1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Styl Życia
  4. >
  5. Czy jest sens bać się węży lub pająków? „Niektóre strachy warto oswoić, najlepiej dowiadując się czegoś o tych, których tak się boimy”

Czy jest sens bać się węży lub pająków? „Niektóre strachy warto oswoić, najlepiej dowiadując się czegoś o tych, których tak się boimy”

Zwierzęta są inteligentne i lekcję strachu odrobiły – zapamiętały, że człowieka trzeba unikać nawet kosztem zaspokajania podstawowych potrzeb, jak picie czy zdobywanie pokarmu. (Fot. Joe McDonald/Getty Images)
Zwierzęta są inteligentne i lekcję strachu odrobiły – zapamiętały, że człowieka trzeba unikać nawet kosztem zaspokajania podstawowych potrzeb, jak picie czy zdobywanie pokarmu. (Fot. Joe McDonald/Getty Images)
W naturze, w której funkcjonują drapieżniki, a wraz z nimi nieodłączne ofiary, strach jest w pełni uzasadniony. Jednak irracjonalny lęk już niekoniecznie. Niektóre strachy warto więc nieco oswoić, najlepiej dowiadując się czegoś o tych, których tak się boimy. I przy tym wszystkim zastanowić się, czy to przypadkiem nie my, ludzie, siejemy największą panikę.

Gdy przez chwilę pomyślimy nad tym, co wzbudza w nas strach, szybko dojdziemy do wniosku, że przede wszystkim to, czego nie możemy kontrolować. Przerażają nas zjawiska, które żyją własnym życiem, nad którymi nie mamy władzy. A człowiek jest istotą tak skonstruowaną, że władzę i kontrolę mieć chce – najlepiej nad wszystkim – bo nawet iluzoryczna, wydaje się gwarantem bezpieczeństwa.

Lęk przed tym, co dzikie

W naszym obszarze kulturowym emocjonalne relacje między ludźmi a innymi zwierzętami są najczęściej całkowicie zdeterminowane przez głęboko zakorzeniony antropocentryzm. Dzikie zwierzęta związane ze światem natury instynktownie postrzegamy jako nieobliczalne i nieposkramialne, a więc niebezpieczne. Z antyku wywodzi się koncepcja dzikiej natury rozumianej jako przestrzeń wroga cywilizowanemu człowiekowi, będąca siedliskiem nie tylko dzikich zwierząt, lecz także „dzikich” ludzi. Nasze postrzeganie oczywiście ewoluowało – w romantycznej wizji świata dzika przyroda utożsamiona została już nie tyle z wrogim obszarem, ile z dziewiczym terenem, którego człowiek nie zdołał jeszcze zatruć swoją obecnością, i miejscem, w które może się udać, by odzyskać duchową równowagę. Obecnie obszary chronione przed ingerencją człowieka, takie jak rezerwaty przyrody, wpisują się właśnie w tę romantyczną koncepcję natury. Strach ustępuje więc miejsca słusznemu respektowi i jest wyrazem szacunku dla natury i przyznaniem, że człowiek nie może uzurpować sobie prawa do zarządzania wszelkimi przejawami życia na tej planecie.

Gdyby jednak zejść na ziemię i porzucić teoretyczne rozważania o kulturze stworzonej przez ludzi, stwierdzimy, że tak naprawdę boimy się najczęściej nie tego, co realnie nam zagraża, ale tego, czego nie znamy, o czym wiemy niewiele. Nasz strach jest często ufundowany na przekonaniach wykreowanych przez produkty kultury masowej. Kto nie zna takich produkcji, jak kultowe „Szczęki”, „Ptaki” czy „Rój” Hitchcocka?

Takie właśnie obrazy stały się częścią naszego wyobrażenia o spotkaniu z dzikimi zwierzętami. Wilki, krokodyle, ptaki, owady czy rekiny w popularnym przekazie stały się „maszynami do zabijania”, pozbawionymi uczuć, chcącymi wyeliminować gatunek ludzki. Czasem nie zdajemy sobie sprawy, jak wielką moc mają takie wizje, a jak niewiele łączy je w istocie z rzeczywistością. Gdyby przyjrzeć się bliżej życiu tych „krwiożerczych bestii”, dowiedzieć się o nich ciut więcej, okazałoby się, że strach ma wielkie oczy.

(Fot. Westend61/Getty Images) (Fot. Westend61/Getty Images)

Pełzający lęk

Ankieta przeprowadzona przez TNS OBOP pokazuje, że Polacy boją się gadów i owadów o wiele bardziej niż dużych drapieżników. Dla 20 proc. z nas źródłem największego lęku są węże i żmije, a tylko co dziewiąta zapytana osoba przyznała, że najbardziej boi się niedźwiedzi. Co dziesiąty Polak najmocniej obawia się szczura, a 8 proc. badanych – szerszenia lub pająka. Wilki czy pumy, co prawda, także napawają nas strachem, ale w dużo mniejszym stopniu.

Co takiego jest w żmii, że zajmuje mało zaszczytne pierwsze miejsce? W powszechnym odbiorze żmija to właściwie wąż, a strach przed tymi gadami towarzyszy nam od wieków. Według Księgi Rodzaju jest on spuścizną po grzechu pierworodnym, ale współczesna nauka dopatruje się innych przyczyn tego zjawiska. Węże budzą lęk nie tylko u ludzi, ale i u małp człekokształtnych. Strach jest tak silny, że węże bywają wykorzystywane podczas badań mózgu małp, gdy trzeba pobudzić ciało migdałowate – rejon odpowiedzialny za odczuwanie strachu. Według ewolucjonistów ofidofobia – czyli chorobliwy lęk przed wężami – sięga czasów, kiedy prymitywne ssaki musiały przeżyć i rozmnażać się w środowisku zdominowanym przez gady. Aby nie stracić życia, nauczyły się ich unikać i wyprzedzać atak. Niektóre zwierzęta stały się więc lepsze w wyczuwaniu zapachu wroga, podczas gdy inne wykształciły odporność na jad.

(Fot. Joe McDonald/Getty Images) (Fot. Joe McDonald/Getty Images)

Prof. Lynne Isbell, antropolog z Uniwersytetu Kalifornijskiego, dowiodła, że sąsiedztwo beznogich gadów było przyczyną zaawansowanego rozwoju mózgu u naczelnych, w tym rozwinięcia się zmysłu wzroku, percepcji głębi i rozróżniania kolorów – po to, by nie stać się ofiarą. Co ciekawe, badaczka uważa, że ludzie także musieli nauczyć się szybkiego sposobu wzajemnego ostrzegania się przed wężami. W książce „Owoc, drzewo i wąż: Dlaczego tak dobrze widzimy?” stawia hipotezę, że to właśnie węże mogły wpłynąć na powstanie szczególnego i prospołecznego zachowania – pokazywania palcem. Prospołecznego, bo nikt przecież nie pokazuje palcem, gdy jest sam.

Jeśli zaś chodzi o prawdziwą żmiję, strach przed nią jest oczywiście uzasadniony, ale w większości przypadków nadmierny. Słynny jad żmii służy jej przede wszystkim do polowania na drobne gryzonie, rzadziej jaszczurki. Ta oleista ciecz o żółtawej barwie i charakterystycznym zapachu jest złożoną mieszaniną białek oraz substancji nieorganicznych. Żmija zygzakowata jest wprawdzie jedynym jadowitym wężem żyjącym w Polsce, ale jednocześnie jest to gad bardzo płochliwy, który prędzej podejmie ucieczkę, niż zaatakuje człowieka. Żmija może nas ukąsić, jeśli sama poczuje się bezpośrednio zagrożona, gdy na przykład na nią nastąpimy. Warto więc po prostu zachować ostrożność i… w razie przypadkowego spotkania zejść żmii z drogi. Zwłaszcza na nasłonecznionych polanach, w podmokłych lasach lub przy pniach zwalonych lub ściętych drzew – ulubionych miejscach żmii – dobrze mieć na stopach pełne buty i uważnie patrzeć w dół.

Ilość jadu, którą jednorazowo dysponuje żmija to 10–30 mg. Jednak podczas ukąszenia zwierzę nie wstrzykuje w ofiarę całego jadu, a jedynie około 20 proc. powyższej ilości. Średnia dawka śmiertelna dla ludzi to 6,45 mg na kilogram masy ciała, więc ofiarami żmii mogą być przede wszystkim niewielkie zwierzęta.

Jednak w niesprzyjających okolicznościach również dla człowieka nawet niewielka ilość jadu może być zagrażająca. Jeśli już dojdzie do ukąszenia, nie należy wyciskać jadu czy nacinać miejsca uszkodzonego. Ukąszoną osobę należy uspokoić i dopilnować, aby się niepotrzebnie nie ruszała, gdyż każdy ruch przyśpiesza rozprowadzanie jadu po organizmie. Miejsce ukąszenia dobrze przemyć wodą i niezwłocznie zgłosić się do lekarza.

W sieci pająka

Co trzecia kobieta i co piąty mężczyzna boją się pająków. Są oczywiście śmiertelnie niebezpieczne gatunki, z którymi kontakt może zakończyć się śmiercią, ale w Polsce występują tylko trzy, których powinniśmy się obawiać. Bardzo trudno je jednak spotkać, a na pewno nie w naszych domach. Żaden pająk domowy, choćby wyglądał okazale i wzbudzał w nas panikę, nie zrobi nam krzywdy. Wręcz przeciwnie – większość gatunków jest bardzo potrzebnych, bo żywią się komarami, muchami oraz pluskwami, a więc owadami, za którymi nie przepadamy. Samo ugryzienie może być oczywiście nieprzyjemne, spowodować piekący ból czy stan zapalny, ale zagrożeniem dla życia nie jest.

Dlaczego więc, nawet mając tę świadomość, tak bardzo pająków się boimy? Postanowili to sprawdzić naukowcy pod przewodnictwem psychologa klinicznego Georga W. Alpersa. Założenie eksperymentu było takie, że jeśli trucizna wywołuje strach, ludzie powinni reagować tak samo gwałtownie na inne zwierzęta, na przykład na osy czy pszczoły. W rzeczywistości owady te są o wiele bardziej niebezpieczne niż pająki. Ich użądlenie może spowodować reakcję alergiczną prowadzącą do śmierci, a atak roju pszczół może być śmiertelny nawet dla zdrowego człowieka. Gdy w ramach eksperymentu zaprezentowano studentom ilustracje przedstawiające: pająki, osy, pszczoły, chrząszcze, motyle i mole, zdecydowana większość jako wzbudzające największy strach wskazała właśnie pająki.

(Fot. Elva Etienne/Getty Images) (Fot. Elva Etienne/Getty Images)

Zastanawiając się nad tym fenomenem nie do końca racjonalnych reakcji, naukowcy doszli do wniosku, że powody mogą być dwa. Pszczoły, choć de facto są groźniejsze niż pająki, kojarzymy raczej pozytywnie. Wiemy, jak cenne są dla ekosystemu, korzystamy z produkowanego przez nie miodu, zatem intuicyjnie więcej im wybaczamy, a więc i mniej się ich boimy. Poza tym jesteśmy do nich bardziej przyzwyczajeni. Prawie każdy z nas przynajmniej raz w życiu doświadczył użądlenia przez pszczołę. Takie doświadczenia powodują, że lepiej poznajemy przeciwnika i mniej się go boimy, bo jego obecność po prostu nam powszednieje. Pająki nas przerażają, bo widujemy je znacznie rzadziej, kojarzymy z działaniem z ukrycia i przypisujemy im przebiegłość oraz złe zamiary, puszczając wodze wyobraźni, a nie bazując na faktach. A fakty są takie, że pająki są naszymi sprzymierzeńcami – ważną częścią ekosystemu. Zjadają naprzykrzające się owady, jak wspomnine komary czy pluskwy. Ich obecność powinna ucieszyć z jeszcze jednego powodu – pająki potrafią dobrze wyczuć oddziaływanie chemikaliów i bytują tam, gdzie jest ich najmniej. Jeśli zamieszkały pod naszym dachem, to znaczy, że nasz dom jest wolny od chemicznych zanieczyszczeń. Może więc zamiast wpadać histerię na widok takiego nieproszonego gościa w naszym mieszkaniu, warto na niego spojrzeć przychylnym okiem i uświadomić sobie, że wszystkie te strachy mieszkają tylko w naszej głowie.

„Dzik jest dziki, dzik jest zły”

Są i takie gatunki, których obawiać się warto – dla włas­nego i dla ich dobra. Jest nim na przykład dzik, którego może nieco zdemonizował słynny wierszyk Jana Brzechwy, ale który w sytuacji zagrożenia rzeczywiście może zaatakować. Coraz częściej pojawiają się doniesienia o tym, że gromady dzików zbliżają się do ludzkich siedzib, a nawet przechadzają się po mieście w poszukiwaniu pożywienia. Nie polują jednak na ludzi! Dzik – jak większość zwierząt – staje się groźny dopiero wtedy, gdy sam poczuje się w niebezpieczeństwie.

Bywa, że dzik, napotkawszy człowieka, może próbować się zbliżyć, ale nie dlatego, że ma złe zamiary, lecz po to, by zbadać, co to za obiekt. Dzik ma wyczulony węch oraz słuch, ale jego słabością jest wzrok, ponieważ zauważa tylko ruch. Dlatego może się zdarzyć, że podejdzie bliżej, by sprawdzić, z kim ma do czynienia. Jeśli spotkamy dzika, ale on nas nie widzi, lepiej nie wykonywać gwałtownych ruchów, a spokojnie się oddalić, by nie niepokoić zwierzęcia. Oznaką strachu u dzika jest przede wszystkim fuknięcie. Sztywny i sterczący do góry ogon także świadczy o zaniepokojeniu. Jeśli dzik nas dostrzeże, najlepszym wyjściem jest stanąć w bezruchu. Ucieczka może sprowokować zwierzę do ataku, a dzik biega z prędkością nawet 10 metrów na sekundę. Rzeczywiście agresywna może się okazać zwłaszcza zaniepokojona locha z młodymi, która zrobi wiele, by obronić swoje potomstwo. Dlatego w razie zauważenia takiej rodziny warto być szczególnie ostrożnym. Warchlaków nie wolno dotykać, zaczepiać ani tym bardziej łapać, bo finał takiego eksperymentu może się okazać tragiczny. Jeśli my, ludzie, pozwolimy dzikom spokojnie żyć, odwdzięczą się tym samym.

Najgroźniejszy z drapieżników

W ramach eksperymentu przeprowadzonego przez biologów w Parku Narodowym Krugera w Afryce Południowej obserwowano, jak 19 różnych gatunków ssaków zareagowało na serię nagrań, w tym ludzkie głosy, wokalizacje lwów, szczekanie psów i strzały. Wyniki były zaskakujące dla samych przyrodników. Okazało się, że 95 proc. gatunków, w tym: żyrafy, lamparty, hieny, zebry, a nawet słonie i nosorożce, dwukrotnie częściej okazywało silny niepokój, a nawet porzucało wodopoje w reakcji na odgłosy człowieka niż wokalizację lwów! Dzikie zwierzęta śmiertelnie boją się ludzi – o wiele bardziej niż jakichkolwiek innych drapieżników.

Warto o tym pamiętać, gdy truchlejemy ze strachu na widok… pająka. On prawdopodobnie boi się nas stukrotnie bardziej niż my jego. I co gorsza – ma rację. To ludzie są superdrapieżnikami – a przedrostek „super-” nie jest w tym wypadku komplementem. Człowiek osiągnął perfekcję w zabijaniu innych gatunków, doprowadzając do wyginięcia wielu z nich. Stał się drapieżnikiem siejącym destrukcję i niszczącym ekosystem. Zwierzęta są inteligentne i lekcję strachu odrobiły – zapamiętały, że człowieka trzeba unikać nawet kosztem zaspokajania podstawowych potrzeb, jak picie czy zdobywanie pokarmu.

Skalę strachu przed człowiekiem można było zaobserwować podczas lockdownu. W wielu zakątkach świata naukowcy i przyrodnicy przecierali oczy ze zdumienia, obserwując reakcję zwierząt na to, że najbardziej niebezpieczny gatunek – człowiek – zniknął na jakiś czas i dał im od siebie odpocząć. Zwierzęta zaczęły wykorzystywać opustoszałe miast.

Od Nowego Delhi w Indiach po Buenos Aires w Argentynie grupy zwierząt, w tym jelenie i lemury, zaczęły wychodzić na ulice w poszukiwaniu pożywienia lub po prostu dla zabawy i z ciekawości nietłumionej panicznym strachem. W centrum Santiago w Chile pojawiły się pumy. Kozy i owce wypasały się spokojnie tuż obok pustej autostrady obok lotniska w Stambule w Turcji. Na trawnikach przed osiedlem mieszkaniowym w Harold Hill we wschodnim Londynie widziano pasące się stado danieli. Kozy, które zwykle żyją na skalistym cyplu Great Orme w Walii, chwilową nieobecność człowieka uczciły widowiskowym spacerem uliczkami pobliskiego nadmorskiego miasteczka Llandudno. Na tę krótką chwilę inne niż człowiek gatunki, wolne od strachu przed nim, wzięły tę planetę w posiadanie. Ten niezwykły spektakl pokazał, że bardziej niż bać, powinniśmy się wstydzić.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze