiać i częściej odpoczywać, lepiej poradzimy sobie z różnymi stanami lękowymi i łagodnie wejdziemy w sezon wiosenny.

Rafał Becker, specjalista w zakresie Tradycyjnej Medycyny Chińskiej, trener qigongu z tradycji klasztoru Shaolin oraz Emei

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze