1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. REKLAMA

Dymińska w By The Way

Kiedy BTW otworzyło się razem z milionem innych powiślańskich lokali, byłam sceptycznie nastawiona i omijałam szerokim łukiem. Widziałam recenzje blogerów ze zdjęciami miniaturowych porcji bruschetty z rukolą i myślałam sobie, że to miejsce udaje coś więcej od tego, czym jest. Wystarczy spojrzeć na nazwę. BTW? By The Way Bottega Kulinarna? (WTF, What The Fuck?)

Stało się. W końcu trafiłam tam na lunch tłumacząc sobie, że skoro pisze się bloga o jedzeniu to trzeba poświęcić jeden lunch w sąsiadującym z BTW Samie dla dobra sprawy. Z ciężkim sercem zajęłam miejsce w niewielkiej sali. Jest przyjemnie, obojętnie i spokojnie. Cicho. To się chwali. Klientela raczej przypadkowa, powtarzają się jedynie studenci prawa, którzy wpadają tu na lunch w przerwie w obczajaniu koleżanek i kolegów na Spotted: BUW. Poza tym krewni i znajomi królika. Obsługa niezbyt profesjonalna (uporczywe odradzanie gościowi dania, które wybrał FTW), ale przyjazna. Pora na jedzenie. BTW wygląda bardziej na kawiarnię. Brakuje zapachu jedzenia, nic nie widać, żadnej kuchni, żadnych składników, nic zachęcającego. To trochę niedobrze, ale z drugiej strony da się wymyślić kontekst, w którym byłoby to zaletą. Mam tu na myśli przypadki, które, podobnie jak ja, chodzą do knajpy, żeby przy okazji trochę popracować. O jedzeniu przypomina czarna tablica z menu. Co mamy w menu? Wszystko i nic. Burgery i okonie, makarony i placki ziemniaczane. (Skoro na Rozbrat serwują kuchnię europejską to nazwałabym profil BTW fuzją kuchni pseudoeuropejskiej z warszawskimi modami gastronomicznymi.) Przy pierwszej wizycie ciekawszy od oklepanych pozycji z karty wydał mi się lunch, czyli terrina z króliczych wątróbek, krem z marchwi i antrykot z pieczonymi ziemniakami. Terrinie niczego nie brakowało, choć pieczywo, które do niej dostałam trochę mnie obraziło. Z tego co wiem, jest wypiekane na miejscu, ale, na boga, może trzeba by trochę poćwiczyć zanim poda się gościowi gumowatą gąbkę? Zupa była mdła i miałam wrażenie, że nigdy się nie skończy, więc pomogłam jej, oddając do kuchni. Mięso doskonałe, miękkie, podane z niedoprawioną sałatą. Czyli co? Sukces vs. porażka 1:1. Za drugim razem, czyli po trzech miesiącach dałam szansę sałatce z ricottą i orzechami. Miło jest dostać miks chrupiących sałat zroszonych dobrą oliwą z kremowym serkiem. Przynajmniej tak powinno to wyglądać wszędzie. Wciąż nie rozumiem, czemu w kwestii sałatek bezpieczniej zaufać McDonald’s niż większości poprawiło. Tagliatelle z szynką parmeńską i bakłażanem było ugotowane doskonale al dente i rozkosznie tłuste. Moja towarzyszka chwaliła za to rosół z kaczki i domowe gnocchi z ziołami i parmezanem, których zdjęcie powinno znaleźć się w ilustrowanym przewodniku po comfort food. Nasz deser, czyli mus nugatowy również był bliski doskonałości. Po tym obiedzie zaprzyjaźniłam się z BTW. Oto kilka dowodów na to, że warto: 1) Chrupiące frytki julienne z domowym sosem 2) Wielka porcja ostro-kwaśnego kremu z pomidorów 3) Zupa cebulowa. Oryginalna, słodkawa, rozkosznie tłusta, z dużą ilością majeranku. Najlepsza na kaca. 4) Grillowane warzywa. Po prostu grillowane warzywa. 5) Kalmary z orzechowym pesto i domowym sosem teriyaki. Gwiazda menu, moja ulubiona przekąska na Lipowej, a może i na całym Powiślu. Albo i na świecie. oneoenoenoenoenoenoenone1 6) Sernik o konsystencji supergęstej śmietany. Idealnie gładki i kremowy. Boże. Wzruszyłam się już wspomnieniem kalmarów i nie dam rady napisać nic więcej, bo muszę sobie popłakać, więc napiszę tylko, że polecam, pozdrawiam i że w ogóle wszystkiego najlepszego w życiu dla moich czytelników @#$%^&*( BTW FTW (lunche 27-35 pln, dania główne 30-60pln) By The Way Bottega Kulinarna ul.Lipowa 7a

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze