1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Seks
  4. >
  5. Po co są fantazje seksualne? Pytamy seksuolożkę Agatę Stolę

Po co są fantazje seksualne? Pytamy seksuolożkę Agatę Stolę

Agata Stola, seksuolożka (Fot. archiwum prywatne)
Agata Stola, seksuolożka (Fot. archiwum prywatne)
– A po co nam w ogóle seks? – odpowiada pytaniem seksuolożka Agata Stola. – To naturalne źródło energii życiowej!

Nadal fantazjujemy o seksie? A może nie musimy rozpalać wyobraźni, bo w Internecie możemy zobaczyć to, co chcemy?
Wirtualny świat może uwodzić swoją dostępnością, ale kiedy zastanowimy się, czym są fantazje seksualne, okazuje się to bardziej skomplikowane. Łatwo jest kogoś zapytać, jakie ma fantazje. Zazwyczaj jednak to pytanie powoduje stres, zwłaszcza w kobietach. Trudno w to uwierzyć, że dziś, w czasach pozornej otwartości, kobiety nie znają często odpowiedzi na to pytanie. Nie wiedzą także, czego chciałyby w seksie, a nawet – co im sprawia przyjemność. Powodem jest to, że w przypadku kobiet nie ma prostej podpowiedzi społeczno-kulturowej dotyczącej ich seksualności. Wychowanie mówi im jedno, media – drugie, a środowisko, w którym żyją, jeszcze co innego.

Z mężczyznami jest inaczej?
Z badań nad fantazjami (IPSOS, 2023) wynika, że mężczyźni dużo łatwiej i chętniej dzielą się swoimi fantazjami, ale też w dużej mierze są one zaczerpnięte z porno. A więc to, że o swoich fantazjach chętnie mówią, nie znaczy, że mają własne scenariusze tych wyobrażeń. Nie jest więc tak, że mężczyźni mają fantazje seksualne, a kobiety nie. Po prostu mężczyznom łatwiej się je identyfikuje. W tych samych badaniach kobiety powiedziały, że marzą o eksperymentach z użyciem gadżetów, seksie z nieznajomym oraz w miejscu publicznym. Mężczyźni najczęściej fantazjują o seksie oralnym. Można więc powiedzieć, że te fantazje niosą informacje o sprawdzonych źródłach przyjemności.

Pornografia nie kształtuje fantazji kobiet? A może kształtuje masochistyczne upodobanie do bycia traktowaną przedmiotowo?
Ja rozumiem kobiecość jako rodzaj konstruktu kulturowego, który każe nam widzieć w kobiecie istotę delikatną, wrażliwą, emocjonalną, którą łatwo jest zdominować i uczynić uległą. Z kolei konstrukt, jakim jest męskość, mówi o istocie racjonalnej, silnej, stanowczej, która dominuje. To się przekłada zarówno na życie codzienne w związkach, jak i na seks. Część kobiet będzie więc dość łatwo odnajdywać w pornografii to, co lubi. Ciekawe jest, że są to zarówno kobiety konserwatywne, jak i te poza obyczajową kliszą, bawiące się konwencją, które także mają fantazje o dominującym seksie, a nawet o gwałcie. Powiedziałabym więc, że płeć nie decyduje, są kobiety, których fantazje przypominają sceny wycięte z wulgarnego porno, i są mężczyźni, którzy fantazjują o romantycznym, czułym i delikatnym zbliżeniu. Dodam, że przemysł pornograficzny idzie za tą różnorodnością, obecnie mamy feministyczne i queer porno, gdzie scenariusze wymykają się ze sztywnych ram kulturowych. Są wspaniałe performance’y erotyczne, festiwale seksualności, gdzie seksualność pokazywana jest w innej formie niż te kalki kulturowe.

Co więc jest najważniejsze w fantazji? Czym ona jest?
Fantazja seksualna to mentalne wyobrażenie o seksie, które wywołuje fizyczną reakcję ciała, czyli podniecenie. Kobiety, które przychodzą ze mną pracować nad pożądaniem, najczęściej potrzebują czegoś bardziej złożonego niż tylko scen seksu z porno. Odrzucający dla kobiet jest często brak opowieści, historii o tym, jak do seksu doszło. Bez tego jest im ciężko się podniecić, szczególnie że wiele z nich nigdy się nie masturbowało. Kobiece podniecenie ma też inną drogę niż męskie. Współczesny model reakcji seksualnych Rosemary Basson zakłada cykliczność, a nie linearność, a więc w przypadku kobiet chęć na seks nie musi się wiązać z odczuwaniem pożądania. Kobieta może chcieć seksu, bo pragnie czułości czy wzmocnienia więzi w relacji. Z tych powodów wchodzi więc w sytuację seksualną i to ją otwiera na pożądanie. Dlatego dla kobiet tak ważna jest atmosfera, aranżacja, konwencja, ale też dodatkowa stymulacja. Aby więc kobieta fizycznie się podnieciła, najpierw jej psychika musi wyrazić na to zgodę. Zanim podnieci się ciało, bodźce seksualne muszą przejść przez filtr umysłu i emocji kobiety.

Nie jest więc łatwo kobiecie się podniecić, fantazjując i realnie idąc z kimś do łóżka?
Tak. Ale też nie musi to być dla kobiet trudne, pod warunkiem, że wpuszczą do swojego życia seksualną energię. Niestety, kobiety mało myślą o seksie, jakoś tak się dzieje, że jako pierwszy wypada z przeciążonej agendy. Bywa to powodem konfliktów w parach, bo dla mężczyzn seks jest znacznie wyżej na liście priorytetów. Kontakt ze swoją seksualnością nie jest dla kobiety tak naturalny jak dla mężczyzny. To pokłosie wychowania, czyli musztrowania już małych dziewczynek, aby nie były kusicielkami. Uczy się je kontroli seksualności, która jest im przedstawiana jako zagrażająca. Uczy się je, że ich ciało jest wyzywające, dlatego nie wolno im nosić szortów, krótkich spódniczek itd. I właśnie pomocne w nawiązaniu kontaktu ze swoją energią seksualną, w znalezieniu dostępu do niej, mogą być dla kobiet fantazje seksualne. Im więcej mamy kontaktu ze swoją seksualnością, tym więcej przyjemności czerpiemy z seksu.

Jak więc odkryć tę energię, jak poznać swoje fantazje?

Pierwszym etapem tej pracy jest samopoznanie, czyli refleksja nad pragnieniami. Jeśli kobieta nie wie, jakie są te jej pragnienia, warto, by zebrała sobie wszystkie sytuacje, które ją podniecały. Na przykład kobiety 30-, 40-letnie, z którymi pracuję w moim gabinecie, mówią, że pierwszym doświadczeniem, które je podniecało, był program „Różowa landrynka”. Oglądały go, kiedy rodziców nie było lub poszli spać, bo był dostępny w telewizji. W wywiadzie seksuologicznym pytamy też klientki o moment, kiedy pierwszy raz dowiedziały się, że istnieje coś takiego jak seks.

I jakie są zazwyczaj te okoliczności, kiedy pierwszy raz dowiadujemy się o seksie?
Większość kobiet, niezależnie od wieku, dowiedziała się o tym od grupy rówieśniczej (w realu lub online) i za sprawą pornografii. Niektóre pacjentki opowiadają też o rozmowach z rodzicami, którzy przede wszystkim mówili o prokreacji, rzadko kiedy o erotycznej, zmysłowej czy budującej więź roli seksu oraz o samej przyjemności. A to ma ogromne znaczenie, czy nastolatka pierwszy raz rozmawiając o seksie, dowie się o przyjemności, czy zostanie przestraszona albo zawstydzona tym tematem. Skojarzenia, które zostaną po takiej rozmowie, mogą powstrzymywać od zbliżeń. Można mieć fantazje seksualne nawet o zachodzeniu w ciążę, ale wtedy emocje, jakie one budzą, mogą spychać na dalszy plan doświadczanie przyjemności zmysłowej.

Dlatego ważne jest, by młodzi ludzie wiedzieli, że seks to coś więcej niż płodzenie kolejnych pokoleń. Bo to jest coś więcej, i już dzieci to czują. Kiedy ich rówieśnicy mówią o seksie, to je ekscytuje. Nie wiedzą jeszcze, co to jest, ale samo słowo „seks” je kręci, napisane na ławkach czy ścianie wzbudza emocje, sprawia, że się chichrają, szepczą, czerwienią. To pokazuje, że seks jest ważny i nas naturalnie pociąga. Tylko że tym zainteresowaniem trzeba się zaopiekować. Dlatego tak ważna jest edukacja seksualna już na wczesnych etapach edukacji.

Ale szukając w przeszłości pierwszych doświadczeń, możemy trafić na upokorzenie, a nawet doświadczyć traumy.
I trzeba się z tym zmierzyć, aby nie wpływało to destrukcyjnie na dalsze życie. Podkreślmy, że upokorzeniem dla młodej kobiety mogą być uwagi członków rodziny czy nawet przechodniów dotyczące jej dużego biustu. Traumą może być dotyk, którego młoda kobieta nie chce. Jeśli we wspomnieniach odnajdziemy przemoc seksualną, warto się wesprzeć psychoterapią – ona może odmienić życie kobiety.

Miałam wiele pacjentek, które mówiły, że nie odczuwają potrzeby, aby uprawiać seks, że nie czują pożądania, co sprawiało, że nie mogły stworzyć dobrych związków, ale po odkopaniu i przerobieniu pierwszych doświadczeń, odkrywały swoją energię seksualną, a więc także wyobraźnię i refleksję nad tym, co chciałyby przeżyć w życiu zmysłowym.

Kiedy już skończymy ten remanent erotyczny, co mamy zrobić?
Zebrałyśmy wspomnienia: urywki, obrazy z naszej seksualnej przeszłości, może jakieś sceny z filmów, zdania z książek. Warto spróbować poukładać je w całość – w opowieści, które mają nas podniecić. One wszystkie mogą stać się dla nas inspiracją do stworzenia własnych scenariuszy seksualnych fantazji. A potem przed nami już tylko jedno: zacząć je testować. Sprawdzać, które z nich będą na nas oddziaływać.

Kiedy zbudujemy te scenariusze, te historie – osadzamy je w swojej fantazji. Wyobrażamy sobie. Warto założyć, że zbudujemy ich kilka lub nawet kilkanaście, a potem będziemy je odtwarzać w wyobraźni podczas seksu z partnerem lub podczas masturbacji.

Fajna praca! Czy zakończy się sukcesem?
Warto się nie zniechęcać, bo kobiety zazwyczaj mają ogromną trudność z koncentracją. Dlatego pomocna podczas testowania fantazji może być medytacja. Jestem autorką nagrania „Seksplorownik” na Spotify, na początku którego jest intro, gdzie tłumaczę, że fantazje są dobre, że nie ma w nich nic złego. Potem jest część medytacyjna, muzyka pomocna w koncentrowaniu się i wypróbowywaniu swoich scenariuszy. Ona wspiera także autostymulację, która kobietom sprawia kłopot.

Dobrze, kiedy pracujemy z fantazjami, założyć zeszyt erotyczny i zapisywać w nim testowane scenariusze. Notować także wszystkie myśli, a nawet sny, które mamy w nocy po takiej zabawie. Oraz spontaniczne myśli dotyczące seksu, które pojawiają się w ciągu dnia. Bo kiedy już przekroczymy próg oddzielający nas od świata erotycznych fantazji, podświadomość zacznie nam podpowiadać to, co ważne. To będą konkretne myśli, obrazy, skojarzenia, które będą miały charakter erotyczny. Warto je zbierać, notować. I tak powoli, kawałek po kawałku, odkrywamy i poznajemy same siebie.

Czy coś jeszcze może nam w tym pomóc?
Ważne jest eksperymentowanie z literaturą i sztuką. Szukanie tam tego, co nas podnieci. Jednemu będzie pasowała Blanka Lipińska, innemu Grey, a kolejnemu – Charles Bukowski. A kiedy już wiemy, co ma znaleźć się w naszej fantazji, najważniejszą kwestią staje się akceptacja. Nieocenianie. Jeśli kobietę podnieca fantazja, w której partner zdradza ją z inną, to ma pamiętać, że to tylko wyobrażenie, to nie jest scenariusz do realizacji w realnym życiu. To właśnie różni fantazje od pragnienia, czyli od tego, czego chcielibyśmy doświadczyć w życiu seksualnym. Oczywiście możemy próbować je realizować, ale tylko wtedy, kiedy jesteśmy pewni, że tego chcemy. Może się przecież okazać, że to, co podnieca w wyobraźni, staje się traumatycznym przeżyciem w realu. Weźmy choćby jako przykład gwałt czy też inne abstrakcyjne lub wyuzdane fantazje. One często są tylko dla nas, dla naszej wyobraźni. Nie chcemy przenosić ich ze sfery myśli do realnego życia. A nawet mieć je tylko dla siebie.

Czyli wcale nie musimy mówić partnerowi o swoich fantazjach?
W poradnikach z lat 90. zachęcano do pytania o fantazje, nawet uważano, że to pierwszy krok do ratowania relacji. Uważam, że to nie jest dobry pomysł. Moim zdaniem to może być naruszające i generować presję. Oczywiście jeśli chcemy, możemy się swoją fantazją podzielić, ale nie musimy. To ma być nasza niezależna decyzja. Bo fantazja to intymna sprawa każdego z nas. Nie pytajmy więc partnera czy partnerkę, jakie ma fantazje, ale jeśli tego chcemy, opowiedzmy o swoich, a wtedy – jeżeli ta druga osoba zechce – sama się nimi z nami podzieli.

Fantazje to intymny świat, tylko dla mnie, moje erotyczne królestwo?
Tak, zaakceptowany przeze mnie – i to niezależnie od tego, jaki jest. Jeśli nie chcę, nie muszę nikogo do niego zapraszać. Aby jednak taki świat zbudować, potrzebna jest cierpliwość.

Powiedzmy, że kobieta ma 40 lat i przez całe życie uciekała od swojej seksualności – to się nie zmieni w tydzień ani w miesiąc. Potrzebna jest konsekwencja, regularność. Wtedy dopiero obudzi się w jej umyśle i ciele seksualna ścieżka, która będzie prowadziła ją z każdym krokiem bliżej do radości bycia istotą seksualną, do radości z seksu. Ta energia seksualna, która zaczyna wówczas w kobiecie płynąć, kiedyś nazywana była seksapilem.

Jedni go mają, inni nie!
Większość kobiet musi swoją indywidualną energię seksualną zdefiniować, a następnie rozwijać. I po to właśnie są fantazje seksualne. Jeśli ktoś zapyta, po co praca nad tym, żeby je mieć, odpowiem pytaniem: „A po co nam w ogóle seks?”. To naturalne źródło energii życiowej! Oczywiście mamy wiele kalek kulturowych, które widzą w nim tylko coś sprośnego, wstrętnego, coś, czego trzeba się wstydzić. Ale też mamy już coraz silniejszy kulturowy nurt pozytywnej seksualności, który mówi, że gdy ludzie lubią seks, lubią swoje ciało, gdy z tego ciała korzystają – to się przekłada na ich ogólny dobrostan. Rezygnując z seksu, dajemy sobie odebrać coś, co jest naszym prezentem od życia. Jeśli chcemy go odzyskać, musimy najpierw dowiedzieć się, kto nam go odebrał!

Czy można zmienić swoje fantazje, zrozumieć ich głębszy sens?
Przychodzą czasem do mojego gabinetu osoby, które chcą zmienić swoje fantazje, bo ich nie akceptują, albo chcą zrozumieć, skąd je mają. Można zacząć pracę terapeutyczną nad fantazją, która mówi na przykład o odrzuceniu, jak ta ze zdradą, bo to może być ważny dla tej osoby wątek. Przyjrzeć się odrzuceniom, jakich ta osoba doświadczyła. W efekcie pracy terapeutycznej ta fantazja może się zmienić w całości albo w części. Ale jej źródło może być inne, znacznie wykraczać poza biografię.

Może się okazać, że to, co podnieca w wyobraźni, staje się traumatycznym przeżyciem w realu. Jak choćby gwałt czy inne wyuzdane fantazje. One często są tylko dla nas. Nie chcemy przenosić ich ze sfery myśli do realnego życia.

Agata Stola psychoterapeutka, seksuolożka, współzałożycielka warszawskiego Instytutu Psychoterapii i Terapii Seksuologicznej SPLOT. Współprowadzi podcasty: „W łóżku. Rozmowy dopasowane” oraz „Chłopaki też płaczą”. Wykłada w Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze