1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Styl Życia
  4. >
  5. Seks to nie miesiączka, nie znika wraz z menopauzą

Seks to nie miesiączka, nie znika wraz z menopauzą

Życie seksualne w dojrzałym wieku jest inne, co nie znaczy, że nie może być satysfakcjonujące. (Fot. iStock)
Życie seksualne w dojrzałym wieku jest inne, co nie znaczy, że nie może być satysfakcjonujące. (Fot. iStock)
Jest inaczej, może być wspaniale! Wprawdzie życie seksualne zmienia się podobnie jak nasze ciało, ale nadal może być źródłem satysfakcji i przyjemności. Jest tylko jeden warunek: nie warto na siłę dążyć do tego, co było – przekonują Olga Żukowicz i Klaudia Latosik, autorki książki „Najlepsze przed Tobą. O dojrzałej sztuce kochania”.

Na początek naszej rozmowy, choć to może mało romantyczne, przytoczmy kilka liczb: jak wynika z badań prof. Izdebskiego na które powołujecie się w książce 33,9 proc. mężczyzn i 45,5 proc. kobiet w wieku 50-74 lata uważa, że seks jest w ich życiu nieistotny. Można byłoby powiedzieć: aż! Czy to właśnie dlatego postanowiłyście pracować z osobami dojrzałymi, a także napisać książkę na temat relacji intymnych w dojrzałym wieku?
O.Ż.: Od czasu, kiedy w 2010 roku Zygmunt Zdrojewicz napisał książkę „Seksualność człowieka w wieku późnej dorosłości” na rynku, w naszym odczuciu, nie pojawiła się pozycja, która byłaby wsparciem i źródłem aktualnej wiedzy o dojrzałej seksualności.

Naszym celem nie jest na pewno przekonywanie kogokolwiek. Mówimy jasno: uprawiasz seks – jesteś ok, nie uprawiasz seksu – jesteś ok, to jest twoja decyzja. Natomiast równie jasno sprzeciwiamy się ageizmowi, który dotyka tę sferę życia. Dojrzałym kobietom wmawia się bowiem, że seks w ich wieku jest nieistotny, że ich ekspresja seksualna jest już zbędna.

Dość często kobiety mówią, że w pewnym wieku, zazwyczaj koło 50-tki stają się przezroczyste.
O.Ż.: To problem systemowy. Niestety seksizm i ageizm dotyka wielu kobiet i wpływa na decyzję dotyczące związków i seksu. Ageizm rujnuje życie psychiczne, osłabia funkcje poznawcze, pozbawia pewności siebie, również jeśli chodzi o sferę seksualną. Pracując z dojrzałymi kobietami i mężczyznami widzimy, jak bardzo potrzebują wzmocnienia w wyrażaniu siebie także seksualnie.

K.L.: Jesteśmy seksualni przez całe życie i dojrzały wiek tego nie zmienia. Seks niesie ze sobą energię witalną, niezbędną dla zdrowia i dobrego samopoczucia, tymczasem wiele osób hamuje ją i umniejsza jej znaczenie.

Dlaczego zatem wielu dojrzałych ludzi rezygnuje z seksu?
O.Ż.: Jest sporo powodów. Po pierwsze ludzie unikają konfrontacji z dysfunkcjami seksualnymi – wolą się wycofać niż ryzykować brak erekcji.
Po drugie wstydzą się starzejącego ciała. Myślę, że można to łączyć z kulturą seksu przy zgaszonym świetle – skoro już w młodości unikaliśmy nagości, teraz tym bardziej wolimy nie eksponować ciała, które nie jest już ani jędrne, ani gładkie.

Po trzecie jest spora grupa ludzi, którzy rezygnują z seksu, bo po prostu przestają się nim interesować. Seks przestał być dla nich celem i motorem do działania. Przerzucają swoją energię na pasje, sport, życie towarzyskie, na to wszystko, na co wcześniej nie mieli czasu.

Jest jeszcze jeden ważny powód: wiele osób nie wraca do życia seksualnego po śmierci partnera lub partnerki, nie są gotowe na to, aby uprawiać seks z kimś innym, twierdząc, że im nie wypada, że byliby wtedy nielojalni.

K.L.: Tu warto przytoczyć kolejne wyniki z badań prof. Izdebskiego, które pokazują, że dla 76,3 % wdowców i 85,7% wdów seks jest nieistotny. Te liczby mówią same za siebie: okazuje się, że w naszym społeczeństwie bardzo silne jest przekonanie, że seks istnieje w relacji z bliską osobą i jeśli tej osoby zabraknie, sfera życia seksualnego przestaje istnieć.

W tej sytuacji sposobem na zaspokojenie potrzeb seksualnych mogłaby być samomiłość.
K.L.: Owszem, ale jak również podaje prof. Izdebski 66,6 Polek nigdy się nie masturbowała, a w grupie dojrzałych kobiet samomiłość praktykuje zaledwie 10%. Masturbacja to w Polsce temat napiętnowany: zdarza się, że kobieta słyszy u lekarza, że masturbacja jest niezdrowa, a w Kościele, że to grzech.

Wróćmy do par żyjących w związku. Wiemy, że wraz z upływem lat seks się zmienia, nie jest już tak ogniście i soczyście jak na początku relacji, ale czy to jest powód, aby z seksu rezygnować?
O.Ż.: Ważne, aby relację seksualną dobrze rozumieć. Zdać sobie sprawę i zaakceptować, że seks to nie tylko penetracja i stawiany na piedestale orgazm. W dojrzałym związku często wystarczy codzienna czułość: przytulanie, mizianie, bycie w kontakcie fizycznym.

Organizujecie warsztaty o seksie dla osób dojrzałych. Podejrzewam, że gros uczestników to kobiety.
O.Ż.: Zgadza się, 90% to kobiety. Cieszy nas to, że przychodzą i są otwarte na rozmowę o życiu seksualnym, zwłaszcza, że często mają za sobą trudne doświadczenia: przymuszanie do współżycia, albo lata białego małżeństwa i brak satysfakcji z seksu. Jest w nich jednak nadal motywacja do zmiany. Dla nas już sam fakt, że otwierają się na kontakt ze swoim ciałem, że zaczynają przyglądać się jak podchodzono do seksu w ich rodzinnym domu i jak to na nie wpłynęło. Zyskanie większej świadomości w tym obszarze jest pierwszym krokiem w rozwijaniu własnej seksualności.

Wiadomo, że okres menopauzy, nie sprzyja życiu seksualnemu: uderzenia gorąca, poty, suchość pochwy, ale także spadek libido i poczucia atrakcyjności. Czy na warsztatach stykacie się z takim problemami?
O.Ż.: Na pewno kwestie fizjologiczne, o których wspomniałaś, nie pomagają w udanych relacjach seksualnych, ale ja powiem inaczej: podstawowym czynnikiem jest aspekt relacyjny, czyli to co się dzieje w związku. Powiedzmy sobie szczerze: na suchość pochwy mamy dziś ogromną ilość preparatów, a więc z wyeliminowaniem tej przeszkody nie ma większego problemu. Prawdziwy kłopot kryje się w relacji, wtedy gdy kobiecie w okresie transformacji menopauzalnej brakuje wsparcia i zrozumienia.

Dużo się mówi o tym, że menopauza to, swoisty rytuał przejścia, czas tranzycji, w którym dokonują się zmiany tożsamościowe. Pojawiają się pytania: kim jestem, co osiągnęłam, co chciałabym jeszcze osiągnąć. Bywa, że wtedy kobiety chcą zmienić dotychczasowe status quo, obowiązki w rodzinie i zasady gry w związku, również jeśli chodzi o kwestie relacji seksualnych. Jeśli w tym czasie znajdą pomoc ze strony bliskich, przyjaciółek, grup wsparcia, mogą otworzyć się na swoje prawdziwe potrzeby również seksualne.

K.L.: Na warsztatach często mamy również do czynienia z przekonaniem, że dobry seks to seks spontaniczny, a ukoronowaniem stosunku jest orgazm i penetracja. Te mity rodzą niepotrzebną frustrację, zwłaszcza jeśli idą za tym próby odtworzenia seksu, który z różnych powodów nie jest już możliwy.

I wtedy pojawia się chyba także smutek za kolejną sferą życia, która przemija.
K.L.: Smutek, poczucie straty, a wręcz żałoba za życiem seksualnym, które już nie będzie takie jak było. Tymczasem to naturalne, że nasza seksualność się zmienia. Ważne, żeby ten smutek przeżyć i wyrazić związane z tym emocje. A potem zadać sobie pytanie: no dobra, co dalej, co jest możliwe, czego pragnie teraz moje ciało.

O.Ż.: Smutek jest etapem żałoby, po którym powinny pojawić się złość, niezgoda, bunt, wszystko co potrzebne, aby smutek nie przerodził się w rezygnację, ale zmotywował do zmiany.

K.L.: Paradoksalnie wraz z problemami pojawia się szansa, wtedy bowiem zaczynamy dopiero rozmawiać o tym, czego w seksie oczekujemy, mówimy o pragnieniach, potrzebach, fantazjach. Zaczynamy odkrywać i eksplorować naszą seksualność, poszukiwać sposobów na pogłębienie intymności i bliskości. Stąd też i tytuł naszej książki: Najlepsze przed Tobą.

W książce sporo piszecie o realistycznym podejściu do seksu. Pojawia się termin Good Enough Sex, czyli Wystarczająco Dobry Seks. Co się za nim kryje?
K.L.: GES, czyli model seksu wystarczająco dobrego opracowali badacze i terapeuci Michael Metz i Bary McCarthy. Opiera się on na realistycznych, dostosowanych do wieku osób oczekiwaniach wobec seksu z uwzględnieniem kondycji zdrowotnej i psychicznej partnerów. Takie podejście skutecznie niweluje frustracje i niespełnienie, jeśli akt seksualny nie jest ekstatycznym doznaniem zakończonym orgazmem. Good Enough Seks zakłada bowiem, że każda aktywność seksualna jest dobra: dotyk, pocałunki, pieszczoty, wzajemna masturbacja – wszystko, co służy pogłębieniu intymności w związku.

Zgodnie z GES jeśli na 10 spotkań seksualnych 2 są super, 2 niezbyt udane, a 6 ok, to jest dobrze.

O.Ż.: W modelu GES jako normę traktuje się to, co wypracujemy sobie w związku, na co obie strony się zgadzają. Tu nacisk kładzie się na budowanie poczucia wspólnoty i bezpieczeństwa. Partnerzy stają się „intymnym zespołem”, którego głównymi zadaniami są wzajemne wsparcie i wybaczanie ewentualnych niepowodzeń.

Nie układa się tak jak kiedyś, bo jesteśmy ze sobą wiele lat i seks zszedł na drugi, jeśli nie na trzeci plan.
O.Ż.: To problem wielu związków, w których wzajemna fascynacja ustępuje miejsca kumplowaniu. Trudno o żar w związku, gdy znamy się już od podszewki, wiemy, kto kiedy goli nogi. Aby znów wzniecić w związku ogień, trzeba spojrzeć na drugą osobą jak na kochanka lub kochankę, zacząć się uwodzić i flirtować. A przede wszystkim znaleźć dla siebie czas. To wymaga konkretnego planu i ustalenia – wręcz z kalendarzem w ręku – konkretnego dnia w tygodniu czy w miesiącu, który będzie świętym czasem tylko dla nas. Czasem na poznanie się trochę na nowo, również w seksie – bo jeśli go było ostatnio mało, albo zniknął na wiele lat, my w tym czasie się zmieniliśmy, może mamy już inne potrzeby, inne sfery erogenne. Trzeba o tym porozmawiać.

Rozumiem, że przy takim planowaniu randek, może być trudno o spontaniczny seks.
O.Ż.: Czas odczarować mit, że zaplanowany seks jest gorszy od spontanicznego. Życie to nie film, w którym para najpierw je małże, potem przeszywa się gorącym spojrzeniem, zdziera z siebie ubrania, a wszystko kończy się śniadaniem o poranku. W rzeczywistości wcale to tak nie wygląda, tym bardziej, że w dojrzałych relacjach spontaniczne pożądanie może się pojawiać rzadziej, a sam akt seksualny często wymaga odpowiedniego przygotowania, choćby zastosowania lubrykantów.

K.L.: Warto zdać sobie sprawę, czym się karmi pożądanie. Z jednej strony to poczucie bliskości i bezpieczeństwa, a z drugiej, jak mówi badaczka Ester Perrell, niedostępnością i tajemnicą. Dlatego powrót do etapu randkowania ten aspekt pożądania podsyca.

Ester Perell podkreśla jak ważne w związku jest to, aby patrzeć na siebie z ciekawością bez względu na to jak długo się znamy. Okazuje się, że można nad tym pracować, chociażby przełamując rutynę: jeśli chodzimy zawsze do jednej restauracji, wybierzmy inną, zróbmy coś niezwykłego, dzięki czemu wydzieli się dopamina i zobaczymy się w trochę innym świetle. Dostrzeżmy moment, kiedy nasz partner jest dla nas ekscytujący – może kiedy bryluje w towarzystwie, albo prowadzi spotkanie na zoomie i jest taki pewny siebie?

Daleka jestem od tego, aby dawać parom rady typu: „Nie ma żaru w sypialni, kup sobie bieliznę erotyczną”, Jeśli para jest oddalona emocjonalnie, kupienie gadżetu naprawdę nie pomoże, najpierw trzeba poszukać połączenia emocjonalnego, a dopiero potem sięgnąć po gadżety czy obejrzeć razem film erotyczny.

Czy taki plan ma szansę powodzenia? Jednym słowem czy z waszego doświadczenie takie planowane randki ożywiają życie seksualne par?
O.Ż.: Obserwuję, że już sama zmiana sposobu komunikacji w związku działa. Gdy znikają pretensje, wzajemne obwinianie się, pojawia się przestrzeń na odbudowanie bliskości i intymności.

K.L.: Choć może wygląda to jak romantyczna utopia, czasami naprawdę wystarczy, że wróci się do romantycznych początków, aby odblokowały się inne sfery życia. Żale, pretensje, nie sprzyjają seksowi, służy mu natomiast poczucie luzu, beztroski, radość i pozytywna energia.

O.Ż.: Zdarza się jednak tak, że tej bliskości nie ma i nie będzie, bo z drugą osobą nie da się rozmawiać. Wtedy pozostaje seks solo.

A z tym, jak mówiłyśmy wcześniej jest problem…
O.Ż.: Za niepowodzenie „misji masturbacja” w dojrzałym wieku odpowiadają nie tylko głęboko zakorzenione przekonania i mity, ale również brak edukacji, a często także nieznajomość anatomii. Jest na tym polu wiele do zrobienia, stąd i nasze warsztaty i ta książka.

Wracając zatem na koniec do książki. Chciałabym was zapytać, nawiązując do podtytułu: na czym polega dojrzała sztuka kochania?
K.L.: Według mnie to świadomość swoich pragnień i potrzeb, ale także ograniczeń. To umiejętność akceptacji zmian, które zachodzą w naszym życiu i w ciele, i umiejętne czerpanie z zasobów, które aktualnie mamy.

OŻ: Z dojrzałością wiąże się redefinicja miłości jako takiej, miłości rozumianej jako akt fizyczny, ale też przeżycie duchowe. Bliskie jest mi podejście, o którym pisze bell hooks w książce „Wszystko o miłości”, że za dojrzałą miłością stoi decyzja, miłość się nie zdarza, tylko my wybieramy, że kochamy i chcemy budować relację seksualną z drugim człowiekiem, niezależnie od fizjologicznych uwarunkowań.

Olga Żukowicz i Klaudia Latosik tworzą wspólnie projekt Srebrny Warkocz, prowadząc edukację seksualną osób dorosłych. Są autorkami książki „Najlepsze przed Tobą. O dojrzałej sztuce kochania”. (Fot. materiały prasowe) Olga Żukowicz i Klaudia Latosik tworzą wspólnie projekt Srebrny Warkocz, prowadząc edukację seksualną osób dorosłych. Są autorkami książki „Najlepsze przed Tobą. O dojrzałej sztuce kochania”. (Fot. materiały prasowe)

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze