Eksperci z British Heart Foundation zalecają, by w czasie udzielania pierwszej pomocy skupić się wyłącznie na uciskaniu klatki piersiowej.
W tzw. złotym standardzie reanimacji osoby z zatrzymaną akcją serca nadal są masaż serca i oddech ratowniczy. Jednak szczególnie ci, którzy nie mają żadnego doświadczenia w tego typu działaniach nie powinni czuć się winni, jeśli oddychanie usta–usta pominą.
Przyczyna? Czysto estetyczna, jak się okazuje. Myśl o tego typu kontakcie z nieprzytomnym obcym człowiekiem często powoduje, że pomoc w ogóle nie jest udzielana. Takie wnioski płyną z przeprowadzonego niedawno sondażu wśród Brytyjczyków. Prawie połowa ankietowanych boi się reanimować poszkodowanego, gdyż nie czuje się kompetentna, a co piąty pytany nie chce się zarazić jakąś chorobą.
Zupełnym laikom w kwestii udzielania pierwszej pomocy British Heart Foundation radzi, by nucili pod nosem stary przebój zespołu Bee Gees - Stayin' Alive. Podobno łatwiej wtedy utrzymać właściwe tempo uściskania. Ważne, by właściwie wybrać miejsce na środku klatki piersiowej, na którym umieszcza się dłonie, splecione jedna nad drugą. Następnie należy pochylić się nad poszkodowanym, wyprostowane ramiona ustawić prostopadle do mostka i silnie naciskać. Częstotliwość uciśnięć - 100/min, czyli niecałe dwa na sekundę.