1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Relacje
  4. >
  5. 5 sekretów, które możesz mieć przed partnerem. Czy dla związku jest lepiej, gdy nie mówimy wszystkiego?

5 sekretów, które możesz mieć przed partnerem. Czy dla związku jest lepiej, gdy nie mówimy wszystkiego?

Woody Allen i Diane Keaton na planie komedii „Miłość i śmierć”, 1975 (Fot. Ernst Haas/Getty Images)
Woody Allen i Diane Keaton na planie komedii „Miłość i śmierć”, 1975 (Fot. Ernst Haas/Getty Images)
Pokutuje mit, że szczęśliwe pary mówią sobie o wszystkim i nie mają przed sobą żadnych tajemnic. Ale, jak zwraca uwagę terapeutka Maria Kmieciak, to nie transparentność decyduje o trwałości relacji – lecz intencje, które kryją się za pytaniem partnera o nasze najintymniejsze sprawy. Jeśli służą tylko wyciągnięciu z nas informacji, aby potem używać jej przeciwko nam, taka szczerość nie służy związkowi. Kiedy możemy postawić granicę i jak to zrobić?

Spis treści:

  1. „Ilu miałaś przede mną facetów?”
  2. 5 sekretów, które możesz zachować dla siebie
  3. Gdy partner żąda od ciebie bezwzględnej szczerości – jak mu odpowiadać?

Jeśli naprawdę mnie kochasz, to nie możesz mieć przede mną żadnych sekretów” – zdarza się nam usłyszeć od partnera. Ale choć możemy darzyć kogoś prawdziwą, bezinteresowną miłością, nie musimy poddawać się takiemu szantażowi. Po pierwsze dlatego, że w zawiera się w nim fałsz: absolutna szczerość nie jest żadnym gwarantem udanego związku. Dowodzą tego badania psychologiczne.

– Współczesna psychologia relacji nie potwierdza, że szczęście pary zależy od mówienia sobie absolutnie wszystkiego – mówi Maria Kmieciak, psycholożka, seksuolożka i terapeutka par. – Badania Johna Gottmana oraz inne analizy długoterminowych związków pokazują coś bardziej złożonego: o jakości relacji nie decyduje pełna transparentność, lecz sposób, w jaki partnerzy radzą sobie z emocjami, konfliktami i codzienną bliskością. Gottman opisuje to jasno: to nie ilość ujawnianych informacji buduje więź, ale „responsywność i uważność w codziennych interakcjach”. W praktyce terapeutycznej i badaniach nad intymnością widzimy, że pary deklarujące wysoką satysfakcję w związku mają zdolność rozmawiania o tym, co ważne. To istotna różnica. Zdrowa, dojrzała komunikacja nie polega na spowiedzi, lecz na tym, że partnerzy są emocjonalnie dostępni, ciekawi siebie i gotowi rozmawiać o sprawach, które mają wpływ na ich związek.

Po drugie, gdy partner stawia nas przed wyborem „albo mówisz mi wszystko, albo mnie nie kochasz” – stosuje rodzaj przymusu i manipulacji. Jego intencją nie jest zrozumienie nas, lecz wyciągnięcie z nas siłą jakichś informacji. Można też przewidzieć, że jego reakcja nie będzie empatyczna, lecz emocjonalna i oceniająca. Zgodnie z tym, co mówi nasza ekspertka, to zaprzeczenie zdrowej relacji.

– Badania m.in. prowadzone przez Reis, Shaver czy Laurenceau pokazują, że intymność nie zależy od „pełnego odsłonięcia”, ale od jakości reakcji partnera. Intymność powstaje wtedy, gdy ktoś odsłania się w sposób bezpieczny, a druga osoba odpowiada empatycznie. To oznacza, że związek może być bardzo bliski, nawet jeśli istnieje w nim pewien obszar prywatności. Dlatego w podejściu opartym na dowodach mówimy nie o braku tajemnic, lecz o równowadze: pary, które dobrze funkcjonują, zachowują szczerość w kwestiach kluczowych dla relacji, ale jednocześnie szanują swoją autonomię i nie zmuszają się do ujawniania wszystkiego. To właśnie ta równowaga, a nie absolutna transparentność sprzyja stabilności i zaufaniu – wyjaśnia psycholożka.

„Ilu miałaś przede mną facetów?”

Dużo emocji budzi zwłaszcza kwestia przeszłości związkowej i seksualnej partnerów. Zarówno kobiety, jak i mężczyźni, nierzadko przywiązują do tego wielką wagę. Czy musimy wyjawiać liczbę naszych partnerów seksualnych sprzed związku? Albo przyczyny rozpadu poprzednich relacji? Okazuje się, że tego typu pytania mogą mówić więcej o osobie, która je zadaje, niż o nas. Często bowiem stoi za nimi skrywana zazdrość i kompleksy. A te, pod wpływem wyciągniętych informacji, mogą dodatkowo przybrać na sile.

– Badania nad intymnością (Laurenceau, Reis, Shaver) pokazują, że ujawnianie jest korzystne tylko wtedy, gdy sprzyja poczuciu bezpieczeństwa i głębszemu zrozumieniu partnera. Sam fakt podania liczb czy detali zwykle tego nie robi – zaznacza Maria Kmieciak. – Z perspektywy psychologii emocji wiemy, że nadmiar szczegółowych informacji z przeszłości, na przykład dokładne liczby, opisy itd. może uruchamiać w partnerze mechanizmy zazdrości i porównywania się. To naturalne procesy poznawcze: umysł zaczyna tworzyć obrazy i interpretacje, które nie mają oparcia w rzeczywistości, ale wynikają z lęku o własną wartość. John Gottman opisuje to jako działanie „negatywnego filtra” kiedy partner zaczyna patrzeć na relację przez pryzmat obaw i zaczyna interpretować bieżące zachowania w sposób bardziej krytyczny czy podejrzliwy. Innymi słowy: jeśli zbyt mocno skupiamy się na przeszłych szczegółach, zamiast na tym, co realnie dzieje się między nami tu i teraz, możemy nieświadomie utrudnić budowanie bezpieczeństwa w relacji.

– Współczesna psychologia mówi jasno: ujawniajmy to, co pozwala nam się rozumieć i być blisko. Nie musimy ujawniać tego, co służy wyłącznie zaspokajaniu ciekawości lub porównywaniu – tłumaczy Maria Kmieciak.

Jak przekonuje terapeutka, ważniejsze niż fakty z przeszłości jest to, jak wiele nauczyliśmy się dzięki dawnym relacjom. Dopiero taka wiedza – a nie znajomość liczby partnerek naszego chłopaka czy męża – ma przełożenie na trwałość związku.

– To, co faktycznie ma znaczenie, to wzorce, które wynosimy z wcześniejszych związków: jak reagujemy w konflikcie, czego się boimy, jak rozumiemy bliskość, jak budujemy granice. To informacje, które mogą pomóc budować bezpieczeństwo w obecnej relacji. Natomiast surowe dane liczbowe czy drobiazgowe opisy przeszłości nie tylko niczego nie wnoszą, ale mogą generować niepotrzebny niepokój.

5 sekretów, które możesz zachować dla siebie

Kiedy nasz partner błędnie utożsamia pełną transparentność z miłością, możemy mieć poczucie winy, że pewne informacje z naszego życia nie chcą przejść nam przez gardło. Zupełnie niesłusznie. To, że masz opory przed ujawnieniem swojej drugiej połówce wszystkiego – nie oznacza, że jej nie kochasz. Pokazuje za to, że zachowujesz zdrowe poczucie autonomii.

– Zgodnie z teorią zarządzania prywatnością Sandry Petronio i badaniami nad autonomią, w zdrowym związku istnieje przestrzeń na prywatność, która jest częścią dojrzałej tożsamości. Prywatność nie jest formą ukrywania „sekretów przeciwko partnerowi”, lecz naturalną i adaptacyjną funkcją naszego życia psychicznego – objaśnia Maria Kmieciak.

Ekspertka wymienia kilka obszarów, z których nie musimy się sobie spowiadać w związku – i partner nie powinien mieć o to do nas pretensji. Są to:

  1. elementy przeszłości seksualnej, które nie mają wpływu na aktualną relację,
  2. osobiste przemyślenia czy emocje, które dopiero porządkujemy,
  3. wątpliwości, które chcemy najpierw przemyśleć lub skonsultować,
  4. informacje dotyczące innych osób (np. historii rodzinnych),
  5. wspomnienia czy przeżycia, które są elementem naszej indywidualnej tożsamości.

Stawianie granic w wyjawianiu wszystkiego o sobie to naturalny mechanizm chroniący naszą tożsamość, autonomię i poczucie integralności. Nie powinnyśmy mieć więc wyrzutów sumienia, gdy jakąś część naszych doświadczeń czy przemyśleń decydujemy się zachować dla siebie. Dojrzały emocjonalnie partner powinien to uszanować.

– Taką granicę bardzo jasno opisywała Susan Johnson, twórczyni terapii skoncentrowanej na emocjach: intymność nie oznacza „ujawnienia całego życia psychicznego drugiej osobie”, lecz gotowość do bycia emocjonalnie obecnym i responsywnym w momentach, które są dla relacji ważne – mówi Maria Kmieciak – Badania nad satysfakcją w związkach pokazują, że pary funkcjonują najlepiej, kiedy istnieje równowaga między bliskością a autonomią. Za dużo dystansu szkodzi, ale tak samo szkodzi utrata autonomii i poczucie, że każda myśl musi zostać wypowiedziana. Zdrowa prywatność nie jest zaprzeczeniem miłości, jest jej dojrzałym elementem.

Gdy partner żąda od ciebie bezwzględnej szczerości – jak mu odpowiadać?

Kiedy partner wymusza na tobie wyznanie prawdy, która wiąże się z dyskomfortem, wiedz, że nie musisz ulegać jego presji. Możesz ochronić swoje granice, a jednocześnie odpowiedzieć spokojnie i empatycznie – tak, by nie nadszarpnąć jego zaufania. Na początek ekspertka podpowiada jednak, aby zastanowić się: co tak naprawdę kryje się za tak intymnymi pytaniami ze strony partnera?

– Nauka mówi bardzo jasno: w takich momentach kluczowe nie jest udzielenie „pełnej odpowiedzi”, lecz zrozumienie emocji, które stoją za pytaniem oraz komunikacja, która buduje bezpieczeństwo po obu stronach. Badania Johna Gottmana nad komunikacją pokazują, że rozmowa eskaluje zwykle nie dlatego, że „brakuje informacji”, ale dlatego, że partner czuje się zaniepokojony, pominięty lub niepewny swojej wartości. Dlatego pierwszym krokiem jest nie odpowiadanie na poziomie faktów, lecz nazwanie emocji i potrzeb.

Gdy już zastanowisz się nad możliwymi powodami dociekliwości partnera, spróbuj udzielić mu odpowiedzi, która na początku uspokoi go – a następnie pozwoli zachować ci autonomię.

– Można powiedzieć: „Słyszę, że to dla ciebie ważne. Domyślam się, że może za tym stać niepokój albo potrzeba poczucia bezpieczeństwa”. Takie otwarcie działa jak to, co Gottman nazywa repair attempt, czyli próbą naprawczą, która obniża napięcie i pozwala zejść z toru konfrontacji. Dopiero wtedy warto jasno, ale łagodnie wyznaczyć swoją granicę. Badania nad granicami i prywatnością podkreślają, że ludzie potrzebują autonomii, aby czuć się bezpiecznie także w związkach. Można więc powiedzieć: „Nie czuję się gotowa, żeby wchodzić w takie szczegóły, to jest dla mnie wrażliwy temat”. To jest uczciwe, a jednocześnie nie odbiera partnerowi poczucia znaczenia – doradza Maria Kmieciak.

Terapeutka par uczula, by poza postawieniem granicy, dodatkowo zapewnić partnera o swojej otwartości na jego uczucia. W ten sposób pokażemy, że ich nie bagatelizujemy.

– Kluczowe jest to, co zrobimy dalej. Zarówno EFT Susan Johnson, jak i literatura o intymności (Reis, Shaver, Laurenceau) pokazują, że zaufanie rośnie nie z samego ujawniania informacji, ale z oferowania emocjonalnej dostępności. Dlatego warto dodać zdanie, które przenosi rozmowę na poziom więzi: „Chcę jednak, żebyś wiedział, że zależy mi na naszym bezpieczeństwie. Mogę opowiedzieć ci o tym, co ta sytuacja znaczy dla mnie teraz i jak dbam o nasz związek”. To kieruje rozmowę na to, co jest rzeczywiście ważne, czyli nie na przeszłość, tylko na tu i teraz oraz na to, jak budujemy bliskość i poczucie bezpieczeństwa. Taka odpowiedź chroni twoją prywatność, a jednocześnie daje partnerowi emocjonalną pewność, której szuka. Badania bardzo wyraźnie pokazują, że to nie transparentność bez granic buduje zaufanie, lecz sposób, w jaki rozmawiamy o trudnych emocjach – podsumowuje ekspertka.

Maria Kmieciak jest psycholożką, seksuolożką, trenerką umiejętności wychowawczych oraz terapeutką par metodą Gottmana (w trakcie certyfikacji). Od ponad 13 lat wspiera pary w budowaniu bliskości, zaufania i rozwijaniu skutecznej komunikacji. W swojej pracy łączy empatię z podejściem opartym na badaniach naukowych. W ostatnim czasie szczególnym obszarem jej pracy i zainteresowań stał się mental load – niewidzialne obciążenie związane z zarządzaniem codziennością, które często bywa źródłem frustracji i napięć w związku. Terapeutka pomaga wydobyć ten temat na powierzchnię i wspólnie szukać rozwiązań, które realnie odciążają obie strony relacji.

(Fot. archiwum prywatne) (Fot. archiwum prywatne)

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE