Gdy poznałam swojego męża, myślałam, że jest inżynierem, mówił o „swojej” informatyce z taką pasją, nie było rzeczy, której by nie wiedział. Po bliższym poznaniu okazało się, że nawet nie zdał matury! Nie podszedł do niej, gdyż uznał, że za mało wie. W trakcie naszego związku zdał maturę, poszedł na studia i... od 3 lat pisze pracę inżynierską! Piszę do Pana z prośbą o pomoc, gdyż nie mogę sobie poradzić z jego „staniem w miejscu”. Stosowałam już wszystko: komplementy, prośby, błagania, obrażanie się, krzyki, płacz. Nic nie pomaga! Zupełnie nie rozumiem, dlaczego tak postępuje, dostaję z tego powodu szału! Gdy planujemy wyjście do znajomych, a mąż chce się wyłgać, mówiąc, iż będzie pisał pracę, udaję, że tego nie słyszę. Nie wierzę, że człowiek tak inteligentny nie chce skończyć tego, co zaczął, aby móc iść dalej! Obiecałam mu nawet, że jeśli uzyska dyplom inżyniera, nigdy nie będę prosić go o szukanie pracy (kolejnego rozczarowania nie zniosłabym). Zaczęłam godzić się z tym, że człowiek, który urzekł mnie swoją inteligencją, szeroką wiedzą, doświadczeniem życiowym i mądrym podejściem do życia – nie ma za grosz ambicji!
dr n. med. Tomasz Srebnicki certyfikowany psychoterapeuta poznawczo-behawioralny, asystent na WUM, dyrektor dydaktyczny, wykładowca w Centrum Psychoterapii Poznawczo-Behawioralnej www.cbt.pl
Więcej listów od czytelników znajdziesz w każdym numerze SENSu w rubryce Listy do psychoterapeuty.Masz problem, z którym nie możesz sobie poradzić? Napisz do naszego eksperta: sens@zwierciadlo.pl