Już niebawem w Toruniu odbędzie się zbiorowa wystawa fotograficzna „Kobiecy Punkt Wi/sie/dzenia”, której uczestniczki pokażą swoje projekty głęboko osadzone w ich doświadczeniach, będące efektem zmysłowej obserwacji świata i samych siebie, poszukiwań nowego spojrzenia na otaczającą je rzeczywistość. Wystawę będzie można zobaczyć w Centrum Sztuki Współczesnej „Znaki Czasu” w Toruniu od 20 do 28 kwietnia 2024 roku.
Prezentujące swoje projekty to uczestniczki grupy twórczej „Kobiecy Punkt Widzenia” prowadzonej przez fotografkę i wieloletnią edukatorkę fotografii Monikę Ralcewicz-Ciaiolo. Doświadczone fotografki, jedne na co dzień zajmujące się komercyjnie robieniem zdjęć, inne w życiu zawodowym pełniące profesje niemające nic wspólnego z fotografowaniem ,w czasie trwających ponad pół roku spotkań odkryły, że fotografia może mieć charakter autoreferencyjny, a tworzone obrazy mogą ukazywać związki łączące świat, który przedstawiają, z nimi samymi.
Kim są kobiety, których fotografie zostaną zaprezentowane w CSW? To Małgorzata Bronk, Anna Cielecka, Anna Carter, Katarzyna Jurczak, Ilona Kilinkiewicz, Kamila Korpacz, Joanna Madrjas, Paulina Ojrzyńska, Edyta Pikor, Anna Radziach, Monika Ralcewicz-Ciaiolo, Katarzyna Skórka, Ana Sroka, Katarzyna Stankiewicz, Katarzyna Strzelecka, Joanna Ślęczka, Milena Wasiak, Zuzanna Wasiukiewicz-Balkowska, Jadwiga Więcławek, Ewa Zielnińska.
Oto portrety kilku z nich:
(Fot. Anna Radziach)
Anna Radziach – grójczanka, po studiach na Politechnice Radomskiej na kierunku ekonomika i organizacja handlu oraz usług pracuje jako pracownik umysłowy w korporacyjnej firmie w małym podwarszawskim miasteczku, niezmiennie od dwudziestu dwóch lat. Fotografowanie to przeciwległy biegun do tego, co daje Jej źródło dochodu. To czułe spojrzenie na rodzinę i relację łącząca Jej dwie córki. To twórcza realizacja, która zachęca by szukać inspiracji najbliżej, gdzie tylko można ją znaleźć – we własnym sercu. Świat dwóch dziewczynek, bardzo związanych ze sobą sióstr , Anna pokazuje z dwóch perspektyw, jedna to mocna więź fizyczna i emocjonalna , z drugiej indywidualizm każdego z dzieci i podążanie własnymi ścieżkami we wspólnej przestrzeni życiowej. „Nie chcę pokazywać tego jak moje dzieci rosły i się rozwijały. Chcę skupić uwagę odbiorcy na emocjach i więzi między nimi. Dodatkowo postanowiłam ułożyć je w pary. Jedno zdjęcie pokazuje to jak Dziewczynki są sobie bliskie, drugie eksponuje ich zupełnie różne osobowości”. - pisze o swoim projekcie Anna.
(Fot. Kasia Skórka)
Katarzyna Skórka – lublinianka, wykładowczyni na Uniwersytecie Medycznym w Lublinie, redaktorka naukowa portalu o terapiach genowych. Jej biogram aktywności zawodowych i osobistych ciągnie się długimi liniami. Dlaczego fotografuje? Bo fotografia jest dla niej oddechem i stanowi przeciwwagę do świata faktów, a otwarcie w życiu drzwi sfery artystycznej pozwala na zachowanie balansu. Świat na Jej fotografiach utkany jest z codzienności, jednak daleki od rzeczywistych obrazów. To kraina niedopowiedzeń złożona z nieostrości, odrealnionych barw, światła, osobistego czucia i zachwytów. „Spacerując ulicami miast zatrzymuję się, spoglądam i szukam, chcąc zobaczyć więcej i inaczej. Spoglądając przez szyby miast zwielokrotniam ulotne momenty, chcąc odrobinę zaczarować przenikające się światy.” - to fragment z opisu projektu.
(Fot. Joanna Madrjas)
Joanna Madrjas – warszawianka, absolwentka Międzywydziałowych Indywidualnych Studiów Matematyczno-Przyrodniczych na Uniwersytecie Warszawskim. Na co dzień pracuje w IT jako Product Manager, po godzinach oddaje się rodzinie. Poza najbliższymi kocha także swój ogród, w którym oprócz kwiatów uprawia ekologiczne warzywa i owoce. Uświadomienie sobie swojej neuroatypowości mocno wpłynęło na jej życie i twórczość fotograficzną. A jest ona niezwykle bogata: fotografia dokumentalna, podróżnicza, streetowa. Kilka lat temu kadry z dalekich wypraw zamieniła na te z podróży w głąb siebie, własnej rodziny i najbliższej przestrzeni. W nurcie unposed dokumentuje fotograficznie życie rodzinne, obficie przyprawione ADHD jej członków. Pragnie zwiększać wypełnioną stereotypami świadomość społeczną w tym temacie.”Perfekcjonistyczna głowa i czułe serce matki próbują jakoś pocerować tę rozszarpaną rzeczywistość, zatroszczyć się eksplodująca codzienność. “ - to zdanie klucz do Jej projektu.
(Fot. Jadwiga Więcławek)
Jadwiga Więcławek – mysłowiczanka, radczyni prawna, absolwentka Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego oraz Wydziału Zarządzania i Inżynierii Produkcji Politechniki Śląskiej. Codzienność dzieli między intensywne życie zawodowe i wcale nie mniej intensywne życie rodzinne. Ale jest jeszcze fotografia. Ona daje odetchnąć od wymagającego zawodu i codzienności, daje szczęście i poczucie spełnienia. Jest wielką życiową przygodą. „Mijam ich o poranku i gdy zbliżają się do zmierzchu. Mijam ich, gdy są idealni i gdy myślą o sobie inaczej. Mijam ich w oczekiwaniu na spełnione jutro i pogodzonych z wystarczającym wczoraj.” - tak pisze o swoim projekcie złożonym z serii dyptyków, gdzie wzajemne oddziaływanie na siebie obrazów zmienia perspektywę widzenia.
(Fot. Paulina Ojrzyńska)
Paulina Ojrzyńska - sieradzanka, po studiach, w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, na kierunku zootechnika, uczyła się w Warszawskiej Szkole Fotografii. Uciekła od zgiełku wielkiego miasta w rodzinne strony. Realizuje się jako żona i mama dwóch synów, tworząc dom pełen akceptacji i miłości. Jest miłośniczką slow life, z natury czerpie siłę dla siebie i inspirację dla swoich fotografii. Jest w niej potrzeba wolności i niechęć do lukrowania rzeczywistości. Jej projekt osadzony jest w domu, stworzyła w nim niezwykle ciekawą narrację, którą prowadzi fotografując życie rodziny równolegle z uwiecznianiem ptaków. “Gniazdo nie jest wystawione na światło reflektorów. To intymna przestrzeń, w której rodzi się miłość. Schronienie od świata zewnętrznego znajdujemy w cieniu, pod kocem, przy cichym oddechu bliskich” - to fragment opowiadający o projekcie Pauliny.
(Fot. Monika Ralcewicz-Ciaiolo)
Monika Ralcewicz-Ciaiolo – torunianka, prawie absolwentka filologii polskiej Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, w fotografii i nauczaniu odnalazła swoje prawdziwe ja. Prowadzi od wielu lat własne studio fotograficzne, jednak Jej największą pasją jest nauczanie kobiet, którym zajmuje się od ponad trzynastu lat oraz realizowanie osobistych projektów reportażowo-dokumentalnych. Ten poświęcony mężowi zyskał uznanie otrzymując w 2021 roku nominację w ogólnopolskim konkursie fotografii prasowej „Grand Press Photo” . Przewodnicząc twórczej grupie fotograficznej stara się zmienić postrzeganie fotografii – nie jako narzędzia do tworzenia pięknych obrazków, ale medium do wyrażania siebie, chce by kobiety bez względu na to kim są i czym się zajmują dały sobie przyzwolenie na bycie twórczyniami, na twórcze pokazywanie swojego punktu widzenia, zapraszając przy tym innych do dialogu. W swoim projekcie pokaże stan umysłu, który jest zapisem stanów emocjonalnych ostatnich miesięcy, strachu, niezgody na przemijanie, szukania odpowiedzi na pytanie dokąd zmierza świat i sama dokąd podąża. „W niebieskim świetle tuż po zachodzie słońca świat się zmienia. Lęki przeobrażają się w realne konstrukcje, spokój wymyka się z ciepłego i bezpiecznego wnętrza, potęguje się ruch wzmagany z każdym kolejnym oddechem”, pisze autorka prac.
Ta kolektywna wystawa łączy projekty dwudziestu kobiet, które nie nazywają siebie artystkami, choć ich prace niejednokrotnie wymykają się rzemieślniczej regule. Łączą swoje odmienne punkty widzenia w jeden kobiecy głos: „Jesteśmy, czujemy, doświadczamy, opowiadamy, dzielimy się!”. „Kobiecy Punkt Wi/sie/dzenia” to z jednej strony wspólnota wizji, z drugiej twórcza wypowiedź każdej autorki z osobna na temat doświadczeń życiowych, przemyśleń osobistych. Spojrzenia na świat bliski i daleki jest głębokie i wielowymiarowe, to opowieść o życiu i sobie. Ukazuje ona złożoność świata zewnętrznego i wewnętrznego fotografek, to wizje zebrane w formie projektów, które odbiorca może doświadczyć osobiście. Przy każdym projekcie umieszczone zostanie krzesło lub fotel; jak każda autorka i każdy projekt siedzisko będzie inne. Jedno mniej, drugie bardziej wygodne, jak kwestie, które są poruszane. Ukazane spojrzenia mają pozytywny wydźwięk, niemniej oglądający nie znajdą tu przysłowiowego lukru, który aż kapie z obrazów w mediach społecznościowych. Autorki zapraszają odbiorców do swojego świata, zachęcają, by usiąść przed oglądanym projektem i spojrzeć na prezentowane obrazy sięgając do swoich emocji i wnętrza, by odbyć intymną podróż w głąb siebie. A co jeśli ktoś nie będzie miał ochoty na taką wyprawę? Wówczas fotel pozwoli na chwilę wytchnienia i znalezienie przyjemności w oglądaniu.