Nareszcie. Najlepsza płyta Anny Marii od „Bosej” i „Upojenia”. Wielka fascynacja muzyką świata zaowocowała współpracą z międzynarodową śmietanką artystów i to gwiazdorska obsada odpowiada po części za fenomenalne brzmienie tego albumu (a i fakt, że nagrano go w studiach Real World i masterowano przy Abbey Road, nie jest bez znaczenia).
Z polskich współpracowników wokalistki wraca niezastąpiony Leszek Możdżer, a gitarowe solo Marka Napiórkowskiego już w pierwszym utworze sprawia, że nie brakuje nam Pata Metheny’ego. Niespodzianką jest duet z Kayah – rewanż za udział Anny Marii w nagraniu „MTV Unplugged”. Reszta składu to m.in.: Branford Marsalis (saksofon), Christian McBride (kontrabas), Richard Bona (bas i śpiew). Zapamiętajmy Dhafera Youssefa z Tunezji – to nie tylko wirtuoz oud (arabskiej lutni), ale także wokalista marzenie. Autorski materiał pary Jopek/Kydryński nigdy dotąd nie był tak dobry. Ta płyta jest jak dawne odkrycia geograficzne: im głębiej, tym ciekawiej.
Universal