Siedem kobiet, 15 instrumentów, muzyka, taniec i śpiew. Artystki ze słynnego ukraińskiego zespołu Dakh Daugheters tworzą na scenie niezwykłe widowisko. Ich największy przebój, utwór „Rozy/Donbass”, stał się symbolem walki Ukraińców w czasie rosyjskiej agresji na Krym. Warto go posłuchać, aby poczuć, jak wielką siłę potrafi nieść muzyka.
Dakh Daughters to niezwykły projekt teatralno-muzyczny, który został okrzyknięty prawdziwym zjawiskiem artystycznym nie tylko w Ukrainie. Zespół powstał w 2012 roku w Kijowie, tworzy go siedem wszechstronnie utalentowanych aktorek pod egidą awangardowego reżysera Władysława Troickiego, twórcy zespołu DakhaBrahka.
Członkinie zespołu Dakh Daughters występują na scenie z bielonymi twarzami i krwistoczerwonymi ustami, przypominając aktorki niemego kina. Grają, śpiewają i tańczą, tworząc widowisko zapierające dech w piersiach. W tekstach utworów odwołują się zarówno do tekstów słynnych pisarzy – Tarasa Szewczenko, Josifa Brodskiego, Charlesa Bukowskiego i Williama Szekspira, jak i ludowych pieśni ukraińskich. Ich styl muzyczny to połączenie pozornie nieprzystających do siebie nurtów muzycznych – folku i rocka, rapu i popu, musicalowej nostalgii i rock opery.
Do popularności grupy przyczyniły się koncerty na Maidanie Nezalezhnosti w Kijowie w grudniu 2013 roku. – Rwijcie kajdany – nawoływały ze sceny kijowskiego Euromajdanu Dakh Daughters. Rewolucyjny wydźwięk ich występów stał się w Kijowie swoistym orężem w dążeniu do wolności. Artystki włączyły się również aktywnie w pomoc. Jako wolontariuszki wydawały posiłki, roznosiły leki, organizowały zbiórkę pieniędzy. W wywiadach podkreślały, że Majdan zjednoczył ludzi z różnych warstw społecznych, że zlikwidował między nimi bariery.
Jeden z utworów z tamtego okresu przyniósł zespołowi Dakh Daughters międzynarodowy rozgłos. Nic dziwnego, pieśń „Rozy/Donbass”, zawierająca fragmenty Sonetu 35 Szekspira oraz ukraińskich pieśni ludowych, ma niesamowitą moc:
Dziewczyny z Dakh Daughters występowały w wielu krajach, są zawsze rewelacyjnie przyjmowane przez międzynarodową publiczność. Występowały również w Moskwie. Na pytanie dlaczego nie odmawiają koncertów w Rosji i występują u agresora odpowiadały: – Zastanawiałyśmy się, czy to robić - przyznała przed koncertem w Moskwie Tatiana Gawriluk. – Tylko kiedy zacznie się prawdziwa wojna, zostaną zamknięte granice, to wtedy już nic nie będzie można zrobić. Nie wolno też wszystkich wrzucić do jednego worka. Jest Putin, kremlowski reżim, i są ludzie, którzy wychodzą na Marsz Pokoju w Moskwie. Jedyne, co możemy zrobić, to przyjechać, wejść z nimi w kontakt, i powiedzieć światu to, co chcemy mu powiedzieć. Nie miały też skrupułów, by w wywiadzie powiedzieć rosyjskiemu dziennikarzowi, że – wbrew oficjalnej propagandzie Kremla - Rosja prowadzi wojnę z Ukrainą, że Krym to – mimo aneksji – wciąż Ukraina.
Teraz, wobec frontalnej okrutnej napaści na Ukrainę, sytuacja jest diametralnie inna. Inna z pewnością będzie też reakcja artystek. Już teraz na ich profilu w mediach społecznościowych widać pełne zaangażowanie w walce o wolność Ukrainy.
Artystki mają aktualnie zaplanowane tourne po Francji. I nie ma wątpliwości, że dziewczyny z Dakh Daughters będą nawoływać ze sceny o zaangażowanie międzynarodowej społeczności w pomoc Ukrainie. Oby ich głos został usłyszany.