Zemsta faraona to zmora podróżujących po egzotycznych krajach. Niby tylko łyczek wody, banan kupiony na ulicznym straganie, obiad w przydrożnej restauracji, a potem trzy dni wyjęte z życiorysu i nici z wymarzonego odpoczynku.
Nazwa „zemsta faraona” świetnie pasuje do tej przypadłości. Tak jakby władca Egiptu kiwał karcąco palcem zza piramidy niesubordynowanym turystom, którzy nie przestrzegają zasad opisanych we wszelkich możliwych przewodnikach. Zemstą faraona nazywa się bowiem biegunkę, która dopada osoby podróżujące po ciepłych krajach, przede wszystkim afrykańskich, azjatyckich, południowoamerykańskich, a także śródziemnomorskich.
Szacuje się, że zemsta faraona dotyka od 30 do 70 proc. podróżnych. Choroba objawia się silnym bólem brzucha, skurczami jelit i biegunką, a także wymiotami, gorączką i bólem głowy.
Zemsta faraona zazwyczaj mija samoistnie po 3–7 dniach. Jeśli nie dojdzie do odwodnienia organizmu, nie jest niebezpieczna, choć w przypadku dzieci o odwodnienie nietrudno, dlatego, gdy na zemstę faraona cierpi dziecko – trzeba się mieć na baczności.
Biegunkę podróżnych wywołują bakterie szczepów Escherichia coli oraz inne: Campylobacter, Shigella, Salmonella, Aeromonas i Vibrio. Głównym źródłem tych bakterii jest woda, ale także surowe mięso, ryby, warzywa i owoce.
Chcąc uniknąć kłopotów żołądkowych w egzotycznych krajach, warto przestrzegać kilku ważnych zasad:
- pić tylko przegotowaną wodę lub wodę butelkowaną;
- nie pić wody z napoczętej butelki, która stała w cieple;
- myć zęby przegotowaną wodą;
- nie kupować jedzenia na ulicy, na bazarach;
- posiłki podgrzewać przed jedzeniem do min. 60 stopni C;
- owoce parzyć i obierać przed spożyciem;
- zarówno kilka dni przed wyjazdem, jak i w czasie wyjazdu przyjmować probiotyki, które chronią nasz organizm przed rozwojem niekorzystnej flory bakteryjnej.