1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia

Jak motywować współczesnych nastolatków?

„Ja nic nie muszę, ja mogę”, a – przede wszystkim – „Po co?”, to stwierdzenia bardzo bliskie młodym ludziom. Nie ma to związku z upadkiem rodzicielskich autorytetów. Oni po prostu nie podlegają metodom wychowawczym stosowanym przez poprzednie pokolenia. (Fot. iStock)
„Ja nic nie muszę, ja mogę”, a – przede wszystkim – „Po co?”, to stwierdzenia bardzo bliskie młodym ludziom. Nie ma to związku z upadkiem rodzicielskich autorytetów. Oni po prostu nie podlegają metodom wychowawczym stosowanym przez poprzednie pokolenia. (Fot. iStock)
Pokolenie Z potrzebuje zupełnie nowych, świeżych sposobów motywacji. Co się sprawdzi? Monika Bojanowska, coach i konsultanta kryzysowa podpowiada, by postawić choćby na odwrócony mentoring i danie wolności do wykonania zadania po swojemu. A przede wszystkim – nadać wymaganym działaniom sens.

Wydaje się, że nasze pokolenie było zdecydowanie łatwiej zmotywować do działania niż dzisiejszych licealistów i studentów.
Największa różnica polega na tym, że i Ty, i ja, nawet jeśli bardzo nam się czegoś nie chce zrobić czy padamy ze zmęczenia – zmobilizujemy się, bo mamy poczucie, że „zrobione być musi”. To nie jest argument dla nastolatka.

Młodzi nie zmobilizują się do działania, jeżeli nie dostrzegają w nim sensu. „Ja nic nie muszę, ja mogę”, a – przede wszystkim – „Po co?”, to stwierdzenia bardzo bliskie młodym ludziom, wręcz specyfika tego pokolenia. Oni nieustająco zadają sobie pytanie „Po co?” i to od odpowiedzi na nie uzależniają swoje działania. Nie ma to żadnego związku z upadkiem rodzicielskich autorytetów. Oni po prostu nie podlegają metodom wychowawczym stosowanym przez poprzednie pokolenia.

Czy to sprawia, że ciężko współpracuje się ze współczesnymi nastolatkami, że bardzo trudno młodzież zmotywować?
Bywa, że skuteczne motywowanie, czyli także podtrzymywanie w kimś chęci do kończenia zadań, stwarza problemy, bo na różnych ludzi działają różne rzeczy. U kogoś można odwołać się do poczucia obowiązku czy odpowiedzialności, ale dla kogoś innego to puste słowa. Jednak jest coś bardziej uniwersalnego i łączy się z tym, czego potrzebuje współczesna młodzież – chodzi o poczucie sensu. Jeśli jego nie ma, działanie staje się przymusem, a ten – owszem – działa, ale tylko pod nadzorem i na chwilę! Tymczasem wystarczy pokazać właśnie młodemu człowiekowi sens.

Rodzice często postrzegają swoje dziecko głównie przez pryzmat nauki. A przecież ono, poza wymaganiami szkolnymi, też może być aktywne, pomocne, rzetelne, wytrwałe czy zdolne do poświęceń. Działania, które niemal natychmiast podjęło to niby beznadziejne pokolenie w związku z wojną w Ukrainie, są tego jaskrawym przykładem. Młodzi mieli wreszcie przestrzeń do samodzielności, do wykazania się. Bo często mają dość zasobne finansowo domy, ale domy te są jednocześnie ubogie w możliwości do działania, do bycia aktywnym. A młodzi ludzie uwielbiają być potrzebni, ważni, pomocni. Widać, jak masowo lgną do pracy w rozmaitych fundacjach. Zgłaszają się bardzo chętnie, nawet jeśli wiąże się to ze wstawaniem o piątej rano.

Tak genialnie angażują się w pomoc, to dlaczego nie chcą się uczyć?
Gdybyś w ich wieku była, tak jak oni, nieustannie atakowana przygnębiającymi i przerażającymi newsami, widziałabyś sens w nauce? Przecież to wszystko na nas, dorosłych, działa demotywująco, odbiera chęć do podejmowania wysiłku, ciężko dziwić się dzieciakom…

To prawda, że współczesna rzeczywistość nie pomaga młodym, a rodzicom wręcz wybija z ręki broń. Mówisz do nastolatka: „Weź się do nauki”, a on wzrusza ramionami: „Po co? I tak się wszyscy podusimy albo potopimy!”.
No właśnie. Młodzi ludzie naprawdę przejmują się takimi sprawami, jak globalne ocieplenie czy bardzo niepewny rynek pracy. Ich rzeczywistość przesiąknięta jest złymi wiadomościami, które atakują ich zewsząd. Internet pełen jest informacji, które budzą w nich lęk. Naszym zadaniem jest minimalizowanie go. Nie śmiejmy się z lęków młodzieży. Porozmawiajmy ze swoim dzieckiem o tym, jak działają dziś media, że trzeba pisać o najgorszych, przerażających rzeczach, by przyciągnąć uwagę ludzi.

To jest pokolenie sieci, więc sieć do nich przemawia. Jeśli nastolatek jest sparaliżowany strachem dotyczącym globalnego ocieplenia, zagłębmy się z nim w temat. Poszukajmy, kto pierwszy użył tego terminu, ile lat temu to było, co mówiono o tym 100 lat wcześniej, dlaczego to jest taka nośna treść. A na koniec: co mogę w związku z tym zrobić?

Boisz się czegoś – to weź swój strach za rogi. Obejrzyj go sobie z bliska.

Wróćmy do motywacji związanej ze szkołą. Jak motywować nastolatka do nauki? Dziś w Polsce spora grupa młodych uczy się w chmurze. Wstają o dziewiątej, robią śniadanie, idą na ściankę wspinaczkową albo czytają, potem siadają do nauki na trzy godziny, ugotują obiad, wstawią pranie, pojadą do dziadków, obejrzą film, a wieczorem jeszcze się pouczą. Słyszałam od wielu rodziców, że ich dzieci bardzo się zmieniły, odkąd przestały chodzić do szkoły. Czy szkoła w chmurze jest jakimś rozwiązaniem?
Tak, znakomitym, nie dla wszystkich. Opowiadasz o tym, ile rzeczy robi nastolatek korzystający z nauki w chmurze. Bo on ma na to czas! Czy Ty bierzesz się do nauki chińskiego, gdy wracasz skonana z pracy? No właśnie… Motywacja wiąże się także z czasem, jego zasobami.

Poza tym dajmy dziecku trochę wolności, dajmy mu wybór. Na przykład – chce uczyć się w nocy? Niech się wtedy uczy. Skąd w nas obsesja, że musi siedzieć nad książkami w godzinach, które uważamy za „słuszną porę do nauki”?

Bo rano go nie dobudzimy…
To trzeba z nim o tym pogadać. Zresztą prawda jest taka, że dziś nie mamy żadnej pewności, co się naszym dzieciom przyda w życiu, więc niech robią najwięcej tego, co sprawia im przyjemność, co im pasuje. Ale oczywiście rodzicielskim obowiązkiem jest pokazać konsekwencje – chcesz siedzieć w nocy do czwartej, super, ale pamiętaj, że rano będziesz nieprzytomny, a musisz iść na pobranie krwi. Jednak niech jak najwięcej rzeczy dzieciaki robią po swojemu.

Już widzę, jak nastolatek „po swojemu” przygotowuje się do klasówki.
Bardzo byś się zdziwiła, jakie efekty może czasami przynieść to, że damy dziecku trochę wolności i tym samym nałożymy na nie odpowiedzialność za to, co robi. Niektóre dzieciaki, które nie znosiły wcześniej polskiego, zaczynają pisać opowiadania. Robią to właśnie „po swojemu”, na przykład nie w zeszycie, na papierze, ale w internetowym portalu.

Problem z motywacją jest szerszy niż to, co dotyczy samej nauki. Wielu nastolatkom, a nawet studentom nie chce się robić w ogóle nic. Nie mają pasji. Z badań wynika, że tylko co szesnasty nastolatek mówi, że posiada hobby. A pasja czy hobby to przecież bardzo ważny element życia. Z czego to wynika?
Namawiałabym dzieciaki do próbowania różnych rzeczy. Przecież my też nie od razu wiedzieliśmy, co lubimy, na przestrzeni lat wiele razy zmieniały się nasze upodobania. Zatem namawiajmy do próbowania, ale nie narzucajmy niczego, bo nasze dzieci często chcą nas zadowolić, spełnić nasze oczekiwania.

Marzą o speleologii, ale wiedzą z góry, jak zareagujemy, więc zgadzają się chodzić na zajęcia plastyczne. Jeśli faktycznie tak jest, to trudno się dziwić, że potem szybko rezygnują…
Czyli warto zapytać: „Gdybyś miał sam zdecydować, to co byś dziś wybrał, nie na zawsze, ale dziś, czego chcesz spróbować?”. I nie zdenerwujmy się, że to jest spadochroniarstwo albo warsztaty z aktorstwa.

W przypadku motywowania jest jeszcze jeden ważny obszar – chodzi o kontakty społeczne. I to nie tylko te z rówieśnikami, ale na przykład z dziadkami, których nastolatkowie często unikają.
By namówić do tych kontaktów, uczyńmy młodzież ekspertami. Skorzystajmy z ich kompetencji cyfrowych. Zatem nie rozkazujmy: „Jedź do dziadków, bo trzeba ich odwiedzić”. Słowo „trzeba” nie przekonuje tego pokolenia. Poprośmy o ekspercką pomoc. „Bardzo byś mi pomogła, gdybyś pojechała do dziadków i nauczyła ich obsługi Skype’a. Masz dużo większe kompetencje niż ja”. Brzmi inaczej prawda?

Prosimy, doceniamy, nadajemy sens działaniom.

Problemem jest także brak aktywności fizycznej. Statystyki są paraliżujące. Co trzeci nastolatek ma problemy ze wzrokiem, co drugi z kręgosłupem, a choroby związane z układem krążenia dotykają dziś już piętnastolatków! Jak oderwać od smartfonów?
Na pewno nie zmotywujemy ich, powołując się na wspomniane statystyki. Nie zadziała także mówienie: „Odklej się od telefonu!”. Unikajmy oceniania, tłumaczenia jak ważna jest aktywność fizyczna. Połączmy wszystko to, o czym mówiłam, powiedzmy: „Wyciągnij tatę na spacer, bo musi się ruszać, a widzisz, jak strasznie mu się nie chce” albo „Jak myślisz, co dla niego będzie najlepsze: basen, rower czy może ścianka? Co radzisz?”. To jest sposób na motywowanie pokolenia Z. Prośba, odwrócony mentoring, danie wolności do wykonania zadania po swojemu, a przede wszystkim nadanie działaniom sensu.

Monika Bojanowska, certyfikowana coachka, konsultantka kryzysowa. Prowadzi indywidualne procesy coachingowe, warsztaty i szkolenia.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze