Doświadczamy w nich emocjonalnego bólu, braku intymności i satysfakcji, wszelkiego rodzaju przemocy. Zamiast miłości, radości, bezinteresownej życzliwości i wsparcia. Warto przyjrzeć się, w jakich relacjach żyjemy.
Susan Chapman w książce „Five Keys to Mindful Relationships” opisuje puste relacje i podaje alternatywę dla nich. Te pierwsze nazywa związkami kokonami, w których funkcjonujemy bez świadomości. Czyli, będąc w nich, poddajemy się w sposób nieświadomy rządzącymi nami schematami. Ulegając tym mechanizmom, wybieramy życie w smutku, niepokoju, niespełnieniu. W pustych relacjach doświadczamy braku troski, szacunku, uczuć. Cena, jaką za to płacimy, jest wysoka. Rezygnujemy z jakiejś części siebie, po prostu siebie zdradzamy. Aby zostać w takiej relacji, trzeba się znieczulić, zapomnieć o emocjonalnych i fizycznych potrzebach, o swoich marzeniach.
Champan porównuje to do życia w kokonie, ponieważ ukrywamy się, myląc ten stan z poczuciem bezpieczeństwa. To fałsz, w który wierzymy, bo tak bardzo lękamy się zmiany. Kryje się pod tym jeszcze głębiej schowany lęk, że nikt inny nas nie pokocha, albo że nie damy rady żyć w pojedynkę. Więc godzimy się na relację taką, jaka ona jest, chociaż w ten sposób sami się krzywdzimy. Skazujemy się na iluzję bliskości i intymności, by uniknąć tego, co budzi nasz strach. Najczęściej chodzi o bycie sobą.
Paradoksalnie tendencję do życia w „relacjach kokonach” mają ludzie wrażliwi, o dużej emocjonalności, ponieważ boją się siły swych uczuć. Miłość jest u nich mylona z głodem doświadczania uczuć, z ogromną potrzebą bliskości i przynależności. Ponieważ te uczucia podszyte są lękiem, lęk ten przyciąga partnerów, którzy są nieczuli. Łącząc się z nimi z tego gorącego pragnienia, wrażliwcy tracą swoje osobiste granice, tłumiąc swoje potrzeby. I zostają w krzywdzących relacjach z powodu fałszywego poczucia bezpieczeństwa, godząc się na rozczarowanie, zranienia, uczuciową pustkę. Pojawia się poczucie izolacji i wyobcowania, a wreszcie rozpacz.
Susan Chapman pisze też o prawdziwej, zdrowej relacji. Jest w niej bezwarunkowa miłość. Po czym rozpoznać ten stan? Po tym, że mamy otwarty umysł, świadomość i uważność na codzienne życie, na siebie i na partnera. Po tym, że nasze serce jest delikatne, bo otwarte, posiadamy zdolność do odczuwania radości, wiemy co to zachwyt chwilą. Mamy pełny dostęp do współczucia dla siebie i dlatego w każdej chwili możemy ofiarować ją partnerowi. Zyskujemy ją poprzez poznanie własnego lęku przed tym, że nie doświadczymy miłości. Potrafimy wejrzeć w niego, zaakceptować go i zaryzykować bliskość w prawdziwej relacji.