1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia
  4. >
  5. Dorosłe rodzeństwo przełyka dawne żale, czyli jak uzdrowić relacje w rodzinie

Dorosłe rodzeństwo przełyka dawne żale, czyli jak uzdrowić relacje w rodzinie

Wyjątkowość więzi łączących rodzeństwo jest związana m.in. z niemożliwością odtworzenia ich w innych związkach interpersonalnych. Na zdjęciu: rodzeństwo Royów z serialu HBO „Sukcesja” (Fot. materiały prasowe HBO)
Wyjątkowość więzi łączących rodzeństwo jest związana m.in. z niemożliwością odtworzenia ich w innych związkach interpersonalnych. Na zdjęciu: rodzeństwo Royów z serialu HBO „Sukcesja” (Fot. materiały prasowe HBO)
Badania wskazują, że dobre relacje z rodzeństwem w dorosłym życiu mogą obniżać poziom stresu, zmniejszać poczucie lęku, samotności i ryzyko depresji, sprzyjać rozkwitowi dobrostanu psychologicznego oraz wzrostowi poczucia spełnienia. Profesor Katarzyna Walęcka-Matyja z Uniwersytetu Łódzkiego zachęca zatem, by zawalczyć o nie, nawet jeśli wymaga to przepracowania żalów z dzieciństwa.

Dorośli ludzie dogadują się ze swoim rodzeństwem czy raczej częściej mają z tym problem?
Kiedy zbierałam materiały do swojej książki „Relacje interpersonalne dorosłych rodzeństw”, zaskoczyło mnie to, że choć 80 proc. światowej populacji ma brata lub siostrę, to problematyka relacji interpersonalnych dorosłych ludzi z rodzeństwem dopiero od niedawna cieszy się zainteresowaniem badaczy nauk o człowieku i rodzinie. Większość analiz, do których dotarłam, była przeprowadzana poza granicami naszego kraju, trudno je więc dosłownie przekładać na nasze realia, bo kontekst kulturowy jest tu niezwykle ważny. Poza tym relacje z rodzeństwem stanowią wyjątkowy obszar doświadczeń, czasami bardzo bolesnych, których ludzie nie chcą ujawniać. Przez to prowadzenie tego typu badań jest niezwykle trudne. Dodatkowym źródłem trudności jest intymny charakter stosunków rodzinnych, które nie poddają się często obserwacji zewnętrznej, a członkowie rodziny mogą czuć niechęć i obawę przed ujawnieniem prywatnych spraw.

Z badań, które sama przeprowadziłam przed napisaniem książki, wynika, że relacje dorosłych rodzeństw najczęściej oparte są na czynniku ciepła, co jest spójne z założeniami innych familiologów. Większość ludzi deklarowała zadowolenie z relacji z rodzeństwem, ale kiedy wyniki zostały wpisane do tabelek i przeliczone procentowo, okazało się, że niemal 39 proc. badanych osób określiło swoje stosunki z rodzeństwem jako konfliktowe, wrogie albo rywalizujące. Przy czym profil wrogi i okolicznościowy dominował w grupie wiekowej 55+, natomiast typ rodzeństw konfliktowych najczęściej reprezentowały osoby z najmłodszej grupy, w przedziale 20–35 lat.

Dlaczego ludzie, którzy powinni życzyć sobie przecież jak najlepiej i być dla siebie największym wsparciem, czasami kompletnie się nie rozumieją, rywalizują ze sobą i konkurują?
To zjawisko tłumaczy m.in. teoria porównań społecznych Leona Festingera. Zakłada ona, że ludzie są wewnętrznie motywowani, aby oceniać siebie na podstawie tego, jak wypadają na tle innych osób, a w szczególności tych, które postrzegają jako podobne do siebie. Dlatego rodzeństwo jest doskonałym obiektem tego typu porównań, bo przecież pochodzi z tego samego gniazda rodzinnego, ma podobną historię i tło socjalizacyjne. Jak wynika z badań, czynnikiem, w zakresie którego często się porównujemy z dorosłym rodzeństwem, są nierówności ekonomiczne, które bardzo mocno korelują z jakością relacji z bratem lub siostrą. Jeśli na przykład awans ekonomiczny wynika z sukcesu zawodowego starszego dziecka, jego relacje z młodszym rodzeństwem często się pogarszają. Jeśli natomiast to ten młodszy lub młodsza wzbogaca się np. dzięki małżeństwu, a nie osobistej aktywności, relacje między rodzeństwem zazwyczaj pozostają bardziej pozytywne. Ważnym czynnikiem kształtującym tę relację jest też zjawisko rywalizacji. Od dawna wiadomo, że dzieci rywalizują o uwagę, czas i zasoby rodziny, długo jednak nie przyglądano się, jak to wygląda w okresie dorosłości. A okazuje się, że na tym etapie życia rywalizacja także jest obecna. Ujawnianie w okresie dorosłości zachowań rywalizujących lub wrogich w stosunku do rodzeństwa stanowi prawdopodobnie rezultat faworyzowania rodzicielskiego jednej osoby we wcześniejszych okresach życia. Choć dotychczasowa wiedza psychologiczna z tego zakresu jest niewystarczająca, to sądzi się, że odmienne traktowanie członków rodzeństw stanowi na tyle bolesne i trudne doświadczenie, że może ono przetrwać wiele lat, rzutując na aktualne stosunki interpersonalne dorosłych już ludzi. Rywalizacja utrzymuje się więc w późniejszych okresach życia, ale zmienia się nieco jej zakres, bo dotyczy na przykład kwestii związanej z opieką dziadków nad wnukami, ujawnianiem większej bliskości między rodzicem a jednym z dorosłych dzieci, zapewnianiem mu większego wsparcia emocjonalnego przy instrumentalnym traktowaniu drugiego z dorosłych dzieci. Dynamika nierównego traktowania dzieci przez opiekunów, jeśli jest obecna w dzieciństwie, ma bardzo duże prawdopodobieństwo utrzymywania się w okresie dorosłości.

Czyli aby rodzeństwo w przyszłości miało ze sobą dobre, ciepłe relacje, rodzice powinni tak samo traktować wszystkie swoje dzieci. Czy takie założenie nie jest jednak utopią?
Faworyzacja to bardzo powszechne zjawisko. Nie mówi się o tym głośno, bo przecież według norm społecznych, moralnych i etycznych rodzice powinni kochać tak samo wszystkie swoje dzieci, ale prawda jest taka, że zazwyczaj jest im bliżej do tego potomka, w którym najbardziej widzą samych siebie. Może to być na przykład dziecko, które urodziło się w tej samej kolejności co rodzic. Ważny jest tu także czynnik kulturowy. Badania międzynarodowe pokazują, że w kulturach indywidualistycznych, zbliżonych do naszej, rywalizacja jest bardziej nasilona, dlatego że wszystkie dzieci są niejako na podobnych pozycjach, bez względu na to, czy są starsze, czy młodsze. Natomiast w kulturach kolektywistycznych oczekiwania wobec wszystkich członków rodziny i ich role są jasno określone. Na przykład rolą starszego rodzeństwa jest wprowadzanie młodszego w świat społeczny, a także uczenie go praktycznych umiejętności funkcjonowania w tym świecie. Nie ma tu za bardzo pola do rywalizacji, bo każdy ma swoją przestrzeń, w której się realizuje.

Wiele osób, nawet jeśli czuje, że rodzice od dziecka nie traktują ich na równi z rodzeństwem, mimo poczucia krzywdy, utrzymuje dobre relacje z bratem lub siostrą. Co nimi kieruje?
To z kolei doskonale wyjaśniają m.in. teorie społecznej wymiany i sprawiedliwości. Ich wspólnym mianownikiem jest założenie, że wszyscy jako ludzie koncentrujemy się na tym, jakie gratyfikacje, nagrody i korzyści mamy z relacji z drugą osobą, ale też jakie inwestycje musimy w związku z nią poczynić. Jeśli więc w relacji dorosłych rodzeństw zyski dla obu stron są podobne jak koszty, to nawet mimo popełnionych przez opiekunów błędów wychowawczych, taka relacja będzie trwać, a brat i siostra będą sobie bliscy. Kiedy jednak koszty dla którejś ze stron przewyższają korzyści płynące z utrzymania relacji z rodzeństwem, taka osoba zapewne zacznie się wycofywać, szczególnie jeśli ma wokół siebie innych ludzi, z którymi może budować alternatywne, bliskie, satysfakcjonujące związki. Etapem kryzysowym, w którym wiele nawet zżytych i zaprzyjaźnionych rodzeństw nagle tworzy bilans zysków i strat, jest moment, w którym trzeba zaopiekować się starzejącymi się rodzicami. Podział obowiązków ma bardzo duże implikacje dla relacji z rodzeństwem. Jeśli w ich wzajemnych zachowaniach jest mała asymetria, w kwestii opieki nad rodzicami, to zazwyczaj bardziej zaangażowana strona stosuje różne strategie behawioralne lub psychologiczne, żeby przywrócić tę sprawiedliwość. Często ostatecznie udaje się ustalić umowę, która zapewnia poczucie równowagi, w tych obowiązkach obu stronom, np. ja robię zakupy, ale to ty wozisz mamę do lekarza. Natomiast jeśli ta asymetria w zachowaniach opiekuńczych jest bardzo duża, czyli jedno z rodzeństwa robi wszystko, a drugie unika opieki i stosuje wymówki, to jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że relacja interpersonalna rodzeństw może się nawet zdezintegrować i rodzeństwa nie będą utrzymywały kontaktu, szczególnie jeśli już wcześniej nie były sobie zbyt życzliwe.

Lepiej w takich kryzysowych momentach radzą sobie bracia, siostry czy rodzeństwa mieszane? Czy są tu jakieś prawidłowości?
Kobiety są bardziej nastawione na relacyjność i podtrzymywanie rodziny jako całości. To one pamiętają o urodzinach, organizują spotkania na święta czy z okazji urodzin. Dlatego z moich badań wynika, że szala przechyla się na korzyść sióstr, które w dorosłym życiu są bardziej skore do współpracy i budowania relacji rodzinnych, również z rodziną rozszerzoną, a w późniejszym wieku potrafią być dla siebie ogromnym wsparciem. Można więc powiedzieć, że posiadanie siostry jest jak wygranie losu na loterii. Ale z drugiej strony są też badania, które pokazują, że w jednopłciowych układach występuje więcej rywalizacji, bo podobieństwo może zabierać rodzeństwu zasoby rodzicielskie i rodzinne. Dlatego tacy ludzie dążą do tego, by się od siebie odróżnić, a przez to obniżyć rywalizację i sprawić, by rodzice ich dostrzegli. Podobni do siebie bracia i siostry często znajdują więc jakieś nisze i w ten sposób unikają konfliktów.

A czy różnica wieku ma wpływ na relacje z rodzeństwem?
Zdecydowanie tak. Dzieci, między którymi jest rok różnicy, przez całe życie są na zbliżonym poziomie rozwoju i ich relacja jest w pełni egalitarna, bo są to partnerzy na równym poziomie. Jeśli różnica wynosi od dwóch do pięciu lat, to już zarysowują się wątki związane z dominacją, bo jedna osoba w tym rodzeństwie ma jednak status mocniejszej, zebrała więcej doświadczeń, dysponuje większą siłą, sprytem, czyli może być uznawana za autorytet. Niemniej te relacje zazwyczaj są jeszcze zażyłe i ambiwalentne, bo rodzeństwo łączy bogactwo zainteresowań. Ale kiedy mówimy już o dużej różnicy wieku, między siedem a dziesięć lat, nie ma mowy o żadnym egalitaryzmie, bo między rodzeństwem jest wręcz pokoleniowa przepaść. Jedna osoba może już być opiekunem, a druga czasami na zawsze pozostaje dzieckiem, bo te schematy relacyjne cechuje tendencja do samoutrwalania się. Bywa jednak i tak, że starsze dziecko pada ofiarą parentyfikacji i jest obarczane opieką nad młodszym bratem lub siostrą ponad swoje rozwojowe możliwości. Niechęć rodziców do zaakceptowania prawa dorastającego, starszego rodzeństwa do większej autonomii, przy stałym obciążaniu go opieką nad młodszym dzieckiem, często skutkuje pojawieniem się konfliktów na linii rodzice – adolescent, które zwykle przenoszą się na relację z młodszym dzieckiem. Kiedy dochodzi do parentyfikacji, rodzeństwo staje się ciężarem i często jest to przyczyna, dla której chce się wyjść z tej relacji. W dzieciństwie jest to właściwie niemożliwe, ale w dorosłym życiu łatwo się odciąć. Trudno później odbudować taką więź między rodzeństwem, bo jeśli człowiek przestaje identyfikować się z rodziną i od lat nie utrzymuje kontaktów z bliskimi, to często dochodzi do dezintegracji więzi. Ale, co ważne, nawet zerwanie relacji nie sprawia, że przestajemy być siostrą lub bratem. Familiolodzy zwracają uwagę na swoisty charakter stosunków między rodzeństwem, które określa się mianem pierwotnych. Istnieją one bowiem od urodzenia i trwają tak długo, jak osoby tworzące rodzeństwo żyją. Dlatego też relacje te są zaliczane do najsilniejszych oraz najdłużej istniejących w ciągu ludzkiego życia. Wyjątkowość więzi łączących rodzeństwo, jest też związana z niemożliwością odtworzenia ich w innych związkach interpersonalnych.

Ale mimo tej wyjątkowości nie zawsze naprawa relacji między rodzeństwem jest możliwa.
To bardzo indywidualna kwestia. Pamiętajmy, że w dorosłym życiu to są już relacje dobrowolne, które mierzymy w świetle teorii sprawiedliwości i wymiany, tym, co musimy zainwestować, i tym, co w zamian otrzymujemy. Jeśli w ocenie kogoś relacja z bratem lub siostrą przynosi więcej szkody niż pożytku, to zapewne nie będzie chciał w niej uczestniczyć. Czasem jednak są sytuacje, które mogą się wydawać bez wyjścia i możliwości naprawy, a jednak wydarza się coś niespodziewanego, co rzuca zupełnie nowe światło na konflikt i staje się przyczynkiem do rozmowy.

Jak uzdrowić relacje z dorosłym rodzeństwem i przejść ponad wszystkimi żalami z dzieciństwa?
Przede wszystkim warto pomyśleć sobie o tym, co jest dla nas ważne, jaką rolę w naszym życiu to rodzeństwo odgrywało i będzie odgrywać. W okresie wczesnej i średniej dorosłości ta relacja ma charakter głównie wsparcia emocjonalnego, ludzie znajdujący się w tym okresie życia zazwyczaj bardzo dobrze radzą sobie w różnych sferach i tylko czasem potrzebują porozmawiać, posłuchać cudzego punktu widzenia, wyżalić się. Natomiast w fazie późnej dorosłości u rodzeństw dominuje udzielanie sobie wsparcia instrumentalnego, czyli pomaganie sobie w funkcjonowaniu w dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości. Żyjemy coraz dłużej, ale z czasem nasz krąg relacji interpersonalnych się zawęża i ta dobra więź z rodzeństwem staje się proaktywnym sposobem radzenia sobie ze stresem, bo jednak dla starszych ludzi świat staje się coraz bardziej obcy, zbyt szybki. Pojawia się tęsknota za utraconą, dawną rzeczywistością, w której człowiek czuł się bezpiecznie. A brat czy siostra chowa w sobie cząstki tego starego świata, w którym rodzeństwo razem dorastało zaopiekowane przez rodziców. Myśląc o obecnej relacji z rodzeństwem, warto dostrzec więc jej wartość prorozwojową, pomyśleć przede wszystkim o sobie i swoim funkcjonowaniu w przyszłości.

Z badań – zarówno moich, jak i innych familiologów – wynika, że harmonijne relacje z dorosłym rodzeństwem mogą nadawać życiu sens, umożliwiać angażowanie się, obniżać poziom stresu, zmniejszać poczucie lęku, samotności i ryzyko depresji, sprzyjać rozkwitowi dobrostanu psychologicznego oraz wzrostowi poczucia spełnienia, nawet jeśli koszty tej relacji nieco przewyższają zyski. Stwierdzono bowiem, że okazywanie wsparcia najbliższym, daje nam więcej pozytywnej energii niż korzystanie z niego.

A co, jeśli tylko jedna ze stron chce pracować nad relacją?
To jest problem, bo za relację dorosłych ludzi zawsze odpowiadają dwie strony. Jeśli tylko jedna osoba będzie chciała się zaangażować w odbudowę więzi, to prawdopodobnie niewiele to da. W takiej sytuacji warto skorzystać z pomocy terapeuty, są bowiem programy terapeutyczne sprofilowane w kierunku pracy z dorosłym rodzeństwem. Jeśli zasoby rodzinne i indywidualne nie pomagają, to może być ostatnią deską ratunku. Niekoniecznie musi ona prowadzić od razu do pojednania, ale na początek wystarczy próba zrozumienia ich i uzdrowienia. Jeśli jednak nawet to się nie uda, a strona, która chciała nawiązać relację z bratem lub siostrą, czuje duży dyskomfort psychiczny, powinna udać się samodzielnie na terapię i indywidualnie pracować nad tym problemem. Można sprawić, że nawet ta niesatysfakcjonująca relacja będzie się jawić jako coś bardziej akceptowalnego.

Katarzyna Walęcka-Matyja, dr hab. nauk społecznych w dyscyplinie psychologia, prof. Uniwersytetu Łódzkiego w Zakładzie Psychologii Społecznej i Badań nad Rodziną. Autorka i współautorka książek, m.in. „Relacje interpersonalne dorosłych rodzeństw w aspekcie funkcjonowania psychospołecznego i krytycznych wydarzeń życiowych”.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze