Proponuję dziś temat atrakcyjny, mam nadzieję, dla każdego. Niebieskie Strefy – czyli jaki jest sekret długiego i zdrowego życia? Sięgnęłam do analiz i badań naukowców.
Niebieskie Strefy to miejsca, gdzie żyje wiele osób długowiecznych, tak zwanych superstulatków. Jest ich kilka na mapie świata, to między innymi Sardynia, Okinawa, półwysep Nicoya w Kostaryce, grecka Ikaria i miasto Loma Linda w Kalifornii. Trudno znaleźć jedną uniwersalną zasadę zapewniającą zdrowie i witalność, widać jednak kilka prawidłowości. Niemal wszyscy obserwowani staruszkowie, którzy osiągają wiek ponad stu lat, wyznają zasadę: „Jedz skromnie”. Nie oznacza to nieustannych diet, głodówek i budzącego frustrację poczucia braku. Okazuje się, że i greckim pasterzom, i uprawiającym własne ogródki mieszkańcom Okinawy wystarcza ok. 2000 kcal dziennie. Na Okinawie mówią wprost: „Jedz na 80 procent”. Czy to oznacza, że mamy czuć nieustanny głód? Absolutnie nie.
O tym, ile jemy, zazwyczaj w pewnym tylko stopniu decydują głód i sytość. Wpływ na to ma też jedzenie przez nieuwagę, dla towarzystwa, na zbyt dużych talerzach, w rozproszeniu. Robimy zakupy, korzystając z promocji, decydujemy się na jakiś produkt ze względu na kolor opakowań, światło czy zapach. Na początku izolacji spowodowanej przez koronawirus, bojąc się, że sklepy zostaną zamknięte, zrobiliśmy wielkie zakupy, a potem zjadaliśmy wszystko, bo się zepsuje. Albo z nudów.
Co zatem zrobić, aby jeść 20 procent mniej i nie czuć głodu? Korzystaj z mniejszych naczyń. Nakładaj sobie niewielkie porcje. Jedz wolno, skupiając się tylko na tym – ale nie w otwartych drzwiach lodówki, przed telewizorem czy komputerem. Staraj się nie robić zapasów (chcesz zjeść – musisz iść do sklepu). I odpowiedz sobie na pytanie: Kiedy kończysz jeść? Gdy nie jesteś najedzona(-y) czy gdy nie jesteś już głodna(-y)?
Dużo ostatnio mówi się o sirtuinie, białku odpowiadającym m.in. za długowieczność. Zbadano, że wydziela się jej więcej, gdy pojawia się w nas uczucie głodu. Kiedy ostatnio czuliście głód? Boimy się głodu. Żeby go nie czuć, jemy, zanim się pojawi. I jemy za dużo. Albo gdy tylko zaczynamy być głodni, wpadamy w panikę, zamiast poobcować z tym odczuciem. Sirtuina aktywowana jest także przez przeciwutleniające substancje zawarte np. w zielonych warzywach, oliwie, kaparach, czerwonej cebuli i cykorii, w orzechach, gorzkiej czekoladzie i czerwonym winie.
No właśnie – rośliny. To kolejna cecha wspólna menu mieszkańców Niebieskich Stref. Jedzcie rośliny! Warzywa, owoce, orzechy, strączki i pełne ziarna. Taka dieta jest bardziej wartościowa. Wegetarianie i weganie żyją dłużej w zdrowiu niż mięsożercy. Po mięso można sięgnąć od czasu do czasu. Zdecydowanie lepsze są dla naszego zdrowia ryby. Jednak najważniejsze okazują się warzywa i owoce. A poza tym dużo roślin to mniej kalorii.
Kolejny punkt „programu długowieczności” to regularny, niezbyt intensywny wysiłek fizyczny. Niech będą to spacery czy marsze. Nie maratony, ale krótka przechadzka też nie. Praca w ogrodzie? Bardzo proszę! Albo joga. Ruch jako przyjemność. Przez godzinę dziennie minimum pięć dni w tygodniu.
I jeszcze jeden szczegół diety, łączący mieszkańców Niebieskich Stref. Alkohol. Najlepiej czerwone wino (chociaż mieszkańcy Okinawy polecają sake) – pite z radością i umiarem, w towarzystwie przyjaciół – działa prozdrowotnie.
Wreszcie styl życia. Nie spiesz się, nie stresuj. Tu znowu wracają praca w ogrodzie, joga i medytacja. Ich celem jest wyłączenie harmidru w głowie i wyciszenie. Chwilowy reset. Nie żyj w hałasie, wstawaj wcześniej, wychodź z domu na spotkania tak, żeby uniknąć pośpiechu. Jak bumerang wracają rady: odpoczynek, relaks, sen.
I na koniec – rola bliskich osób, rodziny, przyjaciół. I rytuałów. Celebrujcie wspólne posiłki. Cieszcie się nimi. Razem. W spokoju. Bądźmy zdrowi!