W upały nasza skóra, tak jak i cały organizm, wchodzi w specyficzny tryb. Produkuje większą ilość potu, wytwarza więcej sebum, jest mocniej przekrwiona i rozgrzana. To sprawia, że dotychczasowa pielęgnacja może jej nie służyć. Jakich błędów nie popełniać, by nie pogorszyć jej stanu w czasie gorących dni?
Mamy kilka uniwersalnych zaleceń, które pomogą utrzymać w ryzach nie tylko cerę trądzikową i tłustą. Oto, czego nie powinnaś robić, by twarz wyglądała świeżo i zdrowo nawet przy +30 stopniach.
Typową cechą kremów przeciwsłonecznych starej generacji była tłustość. Stąd głęboko zakorzeniona niechęć wielu z nas do stosowania filtrów. Jednak w upalne, słoneczne dni to absolutna konieczność. Dobry krem anty-UV pomaga dłużej zachować gładką, młodą cerę, zapobiega przebarwieniom, groźnym poparzeniom i rozwojowi raka skóry.
Dziś, gdy mamy tak dużą świadomość skutków promieniowania UV, rezygnacja z tego kosmetyku jest czymś zgoła nieracjonalnym. Nawet konsystencja filtrów nie powinna być już żadną wymówką, bo na rynku dostępnych jest mnóstwo komfortowych formuł o nietłustej formule. Oprócz wysokiej ochrony przeciwsłonecznej zapewniają skórze odpowiednie nawilżenie, właściwości anti-aging, a nawet poprawę kolorytu. Tak działa koloryzujący fotoprotektor słoneczny marki Sesderma o jedwabistym wykończeniu. Ma lekką, niewyczuwalną formułę, która pokrywa cerę satynowym woalem i delikatnie tuszuje niedoskonałości. Daje ochronę rzędu SPF 50, a dzięki poręcznej tubce kosmetyk można łatwo zabrać ze sobą na wakacje.
Sesderma, Repaskin Silk Touch Color Fotoprotector SPF 50
(Fot. materiały prasowe)
Czytaj także: Lekkie kremy SPF, które sprawdzą się pod makijaż – ranking top 7
Skórze należy się nawilżenie o każdej porze roku. W czasie ekstremalnych upałów traci ona wodę jeszcze szybciej, więc ten aspekt jest podwójnie ważny. Nie powinno się jednak stosować latem tych samych kremów nawilżających co jesienią czy zimą. Pełnią one bardziej funkcję odżywczą niż nawilżającą. Tymczasem w słoneczne dni ważniejsze jest dostarczenie cerze zastrzyku wody – w mniejszym zaś stopniu zabezpieczenie jej od zewnątrz, ponieważ i tak pokrywają ją pot oraz sebum. Dołożenie dodatkowej warstwy ciężkiego kremu może skutkować wysypem niedoskonałości i zaskórników, a także zmniejszać trwałość makijażu.
Optymalnym rozwiązaniem jest zastosowanie o poranku silnie nawadniającego serum, a następnie kremu z filtrem. To wystarczająco nawilżający duet na letnie dni. Dobre efekty uzyskasz, sięgając po najnowsze serum Mixa z kwasem hialuronowym i mlekowym. Te dwie łagodne substancje fenomenalnie radzą sobie z suchością, przyciągają i magazynują wodę w skórze oraz wygładzają jej strukturę.
Mixa, Serum nawilżające przeciw przesuszeniom (Fot. materiały prasowe)
Kolejnym błędem, który często popełniamy w upały, jest wielokrotne pudrowanie świecącej się cery. Nikt nie lubi, gdy twarz się nadmiernie błyszczy, ale istnieją dużo lepsze sposoby na redukcję nadmiaru sebum niż dokładanie kolejnych warstw pudru. Ta przestarzała metoda może skutkować zatkaniem porów, a także nadawać twarzy wygląd sztucznej „maski”.
Dużo lepsze rozwiązanie do sięgnięcie po bibułki matujące, które wystarczy przyłożyć do skóry, aby wchłonęły nadmiar sebum. Świecąca warstwa zniknie, a makijaż pozostanie nienaruszony.
Latem lepiej odłożyć stosowanie kosmetyków ze składnikami aktywnymi – przynajmniej na dzień. Nie tylko promieniowanie słoneczne, ale także podwyższona temperatura mogą zwiększać ryzyko poparzeń i fotouczuleń po nałożeniu preparatu. Niewskazane są zwłaszcza substancje złuszczające: kwasy oraz retinoidy. Uwrażliwiają one cerę na działanie promieni UV. Także witamina C pod postacią kwasu askorbinowego może reagować ze słońcem, więc z jej stosowaniem warto poczekać do jesieni.
Bezpieczne są za to kosmetyki z peptydami oraz bardziej stabilne formy witaminy C (np. tetraizopalmitynian askorbylu).