W Monachium od soboty trwa największe na świecie święto piwa - czyli chmielowe dożynki. Miasto już o szóstej rano zapełniło się wielbicielami złotego napoju w tradycyjnych bawarskich ubraniach, którzy chcieli zapewnić sobie najlepsze miejsca w namiotach.
Bawarczycy przywdziewają na tę okazję skórzane spodenki (Lederhose), a ich towarzyszki głęboko wycięty gorset, zwany drindl. Po wbiciu pierwszego kurka (nazywanego w żargonie "odszpuntowaniem" - tradycyjnie pierwszy kufel z piwem otrzymuje premier Bawarii, wypowiadając słowa: „O’zapft is!“!, czyli odszpuntowana!) w beczkę piwa następuje kilkanaście upojnych dni, podczas których, w czternastu namiotach (z których największy mieści ponad dziesięć tysięcy osób) leje się ponad pięć milionów litrów piwa. Jego gatunek i marki są ściśle określone: wedle przepisów Oktoberfestu pojawiają się tu tylko tradycyjne monachijskie browary, które warzą zgodnie z bawarskim prawem czystości z 1487 roku i podobną normą niemiecką z 1906 roku. Normy te spełniają Spaten-Franziskaner-Bräu, Augustiner, Paulaner, Hacker-Pschorr, Hofbräu i Löwenbräu. Podawane w gigantycznych kuflach piwo nazywane jest marcowym i ma około 6,2% zawartości alkoholu. Co do niego? Choćby tradycyjny, posypany solą precel, który jest jednym z symboli Monachium.
Oktoberfest: 17 września - 3 października 2011, więcej informacji