Każdy z nas inaczej definiuje sukces. Dla jednych wiąże się on z bezpieczeństwem finansowym, dla innych ze sportowymi wyczynami. Niezależnie od tego, jakie cele przed sobą stawiamy, ich osiągnięcie zwykle wymaga wytrwałości i dyscypliny. Zapał masz raczej słomiany? Pomocne może okazać się jedno proste ćwiczenie. Dzięki niemu zwiększysz szanse, że twoje plany i pomysły nie spalą na panewce.
Rytuał zaproponowany przez psycholożkę kliniczną Alice Boyes zajmuje mniej czasu niż jedna lekcja na Duolingo i dobra sesja streatchingu. Autorka poczytnych poradników poświęconych produktywności i autosabotażowi przekonuje, że wystarczy już jedna minuta dziennie, aby utrzymać kurs na sukces. W skrócie – ekspertka zachęca, aby każdego dnia poświęcić chwilę na proces obserwacji i refleksję nad swoimi postępami. Wystarczy, że zaopatrzysz się w notes i wyrobisz sobie nawyk pisania 1 zdania o tym, co zmieniło się w twoich: nastawieniu, rutynie, umiejętnościach lub dokonaniach w ostatnich 24 godzinach. Jeśli jesteś za pan brat z technologią, możesz też wziąć przykład z propagatorki tej banalnej metody i sporządzać notatki w arkuszu kalkulacyjnym.
Co dzięki temu zyskasz? Boyes tłumaczy, że zazwyczaj rozliczamy samych siebie z rezultatów w momentach kryzysu, kiedy motywacja szoruje po dnie. Wówczas nie mamy szans dostrzec tego, jak daleko udało nam się zajść. Widzimy tylko, że do mety jeszcze daleka droga. Przykładowo, jeśli przygotowujemy się do egzaminu językowego, możemy biczować się za problemy z rozwiązaniem arkusza testowego, a być może to właśnie dziś usiedliśmy do powtarzania słówek bez kręcenia nosem. Zmiana podejścia do nauki to ważny krok, który tak łatwo przeoczyć!
Na co dokładnie zwrócić uwagę? Tak jak już zaznaczyliśmy wcześniej, psycholożka wyróżnia cztery obszary, które warto na bieżąco monitorować:
- Umiejętności. Ta kategoria obejmuje wszelką zdobytą wiedzę i poznanie nowych technik rozwiązywania problemów. Ukończyłaś kurs fotograficzny i zaczęłaś dzięki temu robić lepsze zdjęcia? Napisz o tym, nawet jeśli jeszcze nie dotarłaś do poziomu mistrzowskiego.
- Nastawienie. Jaką postawę przyjmujesz obecnie wobec swoich celów? Jaki masz sposób myślenia? Czy udało ci się zachować optymistyczne podejście? Jak poradziłaś sobie z niepowodzeniem? Opisz swój stan emocjonalny. Gdy później spojrzysz wstecz, przekonasz się, że pokonałaś trudniejsze momenty i mimo przeszkód sumiennie parłaś naprzód.
- Rutyna. Tu uwzględnij wszelkie małe pozytywne zmiany w sposobie organizacji pracy i planowaniu. Zastanów się, jak drobne nawyki, takie jak zbilansowane posiłki czy ćwiczenia, odbiły się na twoim samopoczuciu i chęci do działania.
- Dokonania. Jeśli udało ci się postawić kamień milowy, tj. w końcu pojęłaś zagadnienie, które do tej pory wydawało ci się niejasne, dostałaś podwyżkę, przebiegłaś bez zadyszki 10 kilometrów – koniecznie to zapisz. Nawet jeśli docelowo chcesz podołać maratonowi lub zarabiać dwa razy więcej, jest to krok warty celebracji.
– Jeśli nie przyglądasz się swoim nawykom i nie zastanawiasz się regularnie nad nimi, nie spodziewaj się postępów. Te wymagają więcej niż tylko sporadycznej refleksji. Nie wystarczy jedynie czytać o samorozwoju. Trzeba zauważać wzorce w swoim myśleniu i działaniu – tłumaczy Boyes, dodając, że jej 1-minutowy rytuał sprawdzi się nawet w dni z bardzo napiętym grafikiem.
Nie chodzi o nakładanie na siebie dodatkowej presji i nowych obowiązków. Ten sposób ma raczej pokazać nam, że nasze wysiłki nie idą na marne, a także dać okazję do zrewidowania swoich dotychczasowych wyborów i przekonań. Być może uświadomi nam, czy brniemy w ślepą uliczkę i musimy zrobić krok w tył. A może, czytając notatki, tylko utwierdzimy się w przekonaniu, że obraliśmy właściwą ścieżkę.
Źródło: „3 Self-Improvement Essentials That Aren't Obvious to Everyone”, psychologytoday.com [dostęp: 26.01.25]