W pewnym spokojnym mieście, gdzieś daleko, na północy Europy w życie mieszkańców wkradł się nagle niezrozumiały niepokój.
Miasto w dużej mierze składa się z drewnianej architektury, w przeszłości więc regularnie płonęło. Nowoczesne metody pozwoliły zabezpieczyć je przed pożarami, dzięki czemu jego mieszkańcy nie muszą już się obawiać, że w każdej chwili może nadejść kolejna katastrofa. Mimo to nie przestają się bać.
Mieszkańcy obawiają się grupy szanowanych historyków sztuki, którzy - ich zdaniem - uważają, że powracające systematycznie niszczycielskie pożary, trawiące zasoby muzealnych magazynów, stały się naturą bergeńskiej sztuki i do dzisiaj warunkują jej prawidłowy rozwój. Ich zdaniem, jeśli nie zostanie zniszczona tradycja, młodzi artyści nie będą w stanie tworzyć. Według nich jedynie ogień pozwoli sztuce wyjść z impasu.
Mieszkańcy miasta podejrzewają, że historycy sztuki prowadzą tajną organizację, mającą na celu wywołanie pożarów, które pochłoną historyczne dzieła. Zaczynają podejrzewać, że zagrożone są muzea, galerie i prywatne kolekcje sztuki. Ze strachu o swoje domy ludzie pozbywają się wartościowych dzieł, a dzielnice sąsiadujące z instytucjami sztuki coraz bardziej pustoszeją.
Sztuka jest zagrożeniem - tym jest filmowa opowieść, nad którą pracuję właśnie w norweskim Bergen.