Bohaterki powieści Hanny Samson są anonimowe – to grupa kobiet zaproszona do oceny nowej gazety „nie tylko o gwiazdach, ale także o stylu życia, modzie, urodzie, kuchni, kulturze i wnętrzach”. Takiej kolejnej mutacji „Vivy!” czy innego „Party”.
Pod okiem redaktorki-moderatorki czytelniczki mają się ustosunkować do poszczególnych artykułów, lecz rzadko trzymają się zadanego tematu. Ich dyskusja, oddana w powieści „zdanie po zdaniu”, skupia się coraz bardziej na różnicach pomiędzy lansowanym przez gazety dla kobiet „lajfstajlem” a prawdziwym, ich własnym życiem.
Czy oznacza to jednak, że tego typu lektury są im niepotrzebne i zachowują do nich zdrowy dystans? Niekoniecznie. Znacząca jest także ich bezimienność: one to my. Dlatego też śmiejąc się w kułak z „głupich bab”, zdałam sobie sprawę, że śmieję się także z samej siebie. To fakt, że mogę się obejść bez znajomości pikantnych szczegółów z życia gwiazd, ale bez takich otrzeźwiających książek – nie. Nareszcie!
W.A.B., Warszawa 2009, s. 100