- Wychowujemy synów dla innych kobiet, musimy mieć tego świadomość - powiedziała moja przyjaciółka, matka 12 latka, kiedy wyszłyśmy z sali teatru „Trzyrzecze” po premierze „Złej matki”, w reżyserii i wykonaniu Karoliny Porcari, według tekstu Krzysztofa Szekalskiego. – Inaczej naprawdę pierwszą randkę syna z dziewczyną możemy przeżyć, jako zdradę!
Nie tylko tytuł tej sztuki prowokuje do myślenia, o tym jak rozumiemy
macierzyństwo – kobiecość? Co to znaczy być super kobietą? I czy warto?
To opowieść o prawdzie, którą wszyscy znają, ale nikt nie mówi głośno: kobieta - dziś została poddana kultowi dziecka. Cały swój czas, energię i siły ma mu poświecić. Zapomnieć o sobie. Jak więc potem, gdy ono usamodzielni się, ma żyć – jak się od dziecka „odpępowić”? Macierzyństwo łatwo też może stać się pasmem udręki – a wtedy nawet zabawa w zwierzątka prowadzi do.... Sami zobaczycie! Nie jest to jednak dramat, autorzy potrafili pokazać humorystyczne strony współczesnego macierzyństwa.
Kiedyś dzieci wychowywała wielopokoleniowa rodzina: matka, babcia, siostry, ciotki. Dziś – jedna kobieta! Jak ma być po prostu matką? No i co z ojcem?! Dlaczego, i czy tak jest w życiu, pojawia się tylko, jako ten, który oczekuje od matki seksu? A skoro już o tym mowa: to jaki jest seks super matki? Pierwszy raz szczerze i jasno słyszymy (i widzimy) go tak zabawnie i szczerze.
„Zła matka”, spektakle: 10 i 11 maja
Teatr TrzyRzecze
Ul. Suzina 6, Warszawa
Obsada: Karolina Porcari, Małgorzata Bogdańska
Muzyka: Daniel Pigoński
Choreografia: Izabela Chlewińska
Kostiumy: Ogla Turczak
Produkcja: Dorota Łabędź