1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Zwierciadło
  4. >
  5. Dodane do ulubionych

Dodane do ulubionych

Ostatnio sporo spaceruję po internetowych stronach, ale już nie w celach zakupowych. Wchodzę na „moje” forum i patrząc w błękitnawy ekran, myślę: „Jak dobrze, że jesteście”...

 

W ciągu ostatniego roku kupiłam najwięcej butów w swoim życiu. Rozmaitych: od sandałków po kozaczki z arcywysoką cholewką. W tym zapasowe sznurowane trzewiki do połowy łydki, takie, w jakich najbardziej lubię chodzić. Nabyłam też buty trekkingowe, bo jechałam w czerwcu na parę dni w góry. Sandałów naściągałam kilka par, a do tego jeszcze klapki ze „zdrową” podeszwą. No i wreszcie trafiłam na swój rozmiar trzewików z goreteksem w przyzwoitej cenie.

Obuwniczy zapas

Ile w sumie tych butów...? Nie liczyłam. Ograniczałam się do kupowania, jawnie albo w tajemnicy, i wkładałam je do szafy. A potem spoglądałam w stronę szafy z dumą i radością. Sporadyczne wyrzuty sumienia zagłuszałam tłumaczeniem sobie, że to wszystko przecież potrzebne, że przeważnie kupowane „okazyjnie”, a więc z zyskiem. Zresztą w razie czego mogę się wyzbyć tego nadmiaru na rzecz dorosłej córki, która ma taką samą nogę jak ja. A w ogóle czy to grzech jakiś robić zakupy?

Od kiedy ludzie mają karty debetowe, masowo szaleją w supermarketach. Galerie handlowe to najpiękniejsze dziś budowle w wielu miastach. Zaś nadmiar butów i w ogóle strojów to zwyczajna rzecz u kobiet, nie tylko współczesnych. W zeszłym stuleciu Elena Ceauşescu zgromadziła imponującą kolekcję obuwia: czółenek, sandałów, botków, pantofli, szpilek, mokasynów, przekraczającą trzy tysiące sztuk. A wszystko to w niesłychanie biednym kraju, jakim była Rumunia rządzona przez jej męża... Co do mnie, z nowym wciąż zapałem wchodziłam na różne „obuwnicze” strony internetowe, aby porównywać walory i ceny. Jak wiadomo, przez Internet kupujemy taniej, choć w sumie nie jest to mądre, gdy kupuje się buty bez mierzenia.

Niewolnicy pantofelka

Któregoś dnia trafiłam na filmik na stronie You Tube, gdzie pewna księgowa (jak się okazało) „wrzuciła” swój reportaż z domowej garderoby. Ujrzałam tłumy jej obuwia poustawiane na schodkach, niczym jacyś widzowie w amfiteatrze: dziesiątki wszelakich fasonów i kolorów. To zrobiło na mnie duże wrażenie i zmusiło do pomyślenia: właściwie dlaczego kobiety tak szaleją na punkcie butów? Czy robią to z powodu mężczyzn? Wiadomo, że mężczyźni bywają fetyszystami damskiej nogi, o czym opowiadał Freud i co tak sugestywnie oddawał np. Bruno Schulz w swoich szkicach. Obuwie to również wolność: niewolnicy tego świata przeważnie chodzili boso. Znakiem poddaństwa bywa to, że całuje się czyjeś buty (wierni Kościoła katolickiego do czasów Piusa XII całowali pantofle papieskie). Kobiety lubią trzymać męża „pod pantoflem”; pantoflarz to mężczyzna przydeptany obuwiem żony.

Tak, to wszystko niezłe argumenty. Ale może tamta księgowa robiła zapasy obuwnicze z mniej symbolicznych powodów? Może bała się po prostu, że straci pracę i wtedy nie będzie jej stać na piękną garderobę? Albo myślała: niedługo będę stara i wtedy co mi po eleganckich czółenkach...? No a ja: może kolekcjonuję buty, bo wciąż pamiętam, jak biedne było moje dzieciństwo, bez ładnych botków i pantofli, bo skąd ładne buty w Peerelu? A zwłaszcza skąd w biednej rodzinie inteligenckiej, w której się wychowywałam?

Mój ruch

Nie, nie, to jeszcze coś innego. Wmyślając się w swoją nagłą manię obuwniczą (bo u mnie była nagła), zaczęłam wyczuwać jakiś irracjonalizm, na razie nie do przeniknięcia. „Chce mi się butów, bo chce mi się drogi”, zgadywałam. Chcę iść, chcę chodzić, chcę do czegoś dojść. Do czego może dojść literat w tym biednym kraju? Do jakże iluzorycznej sławy w porównaniu z piłkarzami albo gwiazdami estrady. No dobrze, w każdym razie pragnę być w ruchu.

Otóż to: wkrótce się okazało, że najbardziej chodziło o ten ruch. Bo miałam zostać unieruchomiona nagłą chorobą. Miałam doznać zatoru żylnego w nodze, tak zwanej zakrzepicy. Rzeczy nie mniej niebezpiecznej niż zawał, bo na zakrzepicę także się umiera. Miałam przeleżeć długie tygodnie w szpitalu, kompletnie obezwładniona. Z mnóstwem zbytecznych butów czekających na mnie w domu, w wiadomej szafie... Dziś pomaleńku zaczynam kuśtykać o laseczce. I zupełnie wystarcza mi tylko jeden model pantofli, spośród wszystkich zgromadzonych najmniej efektowny – „ortopedyczny”. Forumowa wspólnota

A dokąd dzisiaj chodzę? Najwyżej dwa kroki, na mały spacerek dla zdrowia. Najwięcej spaceruję zaś po internetowych stronach, ale już nie w celach zakupowych. Teraz najchętniej odwiedzam fora utworzone przez chorych na trombofilię (trombofilia to nadkrzepliwość krwi, przeciwieństwo hemofilii). Poznaję ich nicki, ich historie, obawy, lęki, radości, wyniki badań. Mniej więcej od miesiąca regularnie czytam wpisy, szukam cennych dla mnie informacji, porównuję doświadczenia, a przede wszystkim czerpię stamtąd siłę i nadzieję. No bo skoro taki B. żyje ze swoją chorobą już 20 lat? Nie jest mu lekko, ale przecież nie umarł. Zaś pani M. zupełnie wyleczyła się w ciągu roku. (Może i ja się wyleczę?) E. ma zawsze dobry humor i rozdaje go innym. To dziewczyna, która odważnie próbuje funkcjonować jak osoba zdrowa; ostatnio poleciała na wycieczkę do Tunezji (mimo że podróż samolotem nie jest bezpieczna dla chorych na zakrzepicę). 19-letnia K. wzrusza mnie swą młodością; współczuję jej, bo tak bardzo się boi, i cieszę się, gdy pisze, że ostatnio ma się lepiej. „Jestem jeszcze taka młoda”, napisała w swym pierwszym poście. Przypominam sobie siebie samą w jej wieku: po wypadku leżałam zakuta w gips od pasa w górę, patrzyłam w sufit i płakałam, myśląc właśnie jej słowami: „Jestem jeszcze taka młoda”... Niedawno K. napisała na forum: „Jak dobrze, że jesteście”.

Gdy siadam do komputera smutna, z głową pełną czarnych scenariuszy, wchodzę na „moje” forum i patrząc w błękitnawy ekran, także mówię: „Jak dobrze, że jesteście”... Ostatnio postanowiłam się tam zalogować. Nie chcę tylko brać tego, co dają od siebie uczestnicy tych rozmów. Chciałabym im wszystkim też coś dać. Być bliżej. Być razem.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze