1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. REKLAMA

Umieranie jako metafora końca relacji

123rf.com
123rf.com
Zobacz galerię 3 Zdjęcia
Śmierć, koniec świata - takie myśli często towarzyszą decyzji o rozstaniu. Psychoterapeuci Olga Libich i Grzegorz Zieliński polecają pracę z tymi skojarzeniami kiedy relacja przeżywa kryzys, padają groźby końca, a także po rozstaniu.

Z naszej praktyki terapeutycznej i doświadczeń własnych wynika, że nierzadko pojawia się wtedy strach, rezygnacja, depresja, brak wizji przyszłości. Może to oznaczać, że faktycznie relacja nieubłaganie kończy się albo koniec dotyczy tylko konkretnego aspektu życia dwojga ludzi, który musi ulec zmianie aby związek mógł się rozwinąć. Czyli chodzi po prostu o dużą zmianę. Relacje przeżywają takie małe śmierci i końce świata wielokrotnie i świadczy to o ich rozwoju. Pierwszy raz może się to zdarzyć kiedy chodzenie na randki i czerpanie radości z każdej spędzanej wspólnie chwili przestaje wystarczać. Końcem świata mogą być trudności i kłótnie wokół zamieszkania razem. Nierzadko takie konflikty któraś ze stron kwituje - ok, to się rozstańmy. Podobnie może być przy rodzącej się idei założenia rodziny, przeprowadzki do innego miasta i tym podobnych sytuacji. Możemy więc świadomie wykorzystać tę myśl o końcu - umieraniu, by odnaleźć w sobie energię potrzebną do wprowadzenia zmiany w relacji. Takie skojarzenie staje się wtedy sprzymierzeńcem na drodze do nowego.

Jeśli naprawdę chodzi o koniec relacji, myśl o śmierci czy końcu świata pomaga odkryć zagubiony potencjał i wnieść go do swojego osobnego już życia. Szukamy wtedy odpowiedzi na pytanie, co potrzebuje umrzeć, a co się chce narodzić we mnie. Na przykład do tej pory bardzo dużo pracowałam, niekiedy zostając w biurze po godzinach, i rezygnując ze wspólnego spędzania czasu z partnerem. Po rozstaniu zostaje we mnie żywe doświadczanie końca świata. A kiedy umiera stara tożsamość pojawia się miejsce dla nowej. Dzięki temu mogę uwolnić się od życia w wyłącznym utożsamieniu z pracą i zauważyć oraz docenić inne niż obowiązki zawodowe wartości w życiu - takie jak przyjemność spędzania czasu z bliską osobą, zabawa, bliskość, zmysłowość, opiekuńczość. Zyskanie takiej świadomości jeszcze zanim faktycznie nasze drogi się rozejdą może pomóc naprawić relację. Wizja końca relacji może mnie wtedy zmobilizować do zmiany w dotychczasowym trybie życia, sprzyjającej zarówno mnie samej jak i naszej relacji.

Niekiedy bywa też tak, że z nostalgią wspominamy osobę z którą się rozstaliśmy, nawet dawno temu. Jeśli potraktujemy to jako wskazówkę, we wspomnieniu osoby zyskujemy cenną informację o części nas, zagubionym potencjale, niezrealizowanej potrzebie. Najczęściej tęsknię za konkretną właściwością drugiej osoby: poczuciem humoru, dystansem do życia, wrażliwością, luzem towarzyskim, kreatywnością, itp. Nie działają zaklęcia przyjaciół w rodzaju - zapomnij o nim, o niej, bo potrzebuję kontaktu z jej właściwością. Widać to dobrze na przykładzie Eli i Wojtka

Ela z dużą łatwością wydawała pieniądze na siebie, ale też lubiła sprawiać przyjemność swojemu partnerowi Wojtkowi, przyjaciołom i bliskim. Oboje pracowali, nieźle zarabiając. Z kolei Wojtek nie lubił wydawać pieniędzy, mówił że oszczędza, ale bardzo cieszyły go prezenty od Eli. Łatwiej było mu sprawić przyjemność jej niż sobie, dlatego razem z Elą chętnie chodził do restauracji, przyjmował gości i pozwalał jej doradzać sobie w sprawie stroju. Po pięciu latach bycia z Wojtkiem Ela dostała propozycję pracy w Holandii, o której zawsze marzyła i ich związek nie przetrwał relacji na odległość. Wojtkowi było trudno w nowej rzeczywistości i zdecydował się pójść na terapię. Tam okazało się, że w tęsknocie za Elą chodzi przede wszystkim o dostęp do przyjemności i tego, co nazywał niepotrzebnym zbytkiem. Wojtek uświadomił sobie, że brakuje mu prezentów, wypadów do kina i restauracji. I że bez Eli bardzo trudno mu to robić. Odkrył, że sprawianie sobie przyjemności jest też jego potrzebą, a Ela jest dla niego wzorem jak to robić. Doświadczenie siebie samego w taki sposób pozwoliło Wojtkowi zastąpić negatywne przekonania dotyczące wydawania na siebie pieniędzy. Wojtek dzięki temu wykroczył poza bycie ofiarą w sytuacji rozstania. Obok naturalnego smutku po kilkuletnim związku, zyskał także dostęp do realizacji swoich potrzeb. Przeniósł uwagę na otwierające się przed nim możliwości.

Po świadomym zaakceptowaniu końca relacji pojawia się miejsce na coś nowego. Jest to czas na odkrywanie dopiero rodzących się tendencji i kierunków relacyjnego rozwoju. Ich sygnałów możemy szukać w spontanicznym żarcie czy najbardziej niesamowitej fantazji na swój temat, w snach, momentach kiedy nasza uwaga odpływa w niespodziewane rejony. Zjawiska te, które można nazwać kwantowym flirtem czy intuicją, wykraczają poza codzienne ja i obecne doświadczenia. Są to bardzo ulotne i krótkotrwałe przebłyski doznań, coś jak odległe echo doświadczeń, które dopiero mają się wydarzyć.

Na przykład Adam po rozstaniu z żoną fantazjował i żartował z kolegami, że teraz to już zostanie księdzem, na co jego kumpel, który właśnie wrócił z wycieczki do Izraela, wyjął z plecaka jarmułkę i włożył mu na głowę, dodając „chyba rabinem”. Kilka tygodni później do Adama odezwała się na facebooku stara znajoma. Po paru rozmowach wspomniała, że interesuje się kabałą. Adam dał się namówić na wykład znanego nauczyciela kabały ze Stanów. I tak w jego życiu coraz więcej miejsca zaczęły zajmować sprawy duchowe, mimo że do tej pory uważał się za zdeklarowanego racjonalistę. Zaczął poznawać osoby o podobnych zainteresowaniach. Gdy wtedy żartował z kumplami o zostaniu księdzem, nie przyszło mu do głowy, że w tej nieprawdopodobnej fantazji zawarta była cenna informacja o kierunku zmian, jakie nastąpią w jego życiu. W wygłupie o księdzu i rabinie pojawiła się w zalążku nowa tożsamość Adama, wtedy traktowana jako coś, co nie ma prawa zaistnieć. I jak się okazało, nie chodziło o to, by taki kwantowy flirt traktować dosłownie, to jedynie symbol - w wypadku Adama symbol zbliżającego się duchowego doświadczenia, które chciało się w jego życiu wydarzyć po rozwodzie.

Olga Libich - psychoterapeutka z Ośrodka Psychoterapeutyczno-Szkoleniowego Poza Centrum , gdzie pracuje w prywatnej praktyce z osobami indywidualnymi, parami, rodzinami a także prowadzi warsztaty rozwojowe pod superwizją dyplomowanych nauczycieli. Asystuje nauczycielom w zajęciach dwuletniego studium Instytutu Psychologii Procesu. Jej pasją są relacje, dlatego od roku prowadzi wraz z Grzegorzem Zielińskim trzyczęściowy cykl warsztatów rozwojowych „Przepływ w relacjach” poświęcony początkom, bliskości oraz kończeniu się relacji. Uwielbia pracę z ludźmi i wspólne odkrywanie natury procesu. e-mail: olgalibich@o2.pl

Grzegorz Zieliński - psychoterapeuta z Ośrodka Psychoterapeutyczno-Szkoleniowego Poza Centrum (. Pracuje i szkoli się w psychologii procesu Arnolda Mindell'a. Ukończył I etap Programu Licencyjnego prowadzonego przez Instytut Psychologii Procesu w Warszawie. Razem z Olgą Libich współprowadzi warsztaty na temat relacji - nawiązywania znajomości, pogłębiania relacji, rozstania. E-mail: gzielinski@pozacentrum.pl

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze