1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia

Silne, ambitne, niezależne… zwalniają, gdy ciało mówi „dość”

Najbardziej boją się okazania jakiejkolwiek słabości. Wybierają więc karierę i życie w ciągłym biegu. (Ilustracja: iStock)
Najbardziej boją się okazania jakiejkolwiek słabości. Wybierają więc karierę i życie w ciągłym biegu. (Ilustracja: iStock)
Niezależne kobiety pracujące w korporacjach często cierpią na dolegliwości psychosomatyczne. Niczym nieustraszone wojowniczki walczą ze światem, przeciwnościami losu, z własnym ciałem. Zwyciężają. Do czasu, aż…

Żelazne Damy, Stalowe Księżniczki – silne, ambitne, odważnie wspinające się po szczeblach kariery. W życiu zawodowym odnoszą spektakularne sukcesy, wszystko mają dokładnie zaplanowane. Do gabinetu terapeuty trafiają, kiedy plany życiowe nie realizują się po ich myśli albo zdrowie zaczyna odmawiać posłuszeństwa. „Nie mogę zajść w ciążę, choć medycznie wszystko jest OK”, „Od czasu do czasu, w najmniej odpowiednim momencie, wypada mi dysk i przez miesiąc nie jestem w stanie podnieść się z łóżka”, „Mój kolejny związek właśnie się rozpada”, „W tym miesiącu znowu miałam krwotok przy miesiączce”…

Najtrudniejsze i najsmutniejsze jest to, że te silne kobiety nie przyznają sobie prawa do żadnej słabości. Głęboko wierzą, że ich życie osobiste wręcz ma obowiązek być równie satysfakcjonujące jak kariera zawodowa („Przecież wszystko tak starannie zaplanowałam…”), a organizm powinien działać jak szwajcarski zegarek („Regularnie się badam, zdrowo odżywiam, jestem pod opieką najlepszych lekarzy…”). Oczekują konkretnych wskazówek, potwierdzonych naukowo metod. Są gotowe ciężko pracować, by zapewnić pożądany efekt. Nie zrażają ich porażki, po każdej podnoszą się jak Feniks z popiołów, byle nie musieć się zatrzymywać, przyznawać sobie prawa do niewiedzy, wątpliwości, bezsilności, konfrontować z ciszą, czuć…

Pracując z silnymi kobietami, nauczyłam się, że mnie także obowiązuje zakaz (przynajmniej na początku terapii) używania określeń, takich jak: słabość, miękkość, uległość, bierność, zatrzymanie, spokój. Kobiety korporacji są jak nieustraszone wojowniczki, które walczą z przeciwnościami losu, ze światem, ze mną, a przede wszystkim z własnym ciałem – głównie z brzuchem, dopóki nie poczują, że właśnie tam, w okolicach brzucha, bioder, części lędźwiowej kręgosłupa – jest ich słabość, miękkość, ale też prawdziwa moc.

Kariera zamiast miłości

Diana pod koniec studiów przeżyła zawód miłosny. Nic nadzwyczajnego, młodzi ludzie często się rozstają, cierpią z miłości, ale w jej przypadku ten incydent zaważył na całym życiu. Mężczyzna, którego pokochała, bez skrupułów zamienił obietnice o wspólnym życiu na perspektywę kariery zawodowej w Stanach. „Musimy się rozstać, bo co ty będziesz robić w Nowym Jorku po artystycznej uczelni” – to były jego ostatnie słowa, kiedy poprosił o zwrot pierścionka zaręczynowego.

– Wtedy ostatni raz płakałam z powodu mężczyzny – opowiada Diana. – A po obronie pracy magisterskiej wyjechałam na studia biznesowe do Londynu.

Po powrocie została wspólniczką w dużej firmie, odnosiła sukcesy. W jej życiu było wielu mężczyzn, głównie z kręgów zawodowych. Związki kończyły się, kiedy okazywało się, że kolejny mężczyzna stawał na ślubnym kobiercu z powodu nieplanowanej ciąży… własnej sekretarki, księgowej czy instruktorki z fitness clubu.

– Jeden z moich partnerów na pożegnanie powiedział, że mężczyźni nie żenią się z tak silnymi kobietami jak ja – wyznaje Diana. – Wolę być silna i niezależna, nawet gdyby to miało oznaczać życie bez stałego związku, niż złapać na dziecko jakiegoś faceta – dodaje.

Diana długo unikała konfrontacji z własną słabością. Swoje ciało traktowała jak luksusowy samochód, o który należy dbać, ale zbytnio się nad nim nie roztkliwiać. Od lat stosowała antykoncepcję hormonalną w sposób ciągły, robiąc przerwę na krwawienie tylko raz w roku, w czasie wakacji. Jej „postępowy” lekarz twierdził, że wszystkie aktywne zawodowo kobiety tak robią.

Rok temu zaczęła myśleć o dziecku, odstawiła pigułki. Pół roku temu była operowana z powodu nowotworu macicy. Kolejne miesiące po operacji pracowałyśmy nad tym, czy Diana naprawdę pragnęła mieć dziecko. Poważna choroba zmusiła ją do konfrontacji z własną słabością i do zmiany. Krok po kroku zaczęła odkrywać swoją własną formułę na bycie kobietą, bycie w związku.

Nasze brzuchy to źródło kobiecych emocji, centrum fizjologii naznaczone przez naturę, nasza seksualność, płodność, miękkość, uległość, cisza, bierność, cierpliwe czekanie i przede wszystkim ośrodek mocy. Silne kobiety nie wierzą, a może nawet boją się owej kobiecej mocy. Ulegają iluzji męskiej siły – działaniu, planowaniu, zdobywaniu, osiąganiu wymiernych sukcesów, męskiej rywalizacji.

Tęsknota za silnym mężczyzną

Małgosia jest prezeską dużej firmy, mężatką z dwójką małych dzieci. Trafiła do mnie z powodu „dziwnych objawów”, wobec których lekarze czuli się bezradni.

– Kiedy wieczorem kładę się do łóżka, w okolicy splotu słonecznego czuję zaciśnięty węzeł, który rośnie, robi się coraz bardziej gorący i zaciśnięty, a potem zaczyna przemieszczać się w górę – opowiada. – Serce zaczyna łomotać jak oszalałe, w gardle mnie zaciska, drętwieją mi twarz i język.

Małżeństwo Małgosi zostało zaaranżowane przez znajomych. Przyjaciółka umówiła ją na randkę z kolegą męża.

– Zgodziłam się, bo od ukończenia studiów dużo pracowałam i nie miałam czasu na życie towarzyskie – opowiada.

Przyjaciółka-swatka to jednocześnie asystentka Małgosi. Randkę wpisała w grafik jej biznesowych spotkań. Marcin okazał się dobrym człowiekiem, odpowiedzialnym mężem i ojcem. Jedyne zastrzeżenie, jakie ma do niego Małgosia, to że nie jest zbyt zaradny życiowo, pracuje jako nauczyciel angielskiego, w wakacje w ogóle nie ma pracy. Za to odkąd przyszły na świat ich dzieci, z oddaniem zajmuje się maluchami i domem.

– To dziś częste zjawisko, że kiedy kobieta dużo pracuje, mężczyzna przejmuje jej domowe obowiązki – tłumaczy Małgosia. – Reszta jest na mojej głowie.

I właśnie ta „reszta”, czyli konieczność objęcia typowo męskiej odpowiedzialności za materialny byt rodziny, zawiązała supeł w okolicach splotu słonecznego mojej pacjentki. Zgodnie z diagnozą lekarzy Małgosia ma problemy endokrynologiczne: wzmożone wydzielanie prolaktyny i niedoczynność nadnerczy.

Splot słoneczny to centrum naszej kontroli i woli. Zgodnie z prawami natury w tym miejscu znajduje się kobieca uległość, cierpliwość, umiejętność zatrzymania się, czekania i czucia. Silne kobiety walczą ze swoją naturą. Uległość zamieniają na działanie, czucie na racjonalne myślenie. Konieczność zatrzymania czy czekania budzi w nich paniczny lęk, który – jak w przypadku Małgosi – często uaktywnia się w nocy, w pozycji leżącej. Brak działania to dla Żelaznej Damy groźba zniknięcia. Silne kobiety, które w głębi duszy tęsknią za silnym mężczyzną, na partnerów wybierają kobiecych mężczyzn, artystyczne dusze albo wręcz hipochondryków, których łatwo mogą zdominować. Przewlekłe napięcie, stres wywołany lękiem przed faktem, że z czymś nie zdążysz, nie dasz rady – wpływa niekorzystnie na gospodarkę hormonalną. Problemy z tarczycą, zaburzenia miesiączkowania, hiperprolaktynemia to cena, jaką często płacą kobiety za przywłaszczenie sobie męskiej siły.

Obcy w brzuchu

Elżbieta jest typową pożeraczką męskich serc. Jako właścicielka firmy organizującej eventy często bywa na firmowych imprezach. Niemal każda znajduje finał w łóżku z przystojnym mężczyzną.

Przyszła do mnie, kiedy zakochała się w jednym ze swoich jednonocnych kochanków. Niestety jej wybranek, podobnie jak wszyscy poprzedni, zniknął nad ranem i choć obiecał, że się odezwie, do tej pory tego nie zrobił. Kiedy dokładnie przeanalizowałyśmy tę historię, okazało się, że tak naprawdę Elżbieta zakochała się nie w nim, ale w nowej sobie.

– W czasie tej nocy zachwyciła mnie, ale też przeraziła, moja czułość, delikatność, uległość – opowiada. – Po raz pierwszy przeżyłam seks, który nie był pokazem technicznych możliwości ludzkich ciał, ale był taki… Chyba brak mi słów, żeby to nazwać, coś obudziło się w moim brzuchu.

W trakcie kolejnych sesji próbowałyśmy odkryć to „coś”. Elżbieta czuła ekscytację, ale też bardzo się bała. Wielokrotnie podczas sesji terapii manualnej zrywała się ze stołu z lęku przed bezruchem. Bała się zatrzymania, ciszy.

– Nie mogę tak leżeć, bo boję się, że się rozpadnę, przestanę istnieć – skarżyła się.

Kiedy zdarzało jej się płakać, tłumaczyła swoje wzruszenie, zapewniała, że nie planowała „histerii”. Kiedy mężczyzna, który „poruszył” jej brzuch, w końcu zadzwonił, nie chciała się z nim umówić. – Nie odezwał się, kiedy miał swoje pięć minut, teraz już za późno, wykreśliłam go ze swoich planów – tłumaczy.

Po kilku tygodniach terapii Elżbieta zaczęła cierpieć z powodu bólu kręgosłupa lędźwiowego. Ból był tak silny, że przez tydzień nie mogła wstać z łóżka. Mądre ciało zmusiło ją do zatrzymania się.

– Czułam się tak, jakby mnie ktoś złamał wpół – wspomina. – W łeb wzięły wszystkie moje plany. Leżałam nieruchomo i nie mogłam nic.

To był dla niej ważny moment skonfrontowania się z własną słabością.

Dolegliwości części lędźwiowej kręgosłupa w symptomatyce psychosomatycznej oznaczają napięcie seksualne i lęki finansowe. Kobiety, które używają swoich ciał, w relacjach intymnych wchodzą w męskie role, a swoją wartość uzależniają wyłącznie od sukcesów zawodowych, często skarżą się na bóle kręgosłupa. Sztywny kręgosłup to nadmierna kontrola, zarówno w pracy, jak i w życiu miłosnym. Kobiety korporacji planują miłość zgodnie z biznesowym kalendarzem. Zdobywają mężczyzn jak kolejny awans, uprawiają często ryzykowny, instrumentalny seks, a w głębi duszy tęsknią za romantyczną miłością. Kiedy jednak taka im się przydarzy – uciekają, gdzie pierz rośnie, bo niepewność, poddanie się, zaufanie i ryzyko, które niesie za sobą bycie w związku, je przeraża.

Sposoby na oswajanie słabości

Połóż się wygodnie na łóżku. Zamknij oczy. Przez chwilę poobserwuj swój oddech. Poczuj, w której części ciała czujesz miękkość, słabość, ciepło, drżenie. Połóż w tym miejscu prawą dłoń, lewą w okolicy serca. Spróbuj w wyobraźni połączyć te części. W ten sposób zharmonizujesz serce ze swoją kobiecością.

W kontaktach intymnych pozwól sobie na uległość. Otwórz się na miłość. Zaufaj swojemu mężczyźnie. Poczuj, w którym miejscu budzi się twoje pożądanie. Poczuj tę energię, nie kontroluj jej. Pozwól, by rozlewała się na całe ciało. Wyłącz głowę, czuj, zamiast analizować.

W trakcie miłosnego zespolenia poczuj moment, w którym zacierają się między wami granice – kiedy przestaje istnieć „ja” i „ty”, a pojawia się „my”. Spróbujcie zatrzymać tę chwilę jak najdłużej.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze